Każda pora roku ma swoje smaki i dania. Jesień to dynie, grzyby, gruszki, śliwki... wspaniałe warzywa i owoce. Krótsze, coraz zimniejsze i często deszczowe dni sprzyjają innemu gotowaniu. Mamy też smaki na inne dania niż latem. Są też dania, które pasują w pewnych okolicznościach albo wiążą się z określonymi przyjemnościami lub miejscami. Dania z leśnymi grzybami robię niezbyt często, ale i tak jest ich całkiem sporo w ciągu roku. Leśne grzyby mają w sobie tyle wspaniałego smaku. Gnocchi robię zawsze sama albo zamawiam robione na miejscu w restauracjach. Na dobre kupne jeszcze nie trafiłam (oprócz sklepów we Włoszech sprzedających własnoręcznie robione makarony, ravioli i gnocchi). Nie jest to trudne, więc bardzo Was do tego namawiam. Robicie kopytka - zrobicie i gnocchi. Jedyna różnica to ziemniaki. Kopytka możemy zrobić z ziemniaków ugotowanych dzień wcześniej, a gnocchi robimy ze świeżo ugotowanych w skórce i jeszcze ciepłych. Wierzcie mi, robi to różnicę. Dzisiaj mam dla Was mój sprawdzony przepis na gnocchi. Lubię do nich przygotowywać palone masło albo masło z dodatkiem listków szałwii. Jeszcze trochę wiórków parmezanu i mamy wyśmienite danie. Czasami piekę porcję pomidorków koktajlowych z całymi ząbkami czosnku (wyciskam je z łupin po upieczeniu) i oliwą i po zgnieceniu ich widelcem (po upieczeniu) i dodaniu porwanych listków bazylii podaję je z gnocchi. Sos grzybowy z poniższego przepisu często podaję z makaronem. Sprawdzi się również jako dodatek do steku albo... naszych kopytek czy kaszy.
Sos przeważnie przygotowuję "na oko". Ostatnim razem, kiedy go robiłam w czasie pobytu w Szwajcarii, postanowiłam w końcu spisać przepis. To danie przyrządziłam wysoko w górach prawie na wysokości naszych Rysów. Takie gotowanie wygląda trochę inaczej niż we własnym domu. Zakupy trzeba rozplanować przed przyjazdem w dolinę, bo do sklepu samochodem trzeba jechać około godziny. Tak wysoko jest inne ciśnienie, więc wszystko gotuje się o wiele dłużej. Używałam innej odmiany ziemniaków, innej mąki, innej wody, innej śmietany... Grzyby trzeba kupić, bo mimo otoczenia lasami, na takiej wysokości nie rosną grzyby. Za to można wyjść z chaletu (drewnianego, alpejskiego domu) i zerwać dzikie, aromatyczne zioła (i przy okazji popatrzeć na lodowiec). Na takiej wysokości, szczególnie po intensywnym dniu wszystko smakuje wyśmienicie, ale wierzcie mi to danie jest wyśmienite niezależnie czy przygotujecie je na wyżynie czy nizinie.
Domowe gnocchi z sosem z grzybów
sos grzybowy
50 g masła
2 łyżki oliwy z oliwek
50 g suszonych prawdziwków
300 ml wrzątku
250 g pieczarek (bardziej intensywne w smaku są brązowe pieczarki)
30 g dojrzewającego boczku
50 g szalotki (ewentualnie może być cebula)
2 duże ząbki czosnku
50 ml białego, wytrawnego wina - można ewentualnie pominąć
1 łyżka listków macierzanki (można użyć również tymianku lub oregano)
3-4 łyżki posiekanej natki
300 ml słodkiej śmietanki 30 % (do tego dania użyłam 25%)
sól
świeżo zmielony pieprz
gnocchi
900 g ziemniaków (podobnej wielkości)
350 g mąki pszennej
4 żółtka
świeżo starty parmezan lub inny dojrzewający ser
Przygotować sos grzybowy.
Do miseczki włożyć suszone grzyby i zalać je wrzątkiem. Odstawić na 30 - 50 minut.
Na głębokiej patelni rozpuścić i rozgrzać masło z oliwą. Dodać pokrojone w 2-3 mm plastry pieczarki (nie solić). Podsmażać mieszając od czasu do czasu, aż pieczarki lekko się zrumienią. Pod koniec smażenia dodać pokrojony w drobną kostkę boczek. Dodać pokrojoną w drobną kostkę szalotkę i czosnek. Smażyć mieszając przez 5-7 minut. Szalotka powinna zmięknąć i zeszklić się. Dodać wino i doprowadzić je do zagotowania. Dodać suszone prawdziwki wraz z wodą, w której się moczyły. Zostawić odrobinę wody na dnie miseczki. Jeżeli grzyby miały piasek, to ten piasek znalazł się na dnie miseczki. Gotować na małym ogniu około 15 minut. Grzyby powinny zmięknąć, a większość płynu odparować. Doprawić całość solą i pieprzem. Dodać macierzankę. Wymieszać i dolać śmietankę. Doprowadzić do zagotowania. Dodać natkę. Wymieszać i odstawić na czas przygotowania gnocchi.
Ugotować ziemniaki w skórkach (nieobrane) do miękkości. Jeszcze gorące obrać ze skórki i od razu przepuścić je przez praskę lub ugnieść tłuczkiem na gładko. Dodać mąkę i pół łyżeczki soli. Wymieszać do lekkiego połączenia. Dodać żółtka i wyrobić całość na gładkie ciasto. W razie konieczności dodać jeszcze trochę mąki. Ilość mąki zależna jest od wilgotności i odmiany ziemniaków.
Podsypać mocno blat mąką. Podzielić ciasto na 4-6 kawałków. Z każdego kawałka uformować wałek i pokroić na 2-3 cm kawałki. Można odcisnąć na kluseczce wzór paseczków widelcem lub deseczką do gnocchi. Gotować gnocchi w osolonej wodzie, aż wypłyną. Odcedzić i dodać do podgrzanego sosu. Doprowadzić sos do zagotowania i przełożyć całość do miski. Posypać wierzch tartym serem.
Podawać od razu.
Sos można przygotować dzień wcześniej. Gnocchi również, ale trzeba je ugotować przed przechowywaniem.
Danie można przygotować pomijając boczek. Jeżeli go używacie, to lepiej sprawdzi się dojrzewający. Aromat wędzenia "zakryje" smak grzybów.
Do gnocchi najchętniej używam ziemniaków "żółtych" odmian.
Jedzenie z takimi widokami musi być pyszne!
OdpowiedzUsuń