Idealny deser na upalne dni. Panna cotta z białą czekoladą i galaretką z malin (i szampana) - wbrew pozorom bardzo prosty przepis.
Panna cotta z białą czekoladą i galaretką z malin i szampana
(4 -6 porcji)
panna cotta
7 g (mała torebka) żelatyny w proszku
500 ml słodkiej śmietanki (użyłam 30 %), ale można również wymieszać ją pół na pół z mlekiem
115 g białej czekolady
300 g skondensowanego, słodkiego mleka w puszce
galaretka malinowa
250 g malin (mogą być mrożone)
1 pasek skórki z cytryny (wycięty obieraczką do jarzyn)
50 ml wody
75 g cukru
4 płatki żelatyny
250 ml szampana lub innego wina musującego - ewentualnie wody
Przygotować panna cottę.
Posiekać na 1/2 centymetrowe kawałki czekoladę.
Do rondelka wlać połowę śmietanki, posypać ją żelatyną i zostawić na 3 minuty. Postawić na kuchence z palnikiem włączonym na średnią moc i podgrzewać mieszając, aż żelatyna rozpuści się i masa stanie się gorąca, ale nie zagotuje się. Zdjąć z palnika i dodać białą czekoladę. Mieszać, aż czekolada rozpuści się. Dodać resztę śmietanki i skondensowane mleko. Wymieszać do uzyskania gładkiej masy.
Przelać masę do 4-6 szklanek albo kieliszków. Jeżeli chcecie mieć deser z masami pod kątem, to ustawcie szklanki pod skosem na wytłoczce do jajek. Jak zobaczycie na poniższym zdjęciu.
Przygotować galaretkę.
Zalać w miseczce zimną wodą żelatynę w płatkach.
Do rondelka wsypać maliny i cukier. Dodać wodę i skórkę z cytryny. Doprowadzić do zagotowania i zmiękczenia owoców. Rozgnieść je łyżką. Masę przelać przez sito do miseczki lekko ugniatając owoce łyżką. Przelać z powrotem płyn do rondla i dodać do niego odciśnięte płatki żelatyny. Mieszać do rozpuszczenia żelatyny. Jeżeli płyn za bardzo wystygł, to trzeba go delikatnie podgrzać (bez zagotowywania!). Dodać szampana (prosecco, cavę...) lub wodę w wersji bezalkoholowej. Wystudzić płyn do temperatury pokojowej i wlać go na wierzch panna cotty. Wstawić do lodówki i pozostawić tam do stężenia galaretki lub do czasu podania.
Ktoś ma tu ochotę na zakazany deser |
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję bardzo za Twój komentarz.