Weekendowe śniadania. Huevos rancheros z guacamole czyli jajka w stylu meksykańskim.
Dziesiąty dzień wojny w Ukrainie, jedenasty dzień naszej domowej izolacji i choroby.
Nie jest łatwo. Nikomu z nas. Z jednej strony chciałabym wrócić do pracy, zaangażować się w pomoc , a z drugiej wiem, że nikomu nie pomogę póki nie wyzdrowieję i nie nabiorę chociaż odrobiny sił. Nasze dzieci angażują się mocno i napawa mnie to wielką dumą i radością. Chociaż jak słucham ich opowieści (szczególnie syna, który zaangażowany jest jako pomoc medyczna na dworcu wschodnim, na który przyjeżdżają pociągi z Kijowa), to ciężko mi to czasami udźwignąć. Wiadomości staram się oglądać maksymalnie dwa razy dziennie, żeby móc sobie z tym poradzić (covid niestety znowu ma wpływ na moje emocje i brak mi tych sił psychicznych, które wcześniej miałam, ale wiem że one wrócą).
Pomoc ludziom uciekającym przed wojną będzie jeszcze długo potrzebna, więc wiem, że będę miała jeszcze możliwość pomocy i zaangażowania.
Wiem rownież, że aby skutecznie pomagać, trzeba mieć w sobie siłę i ważna jest też własna troska o swoje emocje. Brzmi to może okrutnie, ale tak jest. Aby się nie wypalić, trzeba odrywać głowę od bombardujących wiadomości, znaleźć chwilę na odpoczynek i przyjemności. Zdaję sobie sprawę, że uciekającym przed wojną cieżko oderwać myśli od tego co ich spotkało, ale teraz to my musimy mieć w sobie te siły, żeby im realnie pomóc. Dlatego tak ważne jest, żeby dzieci poszły do szkół i przedszkoli, żeby miały ze sobą swoje zwierzęta, żeby matki znalazły chociaż tymczasową pracę, żeby wciągnąć ich w życie toczące się wokół, bo trzeba pomóc im wyjść z traumy przeżyć. Większość z nich będzie chciała wrócić na Ukrainę i muszą mieć siłę na to co przed nimi.
Gotowanie zawsze sprawiało mi przyjemność. Lubię to robić kiedy jestem szczęśliwa, ale także wtedy, kiedy jest mi żle. W ostatnim czasie praktycznie nie gotuję, bo pierwsze dni choroby były ciężkie, a teraz cały czas jestem bardzo słaba. Śmieję się czasami, że jak już zbiorę siły, żeby ugotować dla nas jajka (oboje chorujemy), to potem muszę długo odpoczywać, bo taki to był dla mnie wysiłek. To są nasze żarty, ale jest w nich też niestety dużo prawdy. Niedługo siły wrócą, więc będą nowe przepisy, ale póki co mam dla Was dużo dobrych dań, które cierpliwie czekały na publikację.
Aby w tym ciężkim czasie, zaznać trochę normalności, mam dla Was kolejną propozycję na weekendowe śniadanie. Huevos rancheros to danie meksykańskie i ma tyle wersji co nasz bigos. Może być z fasolą, kiełbasą typu chorizo, z serem cotija, z tortillą. Ja przygotowałam je z prostym guacamole, a wierzch posypałam fetą i powiem Wam zróbcie to danie koniecznie. Przedwiośnie, kiedy sił po zimie nam brak i dni nie są jeszcze takie ciepłe , to idealny czas na taki posiłek.
I pamiętajcie, że gotując takie dania, nie trzymajcie się idealnie przepisu. U mnie 1 duża cebula ważyła 130 g, jeżeli Wasza waży na przykład 150 g, to użyjcie całą, a nie wkładajcie resztki do lodówki. Tak samo jest z papryką. Czy będzie 30 g więcej czy mniej, nie ma to znaczenia. Nie macie czerwonej, użyjcie żółtej lub zielonej.
Czasami piszę: 1-2 łyżki. Pamiętajcie, że gotujecie dla siebie i pod Wasze smaki. Dodajcie mniej, spróbujcie i ewentualnie dodajcie jeszcze. A może będziecie chcieli dodać jeszcze więcej. Nie lubicie albo nie macie kolendry? Posypcie danie dymką.
Won do łóżka, a nie posty tu wstawiać :-) Rosół sobie ugotuj, on się sam gotuje... A tak poważnie, to przygotuj się na dłuższy okres takiego osłabienia, z doświadczeń własnych i znajomych, dopełznięcie do kibelka w kawalerce zajmuje dużo czasu z kilkoma przystankami po drodze. I trochę to trwa zanim przejdzie, aż się wydaje, że się człowiek nie pozbiera :-( Ale jednak przechodzi, ogromne życzenia zdrówka dla Ciebie i całej Rodziny.
OdpowiedzUsuńFromthemiddleofnowhere my przez dwa tygodnie prawie nie wychodziliśmy z łóżka :-) A rosół naprawdę działa. Najpierw pho dostarczane z azjatyckiego barku trzymało nas przy życiu, a potem rzeczywiście ugotowałam gar rosołu :-)
OdpowiedzUsuńDzisiaj zakończyliśmy izolację, a teraz czas na rekonwalescencję. Dała nam ta choroba popalić. Dziękujemy za życzenia. Uściski.