Ciasto daktylowo migdałowe Mimi Thorisson z pyszną polewą karmelową. Łatwe do zrobienia.
W czasie tej choroby (covid) radzimy sobie z jedzeniem inaczej niż poprzednio. Wynika to trochę z tego, że przechodzimy ją łagodniej niż poprzednio. Wtedy mieliśmy 6 tygodni izolacji, a teraz tylko dwa. Wtedy moja mama zostawiała nam obiady pod drzwiami, teraz jest w szpitalu i sama choruje.
Gotujemy najprościej jak się da. Wykorzystujemy zapasy i wspomagamy się zakupami zrobionymi przez dzieci i dostarczanymi nam na taras. Kurier przywiózł nam pod furtkę jedzenie dla kota, więc już wszystko było opanowane. Przez pierwsze, najtrudniejsze dni ratowaliśmy się zupą pho z azjatyckiego barku w okolicy, a potem ugotowałam gar rosołu. I wiecie co, coś w tym jest, żeby jeść rosół w czasie choroby. Stawiał nas na nogi i był jednym z nielicznych rzeczy, na które mieliśmy ochotę.
Dzisiaj kończy się nam 15 dzień i ostatni izolacji. Najbliższe dni poświęcimy na rekonwalescencję, bo jednak choroba dała się nam we znaki.
A potem powrót do pracy i zaangażowanie w pomoc dla uchodźców. Miałam z tym problem, że nic nie robię (bo nie mogę), a jest tyle potrzeb. W końcu doszłam do wniosku, że żeby pomagać muszę być zdrowa i silna, a pomoc będzie potrzebna jeszcze długo. Wolontariusze z pierwszego rzutu są już zmęczeni (widzę to po moich dzieciach), więc moja pomoc za jakiś czas przyda się tak samo mocno.
Tuż przed chorobą upiekłam ciasto daktylowe i... jedliśmy je przez osiem dni. To jest niesamowite w tym cieście, że tak długo zachowuje świeżość i smak.
Ciasto przechowywałam pod szklanym kloszem i kiedy potrzebowaliśmy czegoś dającego przyjemność i energię, to było cudowne, że można było ukroić kawałek, który cały czas smakował jak świeżo upieczony.
Ciasto pokryte jest super prostą do wykonania polewą karmelową, którą możecie wykorzystać też do innych wypieków lub jako polewa na lody (wtedy nie dodawajcie cukru pudru). Korzenne, piernikowe ciasto albo ucierane z jabłkami lub gruszkami będzie z tą polewą wspaniale smakować.
Ciasto daktylowo migdałowe z polewą karmelową
300 g daktyli pokrojonych w 1 cm kawałki (waga bez pestek)
350 ml wody
3 łyżeczki kawy instant (najlepiej espresso) lub 40 ml świeżo zaparzonej kawy
1 łyżeczka sody spożywczej
80 g miękkiego masła
220 g mąki pszennej tortowej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
220 g brązowego cukru
100 g migdałów (drobno posiekanych)
3 jajka lekko ubite
szczypta soli
polewa karmelowa
60 g masla
90 g brązowego cukru
80 ml śmietanki kremówki
70 g cukru pudru
Nagrzać piekarnik do 180 stopni C. Posmarować masłem formę keksówkę (użyłam w rozmiarze 23 x 12 cm) masłem i wyłożyć papierem do pieczenia.
Pokrojone daktyle włożyć do rondla. Dodać wodę i kawę (instant lub świeżo zaparzoną). Doprowadzić do zagotowania, wymieszać i dodać sodę. Wymieszać ponownie i odstawić do przestudzenia.
W misce miksera zmiksować masło i cukier na gładką i puszystą masę. Dodać cału czas miksując po trochu rozbełtane jajka. Dodać przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia. Wymieszać do połączenia. Dodać wystudzone daktyle i posiekane migdały. Wymieszać. Przełożyć masę do formy i wyrównać powierzchnię. Piec 40 - 50 minut. Sprawdzić stan upieczenia patyczkiem przed wyjęciem formy z piekarnika.
Upieczone ciasto wyjąć z piekarnika i pozostawić do wystudzenia na 10 minut w formie. Po tym czasie wyjąć z formy i wystudzić całkowicie na kratce.
Przygotować polewę.
Do rondelka włożyć masło, brązowy cukier i śmietankę kremówkę. Doprowadzić do zagotowania , zmniejszyć moc palnika na mały i gotować około 4-5 minut. Zdjąć z palnika i wymieszać z cukrem pudrem.
Polać polewą całkowicie wystudzone ciasto.
Takie niewielkie ciasto wystarczyło Wam Obojgu na osiem dni?! Podziwiam..Życzę dużo zdrowia :)
OdpowiedzUsuńWypróbuję :)
OdpowiedzUsuńCudne, mam bzika na daktylowe ciasta i to wręcz krzyczy, rób mnie
OdpowiedzUsuńZrobiłam, pyszne
OdpowiedzUsuńZrobiłam , pyszne
OdpowiedzUsuń