Baba warszawska z przepisu z 1885 roku.
Wiele lat temu dostałam od mojego teścia książkę kucharską należącą do jego prababki. Książka została wydana w 1885 roku i widać, że była w częstym użyciu. Pełna jest odręcznych zapisków i zakreśleń.
Książkę wiele razy przeglądałam. Czytałam z ciekawością przepisy, ale nigdy nic z niej nie ugotowałam, ani nie upiekłam. Do tego roku. Postanowiłam przetestować te stare przepisy na baby i wykorzystać któryś z nich na tegoroczne święta.
Przeczytałam wszystkie dwadzieścia dwa przepisy na baby, wybrałam jeden na pierwszy ogień i zaczęła się zabawa. Zgłebianie staropolskich miar, przeliczanie tych kop, kwart, kwaterek, garnców, funtów i łutów na gramy, kilogramy i litry. Potem został zakup kopy wiejskich jaj i kilogramów mąki i masła i mogłam zabrać się za pieczenie baby warszawskiej.
Te staropolskie przepisy są bardzo niedokładne w porównaniu ze współczesnymi. W jednym przepisie miary mogą być podane w kubkach, filiżankach i szklankach, czas i temperatura pieczenia to coś, czego można się tylko domyślać, a zalecany czas przyrządzania wymaga wzięcia wolnego dnia. Wykorzystałam swoje doświadczenia zdobyte przez lata pieczenia i współczesne sprzęty kuchenne. Trzy minuty używania blendera zastąpiło mi godzinne rozcieranie zaparzonej mąki, a dwadzieścia pięć minut korzystania z miksera trzy godzinne wyrabianie ciasta.
Ilości składników w przepisie podzieliłam na cztery, a i tak upiekłam trzy baby.
Z babą trzeba delikatnie postępować. Po przełożeniu do form, trzeba ją okryć i dać jej trochę spokoju w trakcie rośnięcia, a potem ostrożnie wstawić do piekarnika.
A potem czekać już będzie na Was delikatna i puszysta baba z przepisu z 1885 roku.
Jeżeli szukacie innych wielkanocnych przepisów, wejdżcie na etykietę "Wielkanoc" po prawej stronie bloga. Znajdziecie tam przepisy na baby, mazurki, paschę, serniki, mięsa i pasztety.
Baba warszawska z przepisu z 1885 roku
260 g mąki pszennej typu 550
330 ml pełnotłustego mleka
20 żółtek
5 białek
30 g drożdży
430 g mąki pszennej typu 550
2 szczypty soli
250 ml klarowanego masła
350 g cukru pudru (w oryginalnym przepisie 500 g)
130 g posiekanych migdałów
130 g rodzynek
260 g mąki wsypać do miski. Zagotować mleko i wrzącym zalać mąkę, mieszając całość drewnianą łyżką. Odstawić, aż ostygnie do letniej temperatury i rozetrzeć mąkę łyżką na małe kawałki. W drugiej misce zmiksować żółtka z białkami. Dodać trochę (około 1 szklanki) do mąki i zmiksować całość blenderem na gładką masę. Dodać resztę jajek i zmiksować do połączenia. Dodać rozkruszone na frobno drożdże, mieszać przez około 1 minutę łyżką, przykryć folią i odstawić do wyrośnięcia na około 20 minut. Masa powinna urosnąć o około połowę. Masę przełożyć do miski miksera i cały czas miksując dodawać po trochu mąkę, a na koniec sól. Miksować całość na średnich obrotach przez 10-15 minut. Po tym czasie cały czas miksując dolewać wąskim strumieniem sklarowane masło (rozpuszczone i wystudzone do letniej temperatury). Miksować jeszcze przez 5 minut. Dodawać po trochu (cały czas miksując) cukier. Kiedy połączy się z ciastem, dodać migdały i rodzynki. Zmiksować do połączenia.
Formy do bab (u mnie trzy) wysmarować masłem klarowanym i obsypać mąką (wysypać nadmiar mąki). Formy wypełnić do 1/3 wysokości ciastem. Przykryć ściereczką i lekkim kocykiem. Odstawić w ciepłe miejsce, aż baby urosną prawie do brzegu formy.
Wstawić bardzo delikatnie do nagrzanego do 180 stopni C piekarnika. Piec około 30-35 minut (stan upieczenia sprawdzić patyczkiem). Delikatnie wyjąć i odstawić na kratkę do wystudzenia. Kiedy baba będzie letnia wyjąć ją obracając formę na kratkę i pozostawić do całkowitego wystudzenia. Wierzch posypać cukrem pudrem lub polukrować (u mnie lukier z rumu i soku z cytryny)
Przepis Maria Marciszewska z książki "Kucharka szlachecka"
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję bardzo za Twój komentarz.