Baba paryska z przepisu z 1885 roku.
Tegoroczne przygotowania do świąt upłynęły mi na testowaniu przepisów na baby ze starej książki kucharskiej prababki mojego teścia. Muszę przyznać, że to była niezła zabawa i dużo nowych doświadczeń.
Cały czas jestem pod wrażeniem tych starych przepisów i ilości jaj potrzebnych do wypieku niektórych bab.
Rekordzistką jest "baba prawdziwie polska", gdzie na 900 gram mąki trzeba użyć 120 żółtek. Robiłam już babę z 96 żółtek na kilogram mąki i to było już niezwykłe doświadczenie (przepis znajdziecie TUTAJ), ale do tej muszę jeszcze dojrzeć.
Mam też wrażenie, że te "skromniejsze" w składniki baby, bardziej odpowiadają mi smakowo. "Skromniejsze" jak na staropolskie wyobrażenia, ale nie nasze współczesne.
Babę paryską, na którą przepis znajdziecie poniżej, upiekę na tegoroczne święta. Baba jest bardzo wilgotma i aromatyczna i pozostaje taka przez kilka dni.
Ma w sobie duży dodatek masła, trochę jajek, skórkę z cytryny, wanilię i kieliszek koniaku (u mnie armagnacu).
Babka wolno rośnie. Ma stosunkowo mało drożdży do tej ilości masła i jajek, ale też dzięki temu, że wolno rośnie, jej smak jest tak bogaty.
Baba paryska z przepisu z 1885 roku
zaczyn
130 g mąki
125 ml tłustego, letniego mleka
70 g świeżych drożdży
250 g masła (w temperaturze pokojowej)
skórka starta z 1 cytryny
rdzeń z 1 laski wanilii
4 jaja (w temperaturze pokojowej)
4 żółtka (w temperaturze pokojowej)
390 g mąki
2 szczypty soli
50 ml koniaku (użyłam armagnacu)
130 g drobnego cukru
60 g rodzynek
przepis na 2 babki
Przygotować zaczyn. 130 g mąki wymieszać z ciepłym mlekiem. Dodać drobno pokruszone drożdże, ponownie wymieszać, przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia.
Masło włożyć do miski. Dodać skórkę startą z cytryny i rdzeń wanilii. Zmiksować na gładką, jasną i puszystą masę. Cały czas miksując, dodawać po jednym żółtku (kolejne dodać, kiedy poprzednie połączy się z masą), a następnie po jednym jajku.
Do masy maślanej dodać zaczyn i wymieszać. Cały czas miksując końcówki haki dodać sól i po trochu przesianą mąkę. Zmiksować do połączenia na średnich obrotach. Miksując dolewać po trochu alkohol. Kiedy masa będzie gładka, dosypywać po trochu cukier. Miksować całość przez 15 - 20 minut.
Dodać rodzynki i miksować do połączenia.
Ciasto przełożyć do dwóch wysmarowanych masłem i wysypanych mąką forem do bab.
Przykryć formy folią spożywczą i grubszą ściereczką lub ręcznikiem i odstawić do wyrastania na 2-3 godziny (albo i dłużej). Ciasto w formach powinno urosnąć do trzech czwartych objętości form.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C.
Piec około 30 minut. Sprawdzić stan upieczenia patyczkiem.
Wyjąć baby z piekarnika i odstawić do wystygnięcia.
Wyjąć baby z formy i polukrować je (ja zrobiłam lukier z rumu i soku z cytryny) lub obsypać cukrem pudrem.
Przepis Maria Marciszewska z książki "Kucharka szlachecka"
Ta baba jest niesamowita. Przepyszna. Robię 2 raz w ciągu 4 dni. 1 pojechała w Polskę. Troszkę trzeba jej poświęcić czasu ale WARTO. Masło po dodaniu jajek całych wygląda jak zwatrzone.Nie przeszkadza to w niczym.
OdpowiedzUsuńWracam do tego przepisu już kolejny rok. Po prostu ją uwielbiam, spróbujcie koniecznie !
OdpowiedzUsuń