Kilka słów o książce "Prosto" Yotam'a Ottolenghi i prosty przepis na jabłecznik


Ostatnio wiele osób pyta się mnie, gdzie kupiłam to czy tamto albo jakie książki kucharskie polecam. Wymyśliłam więc, że trochę o tym będę pisać. O małych producentach ładnych rzeczy, które świetnie sprawdzą się jako prezent, o sklepikach prowadzonych przez pasjonatów, którzy sprzedają piękne przedmioty i o nowych książkach kucharskich, które kupuję z myślą o nowych inspiracjach i smakach. To nie będą artykuły sponsorowane, tylko moje opowieści o tym co lubię.

Zbliżają się święta, a ja w tym roku postanowiłam przygotować się do nich wcześniej, żeby niczego nie zostawiać na ostatnią chwilę i delektować się grudniem, a nie biegać w ostatniej chwili po sklepach.

Mam nadzieję, że mój pomysł Wam spodoba się i przyda się coś z rzeczy, o których będę pisać.

Na początek będzie trochę o książkach kucharskich. Dzisiaj skupię się na jednej.

Dwa razy do roku odbywa się szaleństwo książkowe, kiedy wydawnictwa zasypują nas nowościami. Robię wtedy porządki na regałach, żeby zmieścić kolejne pozycje. Część książek, których przez jakiś czas nie używałam oddaję znajomym, a część do biblioteki. To jest trochę tak jak z ubraniami. Od czasu do czasu trzeba przewietrzyć szafę.

Książki kucharskie staram się kupować bardzo świadomie i nie w ilościach hurtowych i bez opamiętania. Są jednak tacy autorzy, których książki zamawiam w ciemno, kiedy pojawi się tylko zapowiedź. Jednym z nich jest Yotam Ottolenghi. Najnowsza "Prosto" to moja siódma książka Yotama (i pierwsza po polsku). 

Książki Yotam'a Ottolenghi szczerze mówiąc uwielbiam. Za niesamowite połączenia smaków, za bogactwo warzyw i przypraw w przepisach i za dopracowane receptury.

Aby w pełni korzystać z wielu jego przepisów, dobrze zaopatrzeć się wcześniej w niektóre składniki takie jak za'atar, syrop (melasę) z granatów, tahini, czarny czosnek, berberys, kiszone cytryny, pastę tahini, sumak czy różaną harissę. O tę ostatnią przyprawę będzie chyba najtrudniej. Ja zrobiłam ostatnio spory jej zapas i teraz korzystam z radością z przepisów, w której jest składnikiem. Jeżeli będziecie mieć problem z jej nabyciem, możecie do zwykłej pasty harissa dodać trochę suszonych płatków róży i zostawić na 2-3 dni, żeby aromaty się połączyły.

Jeżeli już będziecie szczęśliwymi posiadaczami powyższych składników, możecie korzystać z książek Yotam'a bez żadnych problemów. Jeżeli nie, to i tak z większości jego przepisów.

Najnowsza książka z założenia pełna jest dań, które są łatwe i szybkie do przygotowania. Podzielona jest dość tradycyjnie na kilka rozdziałów (brunch, warzywa na surowo, warzywa gotowane i pieczone, ryż, kasze i strączkowe, makarony, mięso, ryby i owoce morza i desery).

Dania tam zawarte, to nie jest powtarzanie przepisów z innych podobnych w  książek. Czuć tu charakterystyczny styl Yotam'a. 

Podoba mi się w tej książce oznaczenie przepisów. Na takie, które można przygotować w 30 minut (czyli idealne, żeby zrobić po powrocie z pracy), na dania do 10 składników, na dania, które mozna przygotować wcześniej, na dania dla leniwych czyli jednogarnkowe, które wystarczy wstawić do piekarnika lub na kuchenkę i "same" się robią, na dania łatwiejsze niż się wydają i na potrawy z wykorzystaniem składników ze spiżarni. To co warto mieć w spiżarni to oprócz przypraw, o których pisałam powyżej, to łatwo dostępne jajka, cebula, cytryny, jogurt, kasze, tuńczyk czy rośliny strączkowe w puszce...

W książce są przepisy, które można wykorzystać z wielu okazji. Jajka z porami i za'aatarem lub omlety z harissą i serem manchego przyrządzić na niespieszne weekendowe śniadanie, a ciasto z cheddarem, fetą i jalapeno wziąć do pracy na lunch, na piknik lub w podróż. Dużo jest dań, które można zjeść na lekki obiad lub stworzyć z kilku z nich wystawną kolację. 

I do tego w książce znajdziecie bardzo interesujące przepisy na zupy, które uprzyjemnią jesienne lub zimowe dni. Do mnie przemawia dyniowa z pomarańczą, szafranem i harissą i soczewicowa z pomidorami, curry i mlekiem kokosowym.

Są w książce też przepisy na dania klasyczne, ale potraktowane bardzo indywidualnie, jak na przykład na makaron z oliwkami, kaparami, pomidorkami koktajlowymi i harissą lub na makaron alla Norma lub gnocchi alla romana (jak ja dawno ich nie robiłam).

Dział z kaszami przerobię chyba cały, a przepisy ziemniaczane też. Już mam ochotę na pieczone frytki z oregano i fetą lub smażone ziemniaki z rozmarynem i sumakiem albo pieczone ziemniaki z harissą i confit z czosnku lub frytki z batatów z wędzoną papryką, czosnkiem i sumakiem.

Jest też trochę przepisów na dania mięsne i rybne. Kurczaka rzadko przyrządzam, ale tego z oliwkami, daktylami i białym winem zrobię na pewno. Kusi mnie też przepis na rostbef z harissą (oczywiście różaną), kiszoną cytryną i sosem z papryki albo przepis na tatara z pstrąga z palonym masłem i pistacjami.

Dział z deserami jest dość krótki (kto ma ochotę na więcej, szczerze polecam książkę "Słodko) i na wypróbowanie wielu przepisów będę musiała poczekać kilka miesięcy (pieczone truskawki z sumakiem i kremem jogurtowym, friand ze śliwkami i jeżynami, ciasto orzechowe z brzoskwiniami i malinami), ale są takie, na które sezon jest teraz: clafoutis z figami i tymiankiem, szwajcarskie, czekoladowe gwiazdki brunsli czy korzenny jabłecznik. 

Na ten ostatni, przepis znajdziecie poniżej. 

To naprawdę bardzo prosty i szybki przepis. Ciasto jest dość ciężkie, maślane i waniliowe, a jego wierzch pokrywają słodko kwaśne cząstki korzennych jabłek. 

Na samym końcu znajdziecie propozycje menu na różne okazje z wykorzystaniem przepisów z książki. Rozdział podzielony jest na codzienne obiady z podziałem na pory roku, na weekendowe brunche, na lunche lub kolacje z przyjaciółmi, uroczyste kolacje, uczty tapas lub w stylu bliskowschodnim. 

Ta książka pełna jest sezonowych, zdrowych i intrygujących dań z bliskowschodnim twistem.

U mnie będzie w częstym użyciu.

"Prosto"
Yotam Ottolenghi
ilość stron: 308
ilość przepisów: 140
wydawnictwo: Filo
cena okładkowa: 69,99 zł





Korzenny jabłecznik

130 g miękkiego masła (w temperaturze pokojowej)
150 g drobnego cukru
3 jajka (lekko roztrzepane)
2 łyżeczki naturalnego ekstraktu z wanilii
300 g mąki pszennej tortowej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli
200 g kwaśnej śmietany  (w temperaturze pokojowej) - użyłam 18% ze Strzałkowa

3-4 jabłka (część odmiany kwaśnej, część słodkiej) - po obraniu i wykrojeniu gniazd nasiennych powinny ważyć około 600 g
130 g brązowego cukru demerara
1 łyżka przyprawy korzennej (użyłam mieszanki cynamonu, goździków, kardamonu i imbiru)

Wysmarować masłem i wyłożyć papierem do pieczenia tortownicę o średnicy 23 cm.

Rozgrzać piekarnik do 160 stopni (z termoobiegiem).

Masło zmiksować z cukrem na gładką i jasną masę. Cały czas miksując, dodawać po trochu jajka i ekstrakt z wanilii i miksować do połączenia.

Mąkę przesiać z solą i proszkiem do pieczenia.

Dodać do masy jajeczno maślanej śmietanę i mąkę z dodatkami w dwóch porcjach naprzemiennie (śmietana, część mąki, śmietana, część mąki). Miksować tylko do połączenia składników.

Ciasto przełożyć do formy i wyrównać powierzchnię.

Jabłka obrać, przekroić na 4 częśći i starannie wykroić gniazda nasienne.
Każdą ćwiartkę jabłka przekroić na 3 części. Jabłka włożyć do miski, posypać cukrem i korzenną przyprawą i starannie wymieszać. 
Przełożyć owoce na wierzch ciasta i wstawić tortownicę do piekarnika.

Piec ciasto 60-65 minut. 

Wyjąć z piekarnika i odstawić na 30 minut.
Przełożyć na talerz lub paterę.

Kroić ciasto nożem z ząbkami, dzięki czemu jabłka da się ładnie i równo pokroić.





Przepis Yotam Ottolenghi z książki "Prosto"

Komentarze