Moje ulubione ciasto marchewkowe.


Ciast marchewkowych w swoim życiu upiekłam dużo, a wręcz za dużo;-)
Doszło do tego, że moja rodzina prosiła: tylko nie rób marchewkowego. I przestałam je piec, na jakieś 10 lat. Ponieważ mam za sobą solidną ilość upieczonych tych ciast, więc i mam solidną ilość przetestowanych przepisów. A co za tym idzie, wiem dokładnie, jak dla mnie powinno smakować idealne marchewkowe. Musi być puszyste, ale jednocześnie trochę ciężkie. Wilgotne, korzenne, aromatyczne i z każdym dniem smakować lepiej. 

Uważam, że jednym z atutów tego ciasta jest masa z serka, więc jej nie żałuję. Dzięki przełożeniu nią, ciasto nabiera jeszcze więcej wilgoci i smaku. Do tego orzechy włoskie w cieście i na wierzchu, które nadają ciastu aromatu.
Ciasto po przygotowaniu, zawsze przechowuję w chłodnym miejscu przez noc, żeby smaki przegryzły się, a ciasto nabrało wilgoci.
Kolejny atut tego ciasta, to prostota przygotowania. 

Pamiętam moje piersze w życiu ciasto marchewkowe. To było w latach osiemdziesiątych w Stanach Zjednoczonych. Moje zdumienie, że do ciasta można dodać marchew, było wielkie. Byłam zachwycona jego smakiem, korzennym aromatem i masą z serka Philadelphia. I chyba z tych dawnych czasów, pozostał mi sentyment do tego wypieku.

Ciasto piekę w dwóch tortownicach jednocześnie. Uważam, że jest lepsza metoda, niż pieczenie jednego wysokiego ciasta i późniejsze jego przekrawanie. Oczywiście można tak zrobić, ale polecam Wam upieczenie dwóch warstw osobno (mogą być i trzy).
Jeżeli macie jedną tortownicę, też dacie radę upiec w niej dwie warstwy osobno. Trzeba tylko przygotować sobie dwa pasy z papieru do pieczenia do wyłożenia rantu i dwa okrągłe do przykrycia dna tortownicy.
Jednym kompletem wykładacie formę, wlewacie połowę ciasta i pieczecie. Gorące wykładacie na kratkę do wystudzenia. Do formy wkładacie drugi komplet papieru do pieczenia, wlewacie resztę ciasta i pieczecie drugie ciasto.
Trwa to trochę dłużej, ale da się.

Jak widzicie, przy robieniu zdjęć miałam towarzystwo naszego kota Cynamona. Jego imię nie jest przypadkowe. Tam gdzie jest cynamon, jest i nasz Cynamon.

Kto z Was nie czytał, a ma ochotę, to zapraszam do przeczyna krótkiego wywiadu ze mną. Link do artykułu znajdziecie TUTAJ.   
          








Ciasto marchewkowe
carrot cake

150 g drobnego cukru
150 g brązowego cukru
3 jajka (w temperaturze pokojowej)
1 łyżeczka pasty z wanilii (lub naturalnego ekstraktu)
300 ml oleju o neutralnym smaku (na przykład słonecznikowego)
300 g mąki pszennej tortowej
3 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli
2 łyżeczki cynamonu
1 łyżeczka przyprawy do piernika* lub przyprawy do szarlotki lub ciasta speculoos
300 g drobno startej marchwi
80 g mielonych orzechów włoskich lub laskowych

wierzch
600 g serka typu Philadelphia (dobrze sprawdzi się serek "Twój Smak" z Piątnicy)
200 g cukru pudru
100 g miękkiego masła 
2 łyżeczki  pasty z wanilii (lub naturalnego ekstraktu)

posiekane orzechy włoskie


Nagrzać piekarnik do 160 stopni C. 

Wyłożyć papierem do pieczenia dno i brzegi dwóch tortownic o średnicy 20 cm.

W misce zmiksować na jasną, puszystą masę jajka, dwa rodzaje cukru i pastę z wanilii.
Cały czas miksując, dodawać olej i miksować do połączenia wszystkich składników.

W misce wymieszać suche składniki i dodać je do masy jajecznej. Zmiksować na wolnych obrotach miksera lub szpatułką, tylko do połączenia.

Dodać marchew, wymieszać szpatułką, dodać orzechy i ponownie wymieszać szpatułką.

Masę wyłożyć do dwóch tortownic, wstawić do piekarnika i piec 35-45 minut (czas pieczenia zależy od piekarnika i rodzaju użytych tortownic). Stan upieczenia sprawdzić dobrze jest patyczkiem.

Ciasta wyłożyć na kratkę do wystudzenia.

Wszystkie składniki masy zmiksować na gładko.

Jedno ciasto położyć na paterę lub talerz i wyłożyć na nie połowę masy serkowej. Przykryć i lekko docisnąć. Boki posmarować cienką warstwą masy, a resztę położyć na wierzchu.
Ciasto wstawić na noc do lodówki.

Przed podaniem, posypać wierzch posiekanymi orzechami. 



* można zastąpić mieszanką 1/4 łyżeczki mielonych goździków, 1/4 łyżeczki mielonego kardamonu, 1/4 łyżeczki mielonego cynamonu, 1/4 łyżeczki mielonego ziela angielskiego




Moją inspiracją był przepis Brontë Aurell z książki "Scandikitchen". 

Komentarze