Jagodzianki dla fińskich przyjaciół
Minęły już prawie trzy tygodnie od mojego wyjazdu z Finlandii. Trochę czasu zajęło mi dojście do siebie. Organizacja domu po ponad miesięcznej nieobecności, intensywny czas w pracy, sesja egzaminacyjna syna, bagaże, które dotarły do mnie po dwóch tygodniach... to wszystko miało wpływ na to, że nie miałam chwili, żeby coś tu umieścić.
Wróciłam z Finlandii zakochana w tym kraju. W jego mieszkańcach, w ich podejściu do życia, w fińskiej przyrodzie, w ich cudownych lnach, słodko pikantnej musztardzie... Tych rzeczy, które zrobiły na mnie wielkie wrażenie, jest dużo, ale najważniejsi byli ludzie, których tam poznałam. Może to jest moje szczęście do ludzi, może fiński sposób bycia, ale wróciłam do Polski bogatsza o nowe niezwykłe znajomości i co najcenniejsze, o nowe przyjaźnie.
Tęsknię za Finlandią i wiem, że tam wrócę.
Kiedy przyjechałam było rześko (delikatnie mówiąc), a drzewa miały tylko pąki. Po paru dniach wszystko było zielone, a temperatury momentami dochodziły do 30 stopni w cieniu. I tak było przez cały mój pobyt. Niebo bez jednej chmury w niezwykłym niebieskim kolorze (to dzięki czystemu powietrzu), soczysta zieleń brzóz, słońce zachodzące tylko na chwilę, białe noce i krystaliczna woda w jeziorach.
Język fiński jest trudny jak zdobycie ośmiotysięcznika. Mimo wszystko starałam się uczyć codziennie kilku nowych słów i używać ich. Zapisałam się do lokalnej biblioteki (ale nie takiej zwykłej, ale przepięknej według projektu Alvara Alto) i spędzałam tam długie godziny przeglądając albumy o fińskiej architekturze, designie, rzemiośle i dziesiątki książek kucharskich. Spisywałam przepisy na chleby, drożdżówki, śledzie..., a kilka książek tak mnie zachwyciło, że zamówiłam je. A potem, kiedy nadchodziły przesyłki i słyszałam, kiedy listonosz wrzuca je przez otwór w drzwiach, sprawiało mi to niesamowitą radość.
Język fiński już mnie nie przeraża Ciągle mam trochę kłopotów z tłumaczeniem przepisów, ale radość jaką czuję, wyciągając z piekarnika bułeczki, wynagradza wszystko.
W Finlandii też trochę piekłam. Przede wszystkim drożdżówki z jagodami, borówkami, żurawinami, rokitnikiem, moroszką. Z fińskimi skarbami, które miałam na wyciągnięcie ręki. To były drożdżówki w polskim stylu, bo piekłam je dla fińskich przyjaciół i znajomych. Tamtejsza mąka, drożdże, masło i mój fiński piekarnik, zachowywały się inaczej niż znane mi na co dzień polskie składniki i domowy piekarnik, ale jak się chce to się zawsze uda.
Mam dzisiaj dla Was przepis na jagodzianki, które piekłam w Finlandii. Maślane, miękkie, pachnące wanilią i skórką z cytryny i z dużą ilością waniliowej kruszonki.
Ten przepis jest dla Was i dla Ciebie Piritta, moja nowa, fińska przyjaciółko.
Piritta, tämä resepti on sinulle ;-)
Wyspy w pobliżu Helsinek |
Środek nocy na morzu w pobliżu Turku |
Okolice Turku |
Spotkanie z naturą w okolicy Ähtäri |
Wyspy w okolicy Helsinek |
Wyspy w pobliżu Helsinek |
Jezioro Kyrkösjärvi koło Seinäjoki |
Na morzu w okolicy Turku |
Jezioro w okolicy Ähtäri |
Wszystko piękne, krajobrazy , zwierzaki ( jakie dostojne) i nooo jagodzianki , mniam
OdpowiedzUsuńMarzy mi się Finlandia, marzę też o Islandii, myślę o jagodziankach... chyba popełnię je jutro po pracy :) fajnie, że wróciłaś!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę. Nie wiem na ile przerabiałaś też fińską muzykę, ale bardzo polecam: https://www.youtube.com/watch?v=6qstXiSmsi4
OdpowiedzUsuńps. rześko, nie rzeźko :)