Aksamitny sernik z moroszką i spotkanie z Brontë Aurell w Scandikitchen


Brontë Aurell jest Dunką. Mieszka w Londynie z mężem Szwedem i dwójką dzieci. Jest właścicielką kawiarni Scandikitchen i autorką kilku książek kucharskich. Z jej książek korzystam od dawna i bardzo je lubię. Przepisy są dopracowane, a zdjęcia Petera Cassidy piękne i nastrojowe. 

Pierwszą książkę Brontë kupiłam w ciemno. 
Zawierała bliskie mi skandynawskie przepisy i podobała mi się jej okładka. Czasami tak jest. Wybór książki może nie być racjonalny, jest wręcz przypadkowy, a potem zaczyna się piękna i długa historia. 

Moja prowadziła przez dziesiątki upieczonych ciast z przepisów Brontë, przez stosy gofrów, przez ciasteczka pieczone dla najbliższych, przez wyrabiane o świcie bułeczki, przez słoiki pełne śledzi... aż do pewnego poranka w Londynie, kiedy siedziałyśmy razem przy kubkach z kawą i rozmawiałyśmy, jak byśmy się znały od lat. To jest niesamowite, kiedy poznajesz kogoś pięć minut wcześniej, a potem rozmawiasz, rozmawiasz, rozmawiasz... o wszystkim. O bieganiu po Regent Park, o Brexicie, dzieciństwie, o naszych dzieciach, babciach, jak poznałyśmy naszych mężów, o fotografii, o chlebie, angielskiej herbacie i najlepszych miejscach na podwieczorek, gdzie kupić najlepsze tła do fotografii i gdzie warto spędzić romantyczny weekend.

Potem następna kawa i rozmowy o najnowszej książce Brontë z przepisami na lato. Książka ukaże się w połowie marca, więc tym większą przyjemność sprawiło mi oglądanie jej przed premierą i rozmowy z autorką. Książka jest pełna przepisów, które kuszą i pięknych zdjęć Petera Cassidy. Napiszę Wam o książce wkrótce. 

Dzisiaj czas na kilka słów o kawiarni Scandikitchen. 

To idealne miejsce, żeby wpaść na śniadanie, na pyszną kawę (marki Monmouth), na coś słodkiego lub na lunch. Widać, że to miejsce na spotkania sąsiedzkie lub w gronie znajomych. Ktoś wpada, żeby coś zjeść, ktoś inny na kawę ze słodką cynamonową bułeczką, kardamonową lub semlor, a inny, żeby kupić na wynos słoik śledzi w słodkiej marynacie, kawałek szwedzkiego sera Västerbotten lub chrupkiego chleba. 

 Wiele osób zamawia też do zjedzenia köttbullar - słynne szwedzkie klopsiki z borówką  lub duńskie kanapki smørrebrød. 

Scandikitchen to nie tylko kawiarnia, to też mały sklepik z produktami spożywczymi ze Szwecji, Danii, Norwegii i Finlandii.

Jeżeli jesteście miłośnikami skandynawskich smaków i będziecie w Londynie, to polecam odwiedziny w tym miejscu. Można poczuć się jak w Szwecji lub Danii w lokalnej kawiarni.
A w niedzielę od rana można zamawiać gofry. Słodkie i wytrawne.

Pozostając w smakach i klimatach Brontë Aurell zapraszam Was dzisiaj na sernik. To sernik w stylu nowojorskim ze skandynawską nutą w postaci warstwy z konfitury moroszki (maliny polarnej). Sernik jest niezwykle dobry. Ma gładką konsystencję, zbalansowany smak i subtelny waniliowo cytrynowy aromat. Dzięki pieczeniu w kąpieli wodnej jest bardzo delikatny i aksamitny. 

Nie bójcie się tej metody pieczenia. To prosta metoda gwarantująca idealną gładkość ciasta. Trzeba tylko uważać, żeby nie poparzyć się wyciągając z piekarnika formę z gorącą wodą.

Ten sernik tak zasmakował wszystkim, że teraz będę korzystać z tego przepisu, żeby tworzyć różne wersje. Z kajmakiem lub ze świeżymi truskawkami na wierzchu, z dodatkiem matchy,  pasty pistacjowej, czekolady lub praliny wewnątrz.

Konfiturę z moroszki, która tworzy jedną z warstw sernika można kupić w sklepach Ikea. Niestety proporcje cukru i owoców bardzo się zmieniły przez ostatnie lata. Niestety na niekorzyść. Mimo wszystko warto poznać ten niezwykły smak polarnej maliny. Jeżeli Wasze drogi zaprowadzą Was do Skandynawi, kupcie słoik dobrej moroszkowej konfitury jako pamiątkę z podróży. Ta konfitura sprawdza się też idealnie jako dodatek do serów.

Z braku moroszki, użyjcie innej dobrej jakości konfitury (malinowej, wiśniowej, truskawkowej...)


Scandikitchen
61 Great Titchfield Street
Londyn
godziny otwarcia
poniedziałek-piątek 8.00-19.00
sobota, niedziela 10.00 - 17.00












Brontë Aurell i jej najnowsza książka







Sernik z moroszką

spód
200 g kruchych ciasteczek (użyłam maślanych)
75 g masła (rozpuszczonego)

masa serowa
740 g sera śmietankowego typu Philadelphia (w temperaturze pokojowej)
150 g drobnego cukru
2 łyżeczki naturalnego ekstraktu z wanilii lub rdzeń z 1 laski wanilii
1 łyżeczka skórki startej z cytryny
2 łyżeczki soku z cytryny
3 jajka + 3 żółtka jaj

I warstwa wierzchnia
300 ml kwaśnej, gęstej śmietany (użyłam o zawartości 22%)
1 łyżka  drobnego cukru
 1 łyżeczka naturalnego ekstraktu z wanilii lub rdzeń z 1 laski wanilii

II warstwa wierzchnia
140 g konfitury z moroszki* (maliny polarnej) lub innej o dużym procencie owoców w składzie

Wyłożyć papierem do pieczenia tortownicę o średnicy 23 cm. Formę obłożyć z zewnątrz folią aluminiową (zapobiegnie to ewentualnemu dostaniu się wody do sernika w trakcie pieczenia w kąpieli wodnej).

Nagrzać piekarnik do 180 stopni C. 
Herbatniki połamać na małe kawałki i włożyć do pojemnika malaksera. Zmiksować na proszek. Dodać rozpuszczone masło i ponownie zmiksować do połączenia. Wysypać masę okruszkową do tortownicy, rozprowadzić równomiernie i docisnąć palcami, żeby powstał zwarty spód.

Przygotować masę serową.
Do miski włożyć ser i miksować przez chwilę. Dodać cukier, wanilię, sok i skórkę z cytryny i miksować na wolnych obrotach do połączenia. Dodać jajka i żółtka i ponownie miksować do połączenia. Masę serową należy miksować na wolnych obrotach. Dzięki temu masa nie napowietrzy się mocno, czyli nie urośnie bardzo w trakcie pieczenia, czyli nie opadnie w trakcie studzenia i wierzch sernika nie pęknie.

Masę serową wylać na spód ciasteczkowy. Tortownicę wstawić do innej większej formy, do której będzie można nalać wody, żeby sięgała do połowy wysokości tortownicy.

Zagotować wodę w czajniku.
Tortownicę ustawioną w większej formie wstawić do piekarnika i nalać do formy wrzątek do połowy wysokości tortownicy. 
Piec sernik 45-50 minut. 
Wyjąć go z formy i odstawić na bok. Wyjąć ostrożnie formę z wodą. Nie wyłączać piekarnika. 

Śmietanę wymieszać z wanilią i cukrem. Rozprowadzić równomiernie masę śmietanową na serniku i wstawić ponownie tortownicę do piekarnika. Piec całość 8-10 minut. Wyłączyć piekarnik, włożyć w drzwiczki trzonek drewnianej łyżki i pozostawić sernik do całkowitego wystudzenia w piekarniku.

Wystudzony wstawić na noc do lodówki. Na drugi dzień, przełożyć go na paterę i na wierzchu rozprowadzić konfiturę z moroszki.

Sernik przechowywać w lodówce. 

*konfiturę z moroszki (maliny polarnej) można kupić w sklepie Ikea. 


                          Przepis Brontë Aurell z książki "Scandikitchen".

Komentarze

  1. Piękne zdjęcia i jakże przemiłe spotkanie :) Książek Brontë Aurell jeszcze nie mam. Szkoda, że ciężko dostać w Polsce, muszę złapać którąś jak będę za granicą :)

    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję. Spotkanie rzeczywiście było przemiłe i takie, które zostaje w pamięci na bardzo długo. Ja również żałuję, że książki Brontë Aurell nie są wydawane po polsku. Może coś się zmieni.

      Usuń
  2. Piękne zdjecia i klimaty. Następnym razem zajrzę do tej kawiarni. A sernik spróbuje zrobic wkrótce na francuskiej ziemi czyli w Domu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję i życzę w takim razie dużo przyjemności z pieczenia sernika i jeszcze więcej z jego jedzenia.

      Usuń
  3. Witam cię bardzo gorąco W ten chłodny wtorek jestem oczarowana zdjęciami a szczególnie tymi na których widnieje jedzonko wszystko wygląda mega apetycznie i wszystko chętnie bym zjadła mniam pozdrawiam cię bardzo serdecznie i życzę przyjemnego tygodnia


    Gdybyś miała ochotę to serdecznie zapraszam Cię na bloga swojej Przyjaciółki , która również jak i Ty chwyta piękne obrazy w swój obiektyw i pisze posty płynące prosto z serca dla drugiego człowieka .

    ---> odnowionaja.blogspot.com

    Pozdrawiam bardzo serdecznie Sylwia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję za tak miłe słowa. Z przyjemnością je czytam. Blog Przyjaciółki odwiedzę z przyjemnością.Pozdrawiam gorąco z zimnego miasta.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za Twój komentarz.