Szybkie duńskie żytnie bułki na niedzielne śniadanie


Kupiłam ostatnio książkę z przepisami na chleby i bułki z żytniej mąki. Zrobiłam zapas różnych rodzajów mąk, odświeżyłam zakwas i planowałam upiec żytni chleb na niedzielne śniadanie, ale zamiast wieczorem wyrobić ciasto, ratowałam mojego maturzystę przed przeziębieniem. Wybrał się w sobotnie popołudnie na rower i daleko od domu złapała go burza. Wrócił mokry do imentu i zmarznięty do kości. Przed nami trudny tydzień. Codziennie przynajmniej jeden egzamin maturalny, a są takie dni, że i dwa. Przeziębienie to ostatnia rzecz, jakiej teraz mu potrzeba. Zamiast zrobienia  zaczynu, robiłam rozgrzewające herbaty, ciepłą kolację i gorącą kąpiel. Skończyło się na tym, że rano spałam wyjątkowo długo i na śniadanie zdążyłam zrobić tylko szybkie bułki. Wyrastający przez noc chleb na zakwasie musi poczekać do następnego weekendu. Za to maturzysta jest zdrowy ;-)

Bułki są miękkie w środku, ale mają chrupiącą skórkę z posypką z płatków owsianych, morskiej soli i kminku. Część moich bułek ma na wierzchu tylko płatki owsiane i te zjedliśmy z konfiturą morelową. Z solą i kminkiem doskonale komponują się ze świeżym pomidorem lub ogórkiem, serem lub wędliną. Można wierzch posypać też pestkami dyni, słonecznikiem, czarnuszką, sezamem...
Lekko słodkawy smak i ciemny kolor bułki zawdzięczają melasie.





Duńskie żytnie bułki
Sigteboller 

315 g mąki żytniej chlebowej
250 g mąki pszennej chlebowej
10 g (1 1/2 opakowania) suszonych drożdży
7 g soli
23 g ciemnej melasy
350 g ciepłej wody (dałam 380 g)

wierzch
płatki owsiane (około 40 g)
1 łyżeczka kminku
1 łyżeczka soli morskiej (najlepiej w płatkach) 

W misce miksera wymieszać oba rodzaje maki, drożdże i sól. W małej miseczce wymieszać ciepłą wodę z melasą. Dodać do miski z mąką i wyrabiać około 10 minut na wolnych obrotach (końcówki haki). Przykryć miskę folią  i odstawić ciasto do wyrastania na około 1 godzinę. Ciasto powinno podwoić swoją objętość.

Dużą blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Do miseczki wsypać płatki owsiane. Ciasto lekko wyrobić dłonią, żeby je odgazować.
 Formować bułki (ponieważ ciasto jest dość klejące, formowałam bułki dłońmi posmarowanymi olejem o neutralnym smaku) po 80 g każda. Powinno wyjść 12 bułek.
Wierzch bułek zanurzać w miseczce z płatkami i układać je na blasze stroną pokrytą płatkami do góry.
Przykryć blachę ściereczką i odstawić je do ponownego wyrastania 40-50 minut.


Nagrzać piekarnik do 190 stopni C.
Wierzch wyrośniętych bułek delikatnie posmarować wodą. Przez środek zrobić nacięcie i posypać wierzch dodatkowo solą i kminkiem.

Wstawić bułki do piekarnika, na dno wlać 1/2 szklanki wody i szybko zamknąć drzwiczki, żeby para z parującej wody pozostała w piekarniku.
Piec 20-25 minut do zrumienienia.
Studzić bułki na blasze.




Przepis Stanley Ginsberg z książki "The rye baker" 
 

Komentarze

  1. Smakowicie te bułeczki wyglądają :)
    Jak ja już dawno bułek nie piekłam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zycze polamanie piora ; czy dzis sie jeszcze uzywa?

    OdpowiedzUsuń
  3. bajeczne te bułki! wyobrażam sobie jak chrupią :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za Twój komentarz.