Smaki przywiane przez wiatr. Ciasto orzechowe z morelami i lawendą.


Kiedy dzisiaj o świcie wyszłam do ogrodu z poranną kawą, wiał wiatr, a ja lubię wiatr. Tarmosi moje i tak zawsze potargane włosy, podwiewa sukienkę i... przynosi zapachy. Jaśminu od sąsiadów, akacji z pobliskiego lasu i lawendy z podokiennej grządki. I tak moje myśli popłynęły do wakacji w Prowansji. Prawie zawsze w czasie naszych pobytów przez parę dni wieje mistral (porywisty wiatr) i oprócz tego, że targa moimi i tak potarganymi włosami, to porywa kapelusze starszym paniom na targu, trzaska okiennicami, zrywa ze sznurków pranie, nastraja depresyjnie (podobno) i... przynosi zapachy. Morza, lawendy, rozgrzanej ziemi... Lubię to.
Nastrojona wspomnieniami, zerwałam bukiet lawendy i poszłam do domu upiec ciasto z jej dodatkiem. Miałam na nie ochotę już dawno, ale czekałam na morele i... taką chwilę jak dziś. Kiedy wiatr przyniesie zapach lawendy, potarga mi włosy i obudzi wspomnienia.

A jakie jest to dzisiejsze ciasto? Podpieczone w morele są zatopione w orzechowym, wilgotnym cieście z dodatkiem skórki cytrynowej , wanilii i lawendy. Francuska klasyka i francuskie połączenie. Jak dobra bagietka z masłem i kawałkiem sera brie popita schłodzonym białym winem. Czysta przyjemność.

Dobrego tygodnia Wam życzę. Radości z drobnych przyjemności.









Ciasto orzechowe z morelami i lawendą
Apricot, walnut and lavender cake

185 g masła (w temperaturze pokojowej)
2 łyżki oleju z orzechów włoskich (ewentualnie innego, może być też o neutralnym smaku)
220 g drobnego cukru
120 g mielonych migdałów
4 jajka
120 g mielonych orzechów włoskich
90 g mąki pszennej (tortowej)
1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
skórka starta z 1 cytryny
1 1/2 łyżeczki kwiatów lawendy (suszonych lub świeżych)
600 - 700 g moreli
1/8 łyżeczki soli

lukier
50 g cukru pudru
1-2 łyżki soku z cytryny

Nagrzać piekarnik do 190 stopni C i wysmarować masłem i wyłożyć papierem do pieczenia formę do tart o średnicy 23 cm. W malakserze zmiksować na gładką masę mielone migdały, olej, masło i cukier. Cały czas miksując dodawać po 1 jajku do uzyskania gładkiej i puszystej masy. Dodać mielone orzechy włoskie, mąkę, skórkę z cytryny, wanilię, 1 łyżeczkę kwiatów lawendy i sól. Zmiksować do uzyskania gładkiej masy. Ciasto wylać do formy. Na wierzchu ułożyć promieniście połówki moreli. Wstawić do piekarnika i piec ciasto przez 1 godzinę i 10 min. Jeżeli wierzch za bardzo się rumieni, przykryć go folią aluminiową (błyszczącą stroną do góry). Wymieszać na gładką masę składniki lukru. Polukrować jeszcze ciepłe ciasto. Wierzch posypać pozostałą 1/2 łyżeczką kwiatów lawendy. 
Ciasto wystudzić przed krojeniem.




Przepis Yotam Ottolenghi z książki "Plenty more".

Komentarze

  1. Bardzo ciekawe połączenie składników. Spróbuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to ciasto jest pyszne. Jak spróbujesz daj koniecznie znać jak smakowało.

      Usuń
  2. Sama rozkosz! :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny wstęp, aż miło się czytało :) Intrygujący, niecodzienny...tak jak to ciasto :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie Ci dziękuję. Takie słowa są dla mnie bardzo ważne.

      Usuń
  4. Uwielbiam morele :) Piękne widoki na zdjęciach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zupełnie jak ja. To dla mnie owoce lata. Cieszę się, że podobają Ci się widoki.

      Usuń
  5. Lo! Przywiałaś smaki mojej Prowansji - dziękuję! Chciałabym zjeść to ciasto tu i teraz i z Tobą!!!
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, że tak samo jak ja lubisz Prowansję. Mogłybyśmy zjeść to ciasto razem, nieważne gdzie, ale razem. Buziaki.

      Usuń
  6. zakochałam się w zdjęciach i wyobrażeniu jego smaku :) zrobię je kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniale się czyta takie słowa. serdecznie dziękuję.

      Usuń
  7. Cudowne ciasto, niemal poczułam te wszystkie zapachy...
    Tyko że ja wiatru nie lubię... Ale może dlatego, że te duńskie wiatry są zawsze zimne i porywiste...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję. Coś w tym jest, co piszesz o duńskich wiatrach. Nie zapomnę jak wypłynęliśmy ze Szwecji promem w pięknym słońcu i cieple. Dania przywitała nas wietrzyskiem, który trwał praktycznie przez cały nasz pobyt. Tam to mnie potargało ;-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za Twój komentarz.