Ciasteczka shortbread czyli czas na herbatę i na podróż.
Jeszcze kilka dni temu myślałam, że pierwszy tydzień marca niewiele będzie się różnił od ostatnich dni. W ciągu pięciu minut wszystko się zmieniło, a dokładnie telefon od męża wszystko zmienił. Dwa krótkie pytania. Londyn? W przyszłym tygodniu? Po kolejnych 5 minutach na mojej skrzynce mailowej były bilety. Uwielbiam takie niespodziewane wspólne wyjazdy (gorzej moja szefowa ;))
Czasu mam mało na przygotowania i planowanie, ale to też ma swój urok. Żeby wczuć się w klimat, upiekłam ciasteczka shortbread z ulubionego przepisu, zaparzyłam dobrą angielską herbatę (wędzonego earl greya) i zaczęłam sprawdzać godziny otwarcia National Gallery. Do tego kilka adresów kulinarnych miejsc, które są moim kubkom smakowym bliskie. Nordic Bakery, Ottolenghi, William Curley...spróbuję ich wyrobów "na żywo".
W przyszłym tygodniu będę się budzić w Notting Hill. Miła perspektywa.
A dla Was mam moje ukochane ciasteczka shortbread. Pochodzą ze Szkocji, ale popularne są w całej Wielkiej Brytanii. Moje pierwsze w życiu shortbready jadłam wiele lat temu w Londynie i już na zawsze będą one mi się kojarzyć z tym miastem. Ciasteczka składają się tylko z trzech składników, a w smaku są niezapomniane. Przetestowałam już wiele przepisów, ale ten dzisiejszy (wiele lat temu znaleziony w angielskiej gazecie) bije je wszystkie na głowę. Do ciasteczek można dodać wanilię, skórkę z cytryn, kandyzowany imbir, suszoną lawendę, herbatę... ale ja najbardziej lubię te najprostsze. Klasyczne shortbready powinny być bardzo jasne po upieczeniu, ale ja mam słabość do tych przyrumienionych. Te pieczone z cukrem muscovado zawsze będą ciemniejsze.
Najpopularniejsze są te pieczone w kształcie koła, dzielonego na trójkąty po wyjęciu z piekarnika (petticoat tails), małych, okrągłych ciastek lub dużych prostokątów, ciętych na paluszki (fingers).
Część przepisów na te ciastka zawiera mąkę ryżową (lub kukurydzianą) i ja właśnie lubię takie najbardziej. Mąka ryżowa zmienia trochę ich strukturę i ma duży wpływ na ich kruchość i chrupkość. Kolejna ważna rzecz przy pieczeniu to jakość masła. Ja używam do ich pieczenia masła Kerrygold lekko solonego. Właśnie lekko solone masło to połowa sukcesu. Niezwykły smak ciasteczka zawdzięczają zbalansowaniu smaku słonego i słodkiego. Jeżeli nie macie dostępu do słonego masła dodajcie 3-4 szczypty soli. Piekąc te ciastka mieszam zwykły drobny biały cukier z jasnym muscovado. Dzięki temu ciasteczka mają lekko karmelowy smak. I na koniec ostatnia wskazówka. Mieszanie masła z mąką należy ograniczyć do minimum. Dzięki temu będą kruche i chrupiące, a nie twarde.
Shortbread
225 g lekko solonego masła (w temperaturze pokojowej)
110 g drobnego cukru (używam 50 g cukru białego i 60 g jasnego muscovado)
225 g mąki pszennej tortowej
110 g mąki ryżowej
Nagrzać piekarnik do 180 stopni C. Dużą, płaską formę wyłożyć papierem do pieczenia. Wymieszać razem oba rodzaje mąki. W misce zmiksować masło z cukrem. Dodać mąkę i miksować do czasu utworzenia się okruchów. Wysypać je na blachę i dłońmi uformować okrągłe lub prostokątne ciasto o grubości 1 cm. Wstawić blachę z ciastem na 20 minut do lodówki. Wyjąć i palcem odcisnąć wgłębienia na brzegu ciasta. Całość ponakłuwać gęsto widelcem. Wstawić do piekarnika i piec 25-30 minut. Jeżeli wolicie jasne ciastka pieczcie je w temperaturze 160 stopni C.
Ciasto wyjąć z piekarnika i jeszcze gorące pociąć na trójkąty lub prostokąty. Odstawić do wystudzenia. Upieczone przechowywać w puszce.
Idealne do herbaty! Uwielbiam je :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie do herbaty. Z kawą już tak nie smakują.
UsuńSuper takie ciacha;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak !
UsuńWygląda smacznie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy.
UsuńTakie niespodzianki są najlepsze:) Porywam ciasteczko:)
OdpowiedzUsuńPorywaj, bo zaraz nie będzie :-) Mój mąż jest mistrzem niespodzianek. Bardzo to lubię.
Usuńpyszne są! tak je maczać w herbacie i maczać... <3
OdpowiedzUsuńzapraszam: http://iluminatium-mundi.blogspot.com/ :)
A one chrupią i chrupią...
UsuńIdealne! Miłej wyprawy!
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuje.
Usuńz kawa tez świetne + dżem pomarańczowy, często tak wyglądają moje śniadania :D
OdpowiedzUsuńtez mi się kojarzą z Londynem, tez pierwszy raz je tam jadłam. w ogóle angielskie ciasteczka do herbaty to jest to, od pewnego czasu wymieniamy się wypiekami ze znajoma Angielka, ja jej polskie pączki albo sernik a ona za kilka dni silnie pachnące miodem ciastka, teraz czekam na przepis.
a Londka zazdroszczę okrutnie, uwielbiam w przeciwieństwie do miasta na P ;)
miłych wrażeń :)
Fajna jest taka wymiana. Muszę spróbować shortbreadow z kawą. Zawsze były tylko z herbatą. Miasto na P lubię bardzo, ale tez bardzo dobrze znam. To na L mimo wcześniejszych wizyt ciagle odkrywam.... I to jest fantastyczne. Teraz tez to jest mój najdłuższy pobyt w L.
Usuńzaciekawiłąś mnie tym wędzonym earl grey ;)
OdpowiedzUsuńBardzo go lubię. Dymny aromat i bergamotka.
Usuńtaka herbata i takie ciasteczko= zestaw idealny :) pysznie u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuje i pozdrawiam znad filiżanki angielskiej herbaty.
UsuńHerbata i shortbread a do tego Londyn - wspaniale! Uściski :*
OdpowiedzUsuń