Retro wypieki. Ciasteczka baletki.
W czasach mojego dzieciństwa ciasteczka baletki (zwane też bitkami) można było kupić w każdej cukierni. Obecnie też są łatwo dostępne. Skuszona wspomnieniami kupiłam ostatnio tackę tych ciastek. I niestety przeżyłam rozczarowanie. Te w moich wspomnieniach były delikatne, miękkie i puszyste. Te teraz kupione były twarde, wyschnięte i kruche. Może źle trafiłam. Spragniona smaków z dzieciństwa upiekłam je sama. I były dokładnie takie jak chciałam. Do ich nadziania użyłam marmolady z dodatkiem konfitury z płatków róży i... przypomniał mi się smak pączków z dawnych lat.
Te ciasteczka są bardzo proste do zrobienia. To takie delikatne biszkopty posypane makiem i przełożone marmoladą. Z przyjemnością wróciłam do ich smaku.
A Wy znacie te ciasteczka z dzieciństwa?
Ciasteczka baletki (bitki)
3 jajka, (białka i żółtka osobno)
80 g drobnego cukru
75 g mąki pszennej tortowej
mak do posypania
marmolada lub gęsty dżem do przełożenia
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.
Mąkę przesiać. Dwie duże blachy wyłożyć papierem do pieczenia. Nagrzać piekarnik do 170 stopni (z termoobiegiem).
Białka ubić na
sztywną pianę. Pod koniec ubijania stopniowo dodać cukier, po1 łyżce. Do ubitej
masy białkowej dodać żółtka. Wymieszać. Wsypywać przesianą mąkę i
delikatnie wymieszać szpatułką do połączenia.
Masę przełożyć do rękawa cukierniczego z okrągłą końcówką o średnicy 1
cm i wyciskać ciasteczka na blachę, pozostawiając 2-3 cm odstępy między ciastkami. Posypać makiem. Wstawić obydwie blachy do piekarnika.
Piec około 10 minut, aż będą lekko złociste.
Wystudzić, przełożyć marmoladą.
Przepis: Moje wypieki.
Lo, znam, znam :) . Lubiłam. Kojarzą mi się z wizytami babci jednej, albo wizytami u babci drugiej :) Do tego (u tej drugiej) herbata w szklankach z metalowymi, stylowymi jednak,uchwytami produkcji ZSSR :). Pasowałyby do Twojej tacy :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najpiękniejszego na nowy rok, Lo!
To pięknie Ci się kojarzą. Wizyty u babć to chyba jedne z najważniejszych wspomnień z dzieciństwa. A wiesz, ja zawsze miałam awersję do tych metalowych koszyczków do szklanek. Uściski noworoczne.
UsuńHa..., nie jestem lepsza, wtedy też miałam awersję, ale teraz, gdyby babcia jeszcze żyła, piłabym z wielką przyjemnością :)
UsuńRównież są i moim smakiem z dzieciństwa. :) Często zabierałam je ze sobą na dwór i częstowałam koleżanki i kolegów. Najpierw kupowane przez Babcię potem przez Mamę. Postaram się je upiec przed następną wizytą u Babci.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kolejne wspaniałe wspomnienia związane z tymi ciasteczkami. Bardzo się cieszę z Twoich planów upieczenia ich na wizytę u Babci. Pewno bardzo się ucieszy. Pozdrawiam serdecznie.
Usuńtaaak piękne zdjęcia !!! Życzę im i ich rodzinie wspaniały nowy rok i mam nadzieję, że mogę przeczytać wiele z nich i zobaczyć !!! kocham pozdrowienia od Angie z Niemiec
OdpowiedzUsuńdzięki za przepis !!!
Witaj Angie, Będzie w tym roku dużo zdjęć i przepisów. Wchodzę w Nowy Rok z nową energią i planami. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńWow, wyglądają fantastycznie! *.*
OdpowiedzUsuńNiesamowite zdjęcia! :)
Dużo szczęścia i radości w 2015!
Serdecznie dziękuję. Najlepsze życzenia na Nowy Rok.
UsuńAleż one są piękne! Zjadłabym. Mój synek je lubi bardzo , a ja jeszcze ich nie piekłam.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka , wszystkiego najlepszego na Nowy Rok :)
Jak synek je lubi, to upiecz je koniecznie. One są błyskawiczne do zrobienia. Najserdeczniejsze noworoczne pozdrowienia dla Was wszystkich.
UsuńTo moje najukochańsze ciasteczka z dzieciństwa, ile razy je widzę w cukierni kupuje kilka i tęsknię do tamtych z dawnych lat. Może faktycznie pora się skusić i upiec własne?
OdpowiedzUsuńJak tak je lubisz, to nie zastanawiaj się nad ich upieczeniem. Może Ty masz dobre źródło kupnych, ja niestety nie.
UsuńTakkk jak najbardziej uwielbiam te ciasteczka :D u mnie w domciu mówimy na nie "pućki" :D
OdpowiedzUsuńUrocza nazwa :)
Usuńuwielbiałam i uwielbiam nadal :)
OdpowiedzUsuńTo jestem pewna, że je upieczesz :)
UsuńBardzo dobrze je znam, oj dobrze ... ale tak jak piszesz: to co teraz można kupić w sklepie nijak ma się do baletek z czasów naszego dzieciństwa... a te od Dorotki sa pyszne, wiem bo piekłam:)
OdpowiedzUsuńPamietam, pamietam.
OdpowiedzUsuńKochani a skąd taka nazwa baletki ? Ja do dzoś nie wiem.
OdpowiedzUsuń