Faworki Neli Rubinstein.


Raz, dwa razy do roku smażę góry faworków. Od wielu lat z tego samego przepisu. Przetestowałam już wiele receptur, ale w końcu zawsze wracałam do tego, przepisu na chrust  Neli Rubinstein. Wychodzą z niego delikatne, bardzo kruche i pełne pęcherzyków faworki. 

Najważniejsze rzeczy dotyczące ich robienia to:
po pierwszym wyrabianiu mikserem, ciasto trzeba wyrabiać ręcznie przez składanie. Pomoże to w tłoczeniu powietrza do ciasta, dzięki czemu w trakcie smażenia powstaną pęcherzyki.
Ciasto trzeba bardzo cienko rozwałkować (nie lubię grubych faworków). Można to też zrobić przy pomocy maszynki do wałkowania makaronu. 
Smażyć trzeba w dobrze rozgrzanym tłuszczu w niewielkich porcjach. Dzięki temu faworki nie będą go nadmiernie chłonąć.

Miłego faworkowania.


Faworki Neli Rubinstein

1 jajko
2 żółtka
1 łyżka (15 ml) octu
2 łyżki (30 ml) rumu
2 łyżki (30 g) drobnego cukru
1/8 łyżeczki soli
1/3 szklanki (80g) kwaśnej, gęstej śmietany
2 łyżki (35 g) bardzo miękkiego masła
2 szklanki (280 g) mąki pszennej tortowej

tłuszcz do smażenia (smalec, planta, olej)
mąka do podsypywania blatu
cukier do obsypania faworków

Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową. W misce zmiksować jajko z żółtkami, solą i cukrem. Dodać ocet i rum i zmiksować do połączenia. Dodać masło i śmietanę i znowu zmiksować do połączenia. Jeżeli zostaną małe grudki, to nic nie szkodzi. Cały czas miksując dodawać po trochu mąkę. Miksować do czasu, aż ciasto będzie gładkie i jednorodne. Blat podsypać lekko mąką i wyłożyć na nią ciasto. Wyrabiać je dłońmi około 5 minut. Wyrabianie powinno polegać na składaniu i rozpłaszczaniu ciasta. W ten sposób wtłacza się w ciasto powietrze i w trakcie smażenia powstaną duże bąble.Ciasto zawinąć w folię spożywczą i odstawić na blacie (w temperaturze pokojowej) na 10 minut.
 Na małym gazie w dużym garnku lub w głębokiej patelni rozgrzać tłuszcz. Tłuszcz lepiej rozgrzewać długo niż szybko na dużej mocy. Powinien być bardzo gorący (smalec - 180 stopni C), ale nie może dymić. Przed smażeniem faworków trzeba sprawdzić temperaturę rozgrzania przez wrzucenie kawałka ciasta. W dobrze rozgrzanym tłuszczu faworki od razu wypływają na powierzchnię, a wokół smażącego się ciasta robi się bardzo dużo bąbelków powietrza.

Przygotować duży talerz wyłożony ręcznikami papierowymi. Ciasto podzielić na 5 części. 1 część wyłożyć na blat podsypany mąką. Resztę ciasta zawinąć ponownie w folię. Ciasto rozwałkować bardzo cienko. W razie potrzeby podsypać je jeszcze mąką. Ostrym nożem lub radełkiem (ja używam noża do pizzy) podzielić je na paski ok 3 cm szerokie i 9 cm długie. Na każdym pasku zrobić wzdłuż na środku 3 cm nacięcie. Przez to nacięcie przeciągnąć jeden z końców paska. Smażyć porcjami po 3-4 faworki jednocześnie. Po około 20 sekundach kiedy od spodu zaczną się rumienić, przełożyć je widelcem lub drewnianym patyczkiem do szaszłyków na drugą stronę i smażyć jeszcze przez około 20 sekund do chwili, aż lekko zrumienią się z drugiej strony. Dobrze usmażone faworki  powinny  być lekko złote.
Faworki wyławiać łyżką cedzakową lub drewnianym patyczkiem i układać na  papierowych ręcznikach. Po ostudzeniu posypać cukrem pudrem. 
Tak samo postąpić z pozostałymi porcjami ciasta.
Ciasto surowe można przechowywać w lodówce do 2 dni lub zamrozić.



Przepis Aniela Rubinstein z książki "Kuchnia Neli".

Komentarze

  1. Faworki kojarzą mi się z domem mojej babci.. Piekny zapacj, dużo cukru pudru i my z brudnymi łapkami i "wąsami" ... Teoje wygladaja idealnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Umorusane dzieci to zadowolone dzieci ;-) Moja babcia też piekła faworki. Niestety nie mam przepisu, którego używała. Tych faworków to były całe stosy. Moje trzy talerze to nic przy tamtych ilościach.

      Usuń
  2. Nigdy nie robiłam faworków. no, może jak była młodziutka, z babcią, ale wiesz jak to jest :) Ten przepis wydaje się bardzo fajny, inny niż znam, może wrócę do tego co kiedyś... hmm, no czemu kiedyś się przyglądałam? :)
    zapraszam :) http://iluminatium-mundi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z większością rzeczy musi być kiedyś pierwszy raz ;-) Pewno będzie tak też z Twoimi pierwszymi samodzielnymi faworkami. Jak będą z tego przepisu będzie mi bardzo miło. Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Doskonałe! Uwielbiam czas karnawału!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podobają. A karnawał rozświetla zimowy czas.

      Usuń
  4. Mam ciocię, która nie potrafi piec. Nie upiecze ciasta bo nie potrafi, natomiast piecze fantastyczne faworki. Jak to jest? :) Ja ciasta piekę, ale za faworki boję się zabrać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bój się faworków. Wbrew pozorom one są bardzo proste do zrobienia. Coś co może zniechęcić do nich to ich smak, kiedy są smażone w za niskiej temperaturze i są bardzo nasączone tłuszczem. Dobrać idealną temperaturę do smażenia nie jest trudno. Wystarczą próby ze skrawkiem ciasta. Życzę odwagi i powodzenia. Daj znać jak się zdecydujesz.

      Usuń
    2. No to może w tym roku się skuszę :) Dam znać :)

      Usuń
    3. To czekam na wieści. W tym roku albo kiedy indziej.

      Usuń
  5. Nie robiłam faworków nigdy... smażenie mnie przerażało ale tym się nie oprę i jeszcze w tym tygodniu popełnię :) produkty wszystkie przecież mam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przestrzegając kilku zasad smażenia (odpowiednia temperatura, smażenie partiami...) przestaje to być takie straszne i zostaje sama przyjemność z jedzenia faworków. To jest bardzo dobry przepis. Jak je zrobisz myślę, że będziesz bardzo zadowolona. To ja czekam w takim razie na wieści od Ciebie.

      Usuń
    2. zrobione i zjedzone! przepyszne i takie delikatne! mniam! dzięki :)

      Usuń
    3. Bardzo się cieszę, że je zrobiłaś. Szczególnie, że to był Twój pierwszy raz.

      Usuń
  6. Uwielbiam faworki, są według mnie lepsze od pączków. Jednak dotąd nie odważyłam się sama ich zrobić, może w tym roku się odważę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odwagi. One są o wiele prostsze do zrobienia niż pączki. Może to będzie postanowienie noworoczne ;-)

      Usuń
  7. Uwielbiam te faworki Neli, piekę je już tak długo jak wyszła jej książka na rynku. Przy wałkowaniu pomagam sobie maszynką do makaronu ,idzie piorunem. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zupełnie jak ja. Po zakupie książki zrobiłam je w krótkim czasie i to były moje pierwsze samodzielne faworki. Potem zrobiłam jeszcze dużo, z tego przepisu i z innych. Ostatecznie zawsze wracałam do tego Neli. Najlepsze. A maszynka do makaronu rzeczywiście bardzo ułatwia ich robienie. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wiadomość. Bardzo się cieszę.

      Usuń
  9. Pyszne , ja tylko dałam 1 łyżkę cukru , bo faworki u mnie do ciasta b\to im cukru im mniej (najlepiej zero ) to lepiej
    Faworki jedne z łatwiejszych ( bo miksowane) , mało jajeczne , a pyszne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu też śmietana działa trochę jak żółtka. Cieszę się bardzo, że smakowały. Dziękuję za wieści.

      Usuń
  10. Lo, ja też lubię te chruściki:) Neli, zainspirowana Tobą, dziś pokazałam swoje :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Faworki cudowne - wspaniały przepis, musiałam część ciasta zostawić na później i po kilku godzinach robiłam kolejną partię. Chwilę tylko musiało odtajać z chłodnej lodówki... Przepis bardzo łatwy a ciasto tak łatwe do wyrabiania, że robiłam część ja a część moja córcia. I tak samo pomagałyśmy sobie z maszynką do makaronu, z tym, że jednym bardziej smakowały takie cieńsze i jednocześnie kruche a innym trochę grubsze, ale wszystkie pyszne - niedługo wrzucę na bloga ten przepis bo wart kolejnych podejść na przykład w formie róży :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za Twój komentarz.