Piersi kurczaka z nadzieniem żurawinowym i słów kilka o nowych książkach kucharskich.


 Zwiedzając ostatnio Kopenhagę weszłam do sklepu Illums Bolighus i zobaczyłam wielki dział z ozdobami świątecznymi. Na szczęście nie był to początek świątecznym szaleństw w handlu, tylko stały, całoroczny dział. Muszę przyznać, że z przyjemnością przechodziłam pomiędzy półkami pełnymi świątecznych dekoracji w skandynawskim stylu... a  kilka znalazło się też w moim zakupowym koszyku. Na razie leżą one ukryte głęboko w szafie i czekają na 1 grudnia.  To oglądanie świątecznych dekoracji poruszyło we mnie jakąś tęskną nutę za korzennymi smakami, żurawiną, słojami pełnymi ciasteczek i... w mojej kuchni nastąpił zwrot ku jesienno zimowym smakom. Czasami jestem gorsza niż współczesny handel i świątecznie zaczyna u mnie pachnieć w listopadzie.
 
Jesień to też czas wydawania wielu nowych książek kucharskich i ja też skusiłam się na kilka nowych pozycji.
 
Scandinavian Christmas
Trine Hahnemann
 
Mam tej autorki dwie inne książki, więc tę kupiłam w ciemno, kierując się fascynacją skandynawską otoczką świąt. Jest tu wszystkiego po trochu. Przepisy na chleby pełnoziarniste i drożdżowe słodkie wypieki, na ciasteczka i korzenne chutneye. Na ryby, mięsa i marynaty w słodkich zalewach. Na warzywne placuszki i korzenne napoje. Ta książka to dobra pozycja dla sezonowej, zimowej kuchni, niekoniecznie świątecznej. Dużo zdjęć potraw, zimowej Szwecji i świątecznych rytuałów. Coś dla miłośników skandynawskiego klimatu i kuchni.  
 
The book of buns
Jane Mason
 
Lubię piec bułki na weekendowe śniadania. Szukałam książki na proste domowe wypieki, inne niż te już mi znane. W tej znajdują się przepisy na pełnoziarniste bułki ze Szwajcarii, Skandynawii, Niemiec, Holandii, Włoch, ale też na słodkie wypieki. Sporo przepisów pochodzi z krajów, które do tej pory mniej kojarzyły mi się z porannym pieczywem: Syrii, Malezji, Chin, Japonii, Libii, Iranu, Peru... To są bardzo ciekawe przepisy, które wiem, że wykorzystam nie tylko do porannych wypieków, ale też na pikniki.
Książka jest bardzo ładnie wydana,na grubym matowym papierze. Ma świetne zdjęcia z prostymi aranżacjami. Zdjęcia wykonał znany fotograf Peter Cassidy. Przyjemność sprawia samo jej oglądanie. Bardzo lubię książki wydawane w tym stylu.
 
Pies and tarts
Stephane Reynaud
 
To książka, na którą niecierpliwie czekałam. Lubię robić tarty i ciekawiły mnie propozycje Stephane Reynaud, którego mam trzy inne książki. Zacznę od części wizualnej książki, bo naprawdę jest godna uwagi. Sztywne, grube okładki, matowy papier o dużej gramaturze, świetna typografia, doskonałej jakości zdjęcia. Sposób zakomponowania przestrzeni wewnątrz kadru jest bardzo przemyślany. Przeglądanie tej książki to sama przyjemność. Pod względem przepisów, książka też mnie nie rozczarowała. Jest to zdecydowanie pozycja dla osób, które szukają przepisów na wytrawne wypieki. Na słodko, jest kilka receptur, ale powiedziałabym, że są one tylko dodatkiem. Przewaga mięsnych przepisów, to kolejna rzecz, wyróżniająca  tę książkę. Początek to przepisy bazowe step by step na wykonanie ciasta kruchego i francuskiego.
Książka jest świetnie wydana i ma bardzo dużo ciekawych przepisów, które nie są powieleniem z innych książek.
 
My little french kitchen
Rachel Khoo
 
To kolejna książka Rachel Khoo o francuskiej kuchi. Tym razem autorka zabiera nas w podróż po potrawach regionalnych. Są tu przepisy z Bretanii, Prowansji, Alzacji, Lyonu, Bordeaux i krainy Basków. To co mi się podoba, to oryginalność przepisów. To nie są kolejne zdublowane receptury na klasyczne dania. Dużo tu ciekawych przepisów. Pozycja dla miłośników francuskiej kuchni, szukających czegoś innego, mniej klasycznego.
 
Muesli & granola
Rachel Khoo
 
Pozycja dla miłośników zbożowych śniadań. Sporo przepisów na tytułowe granole i muesli (także wersje bezglutenowe), a także na angielskie owsianki. Lubię rozdział poświęcony zbożowym batonikom. To coś co mam zamiar robić jesienią dość często. Są też przepisy na wykorzystanie muesli i granoli do innych dań.
Proste przepisy, proste zdjęcia. Ciekawa książka dla miłośników granoli, szukających nowych przepisów.



Piersi kurczaka z nadzieniem żurawinowym
 
2 łyżki masła
4 cienkie plastry wędzonego boczku (drobno posiekane w kostkę)
1 cebula (drobno posiekana w kostkę)
2 łodygi selera (pokrojone w cienkie plasterki)
20 g tartej bułki
60 g suszonej żurawiny
30 g orzechów włoskich (drobno posiekanych)
1/8 łyżeczki mielonego ziela angielskiego
1/2 łyżki posiekanych listków rozmarynu
1/2 łyżeczki skórki startej z pomarańczy
1 jajko
4 pojedyńcze piersi kurczaka
8 cienkich plastrów wędzonego boczku
50 ml wytrawnego białego wina
olej
sól
świeżo zmielony pieprz
 
Każdą pierś kurczaka naciąć nożem tworząc głęboką kieszonkę. Posolić je i posypać pieprzem z każdej strony. Można również rozbić mięso tłuczkiem tworząc płaskie kotlety.
Na patelni rozgrzać masło i zeszklić na nim cebulę. Dodać posiekany boczek i selera. Smażyć na małym ogniu przez 2-3 minuty (do lekkiego zrumienienia). Dodać żurawinę, orzechy, ziele angielskie, rozmaryn i skórkę pomarańczową. Wymieszać i podsmażać przez 1 minutę. Przełożyć do miseczki i wystudzić. Dodać jajko i bułkę tartą. Posolić i popieprzyć do smaku. Wymieszać.
Włożyć nadzienie do kieszonek w piersi kurczaka. Można również nałożyć je na rozbity płat mięsa i zawinąć jak zraz. Każdy kawałek mięsa zawinąć w dwa plastry boczku (położone obok siebie) i związać bawełnianą nitką.
Na patelni rozgrzać olej. Obsmażyć na nim piersi kurczaka do zrumienienia się boczku. Mięso przełożyć do formy, a z patelni zlać tłuszcz. Polać na nią wino i podgrzewać przez około 1 minutę odklejając szpatulką przypieczone kawałki od dna. Polać wytworzonym sosem mięso w formie. Przykryć całość szczelnie folią aluminiową i wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C na około 30 minut (czas pieczenia uzależniony jest od wielkości piersi kurczaka). W razie potrzeby dolać do formy około 50 ml wina lub wody. Upieczone mięso odstawić na 5-7 minut po wyjęciu z piekarnika. Zdjąć bawełniane nitki i kroić mięso w plastry.
 
 
 

Komentarze

  1. o! jak dużo nowych książek! po cichu liczę, że na blogu pojawią się sprawdzone przez Ciebie przepisy w nich zawarte :)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Robiłam dwa razy filet indyka nadziewany żurawiną wg. mojej własnej wariacji, ale widzę, że oprócz drobiowej piersi i żurawiny to dwa zupełnie inne pomysły. Ciekawa jestem jak Twój smakuje:)

    OdpowiedzUsuń
  3. alez zachęcająco wyglądają takie roladki:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta o skandynawskich świętach brzmi szczególnie zachęcająco!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszą pozycję Rachel Khoo znam, na drugą chyba musimy trochę w PL poczekać:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pyszne mięso! Ciekawa jestem co przyrządzisz z tych książek bo zapowiada się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyglada cudnie i pewnie tak smakuje. Ciekawa jestem tej książki o francuskiej kuchni, muszę zamówić na amazon choc u nas mnóstwo publikacji w tej dziedzinie w oryginale! po francusku.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pysznie nadziane mięsko. Też ostatnio nadziewałam pierś , ale z indyka.
    Pozdrawiam serdecznie.:)

    OdpowiedzUsuń
  9. ale pyszne muszą być tak nadziane piersi! a książki na pewno świetne! kilka nęci bardzo ale poczekam na polskie wydanie :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzieki za recenzje Lo, chetnie poczytam, wszystkie posty po wakacjach sa super piekne i motywujace, tylko czasu brakuje zeby dan wyprobowac ale pracuje nad tym!! Motywuj tak dalej :-) pozdrawiam serdecznie !!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ach Kopenhaga... marzy mi się :)
    A w kwestii książek zaraz do Ciebie wysmaruję @ :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za Twój komentarz.