Naleśniki korzenne i toruńskie migawki.
Kiedy pokonuje się tę samą trasę kilkanaście razy w roku (a czasami i więcej), to zaczyna ta droga już się nudzić. Szczególnie, że podróżujemy tak co roku. Każdy zakręt, ulubione miejsca policji z radarem, dobre i niedobre knajpy znane są już na pamięć. I z potrzeby odmiany czasami wybieramy inną drogę. To nic, że podróż się wydłuża. I tak zwiedziliśmy już Warmię i jej małe miasteczka i wioski, kawałek Mazur i Mazowsza. Czasami zaciekawi nas ładna nazwa miejscowości (Idzbark), a czasami gnają nas wspomnienia przeczytanych w dzieciństwie książek (Frombork). Ostatnio w pewne upalne popołudnie zajechaliśmy do Torunia. Dawno tam nie byłam i pobyt tam był jak pierwsze odkrycie. Krótka wizyta nie pozwala na dogłębne poznanie miasta, ale można chociaż poczuć klimat miejsca.
I tak chodząc po brukowanych ulicach starego miasta, odkrywaliśmy uroki Torunia. Zajadaliśmy pyszne lody, kupowaliśmy pierniki, podziwialiśmy ceglane budynki (mam do nich słabość), chłodziliśmy dłonie w fontannach i włóczyliśmy się po uliczkach jak masa innych turystów.
Taka przerwa w podróży to bardzo przyjemna rzecz. Odpręża, dostarcza nowych wrażeń i inspiracji. I właśnie pobyt w Toruniu był inspiracją dla tego śniadania - naleśników korzennych. Pachną i smakują pierniczkami, ale nie są zbyt słodkie. My zjedliśmy je z krótko gotowaną konfiturą morelowo malinową z wanilią. Dobrze smakują też z roztopionym masłem i syropem klonowym, posypane jagodami (borówkami amerykańskimi). Ciasto można przygotować na wieczór i rano szybko usmażyć naleśniki.
Naleśniki korzenne (piernikowe)
Gingerbread pancakes
1 1/4 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej
1/3 szklanki mąki pszennej
1/4 szklanki brązowego cukru
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli
1 łyżeczka mielonego cynamonu
3/4 łyżeczki mielonego imbiru
1/2 łyżeczki mielonych goździków
1/4 łyżeczki świeżo startej gałki muszkatałowej
1 łyżeczka startej skórki pomarańczowej
1 duże jajko
2 szklanki mleka
2 łyżeczki naturalnego ekstraktu z wanilii
3 łyżki rozpuszczonego masła
olej do smażenia ( o neutralnym smaku)
W misce zmiksować mleko z jajkiem i solą. Dodać pozostałe składniki i miksować do uzyskania gładkiego ciasta. Miskę przykryć folią spożywczą i wstawić do lodówki na 3 godziny (lub całą noc).
Na patelni rozgrzać niewielką ilość oleju. Smażyć duże naleśniki lub małe placuszki. Obracać je na drugą stronę, kiedy na powierzchni utworzą się małe dziurki, a brzegi lekko się zrumienią. Podawać z konfiturą lub ze stopionym masłem i syropem klonowym. Dobrze smakują również z musem jabłkowym.
Usmażone naleśniki można przekładać na blachę i trzymać je w cieple piekarnika (100 stopni C), do chwili usmażenia wszystkich.
Przepis Jennifer Lindner McGlinn z książki "Gingerbread".
kocham wszystko co korzenne <3 zazdroszczę wizyty w toruniu !
OdpowiedzUsuńCieszę się, że spodobało Ci się dzisiejsze, korzenne danie. Ja też lubię te smaki, chociaż muszę przyznać, że dużo ich w mojej kuchni jest jesienią i zimą. A Toruń... cudny.
Usuńlubię Toruń, a widzę, że Torunianki z modą nie na bakier:)
OdpowiedzUsuńJa byłam pod wrażeniem. Miasta i mieszkanek.
Usuńzdjecia i naleśniki obłędne:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję.
Usuń:-) właśnie wczoraj jadłam lody u Lenkiewicza, a raczej piłam, bo zamówiłam cytrynowe zalane proseco
OdpowiedzUsuńSzczęściara!!!!!!!!! Ja też bym chciała znowu.
UsuńWspaniały blog i przepiękne zdjęcia :D Niedlugo zamierzam zrobić Aromatyczny bakłażan pomidorami i jajkiem w koszulce. :) Powiesz mi ile porcji wychodzi z przepisu ? ;D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak późno odpowiadam. Bakłażan jest na cztery porcje, ale niezbyt wielkie. Cieszę się bardzo, że blog Ci się podoba i WITAJ!!!!
Usuńprzepiękne zdjęcia! przypomniałaś mi o mojej miłości do Torunia, który odwiedzałam już nie raz. A naleśniczki kuszą wielce :) i jaka cudna filiżanka!
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję. Dla mnie to było odkrywanie miasta na nowo. Jeździłam tam z rodzicami jako dziecko, ale niewiele zostało w mojej pamięci z tamtych czasów.
Usuńpamiętam, że Toruń i mi się bardzo podobał. Zwłaszcza ceglany budynek więzienia, zaraz przy starówce :D
OdpowiedzUsuńplująca żaba jest świetna
Tam jest tyle pięknych, ceglanych budynków. Wiem, że wrócę tam wiele razy.
UsuńMoje ukochane Piernikowo! Jako Torunianka muszę tego bloga pokochać jeszcze bardziej (jakby się dało - ta masa przepisów na pyszności, piękne, zmysły karmiące zdjęcia - już nie ma w moim serduchu kulinarnolubnym więcej miejsca chyba^^). Zapraszam jeszcze w przyszłości do Torunia - latem jest u nas bardzo spokojnie, miasto leniwe, wyluzowane, kolorowe i sielskie :D
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. Witaj Torunianko!!!!!!!!!!! Wiem, że tam wrócę. To przepiękne miasto z cudownym, sielskim klimatem. Pozdrawiam serdecznie.
Usuń