Rillettes z łososia, rillettes ze śledzia...



Zaniedbałam ostatnio bloga. Dużo spraw i wydarzeń utrudnia mi znalezienie wolnych chwil na pisanie. Przez najbliższe tygodnie postów będzie pewno  trochę mniej, ale będą. Mi samej brakuje pisania i kontaktu z Wami.
Dzisiaj zapraszam Was na dwie pasty rybne. Jedna jest z wędzonego łososia, druga ze śledzia. Dwie pasty. Podobne, ale jednak zupełnie inne.
Dobre na tak wiele okazji. Na śniadanie, kolację, piknik... Dobrze mieć je w lodówce.
 
 



Rillettes z wędzonego śledzia
 
125 g filetów z wędzonego śledzia (lub innej ryby wędzonej)
150 g śmietankowego serka (typu Philadelphia) w temperaturze pokojowej
4 łyżeczki soku z cytryny
2 łyżeczki kaparów (lekko posiekanych)
1 łyżeczka oleju z orzechów włoskich (opcjonalnie)
3 łyżki posiekanego szczypiorku
sól i świeżo zmielony pieprz do smaku
 
Rozdrobnić śledzia widelcem na bardzo małe kawałki. Wymieszać wszystkie składniki do uzyskania pasty. Doprawić do smaku solą i pieprzem. Przełożyć do słoika. Chłodzić pastę przez 1 godzinę w lodówce przed podaniem. Podawać z krakersami, grzankami, tostami, chlebem, paluszkami grissini. Przechowywać w lodówce do 3 dni.
 
 Rillettes z łososia
 
250 g łososia surowego (filet)
2 łyżeczki oliwy z oliwek
2 gałązki tymianku
50 g miękkiego masła
1 1/2 łyżki soku z cytryny
1 łyżka  drobno posiekanego szczypiorku
1 łyżka drobno posiekanego kopru
125 g wędzonego łososia (pokrojonego na 0.5 cm kawałki)
1/4 łyżeczki papryczki Espelette lub chilli lub wędzonej papryki
 
Łososia wyjąć z lodówki na pół godziny przed pieczeniem. Nagrzać piekarnik do 200 stopni C. Łososia ułożyć w formie do pieczenia skórą do dołu. Skropić oliwą, posypać solą i listkami tymianku. Formę przykryć szczelnie folią aluminiową. Piec rybę przez 8-10 minut. Odstawić do wystudzenia. Z łososia zdjąć skórkę i podzielić mięso na małe kawałki. W misce wymieszać miękkie masło na gładką masę. Dodać sok z cytryny, posiekane zioła i wędzonego łososia. Wymieszać. Dodać papryczkę, kawałeczki upieczonego łososia i ewentualnie posolić do smaku.
Przełożyć do słoika. Chłodzić pastę przez 2 godziny w lodówce przed podaniem. Podawać w temperaturze pokojowej z krakersami, grzankami, tostami, chlebem, paluszkami grissini. Przechowywać w lodówce do 3 dni.
 

 Przepis Susan Loomis z książki "Cooking At Home on Rue Tatin ".


Komentarze

  1. Uwielbiam pasty do kanapek! Obie są kuszące:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też. Dają tyle możliwości. Cieszę się, że Cię kuszą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lo, toż pierwsze zdjęcie to właściwie martwa natura z pastą :-) Śliczne!
    Śledzia mi się chce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bee, dziękuję Ci bardzo. Podobają mi się Twoje wrażenia.

      Usuń
  4. wszystkie wyglądają pysznie! a z pieczonego łososia jeszcze nie robiłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W oryginale był pieczony na parze, ale wolę pieczonego. Tak mnie ostatnio bierze na ryby.

      Usuń
  5. każdą jedną biorę w ciemno :) pyszne i kocham ryby :)
    bądź bo brak mi klimatu Pistachio :)
    miłej środy !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiewióra przemiła jesteś. Bardzo mnie to cieszy.

      Usuń
  6. Ale pyszne. Ja się ostatnio rozsmakowałam właśnie w pastach więc chętnie przepis zanotuję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pasty to bardzo dobra rzecz. Ja również ostatnio często je przyrządzam.

      Usuń
  7. "Mi samej brakuje pisania i..."
    Podoba mi się.
    Mnie się podoba.
    Forma krótka po czasowniku, długa przed.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniałości, obie pasty do mnie przemawiają:-), koniecznie do zrobienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię trafiać w smaki innych. Cieszy mnie to, że masz na nie ochotę.

      Usuń
  9. Pyszne pasty i piękne zdjęcia.
    Bardzo lubię ryby również w postaci past, sama ostatnio zrobiłam taką z łososiem.
    Mam nadzieję, że kiedyś będę robić takie zdjęcia ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Cieszę się, że podobają Ci się. Życzę dużo radości z robienia zdjęć.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za Twój komentarz.