Moje szwajcarskie klimaty. Gruyère i silserli.


 
Szwajcaria to sery, a królem szwajcarskich serów jest dla mnie  Gruyère. Mam słabość do jego smaku, jak też do miejscowości o tej samej nazwie. To niewielkie średniowieczne miasteczko położone na wzgórzu. Jak na średniowieczne miasteczko przystało centralne miejsce zajmuje zamek dawnych władców tych terenów - hrabiów  Gruyère. Urocze, zabytkowe kamieniczki pochodzą z XV - XVII wieku. Wcześniejsza zabudowa zostało zniszczona na skutek pożaru. Okrążając zamkowe wzgórze można uzbierać na piknik koszyczek dzikich poziomek. Właśnie z cudownymi piknikami kojarzy mi się to miasteczko. Tam właśnie zajadaliśmy się szwajcarskimi smakołykami, spędzając długie godziny na cudownym relaksie. O zachodzie słońca leżeliśmy na trawie czytając książki, popijając wino  i słuchając bijących w oddali dzwonów. Na około mieliśmy widoki jak najpiękniejsze obrazy. Wspominam te niezwykłe chwile, bo nie mogę się już doczekać sezonu piknikowego.
 
Dla miłośników twórczości Hans Rudolf Gigera i filmu "Obcy" zapewne ważną informacją będzie ta, że w  Gruyère znajduje się muzeum poświęcone jego twórczości.
 
Dzisiaj pora na historię sera, na szwajcarski piknik przyjdzie jeszcze tutaj czas.
A jak się robi słynny ser?
 
W mleczarni w  Gruyère praca wre od rana.
Dwa razy dziennie 36 farmerów dostarcza mleko. Mleczarze przyrządzają z niego w ciągu dnia 48 kręgów słynnego sera  Gruyère AOC (appellation d'origine contrôlée). Na każdy kilogram sera używa się 12 litrów mleka. Cztery wielkie miedziane kadzie (o pojemności 4800 litrów każda) pracują prawie nieustannie. Zapotrzebowanie na słynny ser jest olbrzymie. W piwnicach mleczarni dojrzewa około 7000 tysięcy kręgów sera. Zgodzicie się ze mną, że te liczby są imponujące. 
 
Ser  Gruyère produkowany jest nie tylko w miejscowości o tej nazwie. Prawo do produkcji mają kantony Fribourg, Vaud, Neuchâtel, Jura i kilka wiosek w kantonie Berno. Na tych terenach ser produkowano od wieków. Jedna z legend głosi, że cesarz  Antonin Pobożny zmarł na niestrawność w 161 roku ne, po zjedzeniu zbyt dużej ilości sera wytwarzanego w okolicach Gruyère. Liczne dokumenty z kolejnych stuleci świadczą o produkcji i intensywnym handlu serem w tamtych czasach.
 
Jakie cechy ma oryginalny ser  Gruyère? Mleko, z którego jest produkowany pochodzi od krów karmionych tylko naturalną paszą (trawą i sianem). Ser ma kształt kamienia młyńskiego ze skórką jednolicie jasno brązową. Krąg serowy ma średnicę 55-65 cm i waży 25 - 40 kg. Miąższ jest w kolorze kości słoniowej (odcień może różnić się w zależności od pory roku). Zasadniczo w serze nie ma dziur, ale dopuszczalne są małe o średnicy 4-6 mm lub niewielkie pęknięcia miąższu. Ser dojrzewa minimalnie 5 miesięcy. W sprzedaży jest też 9 i 12 miesięczny.
Produkcji sera można przyglądać się w mleczarniach. A potem przebierać na sklepowej półce wybierając piękne kawałki na piknik na okolicznych wzgórzach. 

My delektowaliśmy się smakiem tego sera niedawno, zagryzając do niego szwajcarskie preclowe bułeczki. W wyglądzie i smaku przypominają zresztą precle. Mają gładką, brązową skórkę, którą zawdzięczają zasadowej kąpieli. Puszyste w środku, gładkie na wierzchu, proste do zrobienia.
 
Najlepiej smakują w dniu wypieku.
 

 
La Maison du  Gruyère
 Pringy-Gruyères
 
godziny otwarcia
lipiec-sierpień: 9.00 - 19.00
październik - maj:  9.00 - 18.00
 
 
 
 

 


 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Szwajcarskie bułeczki preclowe
Silserli 

360 ml ciepłej wody

7 g (1 torebka) suszonych drożdży lub 14 g świeżych

1 łyżka cukru

620 g mąki pszennej

60 g masła (stopionego i wystudzonego)

2 łyżeczki soli

olej do nasmarowania miski

 

1 jajko lekko rozbełtane z 1 łyżką wody

sól morska do posypania wierzchu

 

kąpiel zasadowa

2000 ml wody

100 g sody spożywczej
 
W misce wymieszać wodę z drożdżami i cukrem. Zostawić na 10 minut. Dodać sól, masło i mąkę. Całość zmiksować (końcówki haki) na gładkie ciasto. Przełożyć do czystej miski wysmarowanej olejem. Miskę przykryć folią spożywczą. Odstawić do wyrośnięcia na 1 godzinę. Po tym czasie podzielić ciasto na 12 części. Z każdego kawałka uformować okrągłą bułeczkę. Zagotować wodę z sodą. Dużą blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Wkładać do gotującej się wody po 2 bułeczki na 30 sekund. W połowie czasu gotowania obrócić bułeczki na drugą stronę. Wyjąć je łyżką cedzakową i położyć na blasze zachowując 5 cm odstępy. Tak samo postąpić z resztą bułek. Wierzch posmarować rozbełtanym jajkiem i posypać solą. Zrobić 1-2 nacięcia. Wstawić do piekarnika nagrzanego do  220 stopni C.  Piec 12-15 minut do uzyskania brązowej skórki. Studzić na kratce.
 
 
 


 




 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 



















Komentarze

  1. Już za parę chwil, za chwil parę :)))))
    :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Lo, ja chce do tego Grujerowa...! I piknik chcę...
    Oooo, to będziecie miały fajnie...
    Pozdrawiam Was mocno - Obie Dwie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też chcę tam wrócić. To jedno z moich ukochanych szwajcarskich miejsc. Dzięki za pozdrowienia. Do tego razem jeszcze trochę. Najpierw Bałtyk wiosennie!!!!!!!!!!!!

      Usuń
  3. Bułeczki wyglądają zjawiskowo:-) idealne na piknik:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podobają Ci się. A pikniki... tęsknię do nich niemiłosiernie.

      Usuń
  4. A u Ciebie jak zawsze: CIEKAWIE i SMACZNIE :)...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. rozmarzyłam się:) zdjęcia cudne, a bułeczki smakowite:) też kocham te klimaty:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lo, byłam tam - zarówno w uroczym miasteczku widocznym na zdjęciu, jak i tamtejszym zakładzie serowarskim. Piękna to jest okolica, zrobiłaś mi przyjemność zdjęciami - miło sobie powspominałam zwiedzanie Gruyere.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale tam jest pieknie! Jak z bajki! Zamarzylo mi sie mieszkanie w takim miejscu... A co do buleczek, to na pewno sa pyszne :). Idealne na leniwe sniadania :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fenomenalne zdjęcia! A bułeczki wyglądają niezwykle smakowicie i lekko :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie ukrywam, ze buleczki 'Sils' i my bardzo lubimy. Gruyère rzecz jasna rowniez! Musisz koniecznie przyjachac ponownie :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Zrobiłam te bułeczki wyszły pyszne :) następnym razem uformuję kilka na kształt precli no i będzie małe nawiązanie do Bawarii..Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Zawsze jakoś ciągnęło mnie w stronę Szwajcarii, może to nie przypadek i czas by spróbować właśnie tej kuchni...

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam sery, Gruyer chyba najbardziej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za Twój komentarz.