Smaki Alzacji. Coq au riesling
Mam słabość do Alzacji i jej smaków. Każda wizyta w tym regionie Francji wiąże się z odkrywaniem przeze mnie nowych potraw. Podczas ostatnich wakacji spędziliśmy trochę czasu w tamtych stronach. Zajadaliśmy się regionalnymi daniami i poznawaliśmy nowe zakątki. Kuchnia alzacka pasuje mi do okresu przedwiośnia, bo dużo w niej ziemniaków i cebuli, jabłek i drożdżowych wypieków. Oglądając ostatnio zdjęcia z lata zapragnęłam przypomnieć sobie smaki i tak w mojej kuchni pojawiły się:
coq au riesling (kurczak w białym winie)
tarte flambée (mogłabym ją jeść co tydzień)
zewelwai (tarta cebulowa)
kugelhopf (baba drożdżowa)
glace au pain d'épice (lody piernikowe).
Przez najbliższe dni będę się dzielić z Wami przepisami na nie i zdjęciami z alzackich wakacji.
Najwięcej czasu spędziliśmy w Colmarze. To piękne miasto, otoczone winnicami. Pierwsze wzmianki o nim pochodzą z IX wieku . Miasto pełne jest krzywych, starych budynków sprzed kilkuset lat, wąskich, krętych uliczek i kanałów obsadzonych kwiatami. To co nadaje charakteru i klimatu temu miastu to właśnie zabudowa. Domy o konstrukcji szachulcowej mają bajeczne kolory, a brukowane uliczki i kanały wiją się między nimi. Do tego niezliczone ilości klombów i donic z kwiatami, które francuskie służby miejskie podlewają co rano swoimi kosmicznymi pojazdami. Swoją drogą chyba tylko Francuzi są wstanie skonstruować tak przedziwne pojazdy do dbania o ulice.
Colmar jako miasto graniczne ma za sobą burzliwą historię. Były lata, że znajdował się po stronie niemieckiej. Jego położenie jak i położenie całego regionu miało ogromny wpływ na kuchnię i jej smaki. W kuchni alzackiej widać wyraźne wpływy niemieckiej kuchni, ale też finezję kuchni francuskiej. Najbardziej lubię tamtejsze tarty, drożdżowe ciasta, piernikowe aromaty , sery o niezapomnianym zapachu, wina i destylaty owocowe oraz oczywiście niesamowite konfitury.
Kuchni alzackiej poświęcę pięć postów, a więc opowiem Wam jeszcze o smakach tego regionu.
Dzisiaj kilka zdjęć z Colmaru i przepis na coq au riesling. To taka lżejsza i szybsza wersja coq au vin. Na zdjęciu dania brakuje pieczarek, bo przyrządzałam je też dla synka - antygrzyba, ale w przepisie już je znajdziecie.
Zastanawicie się pewnie co robi na jednym z poniższych zdjęć Statua Wolności. Jej twórcą był francuski rzeźbiarz Frédéric Auguste Bartholdi , który urodził się właśnie w Colmarze. Statua była darem Francji dla Stanów Zjednoczonych z okazji 100 lecia ogłoszenia Deklaracji Niepodległości. W tworzeniu jej konstrukcji i szkieletu pomagał Bartholdiemu Gustav Eiffel - twórca słynnej wieży. W Colmarze można znaleźć wiele symbolii poświęconych Bartholdiemu. Jest między innymi restauracja jego imienia, muzeum, a przy wjeździe do miasta na rondzie stoi mniejsza wersja oryginalnej statuy
coq au riesling (kurczak w białym winie)
tarte flambée (mogłabym ją jeść co tydzień)
zewelwai (tarta cebulowa)
kugelhopf (baba drożdżowa)
glace au pain d'épice (lody piernikowe).
Przez najbliższe dni będę się dzielić z Wami przepisami na nie i zdjęciami z alzackich wakacji.
Najwięcej czasu spędziliśmy w Colmarze. To piękne miasto, otoczone winnicami. Pierwsze wzmianki o nim pochodzą z IX wieku . Miasto pełne jest krzywych, starych budynków sprzed kilkuset lat, wąskich, krętych uliczek i kanałów obsadzonych kwiatami. To co nadaje charakteru i klimatu temu miastu to właśnie zabudowa. Domy o konstrukcji szachulcowej mają bajeczne kolory, a brukowane uliczki i kanały wiją się między nimi. Do tego niezliczone ilości klombów i donic z kwiatami, które francuskie służby miejskie podlewają co rano swoimi kosmicznymi pojazdami. Swoją drogą chyba tylko Francuzi są wstanie skonstruować tak przedziwne pojazdy do dbania o ulice.
Colmar jako miasto graniczne ma za sobą burzliwą historię. Były lata, że znajdował się po stronie niemieckiej. Jego położenie jak i położenie całego regionu miało ogromny wpływ na kuchnię i jej smaki. W kuchni alzackiej widać wyraźne wpływy niemieckiej kuchni, ale też finezję kuchni francuskiej. Najbardziej lubię tamtejsze tarty, drożdżowe ciasta, piernikowe aromaty , sery o niezapomnianym zapachu, wina i destylaty owocowe oraz oczywiście niesamowite konfitury.
Kuchni alzackiej poświęcę pięć postów, a więc opowiem Wam jeszcze o smakach tego regionu.
Dzisiaj kilka zdjęć z Colmaru i przepis na coq au riesling. To taka lżejsza i szybsza wersja coq au vin. Na zdjęciu dania brakuje pieczarek, bo przyrządzałam je też dla synka - antygrzyba, ale w przepisie już je znajdziecie.
Zastanawicie się pewnie co robi na jednym z poniższych zdjęć Statua Wolności. Jej twórcą był francuski rzeźbiarz Frédéric Auguste Bartholdi , który urodził się właśnie w Colmarze. Statua była darem Francji dla Stanów Zjednoczonych z okazji 100 lecia ogłoszenia Deklaracji Niepodległości. W tworzeniu jej konstrukcji i szkieletu pomagał Bartholdiemu Gustav Eiffel - twórca słynnej wieży. W Colmarze można znaleźć wiele symbolii poświęconych Bartholdiemu. Jest między innymi restauracja jego imienia, muzeum, a przy wjeździe do miasta na rondzie stoi mniejsza wersja oryginalnej statuy
Coq au riesling
marynata
1 cebula (pokrojona w plastry)
1 marchew (pokrojona w plastry)
2 duże ząbki czosnku (pokrojone w plastry)
1 łyżeczka pieprzu w ziarnach
1 butelka (750 ml) białego wytrawnego wina (riesling)
1 łyżka oliwy z oliwek
1 duży kurczak (2500 g) pokrojony na 8 części lub odpowiednia wagowo ilość udek
oliwa z oliwek
3 łyżki (22 g) mąki pszennej
2 szklanki (500 ml) bulionu drobiowego
2 duże szalotki (drobno posiekane)
2 duże ząbki czosnku (drobno posiekane)
1 duży bouquet garni*
2 łyżki (30 g) masła
16-18 małych szalotek (obranych)
230 g małych pieczarek
Wszystkie składniki marynaty włożyć do garnka i zagotować. Gotować przez 5 minut, a następnie zdjąć z ognia i całkowicie wystudzić. Kawałki kurczaka ułożyć w dużej (najlepiej niemetalowej) misce i zalać marynatą. Wierzch polać oliwą i przykryć naczynie folią. Wstawić do lodówki na 24 godziny. W czasie marynowania obrócić mięso 2-3 razy. Marynowanie można wydłużyć do 3 dni.
Mięso wyjąć z marynaty i osuszyć papierowym ręcznikiem. Posolić je i popieprzyć. Warzywa i płyn zachować. Nagrzać piekarnik do 160 stopni C.
Rozgrzać w żeliwnym garnku kilka łyżek oliwy. Smażyć na niej kurczaka z obu stron do zrumienienia się skórki i mięsa. Mięso przełożyć do miski. Na patelnię dodać warzywa z marynaty. Smażyć mieszając przez około 5-7 minut. Warzywa powinny delikatnie się zrumienić. Do warzyw dodać mąkę. Smażyć mieszając przez 2-3 minuty. Dodać płyn marynaty i gotować całość do lekkiego zgęstnienia sosu. Dodać bulion, szalotki, czosnek i bouquet garni. Wymieszać, a następnie dodać wcześniej podsmażone kawałki kurczaka. Sos powinien przykrywać mięso. Garnek przykryć i wstawić do piekarnika na 1 - 1 1/4 godziny. Od czasu do czasu obrócić w garnku kawałki mięsa. Jeżeli trzeba dodać więcej bulionu. Spróbować sosu i ewentualnie jeszcze dosolić.
Na patelni rozgrzać masło. Dodać szalotki. Smażyć mieszając je do lekkiego zrumienienia (około 5-7 minut). Zmniejszyć ogień do minimum i smażyć kolejne 8-10 minut, aż cebulki staną się miękkie. Dodać pieczarki i ewentualnie więcej masła. Smażyć jeszcze 5 minut. Posolić. Dodać pieczarki i szalotki do garnka z kurczakiem na 10 minut przed końcem pieczenia w piekarniku.
Coq au riesling najlepiej smakuje kiedy gotowe danie po wystudzeniu wstawimy do lodówki na 1-3 dni, żeby aromaty wzajemnie się przeniknęły. Ponownie podgrzewamy na kuchence lub w piekarniku dodając ewentualnie więcej bulionu.
* bouquet garni - zawinięte w kawałek gazy lub związane bawełnianym sznurkiem 2 gałązki tymianku, dwa liście laurowe i 6 gałązek natki.
Super zdjęcia. Miejsce wygląda wspaniale. Czekam na przepis na tarte numer 1. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Przepis, na który czekasz będzie w następnym poście.
UsuńAlzacja wiosną to coś wspaniałego, a i jedzenie jest pyszne - niemieckie wpływy nic a nic nie zaszkodziły francuskiej kuchni.
OdpowiedzUsuńKiedyś byliśmy tam jesienią. Też było pięknie. Co do alzackiej kuchni, zgadzam się z Tobą całkowicie.
UsuńPiękne zdjęcia i smakowita potrawa.
OdpowiedzUsuńA placek flambée to ukochana kolacja moich dzieci :)
czekam na cd :)
I moich też. W czasie pobytu w Alzacji mój synek wszędzie ją zamawiał i robił ranking. Taka prosta, a taka pyszna. CDN.
UsuńColmar to również Musée d'Unterlinden i jego główna atrakcja niesamowity Ołtarz z Isenheim autorstwa Matthiasa Grünewalda.
OdpowiedzUsuńkuchnie alzacka najczęściej degustujemy w Strasbourgu, w malowniczej dzielnicy Petite France, pełnej krzywych uliczek i niezliczonej ilości restauracji. w naszej ulubionej podają przepyszny baeckeoffe, jeszcze jedna specjalność z pieca.
płonący placek to oczywiście tez jedno z naszych ulubionych dan :)
ps. mur pruski to konstrukcja z belek wypełniana cegłą (najczęściej spotykana w Europie Pn), w wypadku Alzacji oraz większości tego typu budownictwa we Francji mowa jest o konstrukcji szachulcowej przestrzeń miedzy belkami wypełniona jest mieszanka słomy, trzciny lub łozy i zaprawy glinianej.
Masz całkowicie rację co do konstrukcji szachulcowej alzackich domów. Już zmieniłam. O innych atrakcjach Colmaru napiszę w pozostałych postach. Oczywiście będzie to taka symboliczna wiedza. Co do baeckeoffe to bardzo je lubię. To nasze zimowe danie. Tutaj jest wpis z przepisem i krótką historią http://pistachio-lo.blogspot.com/2012/02/backoefe-czyli-francuski-obiad-na.html. Dziękuję za Twoją czujność. Pozdrawiam serdecznie.
Usuńnazwa "mur pruski" to określenie popularne, poprawnie powinno się napisać "konstrukcja ryglowa". :)
Usuńa w prusach "mur pruski" zwano "murem polskim"
Usuńkurczak wygląda smakowicie a zdjęcia jak z krainy marzeń:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podoba Ci się. I jedno i drugie.
UsuńNo nie, co za zdjęcia!
OdpowiedzUsuńNa dobry poczatek dnia. U mnie zamglenie i szare chmury za oknem, a u Ciebie kwiaty, wiosna!Chcialabym tam teraz sobie spacerować i podziwiać śliczne uliczki, i zaułki. Twoje zdjęcia sa takie klimatyczne...Pozdrawiam
A u mnie szaro, pochmurno i ciągle pada śnieg. Wracam do słonecznych chwil, żeby oderwać myśli od tej pogody. Jeszcze trochę alzackich zdjęć będzie w następnych postach. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńPiękne zdjęcia. Mur pruski - uwielbiam.
OdpowiedzUsuńFajnie jest popatrzeć na coś co śniegiem spowite nie jest ;)
Mnie też raduje ta świetlistość i ciepło. Jak nie mam innej możliwości to grzeję się wspomnieniami. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńWidzę, ze wyprzedzilas mnie.... W sobotę robiłam kurczaka w rieslingu.... Uwielbiam jak i inne Damian Alzacji.
OdpowiedzUsuńCzyli to danie idealne na tę porę roku. Chociaż u Ciebie pewnie jest cieplej.
UsuńUwielbiam Twoje podróżnicze notki:-)
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu. Z Twoich ust to wielki komplement.
UsuńAleż piękne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że podobają Ci się. Pozdrawiam.
UsuńPiękne zdjęcia, sama poczułam się jak na wakacjach. Uwielbiam takie dania jednogarnkowe:-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję. Cieszy mnie to, kiedy mogę oddać trochę klimatu i atmosfery miejsc, które mnie zachwyciły. Co do dań jednogarnkowych to zgadzam się z Tobą całkowicie.
UsuńFrancja ma swój niepowtarzalna klimat:) Uwielbiam małe miasteczka w Burgundii:)
OdpowiedzUsuńKażdy region Francji ma swój klimat i smaki. Każdy zachwyca osobno. Ja nie mogę przekonać się tylko do Pikardii, a Burgundia.... bajka.
UsuńFrancuskie smaki i widoki... Sama nie wiem, co kocham bardziej :)
OdpowiedzUsuńJa jedno i drugie. Ty zapewne też.
UsuńTrzy środkowe pozycje jedzeniowe wywołują we mnie pragnienie jak najszybszego zobaczenia przepisu ...bo kurczaka już widzę:) .... a tartę flambee znam z wizyty w Niemczech, moejsca oddalonego 14 km od granicy z Francją:) ... jest cudowna:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle mi miło. Dziękuję. Cieszy mnie to bardzo. A tarta pycha. Jest już wpis jej poświęcony. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńSerdecznie dziękuję za komentarz i za namiary. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń