Maślano cytrynowe ciasteczka na drogę.
Rodzinne wyjazdy mają masę uroku. A takie w środku tygodnia jeszcze więcej. Dzieci nie poszły do szkoły, my do pracy. Zapakowaliśmy torby, ucałowaliśmy babcię, wytarmosiliśmy kota i wzięliśmy puszkę ciasteczek. I w drogę.
Teraz przed nami kilka godzin podróży. To czas na rozmowy, których nigdy dość i czas na bycie razem, którego ciągle mało.
My mamy ze sobą maślane, cytrynowe ciasteczka, a Wy przepis na nie.
Gdzie jedziemy?
Nie powiem. Czekajcie na kolejny post z zagadką.
Uwielbiam czytać Wasze odpowiedzi i wybierać kulinarne niespodzianki w nagrodę. To sprawia mi masę przyjemności. Mam nadzieję, że Wam też.
Ciasteczka cytrynowe
Sablé au citron
200 g miękkiego masła
100 g cukru pudru
1 jajko
skórka starta z jednej cytryny
skórka starta z jednej limonki
250 g mąki pszennej
do posmarowania wierzchu
1 jajko lekko rozbełtane
W misce zmiksować na gładki krem masło z cukrem pudrem. Dodać jajko i skórki cytrusowe. Zmiksować do połączenia się składników. Dodać mąkę i zmiksować całość na wolnych obrotach do uzyskania gładkiej masy. Ciasto ze względu na dużą ilość masła jest dość miękkie. Przełożyć je do torebki plastikowej i uformować z niego wałek o średnicy 5 cm. Włożyć do lodówki do schłodzenia na 4 godziny (lub na całą noc). Z ciasta odkrajać nożem plastry grubości 0.5 cm. Układać je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 190 stopni C i piec na złoto około 10 minut. Studzić na kratce. Przechowywać w puszce do tygodnia.
Przepis Serge Dansereau z książki "French kitchen".
Ciasteczka cytrynowe
Sablé au citron
200 g miękkiego masła
100 g cukru pudru
1 jajko
skórka starta z jednej cytryny
skórka starta z jednej limonki
250 g mąki pszennej
do posmarowania wierzchu
1 jajko lekko rozbełtane
W misce zmiksować na gładki krem masło z cukrem pudrem. Dodać jajko i skórki cytrusowe. Zmiksować do połączenia się składników. Dodać mąkę i zmiksować całość na wolnych obrotach do uzyskania gładkiej masy. Ciasto ze względu na dużą ilość masła jest dość miękkie. Przełożyć je do torebki plastikowej i uformować z niego wałek o średnicy 5 cm. Włożyć do lodówki do schłodzenia na 4 godziny (lub na całą noc). Z ciasta odkrajać nożem plastry grubości 0.5 cm. Układać je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 190 stopni C i piec na złoto około 10 minut. Studzić na kratce. Przechowywać w puszce do tygodnia.
Przepis Serge Dansereau z książki "French kitchen".
no to kolejny raz mnie zaciekawiłaś, paszporty potrzebne, co to może być? czekam na podpowiedzi:) Miłej podróży i dużo fajnych wrażeń,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Marta
ps a takie ciasteczka uwielbiam
Dziękuję Ci bardzo. Podróż bardzo udana. Paszporty zawsze bierzemy ze sobą w podróż za granicę. Jeden członek rodziny jest niepełnoletni i to jego jedyny dokument na taką drogę. Ciasteczka zjedzone. Były pyszne.
Usuńna pewno wypróbuję przepis, bo lubie takie do krojenia- można miec zawsze lodówce i w "razie niemca"- na blaszkę i hop do pieca!
OdpowiedzUsuńciekawa ta wyprawa!
pozdrawiam
Ja też bardzo lubię takie ciasteczka. Są błyskawiczne do zrobienia i dobre do przechowywania. Szczegóły wyprawy wkrótce. Pozdrowienia.
Usuńkapitalne ciasteczka:)
OdpowiedzUsuńW pełni zasługują na te uznanie.
UsuńTeż lubię rozmowy w drodze:) Zwłaszcza jak aura dopisuje i z jazdy czerpie się przyjemność:)
OdpowiedzUsuńTe rozmowy to bardzo ważny element każdej naszej podróży. Kilometry mijają, a my nadrabiamy zaległości.
UsuńCytrusowe aromaty sa moimi ulubionymi. Spontaniczne wyjazdy też ale niestety skończyły się na jakiś czas. MYślami z Wami w podróży. Jedźcie ostrożnie!!!
OdpowiedzUsuńMagdo dojechaliśmy szczęśliwie i korzystamy z pobytu na całego (już zaczynają nam odpadać stopy). Smakujemy tutejszej kuchni i atmosfery. Jeszcze trochę i trzeba będzie wracać.
Usuńuwielbiam cytrynowe ciastka, chociaż kruche ciężko znoszę :/
OdpowiedzUsuńszukam idealnego przepisu na babkę cytrynowa, taka, żeby czuć było cytrynowa skórkę i masło, i żeby była wilgotna. moim wzorcem z Sevres są Fondant Citron firmy Bahlsen, ja wiem, na pewno pełne chemii i aromatów z kocich sików (tata mojego znajomego był chemikiem w firmie Bayer) ale po prostu dla mnie idealne :) próbowałam już różnych przepisów, bezskutecznie.
a wycieczka ? Salone Del Gusto już skończone, to nie wiem ;)
Salon Del Gusto mam nadzieję, że za dwa lata. Muszę poszperać w książkach, bo kiedyś miałam przepis na wilgotną, maślaną i bardzo cytrynową babkę. Ja lubię z bloga cytrynowe z Laduree.
UsuńPyszne ciasteczka, piękna wstążeczka (ale mi się zrymowało :)).
OdpowiedzUsuńUdanej podróży!
Dziękuję. Lubię rymowanki.
UsuńBardzo wiele osób codziennie tu do Ciebie zagląda...zawsze odnajdują wspaniałe przepisy , cudowne opowieści i piękne kartki z podróży / ja też tu z przyjemnością zaglądam :) / dlatego chciałam Cię prosić o poparcie apelu jaki umieściłam na swoim blogu...proszę w nim innych blogerów o umieszczanie informacji o niezwykłym projekcie jakim jest SZLACHETNA PACZKA obok bożonarodzeniowych przepisów jakie w najbliższym czasie opublikują na swoich blogach ... naprawdę wierzę w wielką moc jaką mają blogi kulinarne / i nie tylko / w rozpowszechnianiu szczytnych idei ...
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za Twoje słowa. Włączę się w projekt szlachetnej paczki na blogu. Całym sercem popieram tę ideę.
Usuńciasteczkowe kuszenie i jeszcze te zagadki..:-))
OdpowiedzUsuńLubię ciasteczka i zagadki. Obydwie rzeczy mają dla mnie urok.
Usuńuwielbiam podróże całą rodziną :) a tymi ciasteczkami mnie zaczarowałaś :) idealne by wziąć je w drogę :) udanego wyjazdu i czekam na konkurs :)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam takie wyjazdy. Konkurs niedługo, tylko wrócę. Mam w hotelu wolny internet i nie mam cierpliwości do niego, a jak wracamy wieczorem padam z nóg.
UsuńCudne ciacha w cudnej puszce! :D
OdpowiedzUsuńA jedziecie gdzieś na wschód Europy :))
Udanej podróży :)
Dziękuję bardzo. Bawimy się wspaniale. Wschód Europy bardzo lubię, ale... nie tym razem.
Usuńz takim ciasteczkami na koniec świata mogłabym pojechać ...
OdpowiedzUsuńJa pojechałam może nie na kraniec świata, ale w piękne miejsce.
UsuńBardzo jestem ciekawa dokąd się wybieracie.:) Ciasteczka na drogę to wspaniała rzecz, zwłaszcza jeśli są cytrynowe i tak wyglądają jak Twoje.:)
OdpowiedzUsuńUdanej podróży! Na konkurs oczywiscie czekam,bo lubię takie zagadki:)
Podróż baaardzo udana, a konkurs już jest. Zapraszam.
UsuńNo to ruszamy !
OdpowiedzUsuńI wracamy!
UsuńWitam, otrzymujesz ode mnie nominację do "Liebster Blog". Miłej zabawy !
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo. Sprawiłaś mi dużą przyjemność.
UsuńChciałabym zadać pytanie niezwiązane z tym postem. Mam zamiar przygotować na święta strudel jabłkowy i znalazłam na Twoim blogu 2 cudowne przepisy. Tylko teraz mam dylemat - który wybrać? Tyrolski czy austriacki? Który Twoim zdaniem jest lepszy? Byłabym wdzięczna za pomoc w podjęciu decyzji:D
OdpowiedzUsuńJeden i drugi jest bardzo dobry. Różnią się od siebie przede wszystkim rodzajem ciasta. Tyrolski to kruche z proszkiem, a wiedeński to klasyka - strudlowe ciasto bardzo cienko rozciągnięte - rozwałkowane. Jak miałabym wybrać jeden to chyba jednak wiedeński. Ostatnio zjadłam ich kilka z różnych miejsc i zdecydowanie ten wolę. Przepis wiedeński z bloga jest bardzo dobry. Mam w zanadrzu dwa kolejne (na wiedeński) i niedługo znajdziesz na nie przepisy. Wtedy stwierdzę, który z trzech jest najlepszy dla mnie. Wszystkie te ciasta najlepiej smakują jedzone w dniu upieczenia.
UsuńOch, dziękuję i czekam z niecierpliwością na kolejne przepisy:)
UsuńLubie ciasteczka o tym smaku :)
OdpowiedzUsuńJa też!
Usuń