Szwecja pachnąca kardamonem. Drożdżowe bułeczki.
Większość mieszkańców wysp wraca na zimę na stały ląd. Ci najbardziej wytrwali zostają. Dzieci uczęszczają do szkół, rodzice do pracy. Pomiędzy większymi wyspami kursują promy, pomiędzy mniejszymi mieszkańcy kursują swoimi łodziami, motorówkami, a w zimie też poduszkowcami. Dzieci do szkoły i przedszkola zbiera z okolicznych wysp łódź szkolna, a kiedy warunki nie pozwalają na to, dzieci do szkoły docierają... helikopterem. Szwecja gwarantuje obywatelom prawo do jednakowych warunków życia. Jeżeli miejsce zameldowania znajduje się na szkierach można w razie potrzeby zamówić helikopter. Tak samo jest w razie choroby lub konieczności zrobienia zakupów na stałym lądzie.
Mieszkańcy szkierów to bardzo dzielni, wszechstronni i twardzi ludzie. Lato na szkierach to jak wakacje w Bullerbyn. Zimę mogą przetrwać tylko Ci, którzy kochają samotność, spokój i przyrodę. Zima to próba wytrzymałości, ale też czas wyciszenia i odnajdywania siebie. Dla mnie mieszkańcy szkierów są fascynującymi ludźmi.
Szwecja to zapach cynamonu i kardamonu. Niedawno zamieściłam przepis na bułeczki cynamonowe, dzisiaj przyszedł czas na kolejną klasyczną recepturę - bułeczki kardamonowe. Delikatne drożdżowe ciasto owija nadzienie marcepanowe z dodatkiem kardamonu. Taka bułeczka sama się prosi o towarzystwo kubka mleka, herbaty lub kawy. Bułeczki fantastycznie smakują na ciepło, najlepsze pierwszego dnia. Świetnie się mrożą.
Bułeczki kardamonowe z nadzieniem marcepanowym
ciasto
150 g masła
2 szklanki* (500 ml) mleka
50 g świeżych drożdży (2 łyżki suszonych)
1/2 łyżeczki soli
1/2 - 3/4 szklanki cukru
2 łyżeczki mielonego kardamonu
5 i 1/3 szklanki (825 g) mąki pszennej
nadzienie
125 g marcepana
2 łyżeczki mielonego kardamonu
50 g masła
wierzch
1 rozbełtane jajko
2 łyżki mleka
cukier perlisty do posypania
Podgrzać w rondelku mleko z masłem, aż do jego rozpuszczenia. Odstawić do wystudzenia do temperatury pokojowej. Całość przelać do miski. Dodać drożdże. Odstawić na 5 minut. Dodać kardamon, cukier i sól i ponownie wymieszać. Dodać mąkę (odkładając około 1/4 pierwotnej ilości mąki) i miksować całość przez 5-7 minut (końcówki haki) do uzyskania gładkiego i niezbyt gęstego ciasta. Przykryć ściereczką i odstawić na 1-2 godziny do wyrośnięcia. Ciasto powinno podwoić swoją objętość. W drugiej miseczce zmiksować składniki nadzienia na gładką pastę. Mocno podsypać blat mąką (tą odłożoną). Rozłożyć na nim połowę ciasta. Dłońmi lub wałkem rozciągnąć ciasto na prostokąt o grubości 1 cm. Posmarować je połową masy. Zwinąć ciasto w rulon i kroić w 2 cm plastry, które układać na dużej blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Pomiędzy ciastkami zachować 4 cm odstępy. Tak samo postąpić z drugą częścią ciasta. Blachy z ciastkami odstawić na 1/2 - 1 godzinę do ponownego wyrośnięcia. Jajko wymieszać z mlekiem. Tą mieszanką smarować bułeczki. Wierzch posypać cukrem perlistym. Piec w temperaturze 225 stopni przez 8-10 minut na złoty kolor. Studzić na kratce.
Z przepisu wychodzi około 20 bułeczek. Bułeczki świetnie się mrożą. Wspaniale smakują zarówno na ciepło jak i wystudzone.
*szklanka o pojemności 250 ml
Przepis Melody Favish z książki "Swedish cakes and cookies".
Od kiedy mam Scandilicious Baking, robię je często - ostatnio przedwczoraj:-) Wszyscy uwielbiamy:-)
OdpowiedzUsuńTo świetna książka. Nie dziwię się, że masz ją w częstym użyciu. Zawsze lubiłam skandynawskie wypieki, ale teraz...
UsuńTo czas na fikę:) sliczne sa te bulki ...
OdpowiedzUsuńOj czas. Fika to fajny zwyczaj. Wogóle Skandynawowie mają masę świetnych zwyczajów.
Usuńszwedzkie opowieści
OdpowiedzUsuńi moje szwedzkie marzenia..
marzę, by kiedyś taką bułeczkę zjeść właśnie tam
Asiejo, życzę Ci tego z całego serca. To wspaniały kraj, wart poznania.
UsuńNa to czekałam! Już wydrukowałam, w weekend upiekę, bo nie mogę się już ich smaku doczekać.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia z północnej krainy i pięknie opowiedziałaś o życiu na szkierach. Mam nadzieję, że za jakiś czas będę miała okazję na własne oczy przekonać się jak tam jest.
Ps. Samotności zimą bym się nie bała (nawet ją lubię) ale braku światła bym nie zniosła.
Cieszę się bardzo. Daj znać jak smakowały i nie żałuj sobie ciepłych, bo te smakują najlepiej. Życzę Ci, żebyś sama mogła stąpać po szkierach. To wspaniałe miejsce. A wiesz, że i dla mnie nie samotność, ale ciemność byłaby największym problemem.
Usuńcudowne bułeczki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Miło jak przepis wzbudza sympatię.
Usuńto na te bułeczki czekał mój marcepan i cukier :) dziękuję Ci bardzo!!! niebawem je upiekę :) a za opowieści prosto ze Szwecji jestem wdzięczna podwójnie :)
OdpowiedzUsuńa i mam pytanie dotyczące cynamonu, w sposobie przyrządzenia jest a w składnikach nie, ile go powinno być?
UsuńTak na te. Czekam na wieści po upieczeniu. Jak lubisz marcepan, możesz zwiększyć ilość nadzienia. Jak tak zrobię następnym razem. Z tym cynamonem to była pomyłka. Zaczęłam pisać kolejny przepis. Już naprawiłam błąd. O Szwecji będą następne posty. Zapraszam.
Usuńno i w końcu upiekłam :) niestety trochę musiałam pozmieniać przez co ciasto było mniej zwarte by zrobić zgrabne ślimaczki ale! nie przeszkodziło to w niczym bo pyszne są i już :) jutro u mnie blogu pozwolę sobie zamieścić :)
Usuńdzięki :)
Lo! Śliczne ślimaczki! Częstuję się bez pytania;)
OdpowiedzUsuńUściski:*
Wiesz Aniu, że takie zawijasy to chyba moja ulubiona forma drożdżówek. Chyba lubię zwijać. Częstuj się, to oczywiste.
UsuńCudowne widoki, a zapach bułeczek czuję u siebie:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podobają. A jak jeszcze czujesz ich zapach...
UsuńRobiliśmy podobne, cynamonowe, w zasadzie całkiem już dawno, bo to przysmak zimowy, okołobożonarodzeniowy. Czas na odkurzenie starego przepisu, albo jeszcze lepiej - wypróbowanie Twojej receptury.
OdpowiedzUsuńZaszyć się zimą na takich szkierach, słuchać jak szyby dudnią od zawiei i grzać stopy na kaflach pieca - tak, prosimy! Świetny tekst, zatęskniliśmy do Szwecji, choć nigdy tam nie byliśmy.
Jak zatęskniliście, a nie byliście... to nie mogłam sobie wymarzyć piękniejszej reakcji na mój post. Życzę Wam w takim razie zimowego pobytu na szkierach. To musi być niezapomniane przeżycie.
UsuńAch,jakie zdjecia piękne! Bajkowe takie, czyste, delikatne, piękne. Chętnie bym kiedyś wybrała się do Szwecji.
OdpowiedzUsuńA bułeczki znam i uwielbiam. Co tam - kocham je! Bo ja kocham cynamon, a w połączeniu z ciastem drożdżowym to jest po prostu niebo.:)
Pozdrawiam ciepło. :)
Majano, serdecznie dziękuję. Cieszę się niezmiernie, że Ci się spodobały. I życzę Ci tej Szwecji. Cudownego pobytu pełnego smaku i zapachu.
UsuńLo, piękne te zdjęcia! Bułeczki kardamonowe jeszcze nie kuszą mnie aż tak bardzo, przyjdzie na nie czas późną jesienią, ale szkiery kuszą bardzo.. W przeciwieństwie do stałego szwedzkiego lądu, do którego jakoś nie ciągnie mnie niemal w ogóle, coś czuję że szkiery to jest jedno z tych miejsc o których zwykle mówię że chętnie bym tam mieszkała na emeryturze - oby tylko mieć fajnych sąsiadów i pełną zapasów spiżarnię ;)
OdpowiedzUsuńMoniko, nie pozostaje mi nic innego, niż życzyć Ci emerytury na szkierach. Z pełną spiżarnią nie będzie problemu. Zawsze będziesz mogła zamówić helikopter. Nie ma jak słynny socjal szwedzki. Pozdrawiam.
UsuńPiekę dosyć często bułeczki.. a te są świetne:)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak dom pachnący bułeczkami.
Usuńte skandynawskie wypieki , te skandynawskie widoku , cudo
OdpowiedzUsuńTak, tak. Szwecja jest wspaniała ze swoimi smakami i widokami.
Usuńcudne zdjęcia, a bułeczki? nawet tu czuć ich zapach, pycha
OdpowiedzUsuńAntenko, dziękuję. To chyba skusisz się na ich upieczenie.
UsuńDzieki za sliczne zdjecia i oczywiscie za przepis ,chyba sie skusze...
OdpowiedzUsuńBarbara
Mam wielką nadzieję, że się skusisz. Warto. A mi jest bardzo miło, że post Ci się spodobał.
UsuńSwoim przepisem trafiłaś dziesiątkę mojej tarczy smaków, marcepan i kardamon są wysoko punktowane:), w UK zrobiłam spore zapasy kardamonu - jest dużo tańszy niż u nas... pewnie w weekend skuszę się na Twoje drożdżówki
OdpowiedzUsuńpozdrawiam gorąco
Marta
Cieszę się bardzo. Lubię trafiać w dziesiątki. Miłego pieczenia i całego weekendu. Pozdrawiam i czekam na wieści jak smakowały.
Usuńkochana niestety na razie nie udało mi się znaleźć maku ...nie widać go na półkach sklepowych ale może w końcu na święta się pojawi to kupię, obiecuję :))a bułeczki cudne!
OdpowiedzUsuńDziękuję za pamięć. Będę cierpliwie czekać.
UsuńWłaśnie studzę mleko z masłem i nie rozumiem ile mąki mam wrzucić do ciasta a ile odłożyć. Pewnie nie zdążysz mi odpowiedzieć, zrobię na czuja, ale chętnie na przyszłość uściślę przepis :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam ;) Mąkę jednak dałam całą a i tak ciasto było bardzo luźne. Bułeczki wyszły pyszne, ale niestety nie tak śliczne jak Twoje, bo ciężko się je formowało z racji luźności ciasta. Przepis zostaje w moim repertuarze bo bułeczki są pyszne.
UsuńTAKIE DROŻDŻOWE BUŁECZKI TO ŚWIETNY POMYSŁ NA PRZEKĄSKĘ DO SZKOŁY CZY PRACY!
OdpowiedzUsuńJak najbardziej. Mój synek uwielbia takie bułeczki zabierać do szkoły.
UsuńNo dobrze, ale ja nie bardzo rozumiem, co z ta mąką? :) Jeśli odłożyć 3/4 mąki, to do ciasta używamy tylko 1/4, czyli ok. 106 g? Pewnie odwrotnie, odłożyć 106, a użyć resztę, ale wolę się upewnić ;)
OdpowiedzUsuńNana
Masz całkowicie rację. Mój błąd. Już poprawiłam.
UsuńSzkam taka pani co sie nazywa Bozena Buczek i mieszkol w Sztokholmie.Pamientam ja jak jeszcze byla mala i wyjechali z Opola do Szwecji.
OdpowiedzUsuń