Szwedzkie smaki, szwedzkie klimaty i cynamonowe bułki kanelbullar.
Szwecja to dla mnie fascynujący kraj, ale również kraj pełen sprzeczności. Podziwiam ich umiejętność życia w zgodzie z naturą i przyrodą. W żadnym kraju nie widziałam tak wielu starszych osób, często nie w pełni sprawnych fizycznie, które byłyby tak aktywne. Staruszkowie na rowerach to bardzo częsty obrazek. Staruszkowie robiący zakupy przy pomocy balkonika, a czasami też asystenta społecznego, są tak samo powszechni jak i Ci pływający łódkami czy łowiący ryby. Mam zresztą wrażenie, że większość Szwedów jeździ na rowerach. To kraj, w którym nie ma korków. Wiem, że ciężko w to uwierzyć, że są takie miejsca w Europie. Przejechaliśmy po Szwecji kilkaset kilometrów i ruch samochodów był minimalny. Zaskakujące były dla mnie też ograniczenia prędkości. Na autostradzie 100 km/h, a na zwykłej drodze łączącej miasta 50-90 km/h. Jadąc takim tempem i przy tak małym ruchu można podziwiać przyrodę. Równiny Skanii, lasy i jeziora Smalandii, wybrzeże morza Bałtyckiego i Północnego...
Życie w Szwecji jest nierozerwalnie związane z naturalnym rytmem pór roku. Długie, śnieżne i mroźne zimy z bardzo krótkimi dniami sprzyjają uprawianiu sportów, czytelnictwu książek, ale też piciu alkoholu. W zwykłych sklepach i supermarketach można kupić tylko piwo niskoalkoholowe i cydr. Pozostały alkohol sprzedawany jest w sieci państwowych sklepów Systembolaget. W piątek po południu często przed nimi wiją się kolejki. Do 18 roku życia Szwed nie może pić alkoholu, do 20 nie może go też kupić. Może założyć firmę, ożenić się, ale nie może nabyć butelki piwa. Przy takich przepisach nie dziwi mnie już szwedzka turystyka alkoholowa. Samochody czekające na prom z Polski wypełnione były ziemniakami, cebulą i alkoholem. Statystyki mówią, że trzy z czterech butelek alkoholu wypijanego przez Szweda zakupione były za granicą.
CDN...
Długie, o tej porze roku, dni upływały mi na jeżdżeniu na rowerze, intensywnym zwiedzaniu, kąpielach w zaskakująco ciepłym morzu północnym, zakupach..., a popołudnia spędzałam leniwie na trawie w parku pijąc pyszną kawę, zajadając cynamonowe bułeczki i czytając na przemian szwedzkie kryminały i "Dzieci z Bullerbyn".
Właśnie te bułeczki. Można je kupić w każdym sklepie i w każdej kawiarni. Są niezwykle maślane i pachnące. Miałam możliwość spróbowania ich z wielu źródeł i mówię Wam szczerze, że dzisiejszy przepis jest doskonały. Bułeczki są łatwe do wykonania, niezwykle pachnące, wilgotne i aromatyczne. Masło z cukrem tworzy na ich spodzie cienką karmelową warstwę. Z kubkiem kawy lub mleka idealne. Będę je piec przez całą zimę.
Kanelbullar
drożdżowe bułeczki cynamonowe
ciasto
1 1/2 szklanki* mleka
1/2 szklanki masła
3 jajka
1/2 szklanki cukru
1/2 łyżeczki soli
7 g suszonych lub 20 g świeżych drożdży
1/4 szklanki ciepłej wody
6 szklanek mąki pszennej
mąka do podsypania blatu
nadzienie
1/2 szklanki (110 g) miękkiego masła
1 szklanka cukru
1 łyżka cynamonu
wierzch
1 jajko
2 łyżki mleka
cukier perlisty
W miseczce wymieszać cukier z cynamonem. Podgrzać w rondelku mleko z masłem, aż do jego rozpuszczenia. Odstawić do wystudzenia do temperatury pokojowej. W miseczce wymieszać drożdże z wodą. Odstawić na 5 minut. W misce wymieszać jajka z cukrem i solą. Dodać drożdże i mleko z masłem. Wymieszać. Dodać mąkę i miksować całość przez 5-7 minut (końcówki haki) do uzyskania gładkiego i niezbyt gęstego ciasta. Przykryć ściereczką i odstawić na 1-2 godziny do wyrośnięcia. Ciasto powinno podwoić swoją objętość. Mocno podsypać blat mąką. Rozłożyć na nim połowę ciasta. Dłońmi lub wałkem rozciągnąć ciasto na prostokąt o grubości 1 cm. Posmarować je połową masła (masło powinno być bardzo miękkie) i posypać połową mieszanki cukrowo cynamonowej. Zwinąć ciasto w rulon i kroić w 2 cm plastry, które układać na dużej blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Pomiędzy ciastkami zachować 4 cm odstępy. Tak samo postąpić z drugą częścią ciasta. Blachy z ciastkami odstawić na 1/2 - 1 godzinę do ponownego wyrośnięcia. Jajko wymieszać z mlekiem. Tą mieszanką smarować bułeczki. Wierzch posypać cukrem perlistym. Piec w temperaturze 180 stopni przez 13-15 minut na złoty kolor. Studzić na kratce.
Z przepisu wychodzi około 20 bułeczek. Bułeczki świetnie się mrożą. Wspaniale smakują zarówno na ciepło jak i wystudzone.
*szklanka o pojemności 250 ml
Przepis Beatrice Ojakangas z książki "The great Scandinavian baking book".
Piękne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie. Lubię czytać takie słowa.
UsuńZapewne zaczęło by się od jednej bułeczki.. a skończyło może na 3?:D czy nawet 4:)
OdpowiedzUsuńTrochę obawiam się pieczenia drożdżowych bułeczek:)
Bo znikają w mgnieniu oka:)
To może rzeczywiście stanowić problem. Te bułeczki mają wielką umiejętność szybkiego znikania. Myślę, że skończyłoby się jednak na 4.
Usuńobłędne zdjęcia i fantastyczna słodkość:) pychota
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję Antenko. Zawsze niezmiernie jest miło czytać takie słowa.
UsuńTakie bułeczki to bym na śniadanie dzisiaj zjadła, oj tak:)
OdpowiedzUsuńA one doskonale smakują na śniadanie, doskonale...
UsuńLo, szwedzkie klimaty to ja bardzo, ale Szwecję znam tylko pobieżnie - Norwegia to MÓJ kraj:), a kanebullar w całej Skandynawii. Nie wszystkie jednak takie pyszne... Mam jednak taką piekarnię, do której wracałam i wróciłabym jeszcze nie jeden raz po kanebullar - takie maja dobre:). Twoje niewątpliwie też pyszne, choć, jak widzę, bez kardamonu, ale to - wiadomo - nie każdy lubi...
OdpowiedzUsuńCiesze się, Lo, że wróciłaś!
Powiedz mi, z której książki ze skandynawskimi wypiekami jesteś najbardziej zadowolona?
Z kardamonem będą w innym poście. Przecież to też smak Skandynawii. Norwegia strasznie mnie kusi, w zimie opatulam się norweskimi swetrami i czapkami i jak na razie tyle. Odstrasza mnie od niej obiegowa opinia o bardzo wysokich cenach, które ciężko byłoby mi psychicznie zaakceptować. Kanapka 100 zł, kawa 50 zł... Czy tak jest w rzeczywistości? Jeżeli chodzi o książki o wypiekach to szczerze polecam te: Beatrice Ojakangas "The great Scandinavian baking book" - nie ma w niej zdjęć, ale są doskonałe przepisy, " One More Slice" Leila Lindholm, "Nordic Bakery Cookbook by Miisa Mink", " a lada dzień nadejdą te: Scandilicious Baking by Signe Johansen" i "Scandinavian Classic Baking
UsuńPat Sinclair".
Lo, oczywiście, że to smak Skandynawii - ja właśnie mam wrażenie, ze w każdym wypieku, który kupiłam był kardamon, ale znam takie polskie podniebienia, którym jego smak nie pasuj i wtedy sprawdzi się Twoja propozycja:). A ceny w NO porównywalne ze szwedzkimi. Żadne tam 50 zł kawa..., kto by tam wtedy jeździł... Kawa bywa po 15, po 20, po 25 zł - zależy...
UsuńDziękuje za namiary na książki, ale powiedz którą najbardziej lubisz?
A ja bardzo lubię kardamon i wypieki z jego dodatkiem. To muszę zacząć planować tę Norwegię, bo kusi bardzo. Najwięcej przepisów na wypieki (bardzo dobre przepisy) jest w Beatrice Ojakangas "The great Scandinavian baking book". I jak miałabym mieć jedną to chyba właśnie tę. Pozostałe też są świetne.
UsuńBułeczki w szwedzkim klimacie wyglądają rewelacyjnie, na pewno są pyszne ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zyskały Twoje uznanie. Są tego warte.
Usuńto musiała być cudowna podróż! mi Szwecja marzy się od dawna kiedy na początku lat 90tych mój ojciec tam wyjechał do pracy a potem opowiadał i opowiadał... nęci kuchnia szwedzka choć wielu ja krytykuje ale przede wszystkim właśnie ta zgoda z naturą, inne tempo życia... ehhh... pozdrawiam cieplutko i pewnie niedługo upiekę te bułeczki bo prezentują się obłędnie!
OdpowiedzUsuńByła wspaniała. Niby tylko tydzień, ale udało się nam dużo zobaczyć. Miałam możliwość posmakowania nie tylko słodkości i bardzo odpowiadały mi ich smaki. Teraz mam nadzieję zaprzyjaźnić się z tą kuchnią. Cukier do bułeczek już w drodze.
UsuńProszę o więcej o Szwecji! Na Pani wspomnienia z tego kraju czekałam bardziej niż na relacje choćby z Francji (choć te też zawsze i z zprzyjemnością;). Mam nadzieję, że kiedyś odwiedzę ten kraj.
OdpowiedzUsuńA bułeczki - pewno zrobię:) Już robiłam bułeczki inspirowane Pani przepisem na szwedzkie bułeczki z migdałami ( tyle, że moje właśnie z cynamonem, cukrem i masłem:), dodatkowo je pozwijałam (to ściągniete odJ. Olivera). Czy te, kanelbullar, są bardziej maślane niż te z migdałami? Czy są inne różnice?
Szwdzkie wypieki to moje wypieki:)
Kanelbullar są mocno maślane i bardziej delikatne w smaku i konsystencji. Takie lżejsze. Szczerze mówiąc ciężko mi powiedzieć, które są lepsze. Są inne, ale obydwa przepisy są godne polecenia. Wspomnień szwedzkich będzie więcej. Cieszę się bardzo, że są takie wyczekiwane. To jeszcze bardziej mnie dopinguje. A Wakacje w Szwecji szczerze polecam. To piękny kraj.
UsuńOstatnio robiłam drożdżówki cynamonowe, następne na mojej liście są te bułeczki, wyglądają pięknie!
OdpowiedzUsuńPS. Bardzo lubię obecność aktywnych starszych ludzi na ulicach, u nas tego brakuje, ale powoli się to zmienia!
Cieszę się, że wkrótce te bułeczki zagoszczą też w innej kuchni. Już Ci zazdroszczę zapachu, który poczujesz. Daj znać jak zrobisz. I mnie zawsze cieszy aktywność starszych ludzi i ich uczestnictwo w życiu miasta. Całe szczęście, że to się u nas zmienia, ale mamy jeszcze bardzo daleką drogę do przejścia w porównaniu ze Szwecją.
UsuńCynamonowe bułeczki uwielbiam. Szwecja mnie niesamowicie fascynuje, zarówno pod względem kulinarnym jak i kulturowym.
OdpowiedzUsuńCzyli dzisiejszy post jest idealny dla Ciebie. Cieszę się. Będzie ich więcej.
Usuńcudownie sliczne i apetyczne te bułeczki! :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Serdecznie dziękuję Basiu i pozdrawiam mocno.
UsuńPięknie tu, a bułeczki cynamonowe, tak często przerabiane nadal genialne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Te stare klasyczne przepisy są ponadczasowe. Mam wrażenie, że nigdy się nie znudzą.
Usuńbiorę 3 i lecę sprzątać, bo to moja nowa fucha ;)
OdpowiedzUsuńJa namawiałabym Cię nawet na cztery. Powodzenia.
UsuńTyle razy czytalam juz o Twoim blogu, ale dopiero dzisiaj na niego trafiłam:) I jestem zadowolona;)
OdpowiedzUsuńM.
Maggie, bardzo mnie to cieszy. Z radością witam każdą nową osobę. Mam nadzieję, że będziesz miała dużo przyjemności z odwiedzania tego miejsca. Zaciekawiłaś mnie, gdzie o nim czytałaś. Pozdrawam i witaj.
Usuńoch, takie bułeczki to ja zawsze! :)
OdpowiedzUsuńzwłaszcza teraz po wakacyjnym tygodniu bez (o zgrozo!) piekarnika
Rozumiem Twoją zgrozę. Życie bez piekarnika nie jest łatwe. Do zobaczenia wkrótce?
Usuńniestety, tym razem do zobaczenia za miesiąc :(
UsuńDo zobaczenia w takim razie we wrześniu.
Usuńsuper, właśnie szukałam przepisu na bułeczki na drogę, właśnie zabieram się za produkcję:)))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przepis się przyda. Miłej drogi i daj znać jak smakowały.
UsuńŻyć cały rok w Szwecji bym nie mogła. Te niezwykle długie zimy i tak mało światła słonecznego od jesieni do wiosny, powodowałyby zimową depresję, ale latem miejsce to miejsce jest wyjątkowo atrakcyjne.
OdpowiedzUsuńBułeczki muszę upiec, a kardamon bardzo lubię i często uzupełniam smak jego dodatkiem do cynamonu.
Te to taka klasyka cynamonowa. Wkrótce umieszczę przepis na kardamonowe. Myslę, że Ci zasmakują. Mnie chyba też przeraziłaby zima w ciemnościach przez tyle miesięcy. Słabo sobie radzę z naszą, a co dopiero z taka. W lecie natomiast to kraj marzenie. Nie wiem jak oni to robią, ale Bałtyk jest u nich cieplejszy.
UsuńSpecem od geografii nie jestem, ale chyba ta woda jest cieplejsza przez jakieś prądy morskie (golfsztrom czy jakiś taki). Czekam w takim razie na kardamonowe.
UsuńTo dotyczy chyba morza Północnego, a ono było zdecydowanie cieplejsze niż Bałtyk. W sumie nie ma to jakiegoś większego znaczenia. Najważniejsze, że kąpiele tam są bardzo przyjemne. Kardamonowe wkrótce.
UsuńUwielniam te skandynawskie ślimaczki cynamonowe podobnie jak wizyty w Szwecji! Chętnie zamieszkałabym w Sztokholmie albo w spokojniejszej Karlskronie :) Interesujący blog i bardzo ładne zdjęcia.
OdpowiedzUsuń