Francuski piknik na Podlasiu. Sześć prostych przepisów.
Tego lata nasze kosze piknikowe są w ciągłym użyciu. Alzacka winnica, kamienny stół pod Grenoble, langwedocki brzeg kanału, prowansalskie pola lawendy, genewski park, wzgórza wokół Gruyere, szwajcarskie łąki... Tych pikników było mnóstwo. Uwielbiam tak spożywane posiłki. Niespieszne delektowanie się smakami, piękne widoki, absolutny relaks. Bardzo lubię takie wspólne chwile.
W zeszłą sobotę też wybraliśmy piknikowanie. Wylądowaliśmy nad rzeką w podlaskim Supraślu. Piękne otoczenie, spokój, beztroska, dźwięki marszu Mendelsona niosące się po wodzie, francuskie menu i... komary. Tak wygladał nasz ostatni piknik.
W czasie wakacji kupiłam kilka francuskich pism kulinarnych i postanowiłam wykorzystać znalezione tam receptury. Wybierałam, tłumaczyłam, a w końcu okazało się, że żadnego dania nie zrobiłam ze znalezionych tam przepisów. Wyszło na to, że francuskie przepisy były dla mnie inspiracją*, a same dania powstały w mojej głowie. Bywa i tak. Najważniejsze, że mieliśmy pyszne jedzenie. Jedliśmy pastę z młodej fasolki z kolendrą, pastę z suszonych pomidorów, sałatkę z pieczonych letnich warzyw, kefty z kurczaka z chilli i kolendrą, kefty wołowe z przyprawą quatre-épices** i tartę migdałową z morelami i czerwonymi porzeczkami. Do tego domowa lemoniada, różowe, prowansalskie wino, bagietki, fougasse, małe pomidorki z targu, oliwki z prowansalskiego targu, ser brie z niepasteryzowanego mleka i pyszna oliwa.
*Inspirację czerpałam z letnich numerów: Regal, Saveurs, Maisons coté sud/ouest/est/Paris.
**użyłam gotowej mieszanki francuskiej quatre-épices (cztery przyprawy). Można ją przygotować samodzielnie ucierając w moździerzu 2 łyżki białego pieprzu, 1/4 łyżeczki świeżo startej gałki muszkatałowej, 1/2 łyżeczki goździków i 1/4 łyżeczki mielonego cynamonu.
Przepisy
Pasta z młodej fasolki z kolendrą i czosnkiem
300 g młodej fasoli (ziarna)
sok z 1/2 cytryny
1 duży ząbek czosnku
2 łyżki liści kolendry
4 łyżki oliwy z oliwek
1/2 łyżeczki papryczki Espelette
sól
Młodą fasolkę ugotować do miękkości (starą trzeba wcześniej przez noc namoczyć). Odcedzić i przełożyć do blendera. Dodać pozostałe składniki i zmiksować na krem. Przechowywać w lodówce.
Do pasty można dodać 1-2 łyżki drobno posiekanych suszonych pomidorów. Mi bardzo smakowała w połączeniu z pastą z suszonych pomidorów (przepis poniżej).
Sałatka z pieczonych warzyw
700 g bakłażana
3 papryki (bez gniazd nasiennych)
1 pęczek młodej szalotki (6 cebul) lub zwykłej cebuli
500 g cukinii (u mnie 4 małe)
250 g pomidorków koktajlowych lub podłużnych
1/2 szklanki (125 ml) oliwy z oliwek
sos
2 łyżki octu winnego
6 łyżek oliwy z oliwek
1/2 łyżeczki cukru
1/4 łyżeczki soli
2 łyżki posiekanych świeżych ziół lub 1 łyżka suszonych (bazylii, tymianku, estragonu, rozmarynu...)
1-2 ząbki czosnku
Paprykę i bakłażana pokroić w 2 cm kostkę, cukinię w 1 cm plastry, szalotkę/cebulę i pomidory na połówki. Wszystkie warzywa wyłożyć na dużą blachę (np z wyposażenia piekarnika), polać oliwą i wymieszać, tak żeby oliwa obtoczyła warzywa. Wstawić warzywa do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i piec około 40 minut, mieszając od czasu do czasu. Warzywa przełożyć z blachy do miski, zalać sosem i zostawić do wystudzenia. Przechowywać w lodówce.
Sałatka najlepiej smakuje po pobycie w lodówce przez noc. Można ją również wymieszać z zimnym makaronem i będzie sałatka, gorącym makaronem (posypując np parmezanem) i będzie szybkie, letnie danie obiadowe lub zmiksować na krem i będzie pasta do grzanek.
Sos: zmiksować blenderem wszystkie składniki na gładki sos i dodać posiekane zioła. Wymieszać. Można również wymieszać ocet z drobno posiekanym czosnkiem, solą i cukrem i cały czas mieszając dolewać oliwę. Na końcu dodać zioła.
Kefty z kurczaka
500 g zmielonego mięsa z udek kurczaka
1 jajko
1 starty ząbek czosnku
1 łyżka drobno posiekanej papryczki chilli
2-3 łyżki drobno posiekanych liści kolendry
1/2 łyżeczki kuminu
skórka starta z 1/4 cytryny
2 łyżki oliwy
1/4 łyżeczki soli
1 łyżka bułki tartej (opcjonalnie, jeżeli masa jest za rzadka)
olej do posmarowania patyczków i dłoni
Wszystkie składniki wymieszać w misce do uzyskania gładkiej masy. Wstawić masę do lodówki do schłodzenia na 1 godzinę. Posmarować olejem cienkie patyczki do szaszłyków. Posmarowanymi olejem dłońmi formować z mięsa owalne kotleciki. Każdy kotlecik przebić patyczkiem. Układać kefty obok siebie na dużej blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w piekarniku nagrzanym do 200 stopni przez około 20 minut. Obrócić kefty raz w trakcie pieczenia.
Dobre na ciepło i na zimno. Mozna jeść same lub podawać z sosami.
Kefty z wołowiny
500 g zmielonego mięsa wołowego
1 jajko
1 starty ząbek czosnku
1 łyżka drobno posiekanej papryczki chilli
1/4 łyżeczki przyprawy quatre-épices**
1/2 cebuli (startej na tarce)
2 łyżki oliwy
1/4 łyżeczki soli
1 łyżka bułki tartej (opcjonalnie, jeżeli masa jest za rzadka)
olej do posmarowania patyczków i dłoni
Wszystkie składniki wymieszać w misce do uzyskania gładkiej masy. Wstawić masę do lodówki do schłodzenia na 1 godzinę. Posmarować olejem cienkie patyczki do szaszłyków. Posmarowanymi olejem dłońmi formować z mięsa owalne kotleciki. Każdy kotlecik przebić patyczkiem. Układać kefty obok siebie na dużej blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w piekarniku nagrzanym do 200 stopni przez około 20 minut. Obrócić kefty raz w trakcie pieczenia.
Dobre na ciepło i na zimno. Mozna jeść same lub podawać z sosami.
Pasta z suszonych pomidorów
10 połówek suszonych pomidorów konserwowanych w oliwie
1 duży ząbek czosnku
1 łyżka kaparów (opcjonalnie)
1 łyżka czarnych oliwek (opcjonalnie)
4 łyżki oliwy z oliwek
Wszystkie składniki przełożyć do blendera i zmiksować na krem. Przechowywać w lodówce.
Tarta morelowa z kremem migdałowym
ciasto
300 g mąki pszennej
150 g masła
1 żółtko
125 g cukru pudru
60 g crème fraîche (użyłam śmietany szefa kuchni 22% Danone)
szczypta naturalnej wanilii lub cynamonu
masa migdałowa
200 g mielonych migdałów
100 g masła
100 g cukru
szczypta naturalnej wanilii lub cynamonu
2 łyżki rumu
4 jajka
10 moreli pokrojonych na ćwiartki
garść czerwonych porzeczek
Ciasto: zmiksować masło z cukrem na gładką masę. Dodać pozostałe składniki i szybko zmiksować do połączenia się składników. Ciasto uformować w płaski dysk, zawinąć w folię spożywczą i schłodzić w lodówce przez minimum 30. Ciasto rozwałkować i wyłożyć nim pokrytą papierem do pieczenia okrągłą formę do tart o średnicy 28 cm. Wstawić formę do lodówki na czas przyrządzania kremu.
Krem: zmiksować masło z cukrem na gładką masę. Dodać pozostałe składniki i zmiksować do połączenia się składników. Na schłodzone w formie ciasto wylać masę. Na wierzchu ułożyć koncentrycznie (koliście) owoce. Wstawić ciasto do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 stopni C i piec do zrumienienia się wierzchu i brzegów ciasta 30-40 minut.
Można użyć innych owoców. Świetnie smakuje ze śliwkami, czarnymi porzeczkami... dobrze, jeżeli owoce są kwaskowate. W oryginalnym przepisie użyto 450 g śliwek.
Przepis na ciasto i krem z ostatniego numeru: Maisons coté sud/ouest/est/Paris.
Cudnie macie na tym pikniku, aż chce się tam byc. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOj tak, było wspaniale. Tylko te komarzyska... Serdecznie pozdrawiam.
Usuńja też chcę na taki piknik!!! wspaniałe potrawy, pełne smaku i słońca :) pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńTo serdecznie zapraszam. My ostatnio notorycznie piknikujemy. Serdecznie pozdrawiam.
UsuńCudowny piknik! Pyszne rzeczy, a pastę z fasolki na pewno wypróbuję!
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo. To był bardzo smakowity piknik. Myślę, że pasta z fasolki Ci posmakuje. My ją bardzo polubiliśmy, szczególnie z dodatkiem suszonych pomidorów.
Usuńja też chcę taki piknik i to w moich rodzinnych stronach...
OdpowiedzUsuńpodoba mi się zastosowanie metalowego koszyka - raz na owoce, raz na pieczywo...
muszę sobie podobny sprawić
W takim razie uwielbiam Twoje rodzinne strony. Mam ich ciągły niedosyt, więc wkrótce tam wrócimy. Niestety niedługo do koszyka trzeba będzie wkładać termos z gorącą herbatą, a nie schłodzone wino. A koszyczki polecam. Są urocze, poręczne i mają wiele zastosowań.
UsuńAle pozwiedzaliście w tym roku, a pikniki to prawda, można przygotować wszędzie ;), nasze przy cmentarzu koni nie są najdziwniejsze ;)
OdpowiedzUsuńNa początku z pewną nieśmiałością zaczeliśmy piknikować w różnych miejscach, a potem weszło nam to w krew i już instynktownie wypatrujemy pięknych miejsc. Cmentarz koni to rzeczywiście niezwykłe miejsce.
Usuńpiękny piknik :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję.
Usuńja zamawiam pasty! marzy mi się taki piknik... :)
OdpowiedzUsuńPasty rzeczywiście są pyszne. Polecam zarówno je jak i piknikowanie. Przemiło tak się spędza czas. Pozdrowienia.
UsuńSame pyszności!
OdpowiedzUsuńDzięki. Z przyjemnością wspominam te smaki. Pozdrawiam towarzyszkę od wina.
UsuńPozazdroscic tylko takich cudownosci! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie zazdrość, korzystaj z przepisów. Trzeba korzystać z letniej aury. Serdecznie pozdrawiam.
UsuńCudowne, zakochałam się w tych daniach i w tej atmosferze! Zapisuję wszystkie przepisy : ) Vive la France !
OdpowiedzUsuńWspaniale. Bardzo mnie cieszą Twoje słowa. Dziękuję i Vive la France!
UsuńPięknie i smacznie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję. Niezmiernie mi miło.
UsuńPozazdrościć takiego piknikowania. Sama nie wiem od czego chciałabym zacząć. Może na przekór od ciasta?
OdpowiedzUsuńPrzekorność jest w cenie. Ciasto zasługuje na takie potraktowanie.
UsuńWszystko wygląda pysznie i pięknie, założę się poza tym, że Supraśl bez problemu dorównuje Alzacji ;-) Też niedawno urządziliśmy sobie serię pikników i wycieczek po regionie, był i Korycin, i Michałowo, i Kruszyniany.
OdpowiedzUsuńTrochę trudno porównywać, ale jeżeli chodzi o urok i piękno, to jak najbardziej. Uwielbiam Podlasie za jego klimat, smaki, urodę i nastrój. To częsty nasz kierunek weekendowych wyjazdów. Tymi nazwami miejscowości przywołałaś piękne wspomnienia wcześniejszych podróży. Mam nadzieję, że wkrótce tam wrócimy.
Usuńale wypasiony piknik! istne przyjęcie!:)
OdpowiedzUsuńCzasami jest skromniej, czasami bogaciej. Najważniejszy jest klimat, nastrój i beztroska.
Usuńjak pięknie, pięknie, wspaniale!
OdpowiedzUsuńochhh się rozmarzyłam, no tylko te komary.. brrr
Kochana, gratuluję okrągłej 400 na blogu :)
Ściskam!
Serdecznie dziękuję. Komary rzeczywiście potrafią uprzykrzyć życie, a my w dodatku nie mieliśmy nic co odstraszyłoby je. Na drugi raz lepiej się przygotuję. Mnie też bardzo cieszy ta 400. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWow, aż się w głowie kręci od tych pyszności:)
OdpowiedzUsuńWitaj Lorentynko
OdpowiedzUsuńCzytając "Żonę Piekarza" tarzałam się ze śmiechu, genialna książka. Pozdrawiam.
Uwielbiam tutaj zaglądać, smakować i podziwiać...Każdy wpis to nie tylko inspiracja to zawsze kawałek pięknie opowiedzianej historii z klimatami takie jakie uwielbiam...pewnie że brakuje degustacji ale od czegóż wyobraźnia?:)i nie takie to dla mnie trudne zwłaszcza że tak pieknie opisujesz słowem i obrazem też...pozdrawiam serdecznie anna
OdpowiedzUsuńJestem, jak zwykle z resztą, pod ogromnym wrażeniem. Menu piknikowe przecudne, ale sama oprawa powala. Świetne!
OdpowiedzUsuń