Staroświeckie klimaty i łatwe babeczki jogurtowe z truskawkami.
Moja okolica to stare przedwojenne domy z ogrodami. Stare domy, stare ogrody. Rosną w nich konwalie, rododendrony, bzy, jaśminy, peonie, róże, akacje, sosny, lipy i drzewa owocowe. Zapach tych kwitnących roślin oszałamia. Kiedy wychodzę wieczorem do ogrodu, unoszący się w powietrzu aromat kwiatów i światło gazowych latarni nastraja mnie do wspomnień i rozmyślań.
Mijają tygodnie i zapach mojej ulicy ulega zmianie. Skończyły już kwitnąć bzy, teraz aromat roztaczają akacje i peonie. Początek maja to latające w powietrzu płatki kwiatów jabłoni, koniec zaś to szeleszczące, wyschnięte płatki akacji pod nogami. Mijają dni, zmieniają się zapachy. Te staroświeckie ogrody kuszące zapachami nastrajają do czytania książek pod drzewem, do staroświeckich podwieczorków jedzonych na trawie. Do kompotu z rabarbaru, lemoniady z miętą i słodkich babeczek z truskawkami.
Dzisiejsze słodkości to taki super prosty i szybki wypiek. Nic wykwintnego, nic skomplikowanego. Dobre jak najdzie nas chęć na domowe ciasto z owocami. Taki staroświecki smak. Dla mnie smak dzieciństwa i wspomnień.
Jogurtowe babeczki z owocami
Gâteaux au yaourt fourrés aux fruits rouges
200 g mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
3 jajka
150 g cukru (w oryginalnym przepisie 250 g)
125 g jogurtu naturalnego
skórka z 1/2 cytryny
1 łyżeczka cukru z prawdziwą wanilią
100 g truskawek pokrojonych w plastry
100 g czerwonych owoców (malin, porzeczek, jagód...)
Nagrzać piekarnik do 170 stopni C. Formę do muffinek (12 dołków) wyłożyć papierowymi papilotkami. Wymieszać mąkę z proszkiem do pieczenia. W misce ubić jajka z cukrem i wanilią na puszystą mase. Dodać jogurt i skórkę z cytryny. Wymieszać do połączenia się składników. Dodać mąkę z proszkiem do pieczenia. Wymieszać. Ciasto przełożyć łyżką do papilotek do wysokości 2/3. Wierzch posypać owocami. Ja owoce posypałam jeszcze mieszanką cukru perlistego i posiekanych migdałów (1 łyżka cukru + 1 łyżka cukru migdałów). Piec do wyrośnięcia babeczek i zezłocenia się ich wierzchu (około 25 minut).
Przepis Lenôtre i Olivier Poussier z książki "Desserts and wines".
cudnie..ten wstęp "wyjełaś mi z ust":)..w tym roku gotowałam kompot rabarbarowy chyba od 10 lat nie gościł w mim domu...wraca sie do smaków dzieciństwa...a babeczki urocze...podrawiam
OdpowiedzUsuńBabeczki pycha, a jaka ładna aranżacja
OdpowiedzUsuńAle tu owocowo :)
OdpowiedzUsuńFajną masz okolicę, inną niż wszechobecne blokowiska:/ Takie babeczki jedzone w ogrodzie, na werandzie...wspaniałe!
OdpowiedzUsuńCudowne babeczki i piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam okolice ze starymi domami z duszą, teraz w powietrzu zapach jest tak piękny, że marzy się by tak zawsze pachniało :) Pyszne babeczki :)
OdpowiedzUsuńPowiało i moim dzieciństwem. Ślicznie wszystko razem wygląda:)
OdpowiedzUsuńPięne zdjęcia, piękne babeczki! Niezwykle apetycznie wyglądają. A zdjęcia mają w sobie tyle uroku :)
OdpowiedzUsuńKuszące i to bardzo...
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia są przepiękne. Babeczki również ładne, porwałabym jedną do popołudniowej herbatki. :)
UsuńCudnie - i babeczki i ich otoczenie.
OdpowiedzUsuńprzepysznie wygladają:) ....a moja okolica to łany zbóz i konie hasające na łące:) ....pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńUpiekłem babeczki i wyszly wspaniale. Lekkie i smaczniejsze niż muffiny.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. Dziękuję za wiadomość.
Usuń