On czyli ona. Historia, która dobiegła końca.


To jest blog kulinarny. Z przepisami, opisami miejsc, ale też z zapiskami pewnych moich historii, emocji i zdarzeń. Dzisiaj znajdziecie tu tylko emocje.
Pewna historia, dla nas o wiele za krótka, dobiegła końca.
Ten kot dał nam tyle radości. Pojawił się nie wiadomo skąd. Wybrał nasz dom i został. Uczyliśmy się siebie nawzajem. Rozśmieszał nas swoimi dziwactwami. Zmianami miejsca spania co dwa tygodnie. Ukochana mała doniczka, w której spędzał całe dnie, po dwóch tygodniach zmieniała się w ukochaną kratkę po jajkach, pudełko po pizzy, torbę na zakupy lub małe krzesełko kuchenne. Co rano razem rozpoczynaliśmy dzień. I razem go kończyliśmy. Kiedy przed snem wychodziłam do ogrodu, z ciemności wyłaniał się kot i trącał mnie głową. To był mój towarzysz w pieczeniu chleba. Siedział przed piekarnikiem i wpatrywał się przez szybkę w rosnący bochenek. 
Kot, którego uważaliśmy za kotkę. Pierwszy weterynarz, do którego trafiliśmy podejmując decyzję, że kocisko z nami zostaje, stwierdził, że to kotka. Teraz wiemy, że było inaczej. Tak naprawdę nie ma to żadnego znaczenia.
Ktoś niedawno spytał się mnie jak można tak przywiązać się do zwierzęcia i przeżywać jego śmierć. Dla mnie widocznie można... Teraz bardzo boli ta pustka, ale  mieliśmy to szczęście, że takie zwierze spędziło z nami dwa lata.
Życie toczy się dalej,  my się pozbieramy, ale na razie jest bardzo trudno. 
Musieliśmy podjąć trudną decyzję o uśpieniu kota. Kot podjął własną decyzję i odszedł sam, w samochodzie w drodze do weterynarza...

 A życie toczy się dalej.........

Komentarze

  1. [*][*][*]... bez komentarza

    OdpowiedzUsuń
  2. Doskonale Cię rozumiem, jakiś czas temu też bardzo przeżywaliśmy odejście naszego królika.
    Współczuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Człowiek przywiązuje się do zwierzaka, tak jak zwierzak do człowieka, a potem zostaje pustka.

      Usuń
  3. Można przywiązać się mocno do zwierzaka, jaki z nami mieszka, miałam podobnie z psem, z którym się wychowałam...trzymaj się! Moc uścisków!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to szczęście zaznać takiego przywiązania do zwierzaka. Tylko ta pustka tak boli.

      Usuń
  4. O rany jest mi bardzo przykro :(
    Łzy same napłynęły mi do oczu. Kiedyś pokłóciłam się z kimś, kto twierdził że kot to zwierzę, a nie członek rodziny. Co za idiota.
    Codziennie dziękuję opatrzności, że Lola jest zdrowa.
    Sciskam Cię mocno :*
    e.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważaj na Lolę. Teraz już wiem, że pewne rasy genetycznie mają różne choroby. Może wiem o tym za późno, może gdybym wcześniej wiedziała... Niestety najpierw przerobilismy pięciu konowałów, a nie weterynarzy. Najgorsze, że ona tak cierpiała. Ciągle mówię i piszę ona, a to był ON. Był u nas krótko, ale bardzo intensywnie zaznaczył swoją obecność. Z żadnym naszym zwierzakiem nie byłam tak związana. I to jego cierpienie...

      Usuń
  5. szczerze współczuję, jakiś czas temu zaginął bez wieści nasz piesek i do dziś go nie odnaleźliśmy.... pustka zostaje do dziś. Ale na zawsze pozostanie w naszym sercu!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze bałam się takiej sytuacji, że zwierze zaginie i nie poznamy jego dalszych losów. Nie mam pojęcia co przeżył nasz kot przez pierwsze 5(?) lat swojego życia. Trafił do nas w strasznym stanie, chory i wyczerpany. Został kiedy żadne ogłoszenia nie dały rezultatu. Współczuję tego co przeżyliście. Straszna jest taka niewiadoma.

      Usuń
  6. Lo, rozumiem Cię całym serduchem! Niedawno straciliśmy naszego ukochanego kanarka...taki mały ptaszek (taki banalny- mógłby ktoś przec), a taką dużą pustkę zostawił... Pozdrawiam ciepło i ślę serdeczności!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nieważne jakie zwierze się traci. Pustka zostaje, kiedy jest zaangażowanie i przywiązanie. A kiedy jest cierpienie zwierzęcia, to jeszcze bardziej niestety boli. Dziękuję za Twoje słowa.

      Usuń
  7. ....
    Pięknie o nim napisałaś. Pewnie wiedział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Mam nadzieję. Myslę ciągle, co mozna było zrobić lepiej.

      Usuń
  8. "jak można" - a jak nie można? ktoś kto nie przywiązuje się, nie jest człowiekiem. śmierć zwierzaka jest ciężka i trudna. mojego trzynastoletniego rottweilera nie ma ze mną już od ponad dwóch lat. a ja nadal przyłapuję się na tym, że wracając do domu wieczorem czasem zaczynam go wołać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety jest bardzo trudna, a jak chorobie towarzyszy cierpienie jest jeszcze gorzej. Cierpimy, bo kochamy, a potem zostaje pustka i na szczęście dobre wspomnienie wspólnych chwil.

      Usuń
    2. tak. to taki specyficzny typ więzi - nie pamięta się złego, rozkopanych ogródków czy rozbitych wazonów. doskonale wiem co czujesz. przez pół roku patrzyłam jak nowotwór zjada moją ukochaną psinę. trzymaj się cieplutko i myśl o tym, że kociak miał szczęśliwe życie. pozdrawiam!

      Usuń
    3. Masz rację. Nie pamięta się tych złych chwil.I dobrze. Niech w naszej pamięci zostają tylko te radosne. Szkoda, że tego cierpienia nie można wymazać z pamięci tak samo. Ono drąży i nie daje o sobie zapomnieć. Staram się pamiętać, że kociak odnalazł u nas dom, tylko czuję straszny żal i ból, że tak to się skończyło.

      Usuń
  9. Żegnałam już w moim życiu najpierw najukochańsza jamniczkę, która była moją towarzyszką przez 14 lat.....3 lata pózniej żegnałam mojego kochanego kotka Gingera niesamowitego rozrabiakę, który potrafił przepraszając zrobić minę kota ze Shreka :-)). Teraz jest ze mną Candy kotka typowa księżniczka z wyrazem mordki kochaj mnie i tul. Wiem co czujesz i szalenie mi przykro, bo chociaż w życiu pojawiają się kolejni towarzysze, to tych których juz nie ma nigdy się nie zapomina. Trzymaj się cieplutko !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mialam w swoim zyciu trochę zwierząt i zawsze bolało ich odejście. Kończyły życie jednak jako wiekowe zwierzaki. Ten odszedł za wcześnie i niestety strasznie cierpiał. Walczyliśmy i przegralismy. Cieszcie się wspólnym czasem z księzniczką. Dziękuję za te słowa.

      Usuń
  10. Oczywiście, że można się przywiązać do zwierzęcia. Poza tym TEN ZWIERZAK!! spędza z nami caly czas. Jest z nami. To jest w koncu nas członek rodziny! Przeżywa z nami radości i smutki. Jest w domu przy nas. Wiem z wlasnego doswiadczenia, że śmierć zwierzaczka bardzo się przezywa. Wspolczuję!! Trzymajcie się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję Ci za to co napisałas. Zapamiętam ten wspólny czas. To był niezwykły kot. Sam nas wybrał i dał nam BARDZO dużo.

      Usuń
  11. Naszego Figielka traktujemy jak członka rodziny.
    Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co by było, gdyby...
    Bardzo Wam współczuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Cieszcie się wspólnym czasem. To wielkie szczęście mieć zwierzaka w domu.

      Usuń
  12. Przykro mi. Pustka zostaje, bardzo duża, zwierzę to czasem więcej niż członek rodziny :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję Ci. To był pełnoprawny członek rodziny, przyjaciel i towarzysz.

      Usuń
  13. Współczuję. Odejście zwierzaka jest straszne, bo to naprawdę jest członek rodziny. Ktoś, kto kocha tak bardzo, i kogo nie da się tak bardzo nie kochać...
    Bądź dzielna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocha bezgranicznie i ufa. To był kot po przejściach, który nas wybrał i obdarzył wielkim zaufaniem. Dobrze, że mieliśmy te dwa wspólne lata.

      Usuń
  14. Bardzo mi przykro..... Wiem jak to boli kirdy odchodzi od Nas nasz przyjaciel :( To było coś powaznego????? Kociak poważnie chorował ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie boli. Pustka, która zostaje i cierpienie, którego byłam się świadkiem. Kot miał niewydolnośc serca związaną z kardiomiopatią - wadą serca o której nie wiedzieliśmy i nie wykrył jej wcześniej weterynarz. Potem płyn w płucach, duszność, pękniety przewód limfatyczny w klatce piersiowej, obrzęk płuc...

      Usuń
  15. Empatia w przypadku kocich tragedii sięgnęła górnej granicy. Musiałam pożegnać w życiu zbyt wiele tych cudnych zwierzaków i zdecydowanie zbyt długo trwało (i trwa nadal) gojenie ran.
    Zawsze jest za wcześnie na pożegnanie.
    Życzę wytrwałości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda śmierć naszych zwierząt bolała i zostawiała ślad. Każda śmierć związana była jednak z wiekiem. To kocisko tyle przeszło, tyle miłości i zaufania z siebie dało i na koniec tyle wycierpiało. I to jest najgorsze. Nigdy nie ma dobrego czasu na pożegnanie.

      Usuń
  16. To smutna historia. Dla mnie to trudny temat. Trzymajcie się.

    OdpowiedzUsuń
  17. Wiem co czujesz...
    Rozstawałam się na zawsze parę razy z moimi zwierzętami i zawsze bolało.
    Ja bardzo się przywiązuję.U nas zwierzę jest członkiem rodziny.
    A życie idzie dalej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te rozstania są straszne. Jak towarzyszy mu cierpienie zwierzęcia jest jeszcze gorzej. Staram się myśleć o tych niesamowitych dwóch latach jakie dało nam to kocisko. Niestety w pamięci są też te równo dwa tygodnie walki i cierpienia.

      Usuń
  18. Bardo mi przykro, sama mam kota i nie wyobrażam sobie jego straty, każde zwierzątko, które mnie opuszczało było mocno opłakane i pozostaje niezapomniane...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszcie się wspólnym czasem. On niestety tak szybko umyka i nie wiadomo ile go przed nami.

      Usuń
  19. :( Szczwerze wspolczuje...kocham koty calym sercem...sama mam 2 beidaczki schroniskowe u siebie...serce pęka gdy odchodzi ukochany zwierząk...członek rodziny :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten wybrał nas sam. Chory i w strasznym stanie pewnej nocy wszedł przez okno do domu. Pocieszam się, że zaznał szczęścia z nami. On dał nam masę radości.

      Usuń
  20. Jeju.. Mamy Kota od listopada.. Jest pełnoprawnym członkiem rodziny.. Wiem, że kiedyś będziemy musieli się rozstać, ale prawdę mówiąc nie wyobrażam sobie tego.. Dlatego szczerze i gorąco Ci współczuję.. Trzymaj się cieplutko..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję. Cieszcie się wspólnym czasem. Życzę Ci, żeby było go jak najwięcej.

      Usuń
  21. Trzymaj się. Pożegnałam trzy koty. Smutno, ale przygarnęłam następnego to jakbym była winna temu, który odszedł, przegrał... Trzeba czasu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, czas łagodzi tęsknotę. Niestety na razie jest strasznie ciężko. Pocieszam się tylko tym, że kot już nie cierpi.

      Usuń
  22. Bardzo mi przykro:( Dokładnie wiem co czujesz. Trzymajcie się dzielnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo. Staram się. Niestety jest bardzo cięzko.

      Usuń
  23. Bardzo mi przykro Lo... :((

    OdpowiedzUsuń
  24. Dobrze,że są ludzie którzy tak kochają zwierzęta. Współczuję i pozdrawiam z moją kicią. Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci. Cieszcie się każdą wspólną chwilą z kicią.

      Usuń
  25. Przejście przez przyjaciela "Tęczowy most" jest dla nas kochających mniejszych braci bardzo trudne. Z czasem ten smutek zmienia się w nostalgię, ale pamięć pozostaje w nas na zawsze. Po jakimś czasie przychodzi moment, że trzeba tą pustkę wypełnić, bo życie bez takiego przyjaciela nie jest pełne. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam w swoim życiu różne zwierzęta. Mamy jeszcze kotkę - starowinkę (21 lat) i królika. Żadne zwierzę nie było w naszym życiu tak krótko i tak intensywnie. Zostają wspomnienia. Dobrze, że je mamy.

      Usuń
  26. Bardzo, bardzo mi przykro. Znam ten ból po śmierci zwierzaka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za Twoje słowa. To pomaga przejść ten najgorszy okres.

      Usuń
  27. Miałam nadzieję, że się uda. Bardzo smutna wiadomość, bardzo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też. Walczyliśmy kiedy była nadzieja. Na początku wszystko dobrze się zapowiadało. A potem wszystko się sypało z godziny na godzinę. Najgorsze było to cierpienie...

      Usuń
  28. Lo, jest mi tak strasznie przykro. Strata tego małego członka rodziny zawsze boli tak bardzo...mocne uściski teraz dla Ciebie i wiele siły na nadchodzące dni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo. Takie słowa pomagają i są teraz bardzo potrzebne.

      Usuń
  29. Lo, bardzo mi smutno i bardzo Wam wspolczuje. Wiem, jak to boli i rozumiem doskonale, ze mozna, i to bardzo, przezywac smierc najblizszego futrzaka. Nasz 16-latek odszedl od nas 10 lat temu i nadal jest wspominany bardzo czesto, byl czlonkiem naszej rodziny i dawal nam tyle radosci...Sciskam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cudowne ile takie zwierze potrafi dać bezinteresownej miłości i radości w każdym dniu. Boli strata, jeszcze bardziej cierpienie. Pielęgnujemy wspomnienia chwil wspólnie spędzonych. A to kocisko było z nami krótko, ale bardzo intensywnie. Mamy co wspominać.

      Usuń
  30. Pozostają wspomnienia...już na zawsze...strasznie współczuję...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo. Takie słowa są mi teraz bardzo potrzebne.

      Usuń
  31. Współczuję Ci bardzo. Niemal dwa lata temu odszedł od nas po 16 i pół latach wspólnego życia mój ukochany jamniś szorstkowłosy. Do dziś nie mogę się pozbierać po jego odejściu.Dla nas był pełnoprawnym, ukochanym członkiem rodziny. To bardzo boli, rozumiem Cię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję Ci. Zwierzęta i wspólne z nimi życie potrafi dać tyle radości. One są takie bezinteresowne i pełne ufności. Pierwsza myśl na Twoje słowa, to wielkie szczęście, ze mieliście swoje wspólne 16 lat. Druga, że nigdy tego czasu nie jest dość. My mieliśmy tylko dwa lata i chcę teraz dodać, że aż dwa lata. Dobrze, że było go chociaż tyle.

      Usuń
  32. Ja niedawno pochowałam kochanego psiaka..wiem co to znaczy..przytulam..czas goi rany,a ON zawsze będzie w Waszych sercach.
    pozdrawiam
    a.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo. Potrzebuję teraz takich słów. Są mi niesamowicie potrzebne i pomagają.

      Usuń
    2. mam jeszcze dwa psiaki,ale gdyby ich nie było,pognałabym do schroniska i tą miłość która jest we mnie podarowała bym następnemu .. to moja recepta
      pozdrawiam i myślę o Tobie ciepło
      a.

      Usuń
    3. Wiesz, wiele osób mi to mówi. Nie wiem jak będzie. Na razie nie wyobrażam sobie tego. Jak znowu przyjdzie jakiś zwierzak i sam wybierze nasz dom, pewnie zostanie.

      Usuń
  33. och jak smutno się zrobiło :(
    ten kot Was wybrał, wiedział, ze u Was znajdzie miłość i dom, nie pomylił się :)
    teraz już nie cierpi, czeka na Was ... :) ja zawsze się tym pocieszam gdy odchodzi mój kolejny przyjaciel, ze kiedyś tam znów się spotkamy i już na zawsze będziemy razem.
    a ja dzisiaj uratowałam kota, który zaplatał się w siec do kamuflażu u mojej sąsiadki. kot dzikus, nie dało rady na żywca trzeba było go na chwile uśpić, zrobiłam pierwszy w życiu zastrzyk :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, czasami myslę, że nasza tęsknota i pustka jest kompletnie nieważna. Najważniejsze, że on juz nie cierpi. Nie zapomnę naszej ostatniej nocy na podłodze. On pod namiotem tlenowym, ja obok i tak patrzylismy sobie w oczy przez te nocne godziny. To był czas cierpienia. Teraz chcę mysleć o tych wspaniałych chwilach, bo mam wrażenie ze zwariuję jak dopadają mnie mysli, co można było zrobić inaczej, lepiej. On naprawdę nas wybrał.

      Usuń
  34. :( ja nawet szczurki, które hodowałam traktowałam jak członków rodziny! smutek był ogromny gdy odchodziły po 2 latach życia i ciężkich chorobach, rozumiem więc ból bo strata to wielka. Trzymajcie się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu nieważny jest gatunek, rasa zwierzęcia. Pamiętam pierwszą myszkę naszej córki. To był taki kontaktowy i niezwykły zwierzak, że na zawsze pozostanie w naszej pamięci. Najgorsze jak te zwierzęta chorują i cierpią. I najgorsza jest bezsilność.

      Usuń
  35. Kiedy umarł mój Tata, minęło już 10 lat, po 2 m-cach zaginęła nasza suczka, amstaf, piękna, rodowodowa, .. zniknęła bez śladu, szukaliśmy jej kilkanaście m-cy i nic... po roku czasu mieliśmy telefon ze schroniska, ale to nie była ona:( I to jest najgorsze, że nie wiemy co się stało z Jessicą, tak miała na imię, najwiernieszy i najcudowniejszy pies, jaki był u mnie w domu rodzinnym.

    Twój, Wasz kot, przeżył wspaniałe 2 lata, Wy z tego co czytam też... pamiętaj o tych wszystkich miejscach, gdzie uwielbiał spać;) i pomyśl, że już nie cierpi, życie toczy się dalej... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często myslałam, co nasz kot przeżył zanim do nas trafił. Jak strasznie chory i skołtuniony wszedł do naszego domu miał około 5 lat (wg weterynarza). Co przeżył wcześniej? Poszukiwania właściciela nie przyniosły rezultatu. Zawsze myślałam sobie, czy ktoś za nim tęskni i go szuka, czy jego losy były inne, dramatyczne. Straszna jest taka niewiedza po zaginieciu zwierzaka. Zawsze trzeba mieć nadzieję, że przygarnął go ktoś dobry. Niestety to tylko nadzieja, a pozostaje straszna niewiedza. Dla mnie najważniejsze teraz jest to, że kot nie cierpi. Nie mój ból, tęsknota, tylko właśnie to, że nie cierpi. To były krótkie dwa lata, ale takie jak byłoby ich 20. Moze tak miało być?

      Usuń
  36. Kochana, tak mi przykro! Łzy cisną się do oczu, sama 2 lata temu straciłam 15-letniego przyjaciela, a teraz mamy naszą Gwiazdeczkę i nie wyobrażam sobie co by było gdyby... Rozstania są takie trudne!
    Ściskam Cię bardzo bardzo Mocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję za Twoje słowa. To prawda, takie rozstania są niesamowicie cieżkie i nigdy nie ma dobrego czasu na nie. Podjelismy jedną z najtrudniejszych decyzji, żeby go uśpić. On podjął sam swoją i odszedł w czasie drogi do weterynarza.

      Usuń
  37. Współczuję Ci serdecznie. Nic więcej nie da się powiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję Ci bardzo. Potrzebuję teraz takiej swiadomosci, że ktoś mnie rozumie.

      Usuń
  38. Bardzo,ale to bardzo mi przykro..moja kotke musialam 2 lata temu uśpić....pustka ogromna,ale dziś mieszka z nami kolejna kocia piękność i życie jest znowu wesole:)Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest niesamowicie trudna decyzja do podjęcia, żeby uśpić zwierzaka. Jednocześnie konieczna, kiedy nadzieja konczy się, a jest cierpienie. Myśmy ją podjęli, ale kot wybrał swoją drogę. Dobrze, że tę pustkę może zastąpić inny zwierzak, chociaż na razie trudno mi sobie to wyobrazic. Dobrze, że Tobie się udało.

      Usuń
  39. Wiem, co czujesz. Większość moich zwierzęcych przyjaciół nie była kupiona, czy podarowana, ale przygarnięta z różnych powodów. Ich odejście, choć nie zawsze przez Tęczowy Most, za każdym razem bolało.
    A ktoś, kto zadaję takie pytanie, jest osobą kompletnie pozbawioną empatii. Nie będę pisać nic na ten temat, bo nie czas na to ani miejsce.
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ninka, czasami sobie myslę, ze jak ktoś nie zaznał miłości, przywiązania i tej niesamowietej relacji ze zwierzakiem, to cięzko mu to sobie wyobrazić. Tego niesamowitego uczucia trzeba zaznać. Przykre są tylko takie kategoryczne stwierdzenia.

      Usuń
    2. Właśnie dlatego nie chciałam się nad tym rozwodzić, a nawet długo się zastanawiałam, czy w ogóle napisać (to o braku empatii), ale mnie osobiście zawsze jest przykro, kiedy ktoś mówi, że to "tylko zwierzę"; więc choć obawiałam się, że to, co napisałam może się okazać dla kogoś przykre (bo rzeczywiście, przyczyny takiej postawy mogą być bardzo różne), to przepadło, napisałam; i teraz trochę tego żałuję. Ale muszę dodać, że nie chodziło mi tylko o postawę wobec zwierząt, ale o szacunek dla Twoich uczuć.
      Ninka.

      Usuń
    3. Ninka,
      bardzo dobrze, że to napisałaś. Myślę, że nie zrozumiałam źle Twoich intencji. Wiesz, myślę, że są dwie kategorie tych wypowiedzi. Ci co tego nie przeżyli i trudno im zrozumieć takie uczucia i Ci co uważają, że zwierze jest jak przedmiot. Przykre są dla mnie te kategoryczne stwierdzenia nie Twoje, tylko tych z kategorii nieszanujących zwierząt. To samo dotyczy nieszanowania innego człowieka. Dziękuję Ci bardzo za Twoje słowa.

      Usuń
  40. Bardzo mi przykro, ja też mam kilka takich rozstań za sobą :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cięzkie są takie rozstania, ale nic nie trwa wiecznie. Trzeba się cieszyć każdą chwilą jaką mamy wspólnie z tymi, których kochamy.

      Usuń
  41. Mam za sobą kilka takich rozstań, to boli, traci się, jakby nie było członka rodziny,trzymajcie się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo. To rzeczywiście był członek rodziny. Dlatego tak nam cięzko.

      Usuń
  42. Współczuję. My mamy kotkę Maine Coon a także psa, więc i nas to kiedyś czeka, mam nadzieję, że jeszcze długo nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam nadzieję, że jeszcze bardzo długo nie. Nie wiedziałam, że Maine Coony są tak delikatnymi kotami. Nasza starowinka (dachowiec) od paru miesięcy nie widzi, futro już jej tak nie lśni, ale trzyma się swietnie. Zdrowie dopisuje jej od 21(!) lat. W Maine Coonach, ich charakterze sie zakochałam. Podobno w UK te koty powinny przejść diagnostykę pod kątem kardiomiopatii wrodzonej.

      Usuń
  43. Mojego kociska nie ma ponad miesiąc, zaginął. Nie wiem gdzie jest, co się z nim dzieje, czy w ogóle jeszcze żyje. Nawet nie miałam szansy się z nim pożegnać. Strasznie tęsknię za nim i niejednokrotnie łzy płyną, nawet teraz, gdy o nim myślę. Współczuję i wspieram, aż za dobrze rozumyiem ten ból, moje maleństwo było ze mną cztery lata...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, to chyba najgorsza rzecz jaka może się przydarzyć. Ta wielka niewiadoma. Zawsze się tego strasznie bałam. Kiedyś nasz kot wiosenną porą przepadł na trzy dni. Nie zapomnę tego bólu jaki czulismy i tej gigantycznej radości jak wrócił. Współczuję Ci z całego serca. Może jeszcze się odnajdzie. Przecież zdarzają się takie niesamowite historie. Życzę Ci tego.b

      Usuń
  44. Ktos kto nie ma zwierzaka, nigdy tego nie zrozumie...Trzymajcie sie, bo on teraz jest bardzo szczesliwy na Niebieskich Lakach - mlekiem i kielbaska plynacych..i na pewno chce zebyscie, i Wy zawsze byli szczesliwi..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam taką nadzieję. Najważniejsze, że już nie cierpi. Dziękuję.

      Usuń
  45. Współczuję utraty zwierzaka, to boli i boleć niestety będzie .... ale pozostaną piękne wspomnienia.
    Trzymajcie się ciepło Lo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie Ci dziękuję. Wiem, że ten ból będzie długo trwał. Wspaniałych wspomnień mamy na szczęście dużo.

      Usuń
  46. Kochana, współczuję :* Czytam to i płaczę.. :(
    Śliczny kiciuś, tak bardzo żal...

    Ściskam mocno, trzymajcie się:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wszyscy płaczemy:( Pozdrawiam D

      Usuń
    2. Majana, bardzo dziękuję za Twoje słowa. Dziękuję.

      Usuń
    3. Kuchnia Doroty,
      bardzo Ci dziękuję.

      Usuń
  47. Tak mi przykro ... najważniejsze ,że kocina już nie cierpi .Moc uścisków i duuużo siły na najbliższy , trudny czas.
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rzeczywiście jest najważniejsze, bo nie ma nic gorszego nic cierpienie i brak mozliwości pomocy. Dziekuję Ci za Twoje słowa. Ten czas jest naprawdę bardzo trudny.

      Usuń
  48. Tak mi przykro Lo, strata kogoś bliskiego, nawet jeśli jest to zwierzę, to bardzo ciężka sprawa. Trzymaj się i bądź dzielna! Ściskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo. Staram się, ale nie jest to łatwe. Tam gdzie jest miłość, tam jest i ból.

      Usuń
  49. Niby zawsze szanowałam i kochałam zwierzęta, ale odkąd mam psa tak naprawdę rozumiem szaleńczą miłość człowieka do zwierzęcia, siłę przywiązania, niemą nić porozumienia, emocjonalne wsparcie, wzajemne przyciąganie...nie ma już dla mnie powiedzenia "to tylko zwierze". Moja miłość na nasze ukochane futro rozlała się na cały świat zwierząt.
    Tak więc rozumiem Twoją stratę i bardzo, bardzo mi przykro.

    Moc ciepłych myśli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci serdecznie za Twoje słowa. Zwierzaki potrafią dać tyle radości i miłości, a potem zostaje ból współmierny do tej miłości. Dzisiaj staram się myśleć, tylko o tych cudownych wspólnych chwilach, ale niestety mysli ulatują do tych ostatnich dni. Dzisiaj znalazłam naszą ślepą kotkę - staruszkę (21 lat) jak w deszczu leżała w miejscu, w którym pochowaliśmy tamto kocisko. Jak to zobaczyłam, to znowu w ryk.

      Usuń
  50. Od kiedy przeczytałam rano o Twojej ogromnej stracie nie mogę sobie znaleźć miejsca i łzy same lecą, Przypomniały mi się, jakby to było wczoraj bolesne pożegnania z moją ukochaną kotką i psem, bo oboje odeszli w tragicznych okolicznościach... Najgorsza jest świadomość, że nie da się ulżyć w cierpieniu.Ale jestem pewna, że one czują i w jakiś sposób rozumieją nasz ból i niemoc i starania aby pomóc jak można najlepiej. Pomyśl jak szczęśliwym Kotem był Twój Przyjaciel mimo wcześniejszych niedoli.Pomyśl, że nie trafił do Ciebie przez przypadek, że był w tym jakiś cel.Że znalazł Dom i Serce. I Miłość, której był do końca świadom.I że on także kochał całą mocą kociego serducha. I chociaż już nie ma Go fizycznie zawsze będzie we wspomnieniach. Teraz jest ciężko i boli, ale tak musi być.Niech świadomość,że biedactwo już nie cierpi da Ci choć odrobinę pociechy.

    Przytulam Cię mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za to co napisałaś. Ta świadomość cierpienia jest najgorsza, Jesteś obok, widzisz i nie możesz nic zrobic. Jeszcze raz dziękuję za to co powiedziałaś. Bardzo to mi pomogło. Najważniejsze, że zwierzak nie cierpi. Trzymam się tej myśli. Nieważny jest nasz ból, przy tym co czuje umierające zwierze. Dziękuję.

      Usuń
  51. Szanowna Pani ,
    Bardzo wsopółczuję . Mamy starutkiego psa i niemłodego kota . Ostatnio coraz częściej ogarnia mnie smutek i obawa gdy widzę , że proste rzeczy sprawiają zwierzakom coraz większą trudność, szczególnie pies bardzo się posunął. Moje dzieci są do nich szczerze przywiązane więc mogę sobie wyobrazić co przeżywa Pani syn.
    Pozdrawiam
    Iwona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję. Niestety to jest bardzo przykre i trudne, kiedy widzimy jak nasze zwierzaki starzeją się. Kiedy nie ma cierpienia łatwiej mozna się z tym pogodzić. Wtedy starość jest kolejnym etapem życia. Najgorsza jest ta świadomość zbliżającej się chwili rozstania. Ale na razie zwierzaki są z Wami i należy cieszyć się każdą chwili z nimi. Mamy jeszcze kotkę staruszkę (21 lat). Niedawno straciła wzrok, ale świetnie sobie radzi. Z wiosną wręcz wstąpiła w nią nowa energia i nie śpi już 23 godzin na dobę, tylko 21. Co do dzieci. Takie rozstania są bardzo trudne. My przed naszymi nie ukrywaliśmy prawdy i przyzwyczajały się do tej swiadomości zbliżającego się końca. Chociaż jak patrzę na to z perspektywy czasu, to nie mozna przyzwyczaić się do tego. Cierpiały, płakały, ale mogły się pożegnać. Myślę, że takie życie ze zwierzakami, ich starość, choroby i śmierć to też nauka uczuciowości i życia. Jego kolejnych etapów, które nie są łatwe, ale są. To też nauka wzajemnego wspierania się w smutku. Pozdrawiam serdecznie i zyczę, abyście jak najdłużej mogli się cieszyć wspólnymi chwilami ze zwierzakami.

      Usuń
  52. Zawsze boli. I nie ma znaczenia czy dostaliście wspólne dwa, trzy czy piętnaście lat. Bardzo Ci współczuję. Ale też wiem, że zaczną mijać lata, w domu pojawi się nowe zwierzę, a kota/kotkę będziesz zawsze czule wspominać i każde zdanie zaczynające się od "A pamiętasz jak..." nie będzie już bolało tylko budziło uśmiech i najlepsze wspomnienia. Musisz swoje wypłakać i trochę poczekać. Uściski wielkie :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Tego czasu nigdy nie byłoby wystarczająco. Na razie każdy kąt przypomina mi kocisko. Wychodzę rano wypić kawę i nikt nie trąca mojej nogi, nikt nie budzi mnie wcześniej niż budzik, nie mam kogo zabrać wieczorem do domu z doniczki z tymiankiem... Wiem, że potrzebny jest czas, ale na razie ciągle chce mi się płakać. I płaczę... Dziękuję za Twoje słowa.

      Usuń
  53. Jest mi bardzo przykro. Sierściuchy są takie wdzięczne i kochane. Człowiek darzy je uczuciem i boli jak odchodzą. Ściskam, trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Katie dziękuję Ci bardzo. Przywiązujemy się, kochamy, tracimy, a potem cierpimy. Takie jest życie. Czasami niełatwe.

      Usuń
  54. nIE WIEM, CZY JESZCZE BĘDZIESZ CZYTAĆ KOMENTARZE, ALE NIE MOGŁAM NIE NAPISAĆ. WSPÓŁCZUJĘ WAM STRATY, WSPÓŁCZUJĘ OBSERWOWANIA CIERPIENIA KOCIAKA I NIEMOCY.JA DO DZIŚ GDY PRZYPOMINAM SOBIE DRAMATYCZNE CHWILE KONANIA MOJEJ UKOCHANEJ KILKUNASTOLETNIE EFI - (PUDEL) RYCZĘ, BO TO BYŁ CZŁONEK RODZINY I NIESTETY TAK BARDZO CIERPIAŁA, A SAM KONIEC BYŁ ...NIKOMU NIE ŻYCZĘ. a TO BYŁ NASZ CZŁONEK RODZINY I NIGDY NIKT JEJ NIE ZASTĄPI.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kinga czytam z oczami pełnymi łez. To cierpienie, dramatyczne odchodzenie jest straszne dla zwierzaka i dla nas, którzy są w takiej chwili przy nim. Chciałam oszczędzić tego naszemu kocisku. Nie zdążyłam...

      Usuń
  55. bardzo mi smutno z tego powodu kocham koty i sama przezylam taka strate
    bardzo wam wspolczuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci bardzo. Kochamy i tracimy. Wiem, że tak wygląda życie, ale nie zmniejsza to mojego żalu.

      Usuń
  56. Bardzo Ci współczuje utraty kota… Trzymałam za niego kciuki cały czas. Mam nadzieje że czas uleczy rany. I jestem przekonana że dla niego ostanie 2 lata w Twoim domu były wspaniałe, pełne miłości. Pozdrawiam Cie serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krysiu, dziękuję za Twoje niesamowicie życzliwe słowa. Nie wiem, jak wyglądało życie naszego kota zanim do nas trafił, ale mam nadzieję, że te dwa lata z nami były dla niego szczęśliwe.

      Usuń
  57. Przykro mi,ze ta historia sie w taki sposob zakonczyla,ale widocznie tak mialo byc.......Ja ponad rok temu musialam tez podjac taka decyzje po 15 wspolnych latach z nasza kotka......oj...polecialy lzy....cale morze....doskonale Twoj bol i smutek rozumiem, w koncu po to mamy zwierzatka,zeby byly czescia naszych rodzin,wiec jak mozna nie byc smutnym,jak czlonek rodziny umiera?????
    Trzymaj sie cieplutko***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, historia dobiegła końca. Mieliśmy nadzieję, że jeszcze będziemy mogli się nacieszyć sobą. Była poprawa i nadzieja, a potem wszystko się załamało i z godziny na godzinę było gorzej. Podjęliśmy strasznie ciężką decyzję o uśpieniu kociska, ale on wybrał inaczej. Dziękuję za Twoje ciepłe słowa.

      Usuń
    2. Nie rozumiem jak można nie przywiązywać się do zwierząt, a uczucie ogromnej straty i smutku po odejściu zwierzaka jest dla mnie czymś całkowicie normalnym. Nie wiem jak można nie rozumieć, że zwierzęta kocha się niczym kogoś z rodziny...
      Będzie dobrze, chociaż wiem, że ciężko jest w to teraz uwierzyć.
      Ja swojego kocura uśpiłam z 3 lata temu ale nadal lecą łzy gdy go sobie przypominam, np czytając Twój wpis:(
      Świadomość, że zwierzak już nie cierpi naprawdę przynosi ulgę.
      Nie wiem, czy u każdego to się sprawdza, ale nam bardzo pomogło przygarnięcie kolejnego kota, chociaż wzbraniałam się od tego jak tylko mogłam... cała pustka i smutek zmieniły się w miłość do małej futrzanej kulki, która cała sobą absorbuje i nie ma już miejsca na smutek. Chociaż bywają i gorsze dni, w które przerabiam rozgrzebywanie wspomnień (ale dzięki temu nigdy go nie zapomnę)

      Lepszych dni życzę całej Rodzinie i dużo nadziei. Będzie dobrze :)

      Usuń
    3. Serdecznie dziękuję Ci za Twoje słowa. Ja trzymam się teraz właśnie tej myśli, że kocisko nie cierpi. To było najgorsze. Walczyliśmy do końca o niego, do czasu kiedy była nadzieja. Podjelismy decyzję o jego uśpieniu, ale... nie zdąrzyłam dojechać do weterynarza. Po głowie ciągle kołaczą mi się mysli o jego strasznych, ostatnich chwilach w samochodzie. Miało być zupełnie inaczej. Wiele osób mówi mi o wzięciu drugiego kota. Na razie ciężko mi o tym myśleć. Ten kot przyszedł do nas sam, wybrał nasz dom. Jak przyjdzie następny, to na pewno zostanie. A nowy, młody... Nie wiem, ale chyba jeszcze nie teraz. Jeszcze raz dziękuję za Twoje ciepłe słowa. To bardzo pomaga.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za Twój komentarz.