Zimowe drożdżówki cynamonowo orzechowe
Bardzo lubię ciasto drożdżowe. Za przyjemność jego robienia, za zapach rozchodzący się po domu w czasie pieczenia i za smak. Jak mam mało czasu, a potrzebuję upiec coś słodkiego, to robię ciasto drożdżowe. Każda pora roku ma typowe dla siebie nadzienia. W zimie nie piekę jagodzianek, piekę za to drożdżówki z serem, z makiem, z orzechami...
Dzisiejsze bułeczki to ciasto drożdżowe typu brioche, czyli ze sporym dodatkiem masła i rosnące w chłodzie. Te drożdżówki mają niezwykle delikatne, wilgotne i miękkie ciasto oraz bogate i aromatyczne nadzienie. Ponieważ te brioszki w ciągu ostatniego miesiąca piekłam wielokrotnie (rzadko mi się zdarza, takie częste powtarzanie przepisu w krótkim czasie), przepis przetestowałam na wszystkie sposoby. Ciasto do rośnięcia zostawiałam na noc w lodówce, ale też rosły tam już gotowe, nadziane bułeczki (i to jest moja ulubiona wersja). Rano wystawiałam je na godzinę na blat, żeby się ogrzały, a potem do piekarnika. Kiedy miałam mało czasu, wstawiałam ciasto do piekarnika nastawionego na 30 stopni C i tam przebiegał cały proces wyrastania. Piekłam je na dużej blasze zachowując 4 cm odstępy i wychodziły osobne drożdżówki, piekłam je też w formie do tart i w keksówce, zachowując pomiędzy nimi 2 cm odstępy i miałam po upieczeniu całą formę wypełnioną ciastem. Piekłam je też jako długą roladę i otrzymywałam coś na kształt strucli. Lukier robiłam z syropu klonowego i cukru pudru, likieru z orzechów włoskich i cukru pudru, cukru klonowego zmiksowanego na pył i odrobiny wody, cukru pudru i mleka, cukru pudru i maślanki... Kombinowałam, testowałam, próbowałam i wszystkie próby były udane. Tych drożdżówek nie da się zepsuć. A smakują wybornie, szczególnie jeszcze lekko ciepłe.
Wszystkie składniki ciasta i nadzienia powinny być w temperaturze pokojowej.
Drożdżówki bardzo dobrze się też mrożą.
Drożdżówki z nadzieniem orzechowym
ciasto
1 torebka (7 g) suszonych drożdży lub 20 g świeżych
1/2 łyżeczki + 1/4 szklanki* drobnego cukru
1/4 szklanki ciepłej wody
1/2 szklanki mleka w temperaturze pokojowej
1 jajko
1 żółtko
2 łyżki jasnego brązowego cukrurdzeń z jednej laski wanilii lub cukier waniliowy z prawdziwą wanilią
2 3/4 szklanki mąki pszennej + mąka do podsypania blatu
1/4 łyżeczki soli
skórka starta z 1/2 cytryny
8 łyżek (110 g) masła w temperaturze pokojowej
masło do wysmarowania formy lub papier do pieczenia
nadzienie
1/4 szklanki drobnego cukru
1/4 szklanki ciemnego brązowego cukru
1/4 szklanki drobno posiekanych pekanów
1/4 szklanki drobno posiekanych orzechów włoskich
1/4 szklanki żurawiny (suszonej lub kandyzowanej) lub kandyzowanej skórki pomarańczowej
1/2 łyżki mielonego cynamonu
1/8 łyżeczki mielonych goździków
2 łyżki syropu klonowego (ewentualnie miodu)
1 opakowanie (125 g) serka Philadelphia
w temperaturze pokojowej
8 łyżek (110 g) masła stopionego
lukier
1 szklanka cukru pudru
około 1/8 szklanki (wody, likieru orzechowego, syropu klonowego, mleka, maślanki, jogurtu...)
*szklanka o pojemności 250 ml
Ciasto. Do miski włożyć drożdże (suszone lub świeże) i 1/2 łyżeczki cukru. Zalać 1/4 szklanki ciepłej wody (do 30 stopni C), wymieszać i odstawić na 10 minut. Po tym czasie dodać resztę cukru (biały i brązowy), mleko, wanilię, jajko, żółtko i skórkę z cytryny. Zmiksować całość do połączenia się składników (około 1 minuty). Dodać mąkę wymieszaną z solą i miksować ciasto na gładko na średnich obrotach miksera (końcówki haki) około 4 minut. Zwiększyć obroty miksera do dużych i miksować kolejne
4 minuty. Cały czas miksując dodawać po kawałku masła. kolejny kawałek dodajemy, kiedy poprzedni połączy sie z ciastem. Miskę z ciastem przykryć folią spożywczą i odstawić na 1-2 godziny. Ciasto powinno podwoić swoją objętość. Kiedy ciasto rośnie zrobić nadzienie czyli wymieszać wszystkie jego składniki oprócz serka. Ciasto wyłożyć na oprószony mąką blat (wyłożyłam na silikonową matę) i posypać również wierzch mąką. Rozwałkować lub uformować dłońmi prostokąt o grubości 1 cm. Na wierzchu ciasta rozsmarować serek, a na nim nadzienie. Ciasto zwinąć jak roladę i pokroić na 2 -3 cm plastry. Ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia lub w formie wysmarowanej masłem zachowując odstępy (2 cm - kawałki ciasta będą połączone, 4 cm - ciasto będzie miało formę osobnych drożdżówek). Ciasto przykryć
folią spożywczą i o
dstawić na noc do lodówki lub w ciepłe miejsce do podwojenia objętości. Wyjąć ciasto z lodówki na 1 godzinę przed pieczeniem. Zdjąć
folię spożywczą.
Piec w piekarniku nagrzanym do 190 stopni na złoto (około 15 - 30 minut - wszystko zależy od grubości plastrów ciasta i od formy). Wymieszać składniki lukru. Posmarować nim gorące bułeczki i wstawić na 2 minuty do gorącego piekarnika. Wyjąć z piekarnika i wystudzić. Na kratce kuchennej (osobne drożdżówki) lub w formie.
Wyglądają pysznie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Kasia
Podzielam Twoje zdanie,co do drożdżowego;)
OdpowiedzUsuńRadość w trakcie wyrabiania-zawsze ręcznie;),ten zapach i w końcu smak!
Z takim nadzieniem jeszcze nie próbowałam,a szkoda..prezentuje się nad wyraz imponująco!
ps.u mnie znów podobnie;)
Pozdrawiam ciepło!
M.
rozkoszne są Twoje słodkości. i słowa i bułeczki.
OdpowiedzUsuńoch! jakbym taką zjadła do kawy. Och, och!
OdpowiedzUsuń:-))))
Zawsze kojarzą mi się w niedzielą. MOże to przez to, że mamcia drożdżowe kiedyś w niedzielę robiła - z gigantyczną kruszonką i rodzynkami. Mmm... A te drożdżowki pięknie sie prezentują, Lo!
OdpowiedzUsuńTwoje wypieki są tak perfekcyjne zawsze jak z najlepszych piekarni! Też lubię zapach drożdżowego rozchodzący się po kuchni
OdpowiedzUsuńKatarzyna Sobańska-Jóźwiak,
OdpowiedzUsuńa jaki mają smak i zapach... Pozdrawiam serdecznie.
Monisia,
cieszę się, że jest nas więcej - miłośniczek pieczenia drożdżowego. Najprostsze domowe, drożdżowe ciasto jest zawsze smakołykiem.
Asieja,
serdecznie dziękuję. Bardzo mi miło to cztać.
Mimi,
z kawą są pyszne. Gdyby dzieliła nas mniejsza odległość...
Ania Włodarczyk (aka vespertine),
i moja robiła drożdżowe z kruszonką na niedzielę. Na święta baby wyrabiane ręcznie, a na podróż proste drożdżowe rosnące przez całą noc. Lata mijają i nic sie nie zmieniło. Przed nami podróż, a więc już cieszę się na mamine drożdżowe.
Ola,
OdpowiedzUsuńale mi miło i bardzo pochlebiają mi Twoje słowa. Dziękuję.
Lo, cudne te drożdżówki! Ostatnio robię drożdżowe tylko w wersji wytrawnej na pizze,cebularze i inne bułeczki, ale słodkie aromatyczne drożdżówki... hmm czemu nie? :) Zapisuję przepis :)
OdpowiedzUsuńI pięknie fotografujesz, naprawdę.
Pozdrawiam najserdeczniej!
:)
dla takich drożdżówek mogę marznąć codziennie
OdpowiedzUsuńRozmarzyłam się:) Idealne drożdżówki na leniwe sobotnie popołudnie:)
OdpowiedzUsuńSuper apetyczne. Żałuję, że mogę na nie tylko popatrzeć.
OdpowiedzUsuńkulinarne-smaki,
OdpowiedzUsuńoj, tego Ci nie życzę. Nie marznij, a drożdżówki Ci polecam.
Shy,
ja też, ja też!
Nemi,
zdecydowanie tak. W leniwe popołudnia smakują doskonale.
Hania-Kasia,
ja też. Z przyjemnością poczęstowałabym Cię nimi.
nat.,
OdpowiedzUsuńserdecznie Ci dziękuję za te przemiłe słowa o fotografiach. Sprawiły mi one wiele przyjemności. A cebularzami narobiłaś mi smaku.
Oj ja też uwielbiam drożdżowe ...relaksuje mnie ten rodzaj ciasta:) Zamierzam wypróbować te drożdżówki Kochana:)
OdpowiedzUsuńMuszą być mięciutkie i bardzo aromatyczne. Uwielbiam brioche odkąd upiekłam ją rok temu. Ostatnio zaniedbałam drożdżowe wypieki po tym jak zrobiłam sobie zakwas i zaczęłam z nim wksperymentować. Ale teraz zakwas został oddany na trzy miesiące w dobre ręce rodzicielki, więc mogę się pobawić znów w drożdżowe smakołyki :D Przepis zapamiętany!
OdpowiedzUsuńLo, jestem przekonana, że każde drożdżówki w Twoim wykonaniu to smak nad smaki...
OdpowiedzUsuńDrożdżówki to chyba to za czym tęsknię ostatnio, a rzadko tak się zdarza... Musze w nich zamknąć żurawinę... Kombinuje właśnie i już prawie osiągnęłam perfekcję...
Uściski noworoczne dla Ciebie i Twojej Całej Rodzinki!
dzisiaj je wypróbowałam.są super, szczególnie nadzienie, które mi trochę w trakcie pieczenia wyleciała ale nie miało to wpływu na smak. Lo bardzo lubię Twój blog,zdjęcia a w szczególności przepisy na drożdżowe przysmaki.
OdpowiedzUsuńJolanta Szyndlarewicz,
OdpowiedzUsuńtrafnie to określiłas. Drożdżowe ciasto relaksuje, zarówno przy pieczeniu, jak i robieniu. Ciesze się bardzo, że chcesz je zrobic.
Toczka,
zdecydowanie są bardzo mięciutkie i aromatyczne. Zakwas jest niezastąpiony, ale drożdże też. W maminych rękach Twój zakwas bedzie na pewno dobrze odżywiony.
Ewelajna,
ale mi miło. Twoje komplementy są cudowne. Ja kiedyś zrobiłam drożdżówki - brioszki z nadzieniem żurawinowym z tarty żurawinowo orzechowej (http://pistachio-lo.blogspot.com/2009/11/zurawina-zurawina-ciasto-z-zurawina-i.html). Tylko je podgotowałam w garnku. Były pyszne! Czekam na Twoje. Uściski dla Was wszystkich.
Lusiem,
dziekuję za wiadomość. Bardzo się cieszę. Przemiłe są Twoje słowa. To dopinguje i sprawie WIELKĄ przyjemność.