Szybko, prosto i pysznie. Pieczone frytki z przyprawą merguez.


Tegoroczna jesień jest niezwykła. Dla takiego jak ja zmarźlucha wręcz idealna. Listopad ma się ku końcowi, a ja nie czuję zmęczenia jednym z najbardziej nielubianych miesięcy. Słońce, światło i niebieskie niebo, które cieszą prawie co dzień, ułatwiają przetrwanie tego czasu. Ostatnio uzmysłowiłam sobie, że do Świąt został miesiąc, a moje myśli szybują w zupełnie innym kierunku. Nie czuję zbliżającego się wielkimi krokami grudnia. Może tegoroczna zima nie będzie taka zła. 
Mimo słońca na niebie, chłód uświadamia mi, że nie jest teraz pora na lekkie sałatki i owocowe musy. Dania muszą rozgrzewać i dawać energię. Korzenne przyprawy to teraz moje ulubione dodatki. Jednym z takich idealnych dań na tę porę roku są aromatyczne pieczone frytki z lekkim sosem jogurtowo czosnkowych. Szybkie i proste do zrobienia, a niesamowicie przyjemne do jedzenia, kiedy za oknem jest już ciemno. 
Wierzcie mi, gorące, aromatyczne, chrupkie ziemniaki i zimny, czosnkowy sos to fantastyczne połączenie.

Merguez to północnoafrykańskie pikantne kiełbaski zrobione z mięsa jagnięcego, wołowego lub mieszanego. Są bardzo aromatyczne ze względu na bogatą mieszankę przypraw. Przeważnie podaje się je pieczone, grillowane lub smażone. Bardzo popularne we Francji.
Dzisiejsze pieczone frytki obtoczone są w mieszance przypraw podobnej do tej, jaką doprawia się kiełbaski. Stąd ich nazwa. Koper włoski, pieprz cayenne, kumin, kolendra, kminek i wędzona papryka tworzą niezwykle bogatą kompozycję. Dobrą do mięsa jak i pieczonych ziemniaków. Możecie taką mieszanką przyprawić np. domowe hamburgery.


Aromatyczne pieczone frytki z dipem czosnkowym
Spicy merguez oven chips with yoghurt dip

1 kg ziemniaków
6-8 łyżek oleju lub oliwy

mieszanka przypraw merguez
1 łyżeczka kuminu (kminu rzymskiego)
1 łyżeczka nasion kopru włoskiego
1 łyżeczka nasion kolendry
1 łyżeczka kminku (opcjonalnie)
10 ziarenek czarnego pieprzu
1 łyżeczka wędzonej papryki
szczypta pieprzu cayenne
1/4 łyżeczki soli

dip czosnkowy
12 łyżek (180 ml) jogurtu
1/2 - 1 ząbek czosnku (zmiażdżony i posiekany ze szczyptą soli)
pieprz cayenne do posypania

Nagrzać piekarnik do 200 stopni C. Ziemniaki obrać i pokroić w słupki wielkości typowych frytek. Młode ziemniaki można kroić wraz ze skórką. Ziemniaki przełożyć do rondla, zalać zimną wodą i doprowadzić do zagotowania. Gotować przez 1 minutę od chwili, kiedy woda zacznie wrzeć. Ziemniaki przełożyć na durszlak i dobrze odsączyć.  Wszystkie składniki mieszanki przypraw merguez utrzeć w moździerzu lub zmiksować blenderem. Do miski włożyć ziemniaki, polać je olejem i posypać mieszanką przypraw. Wymieszać całość, aż przyprawy i olej otoczą ziemniaki z każdej strony. Przełożyć całość na dużą, płaską blachę i piec na złoto i chrupko przez 35-45 minut. W czasie pieczenia zamieszać ziemniaki 2-3 razy, żeby równomiernie się piekły. Przyrządzić dip mieszając wszystkie jego składniki. Podawać gorące z zimnym sosem. Ewentualnie dosolić do smaku.


Komentarze

  1. Lo, znowu pokazujesz takie pyszne potrawy :)

    A ja czekam na montaż mebli kuchennych i na razie jestem zmuszona stołować się na mieście. Frytki z Twojego przepisu będą pierwszą potrawą, którą przyrządzę w nowej kuchni - obiecuję :)

    Zdjęcia jak zwykle idealnie wystylizowane!

    Pozdrawiam serdecznie,
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  2. Z chęcią spróbowałabym tak przyrządzonych frytek:) Zazdroszczę tego błękitnego nieba!

    OdpowiedzUsuń
  3. W tym roku może jakoś się uda przetrwać jesień i zimę prawie bezboleśnie;) Zwłaszcza dzięki pysznym, rozgrzewającym daniom! Naprawdę pomagają. Poproszę parę takich frytek, wyglądają bardzo smakowicie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Katarzyna Sobańska-Jóźwiak,
    cudowne jest takie oczekiwanie ze świadomością, że już niedługo. Niesamowicie mi miło, że to będzie Twoje pierwsze danie w nieskazitelnej kuchni. To wielki komplement i przyjemność. Co do zdjęć. Takie słowa od specjalistki to wielka radość. Dziękuję.

    Nemi,
    namawiam Cię w takim razie na ich przyrządzenie. Takie małe coś, a jak cieszy. Błekitne niebo raduje każdego dnia. To jest chyba dla mnie najważniejsza rzecz zimą. Słońce i swiatło.

    Tyna,
    ja też liczę na bezbolesną zimę. Chociaż ciągle po głowie kołacze się wspomnienie tej mroźnej i śnieżnej dwa lata temu. Frytki dla ciebie. Częstuj się.

    OdpowiedzUsuń
  5. Frytki wyglądają pysznie. Właśnie zastanawiałam się co zrobić z nadwyżką ziemniaków :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny przepis, chętnie wypróbuję!

    Zgadzam się z Tobą całkowicie. W tym roku jesienna pogoda była dla nas póki co łaskawa... co nie zmienia faktu, że i w mojej kuchni dusi się teraz na ogniu esencjonalny, egzotyczny korzenny bulion i już nie mogę się doczekać, gdy rozgrzeję się nim po wieczornym spacerze:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Apetyczne frytki w apetycznych naczynkach ! taki domowy fast food to ja chcę !!!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Prezentują się rewelacyjnie. Chętnie zjadłabym frytki w takim odmienionym wydaniu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Super propozycja i ten kolor!

    Pozdrowionka Lo! i dla Jantka:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pyszne muszą być, ale mam smaka na takie teraz;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mi najbardziej po głowie ten sos czosnkowy chodzi ..... oj taką frytunię w nim zanurzyć .... Kochana przez Ciebie najem się jutro frytek i znó w bioderka mi pójdzie:):):) pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  12. katie,
    jak pomogłam zagospodarować nadwyżkę, to bardzo się cieszę. Do tego myślę, że będziesz zadowolona z efektu smakowego.

    delikatessen,
    aż ja w wyobraźni poczułam zapach tego bulionu. Zupa po wieczornym spacerze, to jest to.

    Izka,
    domowy fast food to dora rzecz, ale tylko domowy.

    Hania-Kasia,
    serdecznie dziękuję. Zapraszam Cię w takim razie na odmienione frytki.

    kornik,
    odpowiedź Jantka: "oooo dzięęęękuję. Pozdrów ją ode mnie. A może nowe wspólne makaroniki?" A wiesz jak ten nastolatek zajadał te frytki. W tempie expresu.

    Dusia,
    rzeczywiście takie są. Niesamowite, co przyprawy potrafią zrobić z daniem.

    Rebeka Rhan,
    to chyba dobrze...

    Jolanta Szyndlarewicz,
    nie pójdzie tak bardzo. Zobacz ile oleju na 1 kg ziemniaków. Mozna je bezkarnie zajadac. Z tym sosem swietnie się uzupełniają.


    Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajne takie domowe frytki :) Muszą być smaczne :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ach!
    Merguez to moje Maroko.
    Tęskno mi...
    Wkrótce ugotuję coś marokańskiego. Dostałam paczkę z przyprawami ;-)
    Uściski i dziękuję za odwiedziny.
    PS
    czekam na ciasto - laduree. Gdyby mnie tu długo nie było, to proszę Cię zapukaj po mnie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mmmm... kocham takie przyprawy,lekko arabskie. Kompletnie odmieniają zwykłe ziemniaki.
    Pozdrawiam i zapraszam na mój nowopowstały blog!

    OdpowiedzUsuń
  16. O lubię, bardzo to lubię. Najbardziej jak pachnie w kuchni tymi przyprawami.

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo często w tym jesienno-zimowych okresie piekę "frytki". Z taką mieszanką przypraw jeszcze ich nie robiłam, a że merguez bardzo lubimy to dzisiaj zrobię frytki wg. Twojego przepisu bo już wiem, że będą pyszne:)
    Pozdrawiam ciepło z deszczowego Oregonu.

    OdpowiedzUsuń
  18. Mój mąż to frytkożerca więc muszę mu koniecznie zapodać takie fryty jakie Ty tutaj serwujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Domowe frytki to genialna rzecz. Ja jednak nie przepadam za dipami, dlatego do frytek zawsze robimy sałatkę z kapusty pekińskiej w sosie koperkowo-ziołowym :-)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  20. takie pyszne, domowe frytki! zawsze robiłam tylko w połączeniu z tradycyjnymi przyprawami - czosnek, tymianek, oregano... czuję ich zapach i marzę o spróbowaniu! ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Zamarzyły mi się takie kiełbaski i frytki jedzone w ciepły wieczór na dworze (chociaż jesień tak jak piszesz rozpieszcza).
    Zabieram do siebie przepis na przyprawę i na pierwszy ogień pójdą domowe hamburgery z jej dodatkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  22. pogoda listopadowa rzeczywiście nas w tym roku rozpieszcza-to chyba rekomensata za śnieg w maju:) wolę już mgłę każdego dnia niż zaspy śniegu lub kałuże po kolona:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Przepieknie wygladaja te frytki. A kielbaske merguez to bym zjadla...
    I tez trzymam kciuki za ciepla zime!

    OdpowiedzUsuń
  24. Frytki wyglądają pięknie i bardzo apetycznie.
    Spróbuję na pewno!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  25. o jaki fajny pomysł: )No to pewnie jest pyszne:)

    OdpowiedzUsuń
  26. O widzę że nabyłaś Stauba i jak wrażenia? W sensie porównania do Le C. i Emile H.?
    A z Merguez mam kilka fajnych belgijsko-francuskich wspomnień, ach!

    OdpowiedzUsuń
  27. Majana,
    oj są. Nawet bardzo smaczne.

    Mimi,
    wspaniały prezent. Ciekawa jestem co wyczarujesz z ich pomocą. Mam nadzieję, że się podzielisz aromatem i przepisem. Zapukam z ciastem z Laduree.

    Mrs. Poppy,
    serdecznie dziękuję za zaproszenie. Czasami tak niewiele trzeba, żeby zwykłego ziemniaka przemienić w intrygującego ziemniaka.

    Marta,
    to prawda. Zapach po kuchni rozchodzi sie niesamowity.

    Agnieszka,
    sprawiłaś mi wielką przyjemność tą zapowiedzią. Czekam na wiadomości jak smakowało.

    Wiewióra,
    podoba mi się określenie - frytkożerca. W takim razie, to danie jest dla niego idealne.

    Przemo,
    zgadzam się z tym, że domowe frytki to fantastyczna rzecz. Nie mogę zrozumieć, że w większości barów i restauracji przygotowują frytki z półproduktów mrożonych. takie frytki nie mają wiele wspólnego z prawdziwymi frytkami.

    słodkosłona,
    z czosnkiem i ziołami sa pyszne. Fajne sa takie dania. Proste, a efektowne w smaku.

    cozerka,
    uwielbiam takie hamburgery. przypominają w smaku te kiełbaski. Daj znać jak smakowały.

    Ola,
    to prawda. Jesień zrekompensowała zimne lato i dziwną wiosnę. Mam nadzieję, ze zima też będzie niezwyczajna czyli ciepła. A śnieg tylko na Boże Narodzenie.

    Maggie,
    szkoda, że te kiełbaski są tak trudno dostępne u nas. W takim razie obie trzymamy kciuki za ciepłą zimę.

    Konwalie w kuchni,
    cieszy mnie to bardzo. Dziękuję.

    atina,
    cieszę się, że Ci się podobaja. A pyszne... TAK!

    Gospodarna narzeczona,
    ten Staub ma już trochę. Dla mnie Staub, Le Creuset i Emile Henry to jedna liga. Podobna jakość i ceny. Żeliwne garnki LC to dla mnie klasyka nie mająca sobie równych. Najbardziej je lubię, ale nie ma to racjonalnego przełożenia. Stauba używałam ceramicznych naczyń do zapiekania i garnków. Szczerze polecam. Podzielisz się wspomnieniami?

    OdpowiedzUsuń
  28. Lo, smakowały baaaardzo i na pewno będzie powtórka. Ta mieszanka przypraw jest akurat pod moje i E. kubki smakowe. Dziękuję za przepis! Miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za Twój komentarz.