Jesienne śniadanie czyli śliwki w cieście drożdżowym.
Ten tydzień przemknął mi jak błyskawica. Pracowałam, gotowałam, piekłam...Chodziłam na spotkania, zebrania, do urzędów. Znowu doba była za krótka, znowu czułam frustrację, że nie zdążyłam zrealizować wszystkich planów i rozczarowanie, że euro ciągle takie drogie. Radości dostarczyły mi dwie przeczytane książki, rozmowy córeczką, która rozpoczęła życie studentki - artystki w innym mieście, spotkanie z koleżankami - blogerkami i masa drobnych przyjemności. Teraz delektuję się weekendem, bo następny nie będzie u mnie taki luźny i beztroski - będzie naukowy. Jutro z samego rana znowu rozgrzeję piekarnik i będę obserwować przez szybkę jak rosną brioszki, potem wybory i koncert. Fajny dzień mi się zapowiada. Tylko, żebym wieczorem nie poczuła frustracji, jak ogłoszą wyniki wyborów.
Dzisiejsze danie może być zarówno dobrym i prostym śniadaniem jak i podwieczorkiem. Połówki dużych jesiennych śliwek zatopione są w lekko cytrynowym cieście drożdżowym. Możecie użyć również jabłek lub gruszek. Ważne, żeby były duże kawałki owoców. Owoce w cieście najlepsze są jeszcze ciepłe, obsypane cukrem pudrem. Do ciasta można również dodać cynamonu lub goździków mielonych, ale tylko szczyptę, żeby smak przypraw nie zdominował smaku owocu.
Śliwki w cieście drożdżowym.
300 ml ciepłej wody
1 jajko lekko rozbełtane (opcjonalnie, wtedy użyjcie 270 ml wody)
1 torebka suszonych drożdży lub 20 g świeżych
125 g mąki pszennej
170 g mąki pszennej chlebowej*
15 g cukru pudru + cukier puder do posypania
skórka starta z jednej cytryny
szczypta soli
500 g dużych śliwek
olej do smażenia
Wlać wodę do miski, dodać drożdże, wymieszać i odstawić na 5 minut. Dodać jajko, cukier puder, skórkę z cytryny, sól i mąkę. Ciasto miksować (końcówki haki) przez 5 minut. Ciasto jest dość luźne, ale gęstsze niż naleśnikowe. Miskę przykryć folią spożywczą i odstawić w ciepłym miejscu na godzinę. Można miskę wstawić do piekarnika nagrzanego do 30 stopni i wtedy wystarczy 30 minut rośnięcia. Śliwki umyć, wytrzeć skórkę do sucha i wyjąć z nich pestki po przepołowieniu. Ciasto zamieszać łyżką, żeby opadło. Połówki owoców włożyć do ciasta i ponownie zamieszać, żeby ciasto pokryło śliwki. Rozgrzać w rondlu olej (w takiej ilości, żeby można było smażyć śliwki w głębokim tłuszczu). Wkładać do oleju po 3-4 połówki śliwek i smażyć po 3 minuty z każdej strony. Nie wkładać wielu owoców naraz, bo temperatura oleju obniży się i ciasto nim nasiąknie. Usmażone śliwki przełożyć do odsączenia na ręcznik kuchenny. Podawać ciepłe obsypane cukrem pudrem.
Śliwki można również pokroić na mniejsze kawałki i smażyć je w cieście jako placuszki w małej ilości oleju.
15 g cukru pudru + cukier puder do posypania
skórka starta z jednej cytryny
szczypta soli
500 g dużych śliwek
olej do smażenia
Wlać wodę do miski, dodać drożdże, wymieszać i odstawić na 5 minut. Dodać jajko, cukier puder, skórkę z cytryny, sól i mąkę. Ciasto miksować (końcówki haki) przez 5 minut. Ciasto jest dość luźne, ale gęstsze niż naleśnikowe. Miskę przykryć folią spożywczą i odstawić w ciepłym miejscu na godzinę. Można miskę wstawić do piekarnika nagrzanego do 30 stopni i wtedy wystarczy 30 minut rośnięcia. Śliwki umyć, wytrzeć skórkę do sucha i wyjąć z nich pestki po przepołowieniu. Ciasto zamieszać łyżką, żeby opadło. Połówki owoców włożyć do ciasta i ponownie zamieszać, żeby ciasto pokryło śliwki. Rozgrzać w rondlu olej (w takiej ilości, żeby można było smażyć śliwki w głębokim tłuszczu). Wkładać do oleju po 3-4 połówki śliwek i smażyć po 3 minuty z każdej strony. Nie wkładać wielu owoców naraz, bo temperatura oleju obniży się i ciasto nim nasiąknie. Usmażone śliwki przełożyć do odsączenia na ręcznik kuchenny. Podawać ciepłe obsypane cukrem pudrem.
Śliwki można również pokroić na mniejsze kawałki i smażyć je w cieście jako placuszki w małej ilości oleju.
*można zastąpić zwykłą pszenną
Przepis Dan Lepard i Richard Whittington z książki: "Exceptional cakes".
Lo - chcę, żebyś wiedziała, że uwielbiam Twoje śniadaniowe przepisy! Zawsze, gdy o nich czytam, na mojej buzi pojawia się uśmiech... i oczywiście od razu robię się głodna:)
OdpowiedzUsuńŻyczę w takim razie spokojnej, leniwej niedzieli i pięknego koncertu. Nie martw się wynikiem wyborów - ja też trochę się niepokoję, ale pamiętaj, że choć polityka odgrywa w naszym życiu dużą rolę, to jednak pewne rzeczy - dom, rodzina, a nawet świeżo wyjęte z pieca ciasto - są jeszcze ważniejsze, co by się nie działo:)
Cudowne są te śliwki. Jak dla mnie bajka, chciałabym zjeść takie na sniadanko:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że ciasto jest lekko cytrynowe. Całość musi być przepyszna:)
OdpowiedzUsuńLo, zacnie tu nam i sobie napiekłaś i patrząc na Twój widok na ogród(???)z chęcią zjadłabym śniadanie z Tobą choćby... jutro:)
OdpowiedzUsuńNiech to obiecujące jutro będzie naprawdę dobre:)
Wyglądają MEGA apetycznie!!! niestety mam tylko małe śliwki :(
OdpowiedzUsuńLo,takie śliwki otulone pyszną skorupką z ciasta muszą smakować rozkosznie.Niezależnie od pory dnia.
OdpowiedzUsuńA wyniki wyborów - ostateczne,będą w poniedziałek.Aż.Ufffff...
Z nadzieją na dobry wynik Cię pozdrawiam!
Śliwki apetyczne. Zdradź, co to za cudna herbata:)
OdpowiedzUsuńEch jakie piekne slonce! :)
OdpowiedzUsuńJa znów o Tortano. WYSZEDL chlebus jak malowanie! jestem w trakcie pisania notki promujacej ten blog. Jeszcze raz dziekuje za przepis i gro innych swietnych:)Athina
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na śliwkowe pączusie, aż ślinka cieknie
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie
Ale mi przypomnialas dziecinstwo... moja mama nam zawsze robila takie sliwki w ciescie, i nawet pamietam jak sie czasem z lakomstwa jedna lub dwie chowalo wysoko na szafe :) na pozniej...gdy wszyscy juz spali wyciagalam taka jedna i palaszowalam... ach, rozmarzylam sie...
OdpowiedzUsuńPiękne,malutkie,drożdżowe śliweczki;) jeszcze się z takimi nie spotkałam,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU ciebie jak zwykle apetycznie i pachnąco!:) Jesień w kuchni to super pora, wybór tak duży, że na pewno osłodzi wszelkie ewentualne porażki wyborcze (w zależności od wyznawanej opcji:)))Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWyglądają przepysznie! Uwielbiam śliwki w smażonych racuszkach, a więc taka wersja smakowałaby mi z pewnością jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńFajny pomysł, aby zacząć miło dzień;)
OdpowiedzUsuńdelikatessen,
OdpowiedzUsuńco za przemiłe słowa. Niesamowicie mnie one cieszą. Co do polityki, masz rację. Najważniejszy jest dom. Chciałabym jednak nawet nieidealną sytuację obecną, zamiast chorej sytuacji, która może nastać.
Majana,
to musisz się pospieszyć, bo sezon śliwkowy ma się ku końcowi.
Tyna,
ten aromat cytryny dużo daje. Fajne połączenie.
ewelajna,
oby to jutro było dobre. Tak to widok na ogród i stację metra. Też bym chętnie zjadła z Tobą śniadanie. Może na moim nadmorskim tarasie, kiedy wróci ciepła pora roku? Będziesz miała niedaleko.
Wiewióra,
małe nie są żadną przeszkodą.
Amber,
i ja z nadzieją na wynik Cię pozdrawiam. Wyniki jutro, ale ja też czekam na pierwsze prognozy dzisiaj. Chociaż radość z nich może być złudna.
Ona,
to herbata różana z Laduree.
katie,
udaje mi się je jeszcze uchwycić. Czasami z pomiędzy chmur na trochę wychodzi.
Athina,
niezmiernie się cieszę. Tortano rzeczywiście jest proste i wspaniałe. Dziękuję za wiadomość.
aldi,
OdpowiedzUsuńserdecznie dziękuję i z przyjemnością zajrzę.
Daria & Jarek,
cieszę się, że podzieliłaś się takimi wspomnieniami. To musiało być bardzo fajne. Ja tak chowałam wigilijne paszteciki.
Monisia,
to były porządne śliwy;) Ja też robiłam je pierwszy raz.
Ola,
to prawda. Jedni będą się cieszyć, inni nie. Lubię jesień za to bogactwo warzyw i owoców, ale niestety jest ich coraz mniej.
ana,
oj tak. Śliwki w cieście smakuje wyśmienicie.
Nemi,
to prawda. Takie śniadanko pomaga fajnie rozpocząć dzień.
Dla mnie to by było śniadanie - uwielbiam jeść je na słodko.
OdpowiedzUsuńbardzo przekonująco wyglądają Twoje śliwki, chociaż nie wiem, czy nie spróbowałabym pokombinować z wersją pieczoną. ;)
piękne :) no i zobacz , prosty przepis..a ja bym na to nie wpadła i chyba takiego pomysłu nie widziałam, chociaz skleroze mam ...?:)) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMnie wynik wyborów bardzo cieszy, choć przyznam, że stawiałam na podobne rozdanie kart ;)
OdpowiedzUsuńLo, te śliwki zapewne są cudne, ale jak tam pyry? ;))
buziak
stworzyłaś coś idealnego ....jak dla mnie:) a jaki niecodzienny sposób podania ciasta drożdżowego:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsłodkosłona,
OdpowiedzUsuńciekawy pomysł, ale chyba trzeba byłoby je piec w jakimś naczynku, bo ciasto jest dość rzadkie.
Mona,
rzeczywiście przepis jest zaskakująco prosty i łatwy. A w smaku... Pycha.
zemfiroczka,
uff... napięcie wyborcze opadło. Jest dobrze. A pyry... WSPANIAŁE.
Jolanta Szyndlarewicz,
niesamowicie miło mi to czytać. Dziękuję.
Ale się zrobiłam głodna! Marzą mi się takie na śniadanie, ze śmietaną :)
OdpowiedzUsuń