Lato w fioletach cz I. Pieczony bakłażan i przyprawa za'atar.
Pod koniec lata wszędzie widzę fiolety. W sklepach z ubraniami piętrzą się fioletowe swetry. Na targu bakłażany, kapusta, cebula, fasolka, śliwki. Wszędzie fiolety. W mojej łazience zawisły fioletowe ręczniki, mydło też instynktownie wybieram w tych odcieniach. W kuchni używam fioletowych ściereczek i marzę o ceramicznej formie w kolorze bakłażana. Wychodząc z domu owijam się fioletowym szalem. Chyba instynktownie szykuję się do jesieni.
W mojej kuchni ostatnio królują pomidory, papryka, cukinie. bakłażany i śliwki. Lubię sezonową kuchnię, więc z przyjemnością poddają się panowaniu tych warzyw i owoców. Bakłażana mogę jeść codziennie. Jest piękny i pyszny, chociaż na surowo niezjadliwy. Dzisiejszy przepis to bardzo proste i szybkie danie. Pieczony bakłażan z dodatkiem czosnkowego sosu jogurtowego i przyprawy za'atar. Za'atar (zaatar, za'tar, zatar, zatr, zattr, zahatar, zaktar, satar) to mieszanka przypraw popularna w kuchni Bliskiego Wschodu. W jej skład wchodzą suszone zioła takie jak tymianek, oregano, majeranek i hyzop. Najlepiej jak są to dzikie zioła. Oprócz nich dodajemy ziarno sezamu, sól i sumak. Mieszankę można zrobić samemu (przepis poniżej) lub kupić gotową. W Polsce dostępna jest w sklepach Kuchnie Świata, w Almie, w dziale Fair Trade w Leclercu i w sklepach internetowych. Przyprawa świetnie się sprawdza jako dodatek do marynat, a wymieszana z oliwą wspaniale smakuje z ciepłym chlebem pita.
Za'atar
1/4 szklanki sumacu
2 łyżki suszonego tymianku
1 łyżka uprażonych ziaren sezamu
2 łyżki suszonego majeranku
2 łyżki suszonego oregano
2 łyżki suszonego hyzopu (origanum syriacum)
1 łyżeczka soli.
Wszystkie składniki wymieszać lub utrzeć w moździerzu. Przechowywać w zamkniętym słoiczku.
Pieczone bakłażany z sosem czosnkowym.
Aubergine with buttermilk sauce.
2 duże i podłużne bakłażany
80 ml oliwy z oliwek
1 1/2 łyżeczki listków świeżego tymianku (najlepiej cytrynowego) + 2 całe gałązki
1 granat
1 łyżeczka przyprawy za'atar
sól
sos
140 ml maślanki
100 g greckiego jogurtu
2 łyżki oliwy z oliwek
1 mały ząbek czosnku (drobno posiekany)
szczypta soli
Rozgrzać piekarnik do 200 stopni. Bakłażany przeciąć wzdłuż na połowy. Na miąższu każdego bakłażana zrobić kilka nacięć na skos (nie przecinając skóry). Ułożyć warzywa (skórą do dołu) na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Wierzch posmarować oliwą (80 ml),
posypać listkami tymianku, posolić i piec około 35-40 minut. Miąższ bakłażana powinien być miękki, a wierzch lekko brązowy. Przełożyć na talerz i całkowicie wystudzić. Granat przeciąć na pół i wyjąć z niego pestki. Robię to stukając mocno w skórę owocu drewnianą łyżką. Przyrządzić sos mieszając wszystkie jego składniki. Schłodzić go w lodówce. Na każdą połówkę bakłażana nałożyć sos. Na wierzchu rozsypać pestki, posypać przyprawą
za'atar i skropić oliwą. Udekorować gałązkami tymianku.
Przepis Yotam Ottlenghi z siążki "Plenty"
Sliczne te Twoje fioletowe zdjecia, a bakłażan zachęca do zjedzenia no i w ogóle jakoś tak mi miło po przeczytaniu wpisu :0)
OdpowiedzUsuńO, sama zaatar zrobiłaś? Super! Mam resztkę go w kuchni, może się skuszę i sama zrobię? Ale z sumekiem u mnie najwiekszy problem...
OdpowiedzUsuńPOzdrowienia sobotnie ślę :)
Lo, kolory...! Smaki...! Poprzyglądam się... ot po prostu... Cudnej soboty! Z takim kolorami... Ale na moje pocieszenie tez mam fasolkę fioletową:)
OdpowiedzUsuńI mnie dziś na bazarze kusiły bakłażany, ale nie tym razem. Wygrały cukinie...A bakłażany najlepiej mi smakują z takim jogurtowym sosem. Twój wygląda bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńAle... skąd bierzesz sumak?
Patka,
OdpowiedzUsuńcieszę się, że zrobiło Ci się miło. Niech cały weekend taki będzie.
Ania vel Vespertine,
zrobiłam, bo lubię takie samodzielne mieszanki.
Rozejrzę się za sumakiem dla Ciebie.
Ewelajna,
przemiło mi to czytać. Taka fasolka jest śliczna, tylko szkoda, że zielenieje po ugotowaniu.
An-na,
cukinie są cudowne. I ja dzisiaj przytargałam do domu całą torbę. Swój sumak kupiłam w Niemczech, ale ostatnio widziałam go w Kuchniach Świata w Arkadii.
Piękne zdjęcia:) I pyszny bakłażan:)
OdpowiedzUsuńNemi,
OdpowiedzUsuńserdecznie dziękuję. Uwielbiam czytać takie słowa.
Bakłażan i ja uwielbiam , o tej przyprawie słyszę pierwszy raz , ale na pewno ją kupię ! Na zdjęciu masz fioletową fasolke szparagową , która i ja w tym roku kupiłam pierwszy raz , jest dobra - duża i mięsista ! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚliczne kolory, takie przełomowe - jeszcze letnie,a juz trochę jesienne :)
OdpowiedzUsuńMona,
OdpowiedzUsuńto bardzo fajna przyprawa. Bardzo uniwersalna i aromatyczna. Gotowe mieszanki są przeważnie zrobione z dzikich ziół, dzięki temu są niesamowicie aromatyczne. Fasolka rzeczywiście jest bardzo mięsista. Lubię to.
Kuchareczka,
dobrze to określiłaś. Kolory są przełomowe.
Tak ją zachwalasz to juz ją lubię.
OdpowiedzUsuńWłasnie dzikie zioła.!.Od paru lat planuję naukę rozpoznawania ziól na łakach, Podlasie usłane jest nimi ! Czas wziąć się za to..na razie nazbierałam od Pań na ryneczku trochę ziółek ogródkowych i suszę je cały czas i do słoików chowam.
Tą fasolkę trochę zamroziłam tez , może jeszcze gdzieś ją dostanę , pamiętam w Grecji tez mieli taką duzą zieloną , której ja u nas na rynku nie widzę ,żółta jest delikatna , ale często trafia się łykowata , z ,,nitkami"..Pozdrawiam
ta fioletowa fasola jest przepiękna, gdzie można taką upolować ?
OdpowiedzUsuńUwielbiam kropki, choć nigdy ich nie noszę. Podobnie ma się z fioletem :)
OdpowiedzUsuńNatomiast z bakłażanem sprawa ma się inaczej – uwielbiam i jadam. Niemalże codziennie!
Zapisuję pomysł na sos. Wiem, że to będzie strzał w dziesiątkę :)
Mona,
OdpowiedzUsuńkoniecznie naucz się rozpoznawania ziół na łąkach. To musi być fantastyczne uczucie iść po łące i zbierać do koszyka dzikie zioła. Ja niestety na łące rozpoznaję tylko miętę szczaw.
wiedźma_florentyna,
ja kupuję ją u jednego sprzedawcy we wtorki i piątki na targu na Wolumenie.
Anoushka,
fiolet w życiu nie należy do kolorów, którymi się otaczam. Tak myślałam do tej pory, ale nagle okazało się, że jest go dużo wokół mnie. A sos... polecam nie tylko do bakłażana.
uwielbiam bakłażany we wszelkich postaciach! Jak tylko wybiorę się do kuchni świata, na pewno będę chciała wypróbować tą przyprawę
OdpowiedzUsuńsciereczki! A wiesz, że jestem uzależniona od ściereczek. I chyba kurcze nie mam żadnej fioletowej, co za niedopatrzenie. Za to wyciągnęłam mój fioletowy sweter.
OdpowiedzUsuńPrzepiekne zdjecia i przecudowne danie! :) az mi slinka leci ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zycze milego dnia!
Wspaniałe zdjęcia. Widzę, że zamieszkały w Londynie Izraelczyk Yotam ostatnio bardzo Cię inspiruje:-) Książka jest od dawna na liście, ale ostatnio kupiłam cudowną książkę Diany Henry, Food from plenty, i na Plenty muszę poczekać;-)
OdpowiedzUsuńcudne fotki,a i propozycja baklazanowa (ostatnio go odkrywam i oswajam sie z nim) niezwykle kuszaca, ta przyprawa niezwykle mnie zaintrygowalas :) na dniach wyrusze na poszukiwania hyzopu i sumacu....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Ola,
OdpowiedzUsuńkoniecznie podziel się wrażeniami.
Gospodarna narzeczona,
a wiesz, że ja też. Sweter pewnie wkrótce będzie w częstym użyciu. Prognozy niestety nam nie sprzyjają.
pieczarka mySia,
serdecznie dziękuję za te słowa. Cieszę się, że się podobają.
Anna Maria,
oj tak, Yotam ostatnio często gości w mojej kuchni. Muszę przyjrzeć się twojej książce.
Gosia,
ja mam wrażenie, że jestem uzależniona od bakłażana. O tej porze roku dużo go w mojej kuchni. Przyprawę szczerze polecam.
Pozdrawiam wszystkich.