W oczekiwaniu na powrót lata. Semifreddo truskawkowo rabarbarowe.
Lubię późne odmiany truskawek. Smakują dobrze, a są dla mnie takim przypomnieniem sezonu, który odszedł. Rabarbar co roku mrożę i dzięki temu mogę się cieszyć jego smakiem przez cały czas.
Jestem trochę przewrotna. Najbardziej mam ochotę na owoce, na które sezon się skończył. Dobrze, że znowu można cieszyć się smakiem truskawek.
Lato ma wrócić w połowie miesiąca, a wtedy takie zimne desery smakują doskonale. Czekając na upały można zajadać się pysznym deserem. Semifreddo to nie to samo co lody, jest mniej zmrożone, delikatniejsze i bardziej puszyste. To jest wyjątkowo pyszne.
Przepisy na inne zimne desery znajdziecie poniżej:
Semifreddo truskawkowo rabarbarowe.
owoce (3 łodygi rabarbaru i 250 g truskawek)*
50 ml wody
200 g cukru
300 ml greckiego jogurtu
200 ml śmietanki kremówki
rdzeń z 1 laki wanilii
100 g cukru
4 jajka
Rabarbar (czerwone części) pokroić w 1 cm kawałki. Truskawki rozgnieść. Owoce włożyć do garnka, zalać wodą i zasypać cukrem. Gotować 20-30 min do zgęstnienia. Masę owocową można zmiksować. Wystudzone owoce włozyć do lodówki do schłodzenia.
Jajka umyć pod bieżącą wodą i polać wrzątkiem. Oddzielić żółtka od białek. Żółtka ubić z połową cukru i wanilią. Kremówkę ubić na sztywno. W drugiej misce ubić białka (czystymi końcówkami miksera) z resztą cukru. Do żółtek dodać jogurt i wymieszać. Dodać kremówkę i ubitą pianę i wymieszać trzepaczką delikatnie. Na wierzch wyłożyć mieszankę owocową i wymieszać. Nie trzeba tego robić dokładnie. W masie semifreddo będą dzięki temu ładne smugi owocowe. Masę przelać do plastikowej miski i wstawić całość do zamrażalnika na 4 godziny. Czas mrożenia zależy od głębokości miski. Przy grubej warstwie deseru trzeba wydłużyć czas mrożenia.
*można zastąpić: 5 łodygami rabarbaru lub 500 g truskawek lub 400 g mieszanki owoców (malin, jagód, porzeczek)
Przepis Leila Lindholm z książki "One more slice".
Przy takim deserze, to czekanie na lato jakoś lepiej wychodzi. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńdzisiaj widziałam różowiutki rabarbar w sklepie... kocham lato za te wszystkie owoce!
OdpowiedzUsuńKamila,
OdpowiedzUsuńniestety jeszcze trzeba poczekać. Za to jakie będziemy mieć wspomnienia. Takiego już dawno nie było.
myniolinka,
ja poszukam, w takim razie jutro na targu. Uwielbiam ten kolor.
Lo, ja Cię trzymam za słowo, że to lato wróci :D
OdpowiedzUsuńSemifredo moge zrobić i bez upałów, ale jakby nie było - marzę od nich od zeszłego roku :)
Serdeczności :)
Loluniu, śliczne te lody, a jak puszyste to ja bardzo, bardzo... Cudne zdjęcia zrobiłaś na tych dechach:)
OdpowiedzUsuńU nas zdaje się rabarbar też jeszcze jest, a i truskawki moja mama ma późne. Pojadę w weekend i będę się zajadać, bo właśnie tak przewrotnie, kiedy już nie ma, to smakują najlepiej:)
P.S> Oj, Lo, ja Ci macham nawet stąd... Ale za osiemnaście dni też...
Oj ja też wyczekuję na takie prawdziwe lato, bez zawracania sobie głowy pytaniem czy dzisiaj przypadkiem nie będzie padać :P Semifredo wygląda super :)
OdpowiedzUsuńzdjęcia po prostu piękne!
OdpowiedzUsuńa semifreddo... nie do opamiętania!
Piękne semifreddo! Takiego deseru mi potrzeba:). Pyszny smak. Truskawki kocham:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Lo, to wygląda pięknie :)
OdpowiedzUsuńFajne są takie desery "posezonowe" :)
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Lo! Uwielbiam lody w każdej postaci, a rabarbar i truskawki oznaczają, że takich miseczek mogłabym kilka zamówić;)
OdpowiedzUsuńU mnie lato wróciło ...
Dobrego dnia!
Wspaniałe!
OdpowiedzUsuńPS. Kliknij do mnie, zrecenzowałam książkę, która może Ci się spodobać.
cudowny zarówno deser, jak i zdjęcia. lekarz polecił mi jeść przez kilka dni lody, więc semifreddo byłoby idealne :)
OdpowiedzUsuńp.s. dziś odebrałam paczuszkę od Ciebie. zapach, który poczułam po jej otworzeniu był niesamowity! dziękuję :)
piekne..a ja już w jesiennych śliwkach siedzę :(( !
OdpowiedzUsuńTez zamroziłam rabarbar, ale na zimę, by wtedy poczuć szczyptę lata :) Truskawki... Nie jadłam ich w sierpniu!
OdpowiedzUsuń