Jak wspomnienie z dzieciństwa czyli pyszny chleb korzenny.
Jak byłam mała mama kupowała mi wrzecionowate bochenki chleba tureckiego. Był korzenny, pachnący, lekko słodki w smaku od dodanych do niego rodzynek. Uwielbiałam go krojonego w plastry i posmarowanego grubo masłem. Smak z dzieciństwa tkwił głęboko uśpiony w zakamarkach pamięci.
Pewien przepis na chleb kusił mnie od dawna, ale ciągle zapominałam kupić do niego odpowiedniego piwa. Tygodnie mijały, a przepis czekał. Niedawno wpadłam do przypadkowego sklepu po drożdże. Pierwsza rzecz jaką zobaczyłam tam to była dłuuuuga półka pełna butelek piwa. Wtedy przypomniałam sobie o długo odkładanym przepisie. Po powrocie do domu wyciągnęłam miskę i zabrałam się za wyrobienie ciasta na chleb. Nocne wyrastanie ciasta i poranne pieczenie to sama przyjemność. Największą radością był jednak smak tego chleba. Przypominał w smaku ten chleb zapamiętany z dzieciństwa, ale tylko przypominał. Smak tego jest tysiąckrotnie lepszy.
Przepis na stałe zagościł u mnie w domu. Chlebek utrzymuje świeżość przez wiele dni. Jest doskonały.
W następnym poście zapraszam Was na szparagi i kilka słów o ziarnie quinoa.
Szwedzki chleb korzenny.
Ølbrød
2 szklanki mleka
2 łyżki masła
1/2 szklanki cukru
3/4 szklanki (190 ml) ciemnej melasy
335 ml ciemnego piwa lub typu ale
2 paczki (14 g) suchych drożdży lub lub 40 g świeżych drożdży
1/2 szklanki ciepłej wody
1 łyżeczka mielonego imbiru
1 łyżeczka soli
1/2 łyżeczki cynamonu
1/4 łyżeczki pieprzu
6 szklanek jasnej mąki żytniej chlebowej (typ 720)
1 1/2 szklanki rodzynek (ewentualnie suszonych żurawin)
3 1/2 - 4 1/2 szklanki pszennej mąki chlebowej
olej do posmarowania foremek
Zagrzać w rondelku mleko. Dodać masło, cukier i melasę. Wymieszać do połączenia się składników. Dodać piwo i pozostawić do wystudzenia. W miseczce wymieszać drożdże w ciepłej wodzie. Pozostawić na 5 minut. Dodać sól, cynamon, pieprz i imbir. Masę korzenno drożdżową przelać do dużej miski, dolać mleko z dodatkami i dosypać mąkę żytnią i pszenną. Wymieszać całość przy pomocy miksera (końcówki haki) lub dłoni. Przykryć miskę folią spożywczą i pozostawić do wyrośnięcia przez noc ( w temperaturze pokojowej). Na drugi dzień dodać do ciasta rodzynki/żurawiny i wyrabiać dłońmi przez 5 minut. Trzy formy keksówki posmarować olejem i wyłożyć do nich ciasto. pozostawić do wyrośnięcia, do chwili aż ciasto chlebowe podwoi swoją objętość. Wstawić foremki do piekarnika nagrzanego do 190 stopni C. Piec 45 minut. Studzić chleby na kratce.
Z przepisu wychodzą 3 chleby.
Przepis z książki "The great scandinavian baking book" Beatrice Ojakangas.
Pamietam chlebek turecki, tez sie nim zajadalam :) Ten wyglada, o ile to w ogole mozliwe, jeszcze lepiej.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy ten chlebek, takiego jeszcze nie jadłam. Muszę spróbować, jak tylko dostanę takie piwo. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńfajny ten chlebek, chetnie bym poprobowala:)
OdpowiedzUsuńMaggie,
OdpowiedzUsuńjeżeli zajadałaś się nim, to musisz koniecznie upiec ten. Będziesz bardzo zadowolona.
Kamila,
to teraz piwo będzie i na Twojej liście zakupów.
Aga,
to może skusisz się na pieczenie?
Też mam takie wspomnienia...a twój chlebek...bardzo,bardzo...:)
OdpowiedzUsuńteż pamiętam ten chlebek i zapisuję przepis do zrobienia :)
OdpowiedzUsuńostatnio to, co szwedzkie u mnie w cenie ;) a taki lekko słodki chleb ze lekko słonym (koniecznie!) masłem - sama przyjemność...
OdpowiedzUsuńwidzę fankę tulipanów :) Też je mam na wszystkich zdjęciach. A te są przepiękne, w niesamowicie romantycznych kolorach. no i zazdrość mnie zaraz zje, bo moje chlebki gliniaste takie i nie bałdzo.
OdpowiedzUsuńwspaniały.
OdpowiedzUsuńi zdjęcia piękne do tego. już mnie urzekł ;]
Lo, ja musze się do wakacji trochę doprowadzić do ładu, a Ty tu takie cuda podsuwasz! Oczywiście nic mnie nie powstrzyma przed zrobieniem tego chlebka, też pamiętam smak tureckiego chlebka, pychota był...
OdpowiedzUsuńi znowu przypomniałaś nowy smak i zapach :) Jak miło :)..pozdrwienia z Podlasia
OdpowiedzUsuńjeszcze nie jadłam takiego chlebka, ale zapowiada się pysznie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie smakowe połączenia, a jeszcze fakt, że nie trzeba hodować zakwasu, sprawia, że chleb wysoko winduje w moich zakładkach z przepisami:)
OdpowiedzUsuńTo nie jest mój smak dzieciństwa. Ale może zostać pysznym smakiem młodości. Och, zapowiada się tak wspaniale aromatycznie!
OdpowiedzUsuńTrzcinowisko,
OdpowiedzUsuńjeżeli to są też Twoje wspomnienia to i chlebek jest dla Ciebie.
Grazyna,
widzę, że ten chlebek miał wielu sympatyków. Zrób Grażynko koniecznie, bo jest przepyszny.
gwiazdka.w.kuchni,
to podobno jeden z ulubionych chlebków w Skandynawii. Tym bardziej jest idealny dla Ciebie.
katie,
rzeczywiście uwielbiam tulipany. Wiosną zawsze muszę je mieć w wazonie. A jakie robisz chlebki, że wychodzą gliniaste?
Karmel-itka,
dziękuję bardzo za komplement. Chlebek rzeczywiście jest wspaniały.
wielgasia,
ja również muszę, ale temu chlebkowi nie mogę się oprzeć.
Mona,
OdpowiedzUsuńi ja pozdrawiam Ciebie i Podlasie. Muszę tam wkrótce znowu pojechać.
Paula,
to musisz go spróbować koniecznie. Jest doskonały.
Retrose,
pracy przy nim nie ma. Tylko trochę czasu na wyrastanie. Za to potem wielka przyjemność delektowania się jego smakiem.
Zaytoon,
bardzo Ci go polecam. Jest pyszny i bardzo aromatyczny.
Mnie również chlebek w połączeniu z pięknymi zdjęciami zupełnie urzekł..:)
OdpowiedzUsuńChlebek prześliczny. Nigdy takiego nie jadłam, więc pewnie w najbliższej wolnej chwili nadrobię zaległości:)Z dzieciństwa to pamiętam domowy żur wypijany z butelki po mleku;)
OdpowiedzUsuńKiedy patrzę na Twoje zdjęcia to od razu czuję się odprężona...danie wygląda tak, że nic tylko usiąść w ogrodzie i zanurzyć się w rozmowie.. ślicznie..
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że nikt nam nie jest w stanie wspomnień odebrać ;-D
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl