Zawijaski jabłkowe czyli tyrolskich wspomnień czar.
Jabłka zawsze kupuję na swoim targu. Ostatnio jednak dokonałam pewnego odstępstwa od tej reguły. Kiedy w sklepie zobaczyłam jabłka z południowego Tyrolu wróciły wspomnienia, a wspomnieniom nie umiem się oprzeć.
Ten region to miejsce naszych narciarskich eskapad. Zjeżdżając drogą z doliny w stronę autostrady mijamy kilometry sadów. W zależności od pory roku drzewa są uśpione przez zimę albo pełne kwiatów cieszących się wiosennym słońcem. Zawsze jednak czynna jest budka przy drodze, w której można kupić świeżo wyciskany sok, przetwory, suszone owoce i jabłka sprzedawane na kilogramy. Kiedyś kupiliśmy worek jabłek na powrotną drogę do Polski. Były tak niesamowicie smaczne, że teraz za każdym razem drewniana budka wśród sadów jest naszym stałym punktem wyjazdu. Niezależnie jak samochód jest zapakowany, a zawsze jest bardziej niż powinien, worek jabłek z południowego Tyrolu musi się w nim znaleźć.
Jabłka wykorzystałam do szybkich zawijasków. Lubię taką formę ciasta, chociaż prawie zawsze robię je z ciasta drożdżowego. Dzisiejsze są inne. Kruche na wierzchu, miękkie w środku. Pachnące, szybkie i dające dużo przyjemności razem z kubkiem mleka.
Zawijaski jabłkowe.
Apple dappy.
ciasto
1 1/2 szklanki (220 g) mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia (dałam 1/2 łyżeczki)
1 łyżeczka sody spożywczej (dałam 1/2 łyżeczki)
60 g masła w temperaturze pokojowej
2 łyżki (35 g) cukru
2 łyżki kremówki lub gęstej kwaśnej smietany
1/2 szklanki mleka
nadzienie
500 g jabłek (nierozpadających się w czasie gotowania)
sok z 1/2 cytryny
2 łyżki cukru
1/2 łyżeczki cynamonu
1 łyżka masła
Jabłka obrać, pozbawić gniazd nasiennych i pokroić w 1 cm kostke. Włożyć do garnka, dodać sok z cytryny, cynamon, cukier i masło. Gotować około 5 minut, do czasu az zmiekną i przestaną być surowe. Wystudzić i odsączyć z płynu.
Nagrzać piekarnik do 200 stopni.
W misce wymieszać mąkę, proszek do pieczenia i sodę. Dodać masło i cukier. Zmiksować do momentu uzyskania kruszonki. Dodać śmietanę i połowę mleka. Zmiksować do uzyskania gładkiego ciasta. jezeli jest ono za suche, dodać resztę mleka i ponownie zmiksować. Ciasto rozwałkować na silikonowej macie lub blacie podsypanym maką na grubość 1/2 cm. Na cieście rozłożyć odsączone jabłka. Zwinąć całość jak roladę. Pokroić na 7-8 kawałków. Ciasto układać nadzieniem do góry w formie wyłożonej papierem do pieczenia. Należy zachować odstępy pomiędzy kawałkami ciasta ponieważ ciasto urośnie. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec na złoto 20 - 25 minut.
Przepis z książki "Cooking with apples & pears" autorstwa Laury Washburn.
Lo, dostałam ostatnio całą siatkę jabłek i szukałam, jak tu je wykorzystać ;) dziękuję ;* wygląda niesamowicie, obłędnie pysznie!!
OdpowiedzUsuńfajne takie zawijaski! smakowicie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńRewelacja!
OdpowiedzUsuńCóż za niesamowity zupełnie pomysł!
Bardzo, ale to bardzo mi się podoba i na pewno wykorzystam przepis przy pierwszej nadarzającej się okazji.:)
Wspaniałe zdjęcia!
Lo, u mnie jabłka idą tonami... A takie goldenki w zawijaskach to dopiero pychota... I do tego ten Tyrol narciarski we wspomnieniach... Bosko...:)
OdpowiedzUsuńhehe ale kusicie tymi pysznościami
OdpowiedzUsuńO Pani! o tej porze wrzucać takie cuda?! czuję jak one pachną i obawiam się że obślinię całą poduszkę śniąc o nich w nocy:)
OdpowiedzUsuńPiękne!
Zawijaski przecudnej urody!
OdpowiedzUsuńAle skąd wziąć tyrolskie jabłka.Hę?
Może z polskich też da radę...
Uściski!
a wiesz, że ja do tej zimy nie lubiłam jabłek? ale rodzice przyjechali do mnie w odwiedziny zostawiając mi kilka (pysznych) sztuk - od tej pory jem jabłko niemalże codziennie - odkryłam dobre źródło, bo prawdę mówiąc nie wiem co to za gatunek
OdpowiedzUsuńO właśnie, wczoraj kupiłam 1,5 kg jabłuszek ;-) Także i może ja się skuszę na Twoją Zawijaski.. kto wie.. kto wie ;-D
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
Prześliczne zawijaski. U mnie dopisane do listy do upieczenia.
OdpowiedzUsuńCudowne zawijaski. Musze sie na nie skusic :) My uwielbiamy jablka. Srednio co dwa tygodnie jeszdzimy do takiego specjalnego sklepu gdzie mozna kupic przeroznego gatunku jablka, swieze soki jablkowe i suszone owoce wlasnie (obok sklepu rozciagaja sie sady). Wracamy zawsze z dwoma ogromnymi workami jablek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplo.
dodaję do "ulubionych" do wypróbowania. Kiedyś przez wiele lat,w zasadzie od dzieciństwa nie lubiłam jabłek, od pól roku jest to dla mnie nowe odkrycie kulinarne-lepiej późno niż wcale:)
OdpowiedzUsuńPiszesz tak sugestywnie, że mam ochotę rzucić się na poszukiwanie tyrolskich jabłek ;)
OdpowiedzUsuńjak na razie czekam na dostawę sycylijskich pomarańczy - tym też mnie ktoś zaraził :))
Widzę, że tu wyrosła konkurencja dla drożdżowych zawijasów :D I dobrze! Bo uwielbiam jabłkowo-cynamonową konkurencję ;)
OdpowiedzUsuńdla takiej formy koniecznie z falbankami dałabym się pokroić... ostatnim razem szukałam takiej w Holandii, ale jakby wszystkie się przede mną schowały. A zawijaski to ja uwielbiam. Tym bardziej, gdy są tak pysznie jabłkowe! Obowiązkowo z cynamonem :)
OdpowiedzUsuńZ kubkiem mleka niewątpliwie zawijaski sprawią dużo przyjemności. Piękne zdjęcia...
OdpowiedzUsuńWyglądają znakomicie
OdpowiedzUsuńale te zawijaski smakowite , miam miam
OdpowiedzUsuńjablkowe zawijaski sa cudne:) ale bym takich zjadla:)
OdpowiedzUsuńObłędnie smakowicie wyglądają te zawijaski. Uwielbiam taką formę słodkości, kiedy to w każdej chwili można odrywać po jednym... i kolejnym...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
agnieszka,
OdpowiedzUsuńcała torba? Ile pyszności przed Tobą. Może zawijaski też?
basiaP,
zawijaski mają dużo plusów. najważniejsze to przyjemność robienia i jedzenia.
Lekka,
serdecznie dziękuję. cieszę się bardzo, że ci się podobają. jak zrobisz daj znać koniecznie.
ewelajna,
u mnie również jabłka idą w wielkich ilościach, a goldeny to jedne z moich ukochanych. Zawijaski to był słodki smakołyk i wspomnienia gratis.
kulinarne-smaki,
ciszy mnie to bardzo.
kornik,
no i jak sny? Kwitnące sady jabłkowe i płatki wznoszone przez powiewy ciepłego wiatru?
Amber,
to przypadek, zakupy weekendowe w supermarkecie. Goldeny, championy będą równie dobre.
Nina,
wiesz, że nie znałam nikogo kto nie lubi jabłek. I nadal tak jest, bo Ty już lubisz. Ciekawa jestem co to za odmiana, która tak Cię zmieniła.
Biedr_ona,
u mnie niestety zostało samotne jabłko na jutrzejsze drugie śniadanie, ale potem pójdę na targ i znowu będzie dużo.
Kamila,
cieszę się bardzo, że Ci się podobają. Jak upieczesz daj znać.
majka,
cudowne są takie miejsca, gdzie prosto od producentów mozna kupić najlepsze produkty. Oby było ich jak najwięcej.
Ola,
myślę, że trzeba znaleźć swoją ulubioną odmianę jabłek. W dzieciństwie moje ukochane to były koksy. Już nigdzie nie mogę takich kupić. Niby pod tą nazwą można kupić od czasu do czasu, ale smak niestety nie ten.
Jswm,
czerwone sycylijskie pomarańcze to najlepsze pomarańcze jakie znam. W czasie pobytu w Mediolanie latałam jak szalona po targach w poszukiwaniu tych odmian. Potem w walizce leciało ze mną parę kilo pomarańczy.
Escapade Gourmande,
drożdżowe są na pierwszym miejscu. Te to taka odmiana. Drożdżowe z jabłkowym nadzieniem to już raj.
Paula,
zauważyłam, że jak bardzo coś chcemy kupić to wtedy nie możemy tego znaleźć. Przynajmniej ja tak mam. Jadę gdzieś z listą rzeczy do kupienia, a wracam z walizką pełną innych rzeczy.
żenia,
no właśnie. ten kubek mleka jest niezbędny do takich wypieków.
Staroświecki Zakątek,
serdecznie dziękuję.
margot,
a jak przyjemnie się je robi.
aga,
dziękuję bardzo. Częstuj się tak wirtualnie.
Zaytoon,
ja też mam słabość do takiej formy wypieków. Niby wszystkie razem, ale każde osobno.
Aż ślinka cieknie jak patrzę na takie cuda! Jabłko i kruche ciasto tworzą przepyszne połączenie, a jeszcze z takimi ślicznymi jabłuszkami to muszą być delicje! :)
OdpowiedzUsuńRewelacja!! Zrobiłam się głodna od razu...Pycha!:)
OdpowiedzUsuńCiekawe są te mini jabłeczniki.
OdpowiedzUsuńcudne zdjecia, a ja choc jablek nie lubie w ciastach ubostwiam, wiec wiem co niedlugo upieke :)
OdpowiedzUsuńDominikaD,
OdpowiedzUsuńcieszę się, że Ci się podoba. Ja też lubię połączenie ciasta kruchego i jabłek.
SłodziutkieOkazje,
niezmiernie mi miło.
Kasinka,
jak fajnie je nazwałas.
Szana,
cieszę się bardzo, że Ci sie podobają.
To coś przewspaniałego-wygląd, a i pewnie smak! Gratuluję talentu i gustu do pyszności;-))
OdpowiedzUsuń