O wrażliwej babce czyli drożdżowa baba Neli Rubinstein.
Dzisiaj będzie o wrażliwej babce. Wymagającej czasu, dokładności, serca i spokoju. Na pewno nie jest to przepis na pierwsze drożdżowe ciasto w życiu. Niektórym nie wychodzi, innych denerwuje, ale sprawia dużo radości po upieczeniu. Ważne jest przestrzeganie kilku zasad przy jej przygotowywaniu.
Wszystkie składniki muszą mieć jednakową, pokojową temperaturę.
Mąka musi być dobrej jakości i sypka. Można ją postawić na ciepłym kaloryferze na parę godzin przed pieczeniem.
Ciasto wymaga wyrabiania ciepłymi dłońmi. Jeżeli Wasze dłonie bardziej przypominają kostki lodu, musicie je rozgrzać. Może bieg w pobliskim parku?
Użyjcie najlepszej jakości masła. W temperaturze pokojowej powinno się lekko ciągnąć, absolutnie nie może się łamać lub kruszyć.
Rodzynki dobrze jest wcześniej namoczyć w rumie. Potem trzeba je dobrze osączyć i wytrzeć papierowym ręcznikiem. Przed dodaniem do ciasta trzeba je oprószyć maką. Zapobiegnie to ich opadaniu na dno ciasta.
Wietrzenie w domu zaplanujcie, kiedy babka będzie wyjęta z piekarnika. Żadnych przeciągów, wiatru hulającego w kominie.
Kiedy ciasto rośnie musi mieć spokój. Żadnego przestawiania, stukania, tańców.
Najchętniej piekę babki w formie z kominkiem. Taka forma pomaga równomiernie się upiec ciastu wewnątrz.
Najchętniej piekę babki w formie z kominkiem. Taka forma pomaga równomiernie się upiec ciastu wewnątrz.
Kiedy ciasto wstawicie do piekarnika, delikatnie zamknijcie drzwiczki i już ich nie otwierajcie.
Kiedy ciasto się piecze, nie trenujcie stepowania. Wtedy najlepiej poczytać w ciszy książkę.
Wystrugajcie sobie patyczek (ja to zrobiłam z drewnianej pałeczki do azjatyckich dań) do sprawdzenia stanu upieczenia ciasta.
Nie zniechęcajcie się. Ciasto warte jest pełnego zaangażowania. Odwdzięczy się smakiem i aromatem.
Drożdżowa babka Neli Rubinstein.
zaczyn
40 g świeżych drożdży
1/2 szklanki ciepłej wody (około 40 stopni C)
1 łyżka cukru
ciasto
4 szklanki (570 g) mąki pszennej
1 1/2 szklanki (375 ml) ciepłego mleka
1 łyżeczka soli
1 szklanka (200 g) cukru
10 żółtek
120 g miękkiego masła (może być rozpuszczone i wystudzone)
1 łyżka startej skórki z pomarańczy
1 łyżka startej skórki z cytryny
1/4 łyżeczki naturalnej esencji migdałowej
1 szklanka namoczonych w rumie rodzynek
2-3 łyżki kandyzowanej skórki pomarańczowej
glazura
1 jajko
1 łyżka wody
lukier
1 łyżka rumu
1 łyżka wody
1 szklanka (200 g) cukru pudru
1 łyżeczka soku z cytryny
do formy
mąka do wysypania
masło do wysmarowania
Drożdże włożyć do miseczki, zalać ciepłą wodą, dosypać cukier i wymieszać. Odstawić na 5 minut. Do dużej miski wsypać połowę mąki (2 szklanki), , dodać ciepłe mleko i sól. Wymieszać. Wlać zaczyn i ponownie wymieszać. Dodać cukier, masło, żółtka, skórki cytrusowe, esencję migdałową i resztę mąki. Chwilę miksować całość (końcówki haki) do połączenia się składników. Ciasto wyrabiać ciepłymi dłońmi około 15 minut, do momentu aż zacznie odstawiać od miski. Przykryć lnianym ręcznikiem i odstawić do wyrastania, do momentu az ciasto podwoi swoją objętośc. Może to trwać około 3-4 godzin. Do ciasta dodać rodzynki i skórkę pomarańczową i wyrobić ponownie. Dwie formy na babkę wysmarować masłem i oprószyć mąką. Napełnić je ciastem do 1/3 wysokości. Ponownie odstawić ciasto do wyrastania (na około 1 1/2 godziny) do momentu, aż wypełni prawie całą formę. Piekarnik nagrzać do 180 stopni C. Ciasto posmarować glazurą przygotowaną z rozbełtanego jajka z wodą. Babki wstawić do piekarnika. Piec około 35-40 minut. Patyczek wbity w środek ciasta powinien być suchy. Jeżeli ciasto rumieni się zbyt szybko, można je przykryć folią aluminiową. Upieczone ciasto wyjąc z piekarnika i odstawić do lekkiego przestudzenia na 10 minut. Następnie odwrócić je na drugą stronę i zdjąc formę. Odstawić na kratce do całkowitego wystudzenia. Polukrować lukrem utartym z rumu, wody, soku z cytryny i cukru pudru.
Przepis z książki "Kuchnia Neli" autorstwa Anieli Rubinstein.
Apetyczna! Ale uczy cierpliwości, dobra na wyciszenie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLo,to baba szczególna.Nikt jej tak szast-prast nie upiecze.Ale masz rację,daje dużo satysfakcji.Wycisza i uczy pokory przed drożdżowym ciastem.
OdpowiedzUsuńPodchodziłam do niej dwa razy i za drugim wyszła jak należy.
Twoja piękna,dostojna i godna Wielkiej Nocy.
Ja też piekę w formach z kominkiem.
Miłego dnia!
zdecydowanie nie dla mnie - niestety. Należę do tych osób które muszą mieć szybko przygotowane danie.
OdpowiedzUsuńzapachniało świętami.. :) Wspaniała babka ::)
OdpowiedzUsuńCudna. Spróbuję zrobić do niej podejście :-)
OdpowiedzUsuńPiekę zazwyczaj panettone - które wymaga czasu, czasu i czasu:-)
piękne zdjęcia! jak zwykle.
OdpowiedzUsuńrobiłam tę babkę kilka lat z rzędu, ku zadowoleniu rodziny :)
ale jak dla mnie jest za mało słodka i chyba lukier z przepisu wychodzi za rzadki (?)
dla odmiany przestawiłam się na Pandoro di Verona (przepis z CinCin)- też mało słodka :))
fajna babka :)
OdpowiedzUsuńLubie takie wymagajace babki :-) A z Twoimi wskazowkami nic nie bedzie straszne. Nic tylko umyc rece, zakasac rekawy i do roboty. U nas bardzo cieplo wiec i dlonie do pracy gotowe, Usciski serdeczne, Lo
OdpowiedzUsuńAnna
Robiłam, na razie tylko raz i przerażona dodałam więcej mąki niz w przepisie, bo wydawało mi się, że ciasto jest za klejące... Ale i tak wyszła wspaniała, szybko jednak wyschła. Szykuję się do drugiego podejścia - tym razem juz wiem, że ciasto ma być lepiące i to wcale nic złego w przypadku baby drożdżowej. Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńLo, babeczka wyszła Ci bardzo ładna, a ja lubię takie drożdżowe baby:) Powiedz tylko jaką pojemność ma Twoja foremka, bo ostatnio też robiłam drożdżową i ciasta wyszło tyle, że na dwie było za dużo...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Lo!
jak sobie kiedyś kupię formę na babki, to też taką zrobię :)
OdpowiedzUsuńLo, ale baba , kurcze jest przepiękna
OdpowiedzUsuńniesamowite, spokojne, pełne zaangażowania.. Tylko czy dam radę w tak strasznie pędzącym i stresującym życiu podjąć takie wyzwanie? Przez to, że potrzebuję wyciszenia - spróbuję... dzięki.
OdpowiedzUsuńLubię jej przepisy, regularnie robię z jej książki kaczkę, buraczki na słodko z rodzynkami i kilka innych. Babki jescze nie próbowałam
OdpowiedzUsuńWłaśnie wczoraj kupiłam formę do babki, już wiem, że jutro będę piekła babkę.
OdpowiedzUsuńDzięki za przepis, mam nadzieję, że moja wyjdzie równie piękna.
Pozdrawiam
Inka
Przeraziłaś mnie tym przepisem, nie powiem! Czy ja aby na pewno jestem w stanie być tak poukładaną?... ;)
OdpowiedzUsuńAle nie powiem, efekt owych starań zdaje się być niewymownie wyśmienity...
Pozdrawiam!
Lo napisałaś o drożdżowej wszystko to, co ja od dawna noszę w sercu!
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś.
Dziękuję Ci za to :*
Kamila,
OdpowiedzUsuńcoś w tym jest. Wymaga cierpliwości i pokory, ale warto.
Amber,
jutro sobie pogadamy o naszych babach.
kulinarne-smaki,
na szczęście jest dużo świetnych przepisów na szybkie i proste baby drożdżowe. U mnie kolejny wkrótce.
Grażyna,
serdecznie dziękuję. Święta tuż, tuż, ale ja ich jeszcze w pełni nie czuję.
Ania,
jak pieczesz panettone to i tą babę zrobisz. przed świętami robiłam panettone trzydniowe i ono było bardziej skomplikowane.
Jswm,
uwielbiam pandoro, chociaż trzymam się tradycji i piekę je tylko w grudniu. Mam wrażenie, że z tym lukrem chodzi o cukier puder. Zdarza mi się, że korzystam z tego samego przepisu, ale używam różnych firm cukru i jest różnica w gęstości. Jak za rzadki daję więcej cukru.
zauberi,
cieszę się, że Ci się podoba.
addiopomidory,
a u nas zimniej i zimniej, ale dobrze, że forsycje zakwitły. Daj znać jak tam baba.
Misia,
ja własnie dlatego lukruję, żeby tak nie wysychała. Przechowuję zawiniętą w pergamin lub folię spożywczą. Surowe ciasto jest stosunkowo rzadkie, ale dzięki temu jest taka lekka i puszysta.
ewelajna,
ja tym razem używałam dwóch starych kamionkowych foremek. Mają pojemność około 0.75 litra. To jest podobnie jak typowe formy. Jak masz za dużo ciasta w stosunku do swoich forem to możesz nadmiar ciasta przełożyć do jakiejkolwiek małej foremki i upiec osobno (inny czas pieczenia).
Paula,
kup koniecznie. Można piec takie ładne ciasta.
margot,
serdecznie dziękuję. Bardzo mi miło.
Everyday Emotion,
przy tej babie dobre emocje są ważne. To taki element magiczny. Nie ma na niego wytłumaczenia, ale jest niezmiernie ważny.
Ola,
to spróbuj babkę, a ja buraczki.
to spice,
tym bardziej trzymam kciuki. Daj znać jak efekty.
Zaytoon,
myślę, że każdy jest w stanie. Trzeba tylko zebrać dobre emocje i zaopatrzyć się w pogodny nastrój.
Polka,
OdpowiedzUsuńuśmiecham się do Ciebie. Buziak..
Piękna babka. Aczkolwiek ja nie przepadam,ani za pieczeniem ani za smakiem:) U nas zawsze robimy jakąś taką prostą ucieraną, która się udaje. W książce "W staropolskiej kuchni" się tyle naczytałam o tym, jakie to cuda dawniej wyparwiano, coby babka się udała.. Pozdraiam!
OdpowiedzUsuńWymagająca bardzo jest ta babka. Chyba w tym roku jeszcze się nie zdecyduję... Na Twoich zdjęciach pięknie się prezentuje.
OdpowiedzUsuńcoz moge powiedziec... piekna baba:)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się właśnie czy by w tym roku sie za nią nie zabrać. Ale taka dostojna babka, której przygotowanie wymaga wysiłku i zaangażowania, powinna też zostać zjedzona z atencją, celebrując każdy kęs. a u mnie w domu, gdzie połowa się odchudza, część nie może a częśc zje z obowiązku chyba nie ma klimatu:)
OdpowiedzUsuńHmm, wjechałaś mi na ambicję. Lubię drożdżowe ciasta, wręcz uwielbiam je robić. Jak do tej pory porażek nie zaliczyłam.
OdpowiedzUsuńAle ja się z drożdżowymi ciastami nie bawię - traktuję, jak każde inne ciasto, wręcz po macoszemu niekiedy.
Intryguje mnie ta babka :)
jaka ładna babka, jakie ładne zdjęcia, jaki ładny pączek, który będzie kwiatkiem :) Miałam napisac, że krokusem, ale nie jestem pewna czy mi się kwiatki nie mylą :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że czasami warto pamiętać o kilku zasadach, poświęcić trochę więcej czasu i serca, bo wypiek nam to wynagrodzi...
OdpowiedzUsuńLo, wspaniała dostojna baba :)
OdpowiedzUsuńściskam mocno
I ja się uśmiecham :)
OdpowiedzUsuńMhmmh.. babeczki to świetny sposób na ukojenie nerwów ;-DD
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
Czytając tego posta miałam ciarki na całym ciele. To było niczym zapoznawanie się z alchemicznymi zapiskami. Chętnie upiekłabym taką babkę, bo czuję, że po tylu zabiegach musi być przecudna, ale chyba nie będzie okazji
OdpowiedzUsuńnie miałam odwagi, może następnym razem, tak pięknie napisałaś o tych zasadach przestrzegania, że się wystraszyłam :))
OdpowiedzUsuńi zrobiłam sprawdzonym sposobem, może za tydzień lub dwa czyli na stół świąteczny zawita wrazliwa babka drożdżowa
Pozdrawiam
Inka
O, to moja faworytka na wielkanoc - rok temu, po zachętach Basi-buru i Anoushki upiekłam po raz pierwszy i wiem już że to najwspanialsza i najbardziej odświętna baba jaką można sobie wyobrazić! I wydawała mi się całkiem prosta, tzn. ja zazwyczaj do drożdżowego podchodzę bez "nabożeństwa", pewnie trochę na przekór babci, która chucha, dmucha, ustawia ciasto na podgrzewanej podusi żeby miało ciepło - wyrabiałam ją drewnianą łychą bo była za rzadka by gnieść ją rękoma, urosła i już :)
OdpowiedzUsuńAle co racja to racja - jest niezywkła ta baba :)))
Pozdrowień moc :)