Ciasto drożdżowe z karmelem i cudowny mediolański sklep.


Lubię dokładnie planować moje podróże. Przed wyjazdem wiem gdzie pójdę, co zobaczę.
Mam w głowie kompas i nigdy się nie gubię. Można mną zakręcić w kółko, a ja i tak pójdą w dobrą stronę. Przed podróżą oglądam zawsze plan miasta i robię sobie jego kopię w głowie. Potem na miejscu nic już nie jest mi straszne i zawsze zdążam do celu. Lubię czasami jednak skręcić w przeciwną stronę, iść okrężną drogą, bo może za rogiem znajdę coś intrygującego, zaskakującego, ciekawego. Tak było i tym razem. Zmierzając na mediolański targ wysiadłam z metra jedną stację wcześniej.  Takie przeczucie maniaczki kulinarnej, że warto. Skręciłam w jedną ulicę, drugą, cały czas mając azymut ustawiony na targ. Za kolejnym rogiem natrafiłam na sklep o zachęcającej nazwie"Kitchen". Mogły być to meble kuchenne albo sklep z rodzaju tych ulubionych przeze mnie. Dopisało mi szczęście. Ten sklep to królestwo form, foremek, garnków, patelni, książek kucharskich i wszelkich akcesoriów kuchennych. Do tego na miejscu organizowane są krótkie kursy kulinarne. Chcecie nauczyć się piec babę panettone, przyrządzać wykwintne dania kuchni włoskiej, robić lody?  To dla Was dobry adres .
Przed wizytą na targu musiałam wrócić do hotelu. Obciążone ręce z torbami pełnymi cudownych kuchennych utensyliów to nienajlepszy sposób na wędrówki wśród straganów.

Jak będziecie w Mediolanie i takie sklepy Was interesują to wsiadajcie w metro i koniecznie tam idźcie. Dla mnie nadal ideałem są paryskie sklepy tego typu, ale przy następnej wizycie w tym włoskim mieście na pewno tam pójdę.

Dzisiaj zapraszam Was na kolejne drożdżowe ciasto ze skandynawskiej kuchni. Proste w wykonaniu, niezwykłe w smaku. Jeżeli jesteście miłośnikami karmelu, ten przepis jest dla Was. Puszyste drożdżowe ciasto pokrywa jego cienka warstwa, a w środku  nadzienie o tym smaku. Nie pytajcie mnie dlaczego to skandynawskie ciasto nazywa się bostońskie. Nawet autorka tego nie wie. Bostońskie ciasto nie pochodzące z Bostonu, to zupełnie jak ciasto wiedeńskie, które nie pochodzi z Wiednia. Czy to ważne? Chyba nie. Najważniejszy jest jego smak.














Drożdżowe ciasto bostońskie z karmelem.
Bostonkakku.

ciasto
1 torebka (7 g) suszonych drożdży
1/2 szklanki ciepłego mleka
2 jajka
1/3 szklanki cukru
1/4 łyżeczki soli
1/4 szklanki (55 g) miękkiego masła
2-2 1/2 szklanki mąki pszennej

nadzienie
1/4 szklanki (55 g) miękkiego masła
1/2 szklanki cukru
1/2 łyżki cynamonu

masło do posmarowania formy.

W dużej misce wymieszać drożdże i mleko. Pozostawić do rozpuszczenia na 5 minut. Dodać jajka, cukier, sól, masło i 2 szklanki mąki. Miksować całość (końcówki haki) do uzyskania gładkiego i lśniącego (około 8-10 minut). Pozostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu, aż ciasto podwoi swoją objętość (na około 1 godzinę). Silikonową podkładkę (albo blat kuchenny) obsypać pozostałą mąką i rozciągnąć na nim ciasto na prostokąt o bokach 30 x 20 cm. Na wierzchu posypać ciasto cukrem i cynamonem, obsypać kawałkami masła. Ciasto zwinąć jak roladę i pokroić na 10 kawałków. Okrągłą formę w kształcie wieńca (można użyć również tortownicy) posmarować masłem. Układać w niej kawałki ciasta nadzieniem  do dołu zachowując 2 cm odstępy pomiedzy nimi. Pozostawić ciasto do ponownego wyrośnięcia na 30 - 40 minut. Formę z ciastem wstawić do piekarnika nagrzanego do 190 stopni C i piec na złoto (około 25-30 minut). Ciasto pozostawić do wystudzenia na 10 minut, a nastepnie przełożyć jeszcze ciepłe na talerz. Na ciasto w formie kładziemy talerz i odwracamy, a ono samo oddzieli się od formy.

Miłego wiosennego dnia życzę wszystkim.



Kitchen
via e. de amicis 45
Mediolan

www.kitchenweb.it

Przepis: Beatrice Ojakangas z książki "The great scandinavian baking book".

Komentarze

  1. Ciasto fantastyczne, a sklep wyglada bardzo zachecajaco, troche jak londynski Divertimenti. Jestem pewna, ze przepuscilabym tam sporo pieniedzy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten sklep... prawdziwy raj dla kulinarnych maniaków. Zawsze ubolewam nad tym, że w Polsce takich nie ma, albo jest ich jak na lekarstwo i ja nie potrafię ich odnaleźć...

    Ciasto za to cudowne. Zdecydowanie moje smaki...

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. wspaniały sklep! szkoda, że o nim nie wiedziałam kiedy byłam w Mediolanie. zapisuję, bo ja też zawsze planuję swoje wyjazdy :)
    a ciasto też zapisuję, uwielbiam i drożdże i karmel

    OdpowiedzUsuń
  4. Utensylia piękne, a ciasto zapewne przesmaczne

    OdpowiedzUsuń
  5. Lo, a ja niestety nie mam azymutu w głowie.Wciąż się gubię...
    A sklep to po prostu kopalnia kuchennych gadżetów.Na pewno bym tam utknęła na dłuuuuugo.A potem z przyjemnością bym skosztowała tego boskiego drożdżowego z karmelem.
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  6. Sklep mnie zauroczył! Wczoraj myślałam - do Mediolanu to ja się pewnie nie wybiorę (wolę inne miejsca), dziś myślę - właściwie czemu nie?

    OdpowiedzUsuń
  7. Lo, moje podróże nie są do końca zaplanowane, ale tez nigdy się nie gubię:) Czasem znajomi pytają czy ja tu już kiedyś byłam...;). Ostatnio tylko zagubiłam się w takim włoskim sklepie... Wiesz jak ciężko było znaleźć wyjście;)?
    Drożdżowe uwielbiam, a jak skandynawskie to już wiesz...
    Dobrej niedzieli, Lo!

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj nie wiesz jak ja Ci zazdroszczę tego azymutu w głowie ja potrafię pokręcić kierunki i iść przeciwną stronę choć jak jestem zdana na siebie to jakoś dotrę ale pokrętnymi ścieżkami. Jedynym miejscem w którym się nie gubię są góry. Miasto to dla mnie dżungla czasem nie do opanowania a w górach dla mnie jest wszystko proste wypisz, wymaluj. Nawet Warszawa jest la mnie nie dość że wielka to jeszcze strasznie szybko się w niej żyje. Wręcz biega- to jedyne wspomnienie z pierwszego wyjazdu do niej.
    Ciasto bardzo apetycznie wygląda i troszkę jak taki większy pączek :-)
    Co do jeszcze sklepu to mi jeden taki gadżet mi się marzy zwykła nierdzewna mała trzepaczka balonowa :-). Kiedyś może będę mierzyć wyżej i dalej.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. ciacho palce lizać. podróży troszku zazdroszczę :) oj długo bym nie wychodziła z tego sklepu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lo, ciasto rewelacja, ale oglądając zdjęcia sklepu aż westchnęłam.
    Ależ wspaniały!
    Zdradzisz nam, co tam kupiłaś?
    Uwielbiam takie sklepy - jak już tam wejdę, trudno mnie wyciągnąć i zwykle tylko podziwiam, bo to, co mi się najbardziej podoba, lubi dużo kosztować.
    Takiego już mam pecha.;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niesamowity sklep! Aż chce się tam spędzić cały dzień i jeszcze więcej...

    Drożdżowe za mną chodzi od dawna, więc już wiem, co zrobię niebawem. Dzięki!

    Leniwej niedzieli!

    www.everydayemotion.blogspot.com
    p.s. dziękuję za wizytę u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciasto wygląda jak wielka oponka. Musi być nieziemskie!

    OdpowiedzUsuń
  13. ja wciąż uczę się orientacji przestrzennej z różnym skutkiem :) ciasto zapowiada się wspaniale! sklep jeszcze lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak ja Ci zazdroszczę tego GPSa w głowie! To jest umiejętność bezcenna. Mimo, że także przygotowuję się drobiazgowo do podróży, potem sto razy gubię się w drodze do hotelu. Nie mam za grosz pamięci przestrzennej, dlatego trochę obawiam się jeździć gdzieś sama. Z drugiej strony, przez to nigdy nie nauczę się sama 'orientować' w obcym mieście.
    Może kiedyś tak jak ty wypuszczę się na samotną wyprawę i dam sobie pozwolenie na błądzenie bez celu? Wtedy chyba odkrywa się najwięcej ciekawych miejsc...

    OdpowiedzUsuń
  15. Też planuję szczegółowo:-) i na pewno będąc w Mediolanie wybrałabym się właśnie tam. Jak wspomniała Maggie, w Londynie jest podobny sklep (nawet kilka) ten wspomniany jest w ogóle na mojej ulubionej ulicy zakupowej:-) (asortyment możesz obejrzeć na ich stronie).

    OdpowiedzUsuń
  16. Maggie,
    to mam od Ciebie adres na londyńską wyprawę. Takie adresy to skarby.

    Zaytoon,
    mi również takich sklepów brakuje w PL. Jest ich bardzo mało, dlatego wymyśliłam sobie, że sama otworzę taki sklep.

    Jswm,
    adresy takich sklepów to dla mnie skarby. Zbieram, zapisuję, bo nigdy nie wiadomo, gdzie mnie poniesie. To co, następna loża drożdżowa?

    basiaP,
    z jednym i drugim się zgadzam ;)

    Amber,
    to ja mogę być Twoją przewodniczką. Co do sklepu to i ja przepadłam tam na dłuuugo, bardzo długo.

    OdpowiedzUsuń
  17. Lo, jak możesz wstawiać takie zdjęcia?! Fantastyczny ten sklep musi być, miedziane rondle, ach.. I jeszcze drożdżowe ciasto! Z karmelem!

    Co do zwiedzania, też się zwykle nie gubię - w mieście, w lesie - nie. Natomiast w budynkach.. Lepiej nie mówić - jak gdzieś jest więcej niż 3 korytarze to na bank pójdę nie tam gdzie trzeba :D

    Serdeczności moc Lo :)))

    OdpowiedzUsuń
  18. An-na,
    to fajne miasto na kilkudniowy wypad. Na zakupy zawsze, na zwiedzanie to poza wakacjami, a zawsze najlepiej w grudniu przed świętami.

    Ewelajno,
    bardzo mnie to cieszy. Jest nas więcej. W pewnych sklepach też gubię drogę do wyjścia, bo... chcę.

    Mihrunnisa,
    dobra trzepaczka balonowa to skarb i podstawa w kuchni. Niestety niekażda jest dobra. To wielka zaleta, że nie gubisz się w górach. Szczerze mówiąc, niegubienie sie w takich miejscach, to najważniejsza sprawa.

    Kaś,
    jedni przepadają w sklepach z butami,
    inni w sklepach z komputerami, a ja z kuchennymi gadżetami.

    Lekka,
    no cóż... dwie formy do tart, jedną do pandoro, foremki do czekolady, foremki do ciastek, stempelki do ravioli, przyrząd do gnocchi, miedziany rondel, foremki do flanu i... nauczyłam się piec penettone.

    Everyday Emotion,
    drożdżowe ma w sobie coś domowego. Ten zapach rozchodzący się po domu w czasie pieczenia, magia rośnięcia, no i oczywiście ten smak. Ciasta drożdżowe są w czołówce moich ulubionych ciast.

    Kubełek Smakowy,
    bo to jest taka drożdżowa opona z nutą cynamonu, spowita karmelem.

    Paulo,
    myślę, że orientacji przestrzennej uczymy się cały czas.
    Ja się wychowałam w czasach map, a nie gps-ów i dzięki temu mam gps w glowie.

    Retrose,
    uwielbiam takie pójście przed siebie bez celu. Pewnie dlatego, że nie boję się zgubić. Co do samodzielnych podróży. Są świetne i bardzo polecam takie wypady. To samo mogę też powiedzieć o wypadach z ukochaną osobą albo z kumpelką. każda taka podróż jest inna i każda ma swój urok.

    Anna Maria,
    przed podróżą do Londynu mam nadzieję, że udzielisz mi wielu wskazówek. Bardzo na to liczę.
    Retrose

    OdpowiedzUsuń
  19. monika,
    w budynkach to ja szukam planu wyjść ewakuacyjnych i dzięki temu w głowie powstaje mi plan wszelkich korytarzy;) Żartuję.

    OdpowiedzUsuń
  20. wygląda bardzo apetycznie!
    sklep jak marzenie-ja jestem aktualnie na etapie szukania formy do chleba-co nie kupię, trochę poużywam i rdzewieje...

    OdpowiedzUsuń
  21. Lo! Litości! Taki sklepk, taki sklep mi pokazujesz, a ja nie mogę wejść do środka! O niech no tylko zaniesie mnie w jego stronę, to słowo daję - nie wyjdę z niego!
    Najlepiej gdybyś zabrała mnie ze sobą, bo ja gubię się dosłownie wszędzie:)
    Całusy!
    P.S. A miałam pisać o cieście - cudne, cudne i jeszcze raz cudne!

    OdpowiedzUsuń
  22. o taak, ten zapach... masz rację - jest w tym coś magicznego. Uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Lo, ja bym się z Tobą wybrała na takie spacery, a potem jeszcze takie ciacho z karmelem wsunęłabym chętnie :)
    Buziak :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo fajny sklep znalazłaś..Babka wygląda niesamowicie...:)Też lubię mięć wszystko planowane przed wyjazdem.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  25. O to dobrze wiedzieć! Za niecały miesiąc będę w Mediolanie to na bank tam zajrzę! i może zostanę trochę dłużej w tym sklepiku... :) a jak ceny? chodzi mi przede wszystkim o różnego rodzaju foremki ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. I ja nie przejdę koło takich sklepów obojętnie. Mam szczęście, że mój E. ma dużo cierpliwości jak oglądam kolejny nóż czy foremkę a i sam często dostrzega takie sklepowe perełki dla mnie:) a z tym niegubieniem się to u nas różnie:)
    A babka pyszności:)
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  27. Olu,
    na szczęście zardzewiałe formy mają wielki urok.

    KUCHARNIA, Anna-Maria,
    w takim razie mam nadzieję, że kiedyś razem wybierzemy się do takiego sklepu. Obawiam się, że wtedy nasze karty rozgrzeją się do czerwoności.

    Everyday Emotion,
    chyba żadne ciasto nie pachnie tak jak drożdzowe. To jest obłędny zapach.

    Tili,
    to jesteśmy umówione. Ciasto w rękę i wyprawa do sklepu.

    SłodziutkieOkazje,
    takie planowanie jest niesamowicie przyjemne, ale lubię też niespodzianki, które mnie spotykają.

    DominikaD,
    asortyment i ceny możesz sprawdzić na ich stronie internetowej(adres zamieściłam), to chyba bedzie dla Ciebie najwygodniejsze. Cieszę sie bardzo, że adres Ci się przyda. Daj koniecznie znać po powrocie, jak wrażenia. Udanego wyjazdu Ci zycze.

    Agnieszka,
    to szczęściara z Ciebie, że Twój E. taki jest. Nie jest to częste, a przyjemność z zakupów wtedy podwójna.

    OdpowiedzUsuń
  28. obawiam się że mogłabym w takim sklepie się rozchorować... już prawie jestem chora patrząc na zdjęcia a co by było w środku... masakra normalnie :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Aaaa! Sklepy mi się pomyliły :) Tak czy siak - dla mnie niedostepna :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za Twój komentarz.