Na targu w Mediolanie i zimowe danie na rozgrzanie.
Zimowe targi zawsze są najskromniejsze, ale i tak je odwiedzam, gdziekolwiek jestem. Parodniowa wizyta i mieszkanie w hotelu nie sprzyjają gotowaniu, ale pomarzyć warto. Przejść się wśród straganów, pooglądać stosy warzyw i owoców, kręgi serów, butle z oliwą, worki z ryżem, misy z oliwkami i kosze pełne chleba to czysta radość. Taki spacer już jest przyjemnością. Kupuję torbę karczochów i jestem szczęśliwa.
Niestety na bogactwo warzyw na moim targu muszę poczekać. Korzystam z tego co jest i omijam szerokim łukiem truskawki o nieograniczonym terminie do spożycia.
Zima jeszcze trzyma, chociaż wiosenny blask dodaje energii. W mojej kuchni, tak jak na targu, wciąż trwa ta pora roku.
Lubię połączenie ziemniaków, jabłek i cebuli. Jest takie zimowe, dodające sił i rozgrzewające. W dzisiejszych daniach je znajdziecie. Purée ziemniaczane z dodatkiem jabłek jest doskonałe. Lekko słodkawe, inne. Sos cebulowy z jabłkami jest świetnym dodatkiem do ziemniaków, kotletów i kiełbasek.
Są takie dania, które są pyszne, ale urody im brak. Tak jest z dzisiejszymi.
Następny post będzie o zupie z tych składników. Pysznej zupie.
Sos cebulowo jabłkowy.
Onion and cider gravy.
225 g (2 duże sztuki) cebuli
3-4 łyżki oliwy
175 g (1 sztuka) jabłek (użyłam odmiany Golden Delicious)
1 łyżka brązowego cukru (użyłam ciemnego muscovado)
1 łyżeczka mielonej gorczycy (mustard powder)*
1 łyżka mąki pszennej
150 ml cydru jabłkowego** (można zastąpić sokiem jabłkowym bez cukru)
250 ml bulionu
Obraną cebulę pokroić na bardzo cienkie pół plasterki. Rozgrzać oliwę w rondlu, dodać cebulę i dusić całość na bardzo małym ogniu przez 10 minut. Dodać obrane i drobno pokrojone jabłko i dusić 5 minut. Zwiększyć ogień, dodać cukier i mieszając podsmażać przez 3 minuty. Wymieszać mąkę ze zmieloną gorczycą. Dodać do cebuli i mieszając podsmażać przez 1 minutę. Wlać bulion i cydr. Gotować całość na małym ogniu przez 30 minut. Zamieszać od czasu do czasu. Ewentualnie dosolić do smaku.
Purée ziemniaczane z jabłkami.
1,2 kg obranych ziemniaków ( pokrojonych na części)
2 obrane jabłka ( bez gniazd nasiennych, pokrojone na części)
skórka z 1/2 cytryny (paski obrane obieraczką do warzyw)
75 g miękkiego masła
90 ml śmietanki kremówki
1/2 łyżeczki świeżo startej gałki muszkatałowej
sól do smaku
Gotować ziemniaki w osolonej wodzie przez 20 minut. Dodać jabłka i paski skórki cytrynowej. Gotować kolejne 20 minut. Odcedzić, wyrzucić skórki cytrynowe i ubić ziemniaki z jabłkami na gładką masę z dodatkiem masła i kremówki. Dosolić ewentualnie do smaku. Posypać z wierzchu gałką. Podawać gorące.
*do kupienia w sklepach z angielską żywnością (np. Marks & Spencer) lub w Kuchniach Świata. Można też zmielić łatwo dostępne ziarna gorczycy)
**do kupienia w Marks & Spencer
Przepisy Nigella Lawson z książki "Feast".
W porównaniu z moim targiem to ten który pokazujesz na zdjęciach to jest dosłownie luksusowy, a ilość oliwek zaskakująca do tego włączając ile warzyw jeszcze nie miałam możliwości zjeść (chociażby kopru i karczocha). Takiego puree nigdy nie jadłam ale znam placki :-) więc musi być pyszne. Czekam więc z niecierpliwością na zupę :-). Chciałam jeszcze napisać że masz bardzo oryginalny widelec.
OdpowiedzUsuńMihrunnisa,
OdpowiedzUsuńto zimowy targ w Mediolanie. Mój też jest skromny w porównaniu z tym. To widelec-dziwak, po babci.
Ja mam to szczescie, ze targ, na ktorym bywa jest zima po prostu inny, ale nie powiedzialabym, ze ubozszy. Jest duzo takich typowo zimowych warzyw, ktore niestety juz niedlugo znikna wraz z pojawieniem sie nowalijek, miedzy innymi karczochy w niektorych regionach. Oj przypomnialo mi sie, ze juz dwa tygodnie jak na targu nie bylam ;))
OdpowiedzUsuńmarzy mi się taki targ w Mediolanie. i gdy sobie pomyślę, że za 4 dni po raz pierwszy będę leciała samolotem i po raz pierwszy zobaczę Mediolan, to aż sama nie mogę w to uwierzyc. ale tak właśnie będzie!:-))) marzenia się spełniają.
OdpowiedzUsuńNo nie! Jak możesz taki targ mi tu pokazywaći te karczochy.Za ile one były?Jakaś taniocha.
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy aż tak bardzo nie zazdroszczę widoków bo niebawem mam nadzieję sama wybrać się na taki południowy targ (choć nieco bardziej na zachód..) :) Ale to jeszcze miesiąc, póki co nacieszę oczy Twoimi zdjęciami lo, piękne! :)))
OdpowiedzUsuńAch i ja mam slanbośc do targów, moglabym tak codziennie do znudzenia się przechadzać i patrzeć na poukładane kolorowe warzywa, co zresztą często czynię, bo targ mam 2 minuty od pracy :) Najgaorsze jest, to że samo oglądanie mi nie wystarcza i ciagle coś kupuję, czego nie jeseśmy w stanie przejeść! Połączenie kartofli, jabłka, cebuli nieznane mi dotąd i bardzo mnie frapuje, więc niebawem jak tylko wymyślę do czeogo purre zaserwować, to je popelnię!
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawe danie.Cebule lubię duszoną do róznych mięs lub puree . W niedzielę zrobiłam kofiturę z cebuli do pasztetu z soczewicy . Pyszna ! Taką z jabłkiem (podobną ) robię do wątróbki.
OdpowiedzUsuńStragany z warzywami zawsze mnie zachwycają. Jak bym miała do wyboru wycieczka do Muzeum czy na bazar ...wybrałabym bazar :)
Pozdrawiam
skoro ten targ jest skromny,to moge sobie te bogactwo warzyw i owocow w sezonie tylko wyobrazic......
OdpowiedzUsuńWspaniale takie püree i taka cebule-sos uwielbiam tak bez niczego jako danie samodzielne i kromka chleba do tego :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Mam słabość do targów z jedzeniem nigdy tylko jestem w nowym miejscu, zaraz staram się takowy zlokalizować i odwiedzić. A Twoje zdjęcia - choć przedstawiają niby targ w wersji zimowej/uboższej sprawiają, że od razu chce się ruszać do Mediolanu. PS Niezwykły widelec; do widelców-dziwaków mam słabość taka, jak do bazarków:-)
OdpowiedzUsuńCudowny targ! Mogłabym je zwiedzać zamiast muzeów w różnych krajach i miastach :) Mam takie wrażenie, że one przynoszą dużo więcej informacji o kulturze niż cokolwiek innego.
OdpowiedzUsuńbynajmniej nie wygląda skromnie, nawet jak na tą porę roku:)
OdpowiedzUsuńTargowiska to też moja słabość!
OdpowiedzUsuńLubię te duże, ale przywiązuję się do tych mniejszych, ulicznych. Co wtorek, za rogiem mojej kamienicy, odbywa się właśnie takie mercadillo, na którym stawiam się obowiązkowo!
Pozdrawiam,
SWS
Jakie ciekawe i niekonwencjonalne połączenia! Trochę boję się zawsze smaku i efektu takich eksperymentów. Ale... zawsze musi byc ten pierwszy raz.
OdpowiedzUsuńnormalnie ślinotoku dostałam oglądając zdjęcia tych wszystkich kolorowych pyszności! i już tupię nóżkami własnymi w oczekiwaniu na wiosnę :) i takie cudowności na straganach w moich okolicach :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło!
piękne zdjęcia targu! uwielbiam bazary, nie wiem, co bym poczyniła gdyby ich nie było :)
OdpowiedzUsuńNie wiesz ile bym dała żeby obejść teraz takie targi! :-) Dawno nie byłam i już za nimi tęsknię :) Lubię takie sosy do mięsa. Uściski!
OdpowiedzUsuńTeż szwędam się po targach;) Uwielbiam te klimaty i zawsze można coś fajnego wypatrzeć;)
OdpowiedzUsuńPure ziemniaczane z jabłkami to dla mnie odkrycie dzisiejszego dnia :) Nigdy nie słyszałam o takim połączeniu, a zapowiada się intrygująco.
OdpowiedzUsuńLo, zakochałam się w tych zdjęciach targu - wydrukuję je sobie i powieszę w kuchni :)
OdpowiedzUsuńBardzo smakowity obiadek mmm mniam mniam :)
Buziak :*