Żurawina. Jeden składnik - dwa przepisy. Pierś z kaczki i galaretka z dodatkiem pomarańczy.



Jest dla mnie coś magicznego w żurawinie. Ten lekko cierpki smak, który doskonale łączy się zarówno ze słodkimi jak i słonymi potrawami. Piękny wygląd czerwonych kuleczek obok, któego nie potrafię przejść obojętnie. Do tego jej właściwości, zarówno zdrowotne, jak i kulinarne. Magią jest dla mnie możliwość jej wielomiesięcznego przechowywania bez konieczności zamrażania. 
O właściwościach zdrowotnych żurawiny można napisać książkę. Jest bogata w witaminy A,C,B, błonnik, węglowodany i mikroelementy. Zawiera bardzo duże ilości żelaza, a także magnez, fosfor, wapń, potas i jod. Dzięki dużej zawartości pektyn, z łatwością przyrządza się z niej galaretki. Silne działanie bakteriobójcze sprawia, że działa jak naturalny antybiotyk. 
Najważniejszy jest jednak niesamowity smak żurawiny. 
Dzisiaj zapraszam na dwa dania z jej udziałem. Galaretka to taka baza. Można ją jeść solo i można również wykorzystać jako do dodatek do sosów, marynat lub deserów. Jest pyszna i... piękna. 
Kaczka jest niesamowicie aromatyczna. To idealny przepis na zimową porę. 




Galaretka żurawinowa
Cranberry jelly.

500 g żurawin (mogą być mrożone)
sok z jednej pomarańczy
500 - 800 g cukru

Do garnka wsypać żurawiny, wlać sok pomarańczowy i 1 litr wody. Doprowadzić do zagotowania, zmniejszyć ogień i gotować 20 minut. Jeżeli używacie mrożonych żurawin albo odmiany dużej, amerykańskiej, wydłużcie czas gotowania o 10 minut. Zdjąć garnek z ognia i ugnieść żurawiny ubijaczką do ziemniaków. Na dużym sicie lub durszlaku położyć gazę (użyłam serwety gazowej z apteki) i wylać na to zawartość garnka. pozostawić na noc do odsączenia. Nie wygniatać. Dzięki temu galaretka będzie klarowna. Na drugi dzień zważyć odsączony płyn i dodać cukier. Na 600 ml soku 450 g cukru (900 ml soku, 675 g cukru). Płyn wraz z sokiem gotować na dużym ogniu przez 12 - 18 minut. Przelać gorący płyn do wyparzonych słoików. Zakręcić i wystudzić. Można przechowywać do roku. 
Pozostałe na gazie żurawiny można wykorzystać. Ja dodałam do nich świeżo starty chrzan i otrzymałam sos do mięs.


Pierś kaczki w sosie z żurawin z dodatkiem porto. 
Crispy skinned duck breasts with port and cranberry sauce.

4 piersi z kaczki
1 1/2 łyżki cukru
1 łyżka soli
 1 łyżeczka przyprawy pięć smaków + 4 duże szczypty*
4 łyżki galaretki żurawinowej (z przepisu powyżej lub innej)
skórka i sok z jednej pomarańczy
100 ml porto
1 cebula drobno posiekana
2 cm kawałek obranego imbiru drobno posiekany
200 ml bulionu drobiowego
sól
świeżo zmielony pieprz

Piersi włożyć do miski (najlepiej plastikowej). Dodać cukier, sól i 1 łyżeczkę przyprawy pięć smaków. Wymieszać, przykryć i wstawić do lodówki na conajmniej 4 godziny. Przyrządzić sos. Do rondelka wlać sok z pomarańczy, skórkę, galaretkę żurawinową i porto. Gotować około 10 - 15 minut, do zmniejszenia objętości płynu o połowę. Nagrzać piekarnik do 200 stopni C. Piersi wyjąć z miski, wytrzeć do sucha papierowym ręcznikiem. Naciąć skórę w kratkę ostrym nożem. Posypać resztą przyprawy pięć smaków. Na rozgrzanej patelni położyć  piersi kaczki (skórą do dołu). Smażyć na małym ogniu przez 10 minut. Piersi przełożyć do formy do pieczenia (skórą do góry) i wstawić do piekarnika na 6 - 8 minut. Po tym czasie wyjąć je i owinąć folią aluminiową. Z patelni zlać większą część tłuszczu. Na pozostałej ilości podsmażyć do miękkości cebulę (nie rumienić). Dodać imbir i smażyć mieszając 1 minutę. Dodać sos z rondelka i bulion. Gotować całość na dużym ogniu przez 6-8 minut. Posolić i popieprzyć do smaku. Piersi kaczki pociąć na skośne plastry, polać sosem i od razu podawać.
Piersi powinny być w środku różowo czerwone. 










Przyprawa pięć smaków* jest mieszanką składającą się, w równych ilościach, z pieprzu seczuańskiego, cynamonu (bądź kasji), goździków, anyżu gwiazdkowego i nasion kopru włoskiego.  Charakterystyczna jest dla kuchni chińskiej (zwłaszcza kantońskiej) i wietnamskiej. 
Łączy w sobie pięć  smaków: słodki, kwaśny, gorzki, słony i ostry. Idealnie dobrane proporcje wynikają z konfucjańskiej zasady równoważenia ying i yang. 




Przepis z książki "Jam, jelly & relish" Ghillie James.

Komentarze

  1. kolorem przypomina moją galaretkę z koniczyny łąkowej :)
    szukałam w tym roku świeżej żurawiny, niestety niet.

    OdpowiedzUsuń
  2. właśnie się zastanawiałam jak dobrze wykorzystać zamrożoną żurawinę, już wiem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. to ja poproszę słoiczek tej galaretki , na adres....
    Wygląda bosko ,ze się tak wyrażę

    OdpowiedzUsuń
  4. Galaretka wygląda cudnie. Danie też bardzo wykwintne. Kaczkę jadam tylko u Chińczyka, w mojej kuchni nigdy jej nie przyrządzałam, ale na pewno kiedyś sięgnę i po to mięso. Gorzej tylko z żurawinami. Widuję najczęściej tylko suszone, ale może niezbyt dokładnie ich poszukiwałam.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. żurawina daje tyle wspaniałych możliwości.
    na przykład takie cudowne wyroby i dania. jak Twoja galaretka i to rozkoszne mięsiwo.

    OdpowiedzUsuń
  6. oj , fajnie , ja upiekłam jabłuszka z zurawiną , a teraz te Twoje mięsko..a galaretka cudna..bardzo ją lubie...

    OdpowiedzUsuń
  7. I dla mnie żurawina to magiczny owoc... KOcham ten jej smak, zwłaszcza z pomarańczową nutą w tle.. Dlatego galaretka jak najbardziej dla mnie...
    Za to kaczka..ee..po prostu nienawidzę tego mięsa.. Ale strasznie podoba mi się pomysł na ten sos. Jak myślisz, można by go zaadoptować do innego mięsa??

    Ponadto, zaskoczyłaś mnie tym, że można ją trzymać bez zamrażania.. Nie miałem zielonego pojęcia.. Do tej pory, zaraz po kupieniu świeżej żurawiny zaraz ją mroziłem (bo za tą kupną mrożoną nie przepadam) - a tu proszę, taki nius.. Dzięki za info:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. podoba mi się pomysł na żurawinową galaretkę tym bardziej, że całkiem niedawno przekonałam się do tego owocu

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta galaretka jest genialna :-) Zawsze lubiłam takie połączenia z mięsem.
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudna galaretka! Dla mnie żurawina to obowiązkowy produkt w kuchni - suszona, zamrożona.
    Z kaczką musi smakować bosko.Pomysł na sos na 6-tkę!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Lo to Ty jesteś skarbnicą przepisów żurawinowych oba przepisy cudne :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Muszę przyznać, że za kaczką generalnie nie przepadam, natomiast taka galaretka to dla mnie cymes:-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nigdy nie próbowałam świeżej żurawiny - znam ją tylko z kwaskowatej, czarownej wersji suszonej. Myślę jednak, że takie idealnie okrągłe, świeże kuleczki smakują jeszcze lepiej.

    Wspaniałe propozycje! A jaki ta galaretka ma kolor...

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. O tak, ja też jestem fanką żurawiny. Pycha.

    OdpowiedzUsuń
  15. Robiłam już żurawinową konfiturę, ale takie galaretki jeszcze nie - trzeba to zmienić, tym bardziej że chodzi za mną kaczka ... i kwacze :DDD
    Zaraz posyłam @ :)

    OdpowiedzUsuń
  16. mmmmmm, uwielbiam kaczkę zimą! z dodatkiem żurawiny musi być świetna!

    OdpowiedzUsuń
  17. Pięknie wygląda ten słoiczek!
    Bardzo lubię żurawinę, a podobnie jak Ty, nigdy nie przejdę obok niej obojętnie! Ostatnio mam zapas suszonej i kilka słoiczków gęstego dżemu.
    Pozdrawiam,
    SWS

    OdpowiedzUsuń
  18. bardzo lubie kaczke, a w takim wydaniu jest ona na pewno przepyszna:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Galaretka rzeczywiście piękna, a ta kaczka... coś wspaniałego! Dla mnie sprawdza się w każdej formie, z żurawiną i imbirem jeszcze próbowałam, ale zdecydowanie powinnam:)

    OdpowiedzUsuń
  20. O/T - wpadnij do mnie po wyzwanie blogowe:-)

    OdpowiedzUsuń
  21. O ja biorę wszystko! Od galaretki, po danie główne a w dodatku dzisiaj zrobiłam swoją przyprawę 5 smaków :)

    Pozdrowienia nocne :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Pierwsze zdjęcie jest jak obietnica czegoś wspaniałego! Piękne i apetyczne, choć mnie do żurawiny zachęcać nie trzeba. Uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za Twój komentarz.