Tarta szpinakowa dla spragnionych zieleni.
Tarty to dla mnie idealne wypieki. Proste i dające nieograniczone możliwości. Słodkie najbardziej lubię piec w małych okrągłych foremkach. Te słone, zawsze muszą być duże. Dzielone na porcje przed jedzeniem. Dobre do zabrania na wiosenny piknik. Schowane w koszyku pod lnianą ściereczką.
Szukam naokoło śladów nadchodzącej wiosny, zapachu rozmarzającej ziemi, kiełków na drzewach, ciepła słońca na twarzy. Jeszcze niestety muszę na to poczekać. Na razie znalazłam pierwsze bazie i garść bursztynów.
Tarta ze szpinakiem, fetą i orzeszkami pinii.
kruche ciasto*
250 g mąki
150 g masła
1/2 łyżeczki soli
1 jajko lekko ubite widelcem
1 łyżka mleka
nadzienie
450 g mrożonego szpinaku
4 ząbki czosnku pokrojone na cienkie plasterki
4 ząbki czosnku pokrojone na cienkie plasterki
50 g masła
200 ml śmietanki kremówki
3 żółtka
150 g fety
sól i pieprz do smaku
1/8 łyżeczki mielonej gałki muszkatałowej
sól i pieprz do smaku
1/8 łyżeczki mielonej gałki muszkatałowej
50 g orzechów pinii
Nadzienie: szpinak położyć do rozmrożenia na sicie. Lekko odcisnąć, żeby pozbyć się nadmiaru wody. Na suchej patelni uprażyć orzeszki piniowe do lekkiego zezłocenia. Przełożyć do miseczki (nie zostawiać do wystygnięcia na patelni). Masło rozgrzać na patelni, podsmażyć czosnek do lekkiego zezłocenia. Dodać szpinak i smażyć mieszając przez 5 minut. Śmietankę wymieszać z żółtkami, solą, pieprzem i gałką muszkatałową. Dodać szpinak i połowę pokruszonej fety. Wymieszać całość.
Nadzienie: szpinak położyć do rozmrożenia na sicie. Lekko odcisnąć, żeby pozbyć się nadmiaru wody. Na suchej patelni uprażyć orzeszki piniowe do lekkiego zezłocenia. Przełożyć do miseczki (nie zostawiać do wystygnięcia na patelni). Masło rozgrzać na patelni, podsmażyć czosnek do lekkiego zezłocenia. Dodać szpinak i smażyć mieszając przez 5 minut. Śmietankę wymieszać z żółtkami, solą, pieprzem i gałką muszkatałową. Dodać szpinak i połowę pokruszonej fety. Wymieszać całość.
Ciasto: wszystkie składniki połączyć przy pomocy miksera lub rąk do uzyskania gładkiego i spójnego ciasta. Uformować kulę, lekko ją spłaszczyć. Owinięte folią spożywczą ciasto wstawić do lodówki na 1 godzinę. W lodówce można je przechowywać do 5 dni, a w zamrażalniku do 3 miesięcy. Formę do tart wysmarowć masłem lub wyłożyć papierem do pieczenia. Ciasto rozwałkować i przełożyć do formy. Ciasto nakłuwamy widelcem, przykrywamy papierem do pieczenia i wysypujemy fasolką lub ceramicznymi kuleczkami do pieczenia. Formę wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 190 stopni C i pieczemy przez 15 minut. Zmniejszamy temperaturę do 180 stopni, usuwamy z ciasta papier z fasolkami (kulkami) i podpiekamy je jeszcze przez 5 - 8 minut. Ciasto ma się lekko zezłocić.
Nałożyć na ciasto połowę fety, na to farsz szpinakowy. Zapiekać 15 minut (do ścięcia się jajka w masie), posypać orzeszkami piniowymi i piec jeszcze przez 5 minut.
*Kruche ciasto wg przepisu Michela Roux.
Lo! Pyszna tarta - ja jestem spragniona zieleni, ale i na taką formę mam teraz ochotę! To kolejna, której Ci doprawdy zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńJak widać technika działa, Ty nad morzem, a my mamy Twoje smakołyki!
Całus:*
Wspaniała:)
OdpowiedzUsuńLo,jak wiadomo nie mogę się wiosny doczekać...Biorę wszystko co zielone.Kawałek Twojej tary mogę?
OdpowiedzUsuńSerdecznie...
Lo, wspaniła tarta! Mi wszystko co ze szpinakiem smakuje i nigdy się nie nudzi, a w zimie, kiedy za wielkiego wyboru nie ma, szpinak jemy przynajmniej raz w tygodniu – z tęsknoty za zielonym właśnie.
OdpowiedzUsuńPocieszam się, że już niedługo. Niedługo będę wystawiać twarz do słońca, niedługo założę baleriny. A póki co spojrzę na żółtozieloną, marną trawę, która uwolniła się spod śniegowej pierzyny. Na chwilę...
OdpowiedzUsuńZa to taka tarta bez wątpienia cudownie raduje zarówno oczy, jak i podniebienie, w takim zimowym czasie.
Pozdrawiam!
Lo, właśnie przeczytałam u mnie w komentarzach, że Ty już "u mnie"jesteś, w Gdańsku :) I ponoć dziś spacerujesz uliczkami Wrzeszcza! Kurcze, moze się minęłyśmy... Ja miałam mały spacer po Wrzeszczu dziś, z aparatem.
OdpowiedzUsuńA tarta świetna, jak to ze szpinakiem :) No ale mnie foremka rozwala - cudo!
wygląda obłędnie :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - zieleń. Modna każdej kończącej się zimy, kiedy z niecierpliwością czekam wiosny i przywołuję w każdy możliwy sposób.
OdpowiedzUsuńPo drugie - jedna z najlepszych zielonych wariantów do spożycia - szpinak!
A po trzecie - tarta - lekka, łatwa, szybka i bardzo dobrze koresponduje z w/w ;).
Już nie mówię o pięknych, klimatycznych zdjęciach! Pozdrawiam!
Też już nie mogę się doczekać wiosny. Zieleń Twojej tarty napawa optymizmem :-) a ja chętnie bym zjadła jej kawałek. Pozdrawiam i zazdroszczę morza. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńOch, ja też już wypatruję wiosny:) Ale taka zielona tarta to niezła namiastka! Nigdy nie robiłam jej z samymi żółtkami, zawsze z całych jajek - zaintrygowałaś mnie. Miłego wyjazdu!
OdpowiedzUsuńTarta musi być pyszna, koniecznie muszę spróbować,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzepyszna!
OdpowiedzUsuńMamy podobne smaki i gusta, również uwielbiam tarty - a szpinakowo-serowa to jedna z najbardziej przeze mnie ukochanych.
Wykończysz mnie foremkami.. najpierw prostokątna a teraz kwadracik.. Lo!
buziaki.
Lo - cudna foremka (naprawdę cudna!) i moje ulubione ciasto tartowe :))) No i o wiośnie piszesz, ja dziś na Mazurach - właśnie znów spadł śnieg, ech..
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
idealne połączenie smaków... rozpływam się z zachwytu, niczym ser na tarcie ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jestem spragniona zieleni! Tarta jest piękna i przeapetyczna! A ja uwielbiam szpinak ;)
OdpowiedzUsuńfetę ze szpinakiem mogę jeść codziennie !!
OdpowiedzUsuńpiknik z taką tartą to świetny pomysł.
OdpowiedzUsuńteraz i ja jestem spragniona zieleni..
Pyszności! Uwielbiam szpinak, wszystko ze szpinakiem :)
OdpowiedzUsuńI ja na sobotnim spacerze odkryłam pierwsze bazie, a w parku zielone szczypiorki krokusów:)
OdpowiedzUsuńWiosna tuż, tuż:)
Pieknie zielona tarta, smakowite zdjecia.
Boska tarta! Taka wiosenna, zielona i swieza :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy ochotę na podobne smaki :) Ostatnio kusi mnie wszystko co ze szpinakiem. Twoją tartę chętnie bym zjadła :)
OdpowiedzUsuńLo, zachwycasz, nieustannie
OdpowiedzUsuńTarta idealna, można by rzec: the art of the tart:-)
OdpowiedzUsuńTarta przecudnie apetyczna!! szczególnie z tymi piniami prażonymi na wierzchu. Zjadłabym taką na obiadek :)
OdpowiedzUsuńmam szpinak i mam orzeszki piniowe akurat-wpisuję do wypróbowania
OdpowiedzUsuńLo, pysznie sobie wypoczywacie :) Wracajcie pełni sił i przywieźcie zieleń, jeśli ją znajdziecie :)
OdpowiedzUsuńCiepła buzia :*
Lubię zieleń, kocham szpinak (w zasadzie w każdej postaci), świetna tarta!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam,
SWS
Przepiękna tarta i pewnie świetnie smakuje, bo uwielbiam szpinaki.:)
OdpowiedzUsuńPieczony szpinak mnie przeraża od pamiętnych czasów nieudanej lasagne ze szpinakiem. A bez czosnku to już w ogóle niezjadliwy. Tarta śliczna, ale nie zaryzykuję - szpinak tylko z makaronem.
OdpowiedzUsuńJaka śliczna foremka! Chyba muszę iść na kuchenne zakupy, bo wydaje mi się, że cały czas czegoś mi brakuje. A tartę pierwszy raz jadłam u cioci. Również się rozsmakowałam :-)
OdpowiedzUsuńTo jest przepis dla mnie ! Raz że pokochałam -tarty; dwa-te składniki :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepłom(choć jest niesamowicie zimno :-)
wygląda bardzo apetycznie!
OdpowiedzUsuńO rety Lo, gars bursztynow? No musze to powiedziec znow "Czechy zadaja dostepu do morza" :) Sliczne jest pierwsze zdjecie, a pinole ze szpinakiem dzialaja na moja wyobraznie! sciskam :)
OdpowiedzUsuńTwoja tarta wygląda pysznie!! Zrobiłaś mi nią smaka- nie wiem teraz czy idąc do sypialni uda mi się ominąć lodówkę żeby zaspokoić "głód" czymkolwiek... Masz mnie dziś na sumieniu Lo!!! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam głodnie
Ewelina