Chowder z łososiem i zagadki Fromborka.



W dzieciństwie uwielbiałam spędzać długie godziny czytając książki. Pochłaniałam kolejne pozycje z bibliotecznych półek. Jak patrzę na to z perspektywy lat, były to bardziej książki chłopięce...Szklarski, May, Verne... Jedną z moich ulubionych książek z tamtego czasu  była seria o Panu Samochodziku (kto je jeszcze pamięta?). Jedna z nich miała tytuł "Pan Samochodzik i zagadki Fromborka". Jak mi się wtedy marzyła wizyta w tym mieście. Wyobrażałam sobie te lasy warmińskie, ceglane domy, stare baszty, obserwatorium i zalew wiślany.  Pragnienie zobaczenia tych terenów tkwiło we mnie blisko trzydzieści lat, ale zawsze było nam nie po drodze. W tym roku również było nie po drodze. Późno, zimno, daleko... Jednak dotarliśmy tam. Do miasteczka z mych marzeń nastolatki. Obiecuję sobie, że wrócę tam latem. Spojrzeć na miasteczko tak, jak opisane było na kartach książki. Jednak i tak zrobiło na mnie wrażenie. Całkowicie puste, wyludnione, z mieszkańcami ukrytymi w swoich domach. Przysypane śniegiem, skute lodem. Białe i mroźne. Puste i tajemnicze. Nad miasteczkiem, góruje ceglany klasztor i stare budynki obserwatorium. Na podwórzu stoi 600 letni dąb - świadek czasów badań Kopernika. Nad wszystkim unosi się czerwona poświata zachodzącego słońca.  Magicznie.
Ostatni trójmieski spacer zrobiliśmy po sopockich plażach. Mróz narastał z każdą minutą, morze skute lodem zachęcało, żeby wejść na tę niezwykłą taflę. Kuszące, ale niebezpieczne. 
Kiedy mróz znowu wziął nas we władanie trzeba jeść gorące zupy. 

Serdecznie Wam dziękuję za przemiłe komentarze, które z przyjemnością czytałam jak listy od przyjaciół. 








Chowder z wędzonym łososiem.
Smoked salmon chowder.

100 g wędzonego, chudego bekonu
2 łyżki oliwy
1 duża cebula drobno posiekana
2 łodygi selera naciowego drobno pokrojone
1 ziemniak obrany i pokrojony w kostkę
2 pory (jasne części) pokrojone w plasterki
1 łyżka świeżych listków tymianku lub 1/2 łyżki suszonego
1 liść laurowy
1 litr bulionu rybnego lub warzywnego
150 śmietanki kremówki
250 g łososia wędzonegp na ciepło (bez ości i skóry) podzielonego na małe kawałki
sól
pieprz
2 pomidory pozbawione pestek i skóry, pokrojone w kostkę
1 łyżka posiekanej 
Bekon zrumienić na suchej patelni. Wyłożyć na talerz. Odlać z patelni ewentualny, wytopiony tłuszcz. Wlać olej. Dodać cebulę i selera. Smażyć mieszając przez 4-5 minut.  Dodać ziemniaka, pory, tymianek, liść laurowy i sól. Smażyć przez 2 minuty. Dodać bulion. Doprowadzić całość do wrzenia, zmniejszyć ogień i gotować całość przez 10-15 minut. Dodać śmietankę, pieprz i łososia. Zagotować. Podawać gorącą zupę z dodatkiem pomidora, bekonu i natki.

Komentarze

  1. Lo, robiłam kiedyś Pascalową zupę z łososiem i pomidorami - była boska, choć miałam tylko wędzonego, jak u Ciebie, a w przepisie był świeży.... Twoja trochę tamtą moją przypomina:)
    A "Pan Samochodzik..." - uwielbiałam...! W Fromborku jednak JESZCZE nie byłam...
    Wiesz, że u nas aż tak nie skute - dziś robiłam zdjęcia i bez rewelacji - taka trochę zupa lodowa, ale mróz trzyma - minus 8
    Śpij smacznie, Lo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Chowder wyglada zabojczo, uwielbiam takie zupki.
    We Fromborku bylam na jakiejs klasowej wycieczce w podstawowce, ale, prawde mowiac, niewiele pamietam. Za to zdjecia z Sopotu piekne, az mi sie teskno zrobilo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chowder to ponoć wspaniała sprawa. Nigdy go nie jadłam, ale muszę się wreszcie skusić, dopóki jest zimno. Ponoć smakuje najlepiej w taką pogodę.

    OdpowiedzUsuń
  4. i znowu pięknie mi się dzień zaczyna , bo oglądam Twoje zdjęcia..wciąż powtarzam zima jest piękna , Polska jest piękna..a ten róż łososia koralowy - cudny...dzięki za te podróże kulinarne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lo,Frombork bardzo lubię.Ale wszystko w ciepły czas ma dla mnie urok...
    Chowder bardzo pysznie brzmi.Uwielbiam z rybą.A dodatek wędzonej ubogaca go szczególnie.
    Pozdrawiam z mroźnej Warszawy!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z Moną, ja nie wiem Lo jak Ty to robisz, ale brzydką i nudną zimę potrafisz tak pięknie pokazać :) Jadłam kiedyś już tą zupę, tylko z dodatkiem bardzo drobnego makaroniku (gwiazdki). Pamiętam, że była pyszna, rozgrzewająca i bardzo sycąca :) Po tamtej nie mam przepisu, więc dziękuję za Twój! Miłego tygodnia ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lo, czytam Twoje relacje z ferii jak pocztówki od Drogiej Przyjaciółki :)
    A ten chowder zjadłabym z Wami, ocieplając od miseczki swoje zmarznięte dłonie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. oczyiwscie, że pamiętam, to moja ulubiona seria książek z dzieciństwa:) Byłam kiedyś we Frombrorku, myślę, że latem zasługuje na co najmniej 1 dzień zwiedzania

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakbym siebie widziała! Też czytałam taką literaturę dla chłopców i marzyłam, by zobaczyć Frombork. Dziś (w dorosłym życiu) lubię tam od czasu do czasu pojechać :)

    A zupa piękna i pyszna. Znam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lo! Kochana, ależ wspaniałe wrażenia zafundowałaś - piękne mroźne zdjęcia i rozgrzewające myśli o wspaniałym, wonnym chowder! Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudo :) uwielbiam tego rodzaju zupy, koniecznie bede musial wyprobowac ten przepis!

    OdpowiedzUsuń
  12. Tyle razy mówiłam sobie, że zrobię chowder a tutaj nic! Ale jestem coraz bliżej, bo teraz była zupa z krewetkami, więc już prawie jak chowder!:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Zagadki Fromborka były dla mnie szczególnią częscią z całej serii Pana samochodzika, mieszkałam 10 km od tego miasteczka, więc lektura jej nabierała zupełnie innego wymiaru gdy czytałam o dobrze znanych mi miejscach:)
    Zupka wspaniała:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. te zimowe zdjęcia... są niezwykłe.
    przepiękne!
    i taki wspaniały chowder. z łososiem na dodatek.
    pyszności w pięknej, zimowej oprawie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Podobnych autorów czytywałam w dzieciństwie. jednak mojego syna te książki jakoś nie interesują-wielka szkoda... z wycieczki szkolnej do Fromborka pamiętam tylko obserwatorium i widok który wynagradza wspinaczkę po schodach...a zupka, no cóż- to jest to co tygryski lubią najbardziej...

    OdpowiedzUsuń
  16. do dziś uwielbiam zagadkowe historie z przeszłości. a gdy natknę się w tv na Samochodzika albo Wakacje z duchami - nigdy nie odpuszczę. Ale zupa - MARZENIE! pozdrówki

    OdpowiedzUsuń
  17. bardzo lubię Frombork. takie miaseczko z klimatem. spędziłam w nim wiele dni przy róznych okazjach.
    i łososia też lubię. w takim aromatycznym wydaniu.

    OdpowiedzUsuń
  18. Całe dzieciństwo spędziłam w miejscowości niedaleko i Frombork jest mi bardzo dobrze znany;-) Ale książek z tego cyklu nigdy nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Rejs po Zalewie Wiślanym, spacer po Wzgórzu Katedralnym, miłe chwile. Lo, chyba uzależniłam się od Twojego bloga:) Kasia Sz.

    OdpowiedzUsuń
  20. takie zupy z łososiem to bardzo lubię, zwłaszcza zimą :) zdjecia obłędne!

    jakże chciałabym choc na chwilę przenieśc się nad morze, wystawic policzek na chłodny, mroźny podmuch wiatru i zamknąc na chwilę oczy... po prostu zwolnic i wsłuchac sie w szum morza...

    a potem ciepła herbata z cytryną i zupa... taka jak Twoja :)

    pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam wędzonego łososia, wędzonego na ciepło. Uwielbiam też Frombork - za każdym razem gdy gram w państwa-miasta i potrzebuję miasta na literę "ef".

    OdpowiedzUsuń
  22. Ewelajno,
    w Trójmieście lód sięga głęboko w morze. Z każdym dniem narastał. Teraz mamy naście stopni na minusie i olbrzymie pragnienie ciepła. Przed następną wizytą we Fromborku ponownie przeczytam książkę. Chcę wrócić do tych wrażeń.

    Maggie,
    myślę, że Frombork wygląda teraz zupełnie inaczej, niż w Twoich wspomnieniach. Wyglądał jak tajemnicze, wyludnione miasto.

    Ag Pe,
    to jest taka lekka wersja chowdera. W klasycznej jest dużo ryb i skorupiaków.

    Mona,
    Polska jest piękna, zima też, ale tej drugiej mam już troszkę dość. Czekam z niecierpliwością na wiosenne wyprawy.

    Amber,
    dlaczego tu jest tak zimno? Rzeczywiście inaczej wszystko wygląda w cieple i zieleni. Wrócę wtedy do Fromborka.

    Agnieszko,
    jakie miłe słowa. Ogrzewają moje zmarznięte ciało. Dziękuję Ci bardzo.

    Tilianaro,
    a ja się grzeję myślą o naszym następnym spotkaniu.

    Olu,
    a ja wrócę do tej książki przed powrotem do tego miasta.

    An-no,
    te książki były fantastyczne. Teraz już może trącą trochę myszką, ale ilu wrażeń dostarczyły.

    KUCHARNIA, Anna-Mario,
    jak ja pragnę rozgrzać się ciepłem słońca, a nie treściwą zupą. Piekę jagodzianki i iglądam prognozę pogody. Tak, żeby było łatwiej.

    Myszki in cucina,
    cieszę się bardzo, że Ci się podoba. Zupy teraz są niezbędne (przynajmniej dla mnie).

    Atria C,
    a ja mam ochotę zrobić taki prawdziwy chowder ze skorupiakami i różnymi rybami. Myślę, że niedługo.

    żenia,
    cudowne musiało być to Twoje czytanie. Tam jest tak pięknie i klimatycznie. Warmia to taki region, do którego ciągle chcę wracać i poznawać.

    Karmel-itko,
    ale mi się miło czyta Twoje słowa. Dziękuję bardzo za nie.

    lusiem,
    obserwatorium jeszcze przed nami. Wszystko było uśpione i zamknięte. Mój syn robił kilka podejść do tych książek, ale też mu nie za bardzo się podobały (a uwielbia czytać). Teraz po wizycie w tym mieście chce ponownie przeczytać tę część Pana Samochodzika.

    Karola,
    jak ja uwielbiałam oglądać Pana Samochodzika i Templariuszy. Też z przyjemnością wracam do tych filmów. Mają taki staroświecki klimat.

    Asiejo,
    szczęściara z Ciebie. U mnie dogłębne poznanie jest jeszcze przede mną.

    Anna Mario,
    ja jestem zakochana w tamtych terenach. Ten klimat starych, ceglanych domów, lasów i historii. A ja znowu wrócę do tych książek z dzieciństwa.

    Kasiu SZ,
    to tylko radość dla mnie. Oby tak dalej.

    EVE,
    to rzeczywiście są cudowne chwile i bardzo potrzebne w tym pędzącym życiu.

    Kubełek Smakowy,
    mnie ujmuje już samo brzmienie nazwy tego miasta.

    OdpowiedzUsuń
  23. Lo - Ja też uwielbiałam w dzieciństwie Pana Samochodzika, no po prostu UWIELBIAŁAM! I teraz też chętnie wróciłabym do niego z czystego sentymentu i z wielką przyjemnością:)

    A za przepis na chowder bardzo Ci dziękuję - ta zupa chodzi za mną już od baaaaaardzo dawna i jakoś nie mogłam się zebrać, by ją ugotować - no ale teraz - pełna mobilizacja! :)

    OdpowiedzUsuń
  24. u Ciebie nawet taka zupa wygląda zabójczo pysznie, Lo! :)

    OdpowiedzUsuń
  25. W taki ziąb jaki panuje za oknem, to taka zupka jest jak zbawienie;) Nigdy takiej nie jadłam, ale chętnie ją wypróbuję. Pisałam już, że Twoje zdjęcia są rewelacyjne? Aż zatęskniłam za morzem...

    OdpowiedzUsuń
  26. Jescze nigdy nie jadłam, ale wygląda smakowicie. Musi być pysznie!! Piękne zdjęcia!!:) Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  27. Och! zjadałabym chowder- któregoś razu w Apetycie Architektów trafił mi się boski i marzy mi się znowu jakiś.


    A Pana Samochodzika z biblioteki dostarczałam zawsze bratu :)

    OdpowiedzUsuń
  28. ja też czytałam te książki! zdjęcia cudne, a chowder jeszcze nie jadłam, ale nic to, wszystko przede mną. Dobrej nocy

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za Twój komentarz.