Rumuńska (sałatka) caprese i polskie rogale.
Tytuł może lekko przewrotny jak wiosna w tym roku. Caprese wszyscy znają i wszyscy wiedzą, że pochodzi z południa Włoch, z Kampanii. Ja swoje zrobiłam z rumuńskich pomidorów (pysznych, słodkich, pachnących, takich jak za dawnych czasów) i rumuńskiej mozzarelli. Tak, tak, rumuńskiej, z mleka bawolic z Transylwanii. Ten produkt promowany jest przez organizację Slow Food. Szczerze mówiąc, nie wiem na czym to polega, wcześniej myślałam, ze nazwa jest zastrzeżona, ale wygląda na to, ze nie. Do tego rogale z przepisu Liski. Pyszne i proste w wykonaniu. Moja rodzina, tak się w nich rozsmakowała, że zdarza mi się piec je rano i wieczorem. Przepis cytuję za Liską z Pracowni Wypieków.
Rogale zwyczajne (niezwyczajne)
400 g mąki pszennej (dowolnej)
/6 dużych rogali/
400 g mąki pszennej (dowolnej)
20 g drożdży świeżych (lub 1 łyżeczka suszonych)
2 łyżki oliwy
1 łyżka cukru
1,5 łyżeczki soli
250 ml wody
Mąkę wymieszać z drożdżami i suchymi składnikami, mieszając (najlepiej mikserem) powoli wlewać wodę i oliwę. Zagnieść dosyć luźne ciasto. Przykryć ściereczką i odstawić do wyrastania na 1 godzinę lub do czasu podwojenia objętości ciasta.
Na oprószonym mąką blacie położyć ciasto, dłonmi lub wałkiem rozpłaszczyć je na okrąg (grubości 1-2 cm).
Ostrym nożem zrobić w okręgu 3 nacięcia tak, by powstało 6 kawałków ciasta.
Każdy kawałek zwijać zaczynając od dłuższego boku.
Blachę do pieczenia wyłożyć papierem (na zdjęciach jest zwykła forma do pieczenia, ale lepiej piec rogale na zwykłej blasze z piekarnika, ponieważ bardzo rosną). Przełożyć na nią rogale. Odstawic do wyrastania na ok. 30 minut.
W miseczce wymieszać 4 łyżki wody z 1 łyżeczką cukru pudru i posmarować rogale.
W tym czasie rozgrzać piekarnik do 190 st C.
Wstawić blachę, jednocześnie wsypując na dno piekarnika kostki lodu (można też spryskać wnętrze piekarnika wodą ze spryskiwacza - nie spryskujemy grzałki i żarówki).
Piec 20-30 minut.
Po upieczeniu zostawiamy do całkowitego wystudzenia (szczerze mówiąc, to my zajadamy się ciepłymi).
Zgłębiłam temat pt. mozarella. Ser tego typu robi się praktycznie na całym świecie, zarówno z mleka krowiego jak i bawolic. Ochronie podlega ser o nazwie " Mozzarella di Bufala Campana", który posiada dwa oznaczenia: DOC (Denominazione di Origine Controllata - Certified Origin Brand) i DOP (Denominazione di Origine Protetta -Certified Provenance brand EEC). Ser ten można produkować tylko w 7 włoskich prowincjach.
Temat oznaczeń tak mnie zainteresował, że wkrótce zapraszam na dłuższy wywód.
Lo,niesamowite! Teraz nie zasnę...tyle pyszności zaserwowałaś jednocześnie.
OdpowiedzUsuńA ser widziałam chyba w Piotrze i Pawle..?
Miłej nocy.
Amber,
OdpowiedzUsuńjeżeli widziałaś tam ten ser, to jak tylko wyzdrowieję, pojadę do PiP. Ser przyjechał do mnie wprost z Transylwanii, pomidory zresztą też. Mają taki śmieszny ogonek u dołu i nazywają się rosti romanesti. Nad "s" jest taki znaczek, ale nie mogę znaleźć go w trzcionkach.
jej, nie zdazylam skomentowac postu postu powyzej, a pokazujesz takie cudenko! Nie slyszalam o rumunskiej mozarelli z mleka bawolic!
OdpowiedzUsuńJa mam PiP pod nosem, ale nigdy nie widzialam tam takich serow... Bu.
A rogale strasznie mi sie spodobaly - nadaja sie do mojej partyzantki prodizowej!
POzdrowienia cieple, Lo.
Mozarella nie jest, wydaje mi się, zastrzeżona, u nas w Hampshire też wyrabiają angielską z mleka bawolic. Poza tym Slow Food a Protected Designation of Origin, to dwa różne koncepty:-)
OdpowiedzUsuńwszystko pyszne i wzmaga mój apetyt bardzo skutecznie :)
OdpowiedzUsuńAniu,
OdpowiedzUsuńnajsłynniejszy rumuński ser to kaskaval, ale ten który znalazłam w polskich delikatesach też nie był stamtąd. Te rogale, to niedługo moje dzieci będą same piec przed szkołą. Odkąd zamordowałam stary zakwas, a nowe po trzech dniach kolonizują się obcymi, piekę chleby i bułki drożdżowe. Ale mam nadzieje, ze juz niedługo... Mam ochotę na taki ciemny, zakwasowy chleb.
Anno Mario,
i znowu rozszerzasz moje horyzonty. Mozarellę potraktowałam jak parmezan czy fetę, ale teraz po zastanowieniu przypominam sobie, że mozzarelę widziałam też produkowaną w innych krajach. Jak przejrzałam tę stronę internetową o angielskich serach, którą mi poleciłaś, to aż dziw bierze, że nie są tak popularne i nie konkurują z serami z innych krajów. Oczywiście oprócz Stiltona i cheddara.
Alez jest jak najbardziej, ser wyrabiany gdzie indziej, jak smaczny i podobnie wytwarzany by nie byl, to tylko ser typu mozzarella. Sama nazwa mozzarella to tzw. nazwa chroniona (Denominazione di origine protetta)
OdpowiedzUsuńTez bym nie czekala, az wystygna ;))
Lo, mogę się z Tobą podzielić zakwasem - kilkumiesięcznym. A niedługo mam dostać 20-letni, przekazywany z domu do domu, chcesz?
OdpowiedzUsuńchętnie spróbowałabym takich rarytasów zza granicy :)
OdpowiedzUsuńprzepis na rogale zapisuję ponieważ jak na razie mam tylko na słodkie :)
pozdrowionka :)
Rogale zapisuje koniecznie do wyprobowania :)
OdpowiedzUsuńRumunskie caprese bardzo by mi na pewno posmakowalo :)Bawola mozarelle mam w lodowce-ech.,...musze ja zrobic :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Ja się nic a nic Twojej rodzince nie dziwię, że o te rogale proszą rano i wieczorem :) Mój S pewnie też by o nie prosił, bo on bardzo bułeczkowy :) A taka sałatka to rarytas :)
OdpowiedzUsuńa jak się "załatwia" pomidory z Transylwanii?
OdpowiedzUsuńTo ty masz całkiem dużo energii ja widzę. U mnie gotuje ON. Leżę.
OdpowiedzUsuńPaulo,
OdpowiedzUsuńto jedzenie z serii: dobre i szybkie.
miss_coco,
temat zgłębiłam i dopisałam kilka słów na dole posta. Ten ser robią nawet w Australii...
Nino,
kilkumiesięcznym? Z wielką radością i przyjemnością. Dziękuję. Tym 20-letnim to mnie zaintrygowałaś i wzbudziłaś zachwyt.
Olivio,
spróbuj w takim razie też tych. Są naprawdę pyszne i proste.
Gosiu,
szczęściara z Ciebie. Nasza zjedzona, ale mam nadzieję, że wkrótce zagości nowa. Jak zrobisz rogale daj znać jak Ci smakowały.
Tili,
to przed pracą szast, prast i gorące do śniadania;)
Olu,
prosi się męża, żeby po drodze wstąpił na rumuński targ.
Gospodarna Narzeczono,
OdpowiedzUsuńjesteś szczęściarą i tyle. Mój On jest w Macedonii, a jak wróci będę zdrowa. Za to córeczka dba o mnie.
Widzę że Rumuńsko u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńTak sobie pomyślałam, może ta ichnia mozarella to też produkt regionalny?
Tęsknię za Transylwanią, jednak jak pomyślę, że jechałam tam 24godziny w skutek róznych okoliczności to mnie wzdraga.:)
pozdrawiam!
Atrio,
OdpowiedzUsuńu mnie często jest rumuńsko. Tamtejszy Slow Food promuje ją jako produkt regionalny. Niestety do Rumunii jest kawałek drogi, bliżej przez Ukrainę, ale nie jeździmy tamtędy. Po Rumunii też za szybko się nie pojedzie.
Ja chce taka salatke! I rogaliki :)) Wszystko wyglada tak pysznie, ze mam od razu wielka ochote chwycic za widelec :) A informacja, ze pomidory i ser przyjechaly z Transylwanii dodatkowo pobudza apetyt. I ciekawosc :))
OdpowiedzUsuńLo, to fajnie, bo to ciekawy temat.
OdpowiedzUsuńLo, jak sie czujesz? Lepiej już? Sądząc po tym, co przygotowujesz, to chyba całkowicie pożegnałaś się z chorobą! Przepysznie jak zwykle! Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńRogaliki, a raczej rogale, są naprawdę przepyszne. Robiłam je trzy razy z rzędu na żądanie zachwyconej rodziny. Łatwe wykonanie i ten zapach rozchodzący się po domu...
OdpowiedzUsuńWypróbowałam też latem tort z czekoladowych musów. Rewelacyjny!
Twój blog jest i niezwykle apetyczny, i niezwykle elegancko i starannie prowadzony.
Gratuluję!
Zaraz biorę się za wyrabianie ciasta, jak synek wróci z przedszkola zje świeże rogaliki:)
OdpowiedzUsuńI jak? Zrobiłaś? Mój synek je uwielbia!
UsuńKochana zrobiłąm i to juz nie raz i nie dwa ...mój Olko się w nich zakochał:) nawet zaraz będzie jednego zajadał, bo już piekę je nałogowo i zamrażam:) ...żeby miał zawsze kiedy zechce:) wspaniały przepis
OdpowiedzUsuń