Wymyśliłam sobie tort (znowu)... bezowo - migdałowy.
Tak to ze mną jest, że prawie wszystkie torty, które robię wymyślam. Inspiracje są różne, a to lody, które zjadłam w Paryżu w środku zimy, a to figi, które spadły mi na głowę w sklepie albo bukiety róż u kwiaciarek na placu Wilsona. Jak wymyślę, to robię. Ten miał być biały, ale aromatyczny. Inspiracją była marcowa śnieżyca, kiedy z kabli telefonicznych spadł na mnie śnieg i butelka Grand Marnier, która wypadła mi z szafki i w ostatniej chwili ją złapałam oraz technika robienia nadzienia do makaroników wg Pierre'a Hermé. Widzicie więc, że nigdy nie wiadomo co namiesza nam kulinarnie w głowach. U mnie wyszedł z tego bezowy tort migdałowy z pysznym kremem z dodatkiem BARDZO dużej ilości likieru, przysypany białymi płatkami róż. Do toru użyłam likieru Grand Marnier, może być również Cointreau lub inny ulubiony.
Nie ukrywam, ze z efektu jestem bardzo zadowolona, BARDZO. Znika błyskawicznie, zostawia cudowne wspomnienia i lekki szum w głowie. Następnym razem dodam do masy truskawki pokrojone w kawałeczki. To będzie wiosenna wersja, moich zimowych inspiracji.
Tort migdałowo - bezowy z likierem Grand Marnier.
Beza
10 białek
200 g cukru pudru
100 g migdałów w płatkach
Krem
10 żółtek
400 g masła
200 g cukru pudru
75 g (ml) wody
75 g (ml) wody
125 ml likieru Grand Marnier
Beza migdałowa: Ubijamy białka z cukrem na sztywno. Dodajemy lekko uprażone płatki migdałów. Wszystko delikatnie mieszamy za pomocą trzepaczki. Na dwóch płaskich blachach do pieczenia kładziemy papier do wypieków z narysowanymi okręgami (wielkość taka, jaką ma mieć tort). Nakładamy na każdą blachę po połowie masy bezowej. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 150 stopni C (z termoobiegiem) na 1,5 - 2 godziny. Pozostawiamy do wystudzenia. Delikatnie odklejamy papier do pieczenia.
Masa: wodę z cukrem gotujemy do uzyskania syropu o temperaturze 120 stopni. ( to jest około 5 minut gotowania syropu na dużym ogniu, od momentu zagotowania). Odstawiamy syrop, aż ostygnie do 70 stopni C (około 5-6 minut). W misce ubijamy żółtka, aż staną się puszyste i zjaśnieją. Wtedy wąskim strumieniem, cały czas miksując, wlewamy syrop. Masa znacznie zwiększy swoją objętość. W drugiej misce miksujemy masło, aż stanie się puszyste. Cały czas miksując, dodajemy masę jajeczną. Wszystko powinno się połączyć i masa ma być gładka. Cały czas miksując dolewamy likier wąskim strumieniem. Na jeden blat bezowy nakładamy 3/4 masy, (na to pokrojone w kostkę truskawki) i przykrywamy drugim blatem. Na wierzchu rozkładamy resztę masy i dekorujemy. Po nocy spędzonej w lodówce tort osiąga idealny smak. Beza w środku robi się lekko ciagnąca, a na wierzchu pozostaje krucha.
Masa: wodę z cukrem gotujemy do uzyskania syropu o temperaturze 120 stopni. ( to jest około 5 minut gotowania syropu na dużym ogniu, od momentu zagotowania). Odstawiamy syrop, aż ostygnie do 70 stopni C (około 5-6 minut). W misce ubijamy żółtka, aż staną się puszyste i zjaśnieją. Wtedy wąskim strumieniem, cały czas miksując, wlewamy syrop. Masa znacznie zwiększy swoją objętość. W drugiej misce miksujemy masło, aż stanie się puszyste. Cały czas miksując, dodajemy masę jajeczną. Wszystko powinno się połączyć i masa ma być gładka. Cały czas miksując dolewamy likier wąskim strumieniem. Na jeden blat bezowy nakładamy 3/4 masy, (na to pokrojone w kostkę truskawki) i przykrywamy drugim blatem. Na wierzchu rozkładamy resztę masy i dekorujemy. Po nocy spędzonej w lodówce tort osiąga idealny smak. Beza w środku robi się lekko ciagnąca, a na wierzchu pozostaje krucha.
Brzmi tak smakowicie, że nie powinnam przechodzić obok niego obojętnie, tak tez chyba zrobię... A miały być galette..., sama już nie wiem... Coś w każdym raziew będzie. Wszystkie składniki czekają..., wołają... Wysłucham - jutro, zobaczymy, któy głos będzie najsilniejszy...
OdpowiedzUsuńDobrej nocy, nocna piekarko...:)
Przepięknie się prezentuje. Ja też czekam aż coś mnie zainspiruje, na razie jedyne co mi spada na głowę to zabawki mojego malucha :)
OdpowiedzUsuńprzepis zapisuję! wygląda obłędnie!
OdpowiedzUsuńLo! Cudowny! Ja uwielbiam bezy! Cudowne są te poskręcane i niespodziewane drogi inspiracji.
OdpowiedzUsuńUściski!
Lo,
OdpowiedzUsuńto ja tez sprobuje, tyle, ze z mniejszej porcji, bo sadzac z ilosci jajek tort wyszedl naprawde wielki. I tez Ci troche popekal. Ja zrobilam ostatnio Pavlowa i wszystko bylo pieknie, dopoki sie nie dotknelam, zanim przelozylam ja kremem popekal konkretnie. Masz jakis pomysl? Za bardzo przesuszylam, czy co? Pozdrawiam, anna
Absolutne dzieło sztuki!!!
OdpowiedzUsuńWow , ja taki tort to chyba w całości bym zjadła w ukryciu przed rodziną :D Trudno najwyżej później bym pękła :P
OdpowiedzUsuńCudo , same pyszne rzeczy w nim i ten wygląd
Piękny!
OdpowiedzUsuńLo,ja uwielbiam bezy we wszelkich połączeniach. A tu z likierem Marnier.No pięknie popatrzeć, a w smaku zapewne niebiański.Tak to sobie wyobrażam.
OdpowiedzUsuńMnie bezowe spody zwykle pękają,ale to nawet dodaje uroku. Lubię takie ,niegrzeczne' torty.
Pozdrawiam.
Jestes niemozliwa :) Gratuluje pomyslowosci. Tym bardziej, ze efekty widoczne na zdjeciu wygladaja rewelacyjnie. Ten tort musial byc przepyszny. No to kiedy powtorka? Chetnie wpadlabym na kawaleczek :))
OdpowiedzUsuńJaki piękny,na pewno bym się skusiła na kawałeczek,chociaż nie przepadam za bezami,ale połączenie migdałów i likieru podoba mi się. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńCudowne połączenie, już sama nie wiem, co bym wolała: tę wcześniejszą tartę frangipane czy ten tort? Musisz założyć tę cukiernię, będę przylatywała na oba;-)
OdpowiedzUsuńLo, taki torcik to juz "wyższa szkoła jazdy". Podziwiam talent i oblizuję się łakomie.
OdpowiedzUsuńEwelajno,
OdpowiedzUsuńteż jestem ciekawa, który głos będzie najsilniejszy. Wszystkiego najlepszego nocna komentatorko.
Ewo Smaczniutkie.pl,
mi ciągle coś spada na głowę. Tak to jest jak się ma przepełnione szafki. Co do inspiracji, to uwielbiam jak mnie dopadają znienacka.
Paulo,
jakże mi miło.
KUCHARNIo, Anno-Mario,
pięknie to napisałaś "poskręcane i niespodziewane drogi inspiracji".
Anno,
tak, to jest całkiem duży tort. Ja bardzo lubię takie pęknięcia w puszystej bezie. Jak się bezę mocniej podsuszy to nie pęka, tylko wymaga dłuższego czasu na ponowne nawilgocenie się od masy. Tylko do dłuższego pieczenia trzeba obniżyć temperaturę. Mój ulubiony i najprostszy przepis na bezy niępękające to 2 razy więcej (objętościowo)białek niż cukru, np 1 szklanka białek i 1/2 szklanka cukru. W połowie ubijania piany dosypać cukier (kryształ) i ubijać aż masa będzie gładka. Nastawić piekarnik na 40-50 stopni, wstawić bezy i iść spać. Rano spody do tortu są gotowe.
Retrose,
wielkie dzięki. Przemiłe to co piszesz.
Margot,
dziękuję. Rzeczywiście ten tort błyskawicznie znika, szczególnie jak kawałek wstawiam do lodówki, a rano talerzyk jest pusty, a winnego nie ma.
Olu,
dziękuję, dziękuję, dziękuję...
Amber,
ja też lubię takie popękane bezy. Jeżeli chcesz mieć bezy w całości i gładkie to polecam Ci przepis, który podałam Annie w komentarzu.
Majko,
umawiamy się i piekę specjalnie dla Ciebie.
Tysiaczku81,
miło mi, że niebezowa dziewczyna chce się skusić na kawałek.
Anno Mario,
trzymam Cię za słowo. A ja będę latała do Ciebie na herbaciane zakupy.
Wielgasiu,
wbrew pozorom wykonanie nie jest trudne. A tą wyższą szkołą jazdy to mi pochlebiłaś bardzo, bardzo.
Życzę Wam wszystkim pięknego i ciepłego tygodnia.
Wcale się nie dziwię, że jesteś zadowolona bo efekt powala na kolana. Oba :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam ręki do bezy.
Staram się a i tak mi nigdy nie wychodzi.
No nic. Może kiedyś się uda :)
lubię Twoje wymyślne torty. bardzo.
OdpowiedzUsuńuwielbiam torty bezowe, mogłabym jeść na okrągło, to znaczy nie mogłabym, ale bym chciała :) Twój wygląda cudownie
OdpowiedzUsuńLo, i znowu mi to zrobiłaś - niesamowity tort:) Namieszane w twojej głowie pomysły dają efekt rzeczywiście powalający. Patrzę i czytam z podziwem:)
OdpowiedzUsuń