A w sezonie kurkowym... pizza.
Dzisiaj będzie krótko, bo po ostatnim weekendzie (o którym wkrótce) mam bardzo dużo pracy i jestem bardzo śpiąca. Idę przerabiać olbrzymie ilości podlaskich truskawek. Będą z kwiatami czarnego bzu, owocami goyi, rabarbarem, czerwonym pieprzem i takie same najzwyklejsze.
W lasach na Podlasiu jest zatrzęsienie kurek, sprzedawcy w dużym zagęszczeniu, stoją i oferują grzyby i jagody. Dzisiaj więc, zapraszam na szybką i pyszną pizzę z kurkami. Dodatek karmelizowanej cebuli świetnie podkreśla ich smak i tworzy zgrany duet. Ja całość po upieczeniu polałam jeszcze oliwą truflową.
Ciasto
4 1/2 szklanki (730 g) mąki pszennej
1 1/2 szklanki ciepłej wody (30 stopni C)
2 1/2 łyżeczki suszonych drożdży
2 łyżeczki soli
4 1/2 łyżki oliwy z oliwek
Nadzienie
8 łyżek masła
3 łyżki oliwy z oliwek
3 cebule pokrojone w cienkie półplasterki
500 g kurek
6 ząbków czosnku pokrojonych w plasterki
1 drobno posiekana szalotka
1 szklanka białego wytrawnego wina
1 łyżka posiekanego świeżego rozmarynu
150 g małych pomidorków koktajlowych przekrojonych na pół
270 g sera fontina pokrojonego w plastry (lub innego np. mozarelli)
sól
pieprz
Ciasto: do miski wlać wodę, dodać drożdże, sól i oliwę. Wymieszać. Dosypując mąkę miksować ciasto końcówkami do ciasta drożdżowego (haki). Dobrze wyrobione ciasto (5 minut) posmarować oliwą i odstawić do wyrośnięcia (podwojenia objętości). Wyrośnięte ciasto uformować w kształt jednego, okrągłego placka lub kilku małych o nieregularnych kształtach. Na ciasto nałożyć nadzienie. Najpierw cebulę, na nią podsmażone kurki, ser i pomidorki. Piec w piekarniku rozgrzanym do 220-240 stopni. Ja piekłam na kamieniu 9 minut.
Nadzienie: na patelni rozpuścić 3 łyżki masła i 2 oliwy. Dodać cebulę i dusić ją 30 minut na bardzo małym ogniu od czasu do czasu ją mieszając. Na drugiej patelni rozpuścić pozostały tłuszcz, dodać szalotkę, czosnek i kurki. Dusić 10 minut, mieszając. Wlać wino i podgrzewać do momentu, aż prawie cały płyn wyparuje. Dodać sól, pieprz i rozmaryn. Wymieszać.
Przepis Bon Appetit.
ja za kurki dam się posiekać i usiekać , wspaniała ta twoja pizza
OdpowiedzUsuńJa tez już zaczęłam ,,kurkować " jak dotąd tylko to zrobiłam ...
http://niebieskiemigdaly.blogspot.com/2007/08/smak-zdobywania.html
Przepis zapisuje do wykorzystania, wpadne na chwile do Polski i nie moge sie juz doczekac tych kurek. Mocno zajety weekend? Skad ja to znam? Ja dzis napisze o swoim. CHoc do teraz jeszcze bola mnie nogi. PozdrawiamCi serdecznie, anna
OdpowiedzUsuńach te kurki;) dopieszczają nas w tym roku- i ile rzeczy można z nich zrobić. Jak widać nie tylko jajecznicę;)
OdpowiedzUsuńWłasnie dziś myślałam, czy na tym waszym targu to nie tańsze nieco te kurki. U nas idą po dwadzieścia, a też lubię. Z makaronem...
OdpowiedzUsuńU nas tez po tyle, w zasadzie nigdy nie widziałam taniej.
OdpowiedzUsuńPięknie na pizzy wyglądają, w towarzystwie karmelizowanej cebuli tym bardziej!
Margot,
OdpowiedzUsuńwidziałam. Ja za takie danie też się dam pokroić. Uwielbiam te grzybki, a nich risotta, sałatki, makarony, sosy do mięs, sosy do placków ziemniaczanych, kotleciki... Sezonie trwaj.
Anno,
co Ty robiłaś? Czekam na relację z niecierpliwością. A z kurek korzystaj na całego.
Panno Malwinno,
podobno jest niesamowity wysyp. Trzeba poszaleć z nimi i nacieszyć się ich smakiem.
Gospodarna narzeczona,
koniecznie wsiadaj w metro i przyjeżdżaj. Jutro (wtorek) jest dzień targowy, a kurki były w zeszłym tygodniu po 15 pln, na Podlasiu po 10 pln.
Retrose,
ja najtaniej kupuję od zbieraczy leśnych na Mazurach lub Podlasiu. Wtedy są po 10 pln, ale myślę, że cena spadnie bo jest ich bardzo dużo. Kiedyś trafiłam do skupu owoców leśnych i to były niezapomniane zkupy.
Pozdrawiam Was serdecznie.
A u nas kurek nie ma:-( I na razie nie będzie, bo są upały, i nie pada. co cieszy, ale grzybom nie sprzyja. No nic, "najem" się wirtualnie u Ciebie;-)
OdpowiedzUsuńTajemniczo zaczęłaś wpis, czy coś się szykuje w kwestii "własnej działalności"?;-)
Aniu,
OdpowiedzUsuńnie, jeszcze droga daleka. Jak coś zacznę napewno dostaniesz zaproszenie. W UK nie pada? Ależ to przeczy stereotypom.
Nooo faktycznie masz zapas kurek:)
OdpowiedzUsuńCudna taka pizza, świetny pomysł - z całą pewnością spróbuję:)
Blog bardzo apetyczny!
BRAWO:)
Lo! Pisałam już u Amber, u której też kurki rozsiadły się na blogu, że to niesprawiedliwe, bo u mnie nawet pół kurki nie widać, a Wy zajadacie się takimi smakołykami!I jeszcze z karmelizowaną cebulą, i na pizzy, i rukolę widzę - no jak tu zasnąć?!
OdpowiedzUsuńUściski!
Nie pada, odpukać, choć jutro już w West Country ma padać... Byle w piątek nam nie padało.
OdpowiedzUsuńO/T Odpowiedziałam na @.
Lo, dręczysz tymi kurkami na swoich pięknych zdjęciach. Jak tylko dojadę do Polski to pierwszą rzeczą będą po prostu kurki w śmietanie. A potem może reszta. Wspaniała pizza:)
OdpowiedzUsuńZnowu kurki ! A niektórzy muszą się obejść smakiem bo u nas ich niet :-/
OdpowiedzUsuńA kurki uwielbiam :-) pod każdą postacią :D
tak, na mazowszu też już pełno przydrożnych sprzedawców, mnie trochę od zbierania odstarszają w tym roku komary, ale nie powiem, zjadałabym sobie taką pyszną pizzę:)
OdpowiedzUsuńOjjjj Lo! Dręczysz nas biedaków. A dopiero,co u Margotki się oblizywałam na wieść o kurkach, co to zapierają dech w piersiach. No zjadłabym tych kurek, i tyle! ;)
OdpowiedzUsuńściskam
Pizza cudna,schrupała bym taka ze smakiem.pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuń