Dla uczczenia słonecznej wiosny.... margarita rabarbarowa.
Od dawna czekałam na taki weekend. Ciepły, słoneczny i domowy. Częściowo upłynął pod kątem przygotowań do wyjazdu mojego synka na zieloną szkołę. Zakupy, pakowanie i gdzieś w środku tlący się niepokój i tęsknota. Pierwszy wyjazd syna przypłaciłam chorobą. Po telefonie od wychowawczyni, że syn zachorował i ma wysoką temperaturę, dwie godziny później miałam prawie 40 stopni gorączki i grypę rozwijającą się z prędkością concorda.
Teraz próbuję nie tęsknić i pocieszam się, że w tym tygodniu w naszej kuchni będą królowały kurki i inne grzyby, które od dawna czekały w mojej zamrażarce na taki tydzień . Kiedyś już pisałam o niechęci mojego syna do grzybów (tutaj). Chętnie spróbuje ostryg, ślimaków, podrobów, surowej ryby, ale nie... grzybów. Natomiast zbierać je uwielbia.
Dzisiaj zapraszam Was na pyszną rabarbarową margaritę. Szybka, prosta i doskonała. Dla uczczenia słońca i pięknej pogody i żeby za mocno ... nie tęsknić.
Margarita rabarbarowa
(rhubarb margarita)
Syrop
1 szklanka wody
1 szklanka cukru
2 łodygi rabarbaru
1/2 szklanki (120 ml) syropu
180 ml tequili
120 ml likieru Grand Marnier
lód
Syrop: do rondelka wlać wodę i wsypać cukier. Doprowadzić do wrzenia na dużym ogniu. Zmniejszyć ogień i gotować syrop do całkowitego rozpuszczenia się cukru (około 4-5 minut). Odstawić.
Rabarbar obrać i pokroić w 1 cm kawałki. Do garnuszka wlać 1/2 szklanki syropu, dodać rabarbar i gotować przez 5 minut. Schłodzić. Zmiksować, dodać tequilę, Grand Marnier i lód. Dobrze wymieszać i wlać do kieliszków.
4 porcje
mój domownik też nie przepada za grzybami - a ja je uwielbiam.
OdpowiedzUsuńMargarita chodziła za mną cały weekend, ta jest przepiękna i intryguje mnie smakiem :)
pozdrawiam
piękny ten róż. bardzo bardzo.
OdpowiedzUsuńa wiesz, że te zmartwienie i tęsknoty warto odłozyc na bok? wiesz, prawda? synek z pewnością będzie się dobrze bawił, a Ty odpoczniesz sobie odrobinę.
Mam nadzieję, że w tym roku znowu będzie dużo grzybów - ostatnie 2 lata nie obfitowały tu w grzyby. 3 lata temu za to był bumper year, mnóstwo grzybów, do dziś mamy trochę zasuszonych. Mój angielski mąż do tego stopnia zaraził się grzybobraniem ode mnie, że "uczeń przerósł mistrza":-)
OdpowiedzUsuńma śliczny kolor :)
OdpowiedzUsuńNie pozostaje nic innego jak wziac do reki taki kieliszeczek i delektowac sie nim siedzac w cieniu drzew :) Koniecznie w gronie przyjaciol.
OdpowiedzUsuńRozstania z dzieckiem wciaz jeszcze przede mna ale juz teraz sie zastanawiam, jak ja to w przyszlosci przezyje :)
Super drink i te kolory.
OdpowiedzUsuńLo, doskonałe zdjęcia! Aż mi ślinka cieknie jak na nie patrzę. Aż mi się zachciało czegoś alkoholowego, pysznego, lekkiego i zimnego. Białe wino z lodem?
OdpowiedzUsuńJa grzyby uwielbiam, więc jak zrobisz za dużo, to napisz ;)
Ściskam :)
Śliczna margarita, też poproszę:)
OdpowiedzUsuńRozstania z dziećmi, szczególnie te pierwsze, drugie, trzecie... (kiedy to się kończy?)... są bardzo trudne. Na pocieszenie: z czasem naprawdę zrozumiałam, że brak wiadomości to dobre wiadomości.
Trzymaj się ciepło i nie martw się:)
Kolor, smak, sposób podania i obowiązkowa nutka dekadencji. Uczta dla wszystkich zmysłów.
OdpowiedzUsuńLo! Mam nadzieję, że Ty i Synek czujecie się lepiej! Trzymam kciuki za pierwszą rozłąkę. Nie umiem sobie nawet tego wyobrazić.
OdpowiedzUsuńA drink cudowny!
Uściski!
Piękne kolorki i śliczne zdjęcia.Na pewno był smaczny i ugasił pragnienie :)
OdpowiedzUsuńZdjecia tak zachecaja, ze i ja musze sprobowac...tylko mezowi nie powiem, ze to z rabarbarem, bo on tak jakos niekoniecznie pala do niego sympatia, chyba, ze nie wie, ze go zjada/wypija... pozdrawiam, anna
OdpowiedzUsuńz innej beczki-wypróbowałam wczoraj Twój przepis na szparagi-świetny!
OdpowiedzUsuń