Tort z czekoladowych musów dla Nel.
U mnie w domu każdy ma swój ulubiony tort albo kilka. Ten jest dla mojej dużej córeczki Neli. Zawsze mi powtarza, że robię go za rzadko, a jak zrobię to za mało.
Parę lat temu odkryłam jaką przyjemność może sprawiać robienie i jedzenie tortów. Nie mam tu na myśli takich typowych czyli suchy biszkopt i krem na margarynie z ozdobą z kandyzowanych liści w okropnym smaku. Tak wyglądały torty w cukierniach w moim dzieciństwie. Na szczęście w moim domu na urodziny i imieniny były robione domowe, według starej receptury. Najczęściej był to tort orzechowy. Zbieranie składników trwało czasami bardzo długo, bo nawet w najcięższych czasach zawsze był dodatek naturalnej laski wanilii. Takie robienie tortu trwało cały dzień. Najpierw łuskanie orzechów, później dziadziuś mielił je w specjalnej ręcznej maszynce dwukrotnie, a babcia swoim mikserem Kitchen Aid ( to niesamowite, ale moja babcia miała taki mikser, ten sam model, który teraz można kupić,) robiła kogiel mogiel z wanilią z calej kratki żółtek. W kremie czuć było dodatek alkoholu. Wszystkie ciotki i wujowie zawsze nie mogli się doczekać, kiedy będzie podany słynny tort babci L. Dawne, dawne czasy.
A ten dzisiejszy tort. Połączenie musu z białej i gorzkiej czekolady dobrej jakośći jest pyszne. Na to warstwa ganache i jesteśmy w raju miłośników czekolady. Musy można przyrządzić również osobno i podać jako deser. Pełna dowolność. Rodzaje czekolady dobieramy według naszych osobistych preferencji. Gorzka 62, 70, 80 czy 99%.
Tort z musów czekoladowych.
mus ciemny
6 żółtek
180 g drobnego cukru
200 g gorzkiej czekolady (używam czekolady Lindt Madagaskar i Ecuador)
2 płaskie łyżeczki żelatyny
350 g śmietanki kremówki (ubitej na sztywno)
mus jasny
350 g śmietanki kremówki
220 g białej czekolady
3 płaskie łyżeczki żelatyny
200 g śmietanki kremówki (ubitej na sztywno)
ganache
200 g gorzkiej czekolady
180 g cukru
50 g kremówki
125 g (1/2 szklanki) wody
Biały mus: zagotować 350 g śmietanki, zdjąć z ognia i dodać połamaną czekoladę i cały czas mieszać, aż do rozpuszczenia. Żelatyne namoczyć w trzech łyżkach zimnej wody i napęczniałą dodać do gorącej śmietanki z czekoladą. Dobrze wymieszać, aż do rozpuszczenia. Masę schłodzić. Wylać masę do tortownicy lekko posmarowanej olejem o neutralnym smaku lub do małych foremek. Odstawić do całkowitego stężenia.
Ciemny mus: Żółtka ubić z cukrem na parze (wtedy nie musimy obawiać się salmonelli) i do gorącej masy dodać startą lub połamaną na małe kawałki gorzką czekoladę. Czekoladę też można rozpuścić na parze. Wszystko dobrze wymieszać do połączenia składników. Żelatyne namoczyć w dwóch łyżkach zimnej wody i napęczniałą dodać do gorącej masy czekoladowo jajecznej. Schłodzić. Do lekko tężejącej masy dodać bitą śmietanę i delikatnie ją wmieszać przy pomocy trzepaczki. Wylać na masę jasną i pozostawić do całkowitego stężenia. Zdjąć obramowanie tortownicy i przełożyć tort na talerz. Polać czekoladowym ganachem i ozdobić dowolnie.
Ganache: Wodę zagotować z cukrem do uzyskania syropu. Do lekko przestudzonego dodać połamaną czekoladę i śmietankę. Wszystko dobrze wymieszać i lekko schłodzić.
Tort niecałkowicie zimny wspaniale uwalnia czekoladowe aromaty.
Moje dzieci uwielbiają te srebrne kuleczki (nie jeść, ale oglądać) i nazywają je rtęcią. Czyli proponuję Wam dzisiaj tort mocno czekoladowy z ozdobą rtęciową.
Mmm przy takim torcie to nawet wypieki od Sowy wydają się być takie zwyczajne.. Jako prawdziwy czokoholik muszę go wypróbować..
OdpowiedzUsuńTo byłby i mój idealny tort.
OdpowiedzUsuńKiedy przeczytałam o tych obrzydliwych tortach z margaryną, przeniosłam się w czasie do czasów dzieciństwa w małym miasteczku. Też te ciasta i torty z cukierni były niejadalne, bardzo długo przez to nie lubiłam tortów, i nawet torty mojej mamy mi nie smakowały z reguły, bo z tą nieszczęsną margaryną. Pamiętam, że za komuny we wszystkich przepisach była margaryna, nie masło. Teraz w mojej bogatej kolekcji nowych książek kucharskich nie ma chyba ani jednego przepisu z nią...
Druga ciekawa rzecz to ten KitchenAid babci. Jestem takiego szczęśliwą posiadaczką, ale zastanawiam, skąd go miała Twoja babcia, bo to w końcu górnopółkowa marka amerykańska, której nie było w polskich sklepach do lat 90.... Pewnie przywiozła z zagranicy? To dopiero zagadka:-) A wyglądają one faktycznie tak samo już od lat:-)
Spencer,
OdpowiedzUsuńja też mam wielką słabość do czekolady i jest ona bardzo często obecna w mojej kuchni i ...w moich ustach.
Aniu,
też to zauważyłam, ze w książkach kucharskich nie ma margaryny i chwała im za to. We Francji ciężko ją nawet dojrzeć w sklepie. A jak z tym jest w Anglii? Moja babcia była wielką miłośniczką gotowania i wypieków. Z każdej podróży przywoziła jakieś formy, przyprawy... (chyba dostałam to w genach), a mój tata narzędzia. Mikser przypłynął razem z Nią ze Stanów statkiem Stefan Batory na początku lat siedemdziesiątych (!!!). Ze względu na inne napięcie w gniazdkach tam i tu, trzeba było dorobić transformator. W latach dziewięćdziesiątych mikser przeszedł w ręce ciotki. DZIAŁAJĄCY!
Aż ślinka cieknie na sam widok takiego tortu!
OdpowiedzUsuńMoja kolekcja to w większości książki angielskie, i jak dotąd nie widziałam w żadnym przepisie margaryny;-), a i w sklepach o nią trudno, więc jest podobnie jak we Francji.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i mój mikser przetrwa długo. Nie ma tu szefa kuchni, który by go nie używał:-), to jest urządzenie ikoniczne.
Mógłby dla mnie ktoś taki tort zrobić, ten ogrom czekolady, śmietany i żółtek sprawia, że już rosnę w oczach. Długo, z powodów, o których piszesz, miałam do tortów niesmak. W moim domu ich się nie robiło, a zawsze byłam częstowana właśnie ulepkowo-słodkimi, nasączonymi kiepskim alkoholem kupnymi paskudkami. Niedawno moje podejście do tortów się zmieniło, ale daleko mi jeszcze do Twojego kunsztu.
OdpowiedzUsuńMasz rację , we Francji margaryna jest w kuchni zakazana! Gdyby tak u nas wszystkich do tego przekonać...
OdpowiedzUsuńTort zachwycający! Masz niezwykły talent.
Pozdrawiam
Aniu,
OdpowiedzUsuńczęstuj się.
Anno Mario,
to sa i moje spostrzeżenia, że w większości krajów używa się masła. Strasznie denerwują mnie reklamy margaryny jakoby dzięki niej rozwijał się mózg naszych dzieci i jest dla nich idealna. Na pewno dla dzieci na diecie bezmlecznej tak.
Retrose,
dziękuję za przemiłe słowa i ja rosnę w oczach po nich.
Amber,
dziękuję serdecznie. Ja w margarynie oprócz smaku nie znoszę tej dziwnej tłustości na podniebieniu.
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłej, WIOSENNEJ niedzieli.
Pięknie się prezentuje. Jestem wielką miłośniczką czekolady, szczególnie tej lekko schłodzonej.
OdpowiedzUsuńA przepis ogromnie mi się podoba :)
Na prawdę miała taki mikser? Super!!
Pozdrawiam
M.
Moniko,
OdpowiedzUsuńmiała i to na początku lat siedemdziesiątych. O tym skad się wziął napisałam w odpowiedzi na komentarz Ani. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Przyznam się, że ja lubilam patrzec na kulki rtęciowe ;))) jak bylam mala!
OdpowiedzUsuńWiec tym bardziej zapatruję się na Twoj torcik! Pycha.
Czy da się ten tort przyrządzić bez żelatyny (jestem wege)?
OdpowiedzUsuńKucharzy Trzech,
OdpowiedzUsuńile radości dają takie małe stebrne kuleczki.
Anonimowy,
jako tort trudno zrobić bez żelatyny, gdyż przy tych proporcjach śmietany i czekolady masa potrzebuje dodatkowego usztywniacza. Zmniejszając ilość śmietanki w każdej z mas o 100g, można przyrządzić w formie musów. W osobnych pucharkach lub jednym dużym. A agar?
Chyba skasowalam komentrz, niemniej jednak taki tort polany ganache brzmi swietnie, a jeszcze bardziej podoba mi sie nieco bajkowa opowiesc o dziadziu mielacym orzechy na tort... :-)
OdpowiedzUsuńa może zrobię jednak to...
OdpowiedzUsuńniedawno zrobiłam wspaniały tort czekoladowy, ten jest inny i kusi
musi poczekać na jakąś szczególną okazję