Pachnące drożdżówki z różą na przywołanie wiosny.


Myślami jestem przy Wielkanocy, a za oknem Boże Narodzenie. Kiedy śnieżyca przykrywa resztki trawy, które dopiero niedawno ponownie ujrzałam po paru miesiącach przerwy, to muszę się jakoś pocieszyć . Idę powąchać hiacynty, które oszałamiają zapachem, a potem robię drożdżówki z konfiturą z płatków z róży, które zrywałam w blasku słońca. Miękkie, aromatyczne, maślane ciasto i cudowny smak lata wewnątrz, to coś czego dzisiaj potrzebuję.Zaletą jest też to, że te drożdżówki robi się bardzo szybko i prosto. Do tego kubek herbaty, miękki koc i wciągająca książka. Tak sobie radzę z powrotem zimy, a jutro znowu będę wypatrywać wiosny i myśleć o motylach.

Pachnące drożdżówki z nadzieniem z róży.

500 g maki
40 g świeżych drożdży
1/2 szklanki (125 ml) mleka
3/4 szklanki (200 ml) śmietanki kremówki
2 żółtka
100 g drobnego cukru
80 g rozpuszczonego masła
wyskrobane ziarenka z 1 laski wanilii lub 1 łyżeczka naturalnej esencji waniliowej
skórka starta z 1 cytryny
szczypta soli
1 rozbełtane jajko
konfitura z płatków róży lub inna
Drożdże rozcieramy z cukrem i dodajemy resztę składników (oprócz rozbełtanego jajka i konfitury). Wszystko miksujemy końcówkami do ciasta drożdżowego (haki). Wymieszane ciasto odstawiamy do wyrośnięcia na godzinę (w piekarniku nagrzanym do 30 stopni na pół godziny). Ciasto dzielimy na 12 porcji. Każdą porcję lekko rozpłaszczamy, nakładamy konfiturę (1 łyżkę) i tworząc kulę zlepiamy końce. Bułeczki kładziemy na blasze (łączeniem do dołu) wyłożonej papierem do pieczenia do ponownego wyrośnięcia. Smarujemy rozbełtanym jajkiem (można też jeszcze posypać cukrem lub zrobić kruszonkę) i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 170 - 180 stopni C. Pieczemy na złoto (około 20 minut). Pyszne są jeszcze ciepłe.
Pyszny przepis na kruszonkę znajdziecie tutaj



A za oknem zima...











Przepis: Magda Gessler.

Komentarze

  1. Z taką drożdżówką w ręce to nawet sroga zima nie straszna;)) Spróbuję na pewno!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepysznie wygląda :) Z pewnością potrafią osłodzic tę zimową pogodę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Drożdżówki potrafią wprawić w lepszy nastrój:) A te wygladają fantastycznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Spencer,
    Nie straszna, szczególnie jak w domu ciepło i przyjemnie... i nie wygląda się przez okno.

    Kasiu,
    osłodziły, osłodziły. Szczególnie, że BYŁO 12 sztuk.

    Kasiac,
    oj tak, ciasto drożdżowe ma w sobie coś niesamowitego. Zapach i smak. Dobre na każdą porę.

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurcze, ale snieg!!! U nas dzis byla praktycznie wiosna.
    I wiesz co? Telepatia chyba, bo i ja dzis pieklam cos z roza :)) oraz z pistacjami, zeby bylo zielono :)
    Taka drozdzowa buleczka z roza tez bym sie chetnie poczestowala :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Beo,
    tamte zdjęcia są już nieaktualne, przybyły nowe. Śniegu też przybyło i... ciągle pada. Strasznie mnie ciekawi, co zrobiłaś, bo róża i pistacja to składniki obok których nie przejdę obojętnie. Pozdrowienia z miasta pod śniegiem.

    OdpowiedzUsuń
  7. ta myśl o motylach i wiośnie i mnie nie daje spokoju
    wszyscy wokół czekają.. tak niecierpliwie

    a takie słodkie puchate drożdżówki to pasują na każdą porę roku i na każdą pogodę.. szczególnie z pysznym nadzieniem

    OdpowiedzUsuń
  8. Tu nie ma zimy, ale nic nie stoi na przeszkodzie żebym taką drożdżówkę zjadła :)
    Nawet dwie :)
    Dużo słońca życzę !

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz Lo, ten dodatek smietany a nie mleka, to szalony i doskonaly pomysl, ja Ci go kiedys podkradne :-)
    No niech spada zima, kwiatki by juz mogly kwiatnac!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak ja uwielbiam różane nadzienia... Więc tymi bułeczkami skradłaś mi serce (a moze podniebienie:)!

    OdpowiedzUsuń
  11. Upiekłam - pyszne, mięciutkie, pachnące.Dzięki za przepis.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za Twój komentarz.