Leniwa sobota i galantyna z kurczaka.
Wczoraj usłyszałam apel Instytutu Meterologii, żeby w sobotę niepotrzebnie nie wychodzić z domu ze względu na warunki pogodowe. Z radością zrezygnowałam z zakupów w hipermarkecie (szczególnie, ze nie znoszę robić ich w weekend) i zaplanowałam sobie leniwą sobotę. Książka i nowy mięciutki koc, kubek jaśminowej herbaty i błogość. Potrzebuję takiego dnia od czasu do czasu, takiego zwolnienia tempa w ciągłym biegu. Takiego nic nierobienia.
Trochę ruchu zapewniło mi nieskuteczne odśnieżanie chodnika. Po godzinie niewidoczny był mój trud.
A śnieg...
Pada, pada, pada..
Galantyna z kurczaka.
mięso z jednego kurczaka (użyłam 1 podwójnej piersi z kurczaka i 6 udek bez skóry i kości)
50 ml smietanki 30 %
1 wysuszona bułka kajzerka lub brioszka
150 g masła
100 g suszonych moreli
50 g rodzynek
2 łyżki suszonych żurawin
2 łyżeczki marynowanego zielonego pieprzu (użyłam jednej)
2 jajka
1 łyżka kaszy mannej
1/2 łyżeczki suszonego tymianku
1/2 łyżeczki suszonej bazylii
1/2 łyżeczki świeżo startej gałki muszkatałowej
3 ząbki czosnky
1 cebula
sól
pieprz
4 liście laurowe
2 laski cynamonu
Bułeczkę zalać śmietanką i kiedy namoknie zmielić ją razem z mięsem z kurczaka, cebulą i czosnkiem. Masło roztopić. Dodać 4 łyżki do masy mięsnej, a także rodzynki, pokrojone w paski morele, suszoną żurawinę, pieprz zielony, kaszę, bazylię, tymianek, gałkę, sól, pieprz i żółtka. Masę dobrze wyrobić. Ubić pianę z białek i dodać do masy delikatnie ją wmieszując. Arkusz folii aluminiowej wysmarować resztą rozpuszczonego masła i wyłożyć w formie grubego wałka masę mięsną. Na wierzchu położyć liście laurowe i laski cynamonu i wszystko szczelnie zawinąc folią. Piec w temperaturze 180 stopni przez około 55 minut. Kroić wystudzoną. Jeżeli będziecie przechowywać galantynę dłużej niż dobę lepiej zdjąć laski cynmonu.
Lo... oj rozpadał się ten śnieg, rozpdał. Najważniejsze, to nie tracić ducha. Odkopać z drogi ten snieg i ... wracać do domu na smakolyki. I mieć przynajmniej chwilę spokoju :D
OdpowiedzUsuńA ja myślałąm, ze to plastry bloku z owocami kandyzowanymi :) Galatyna też pycha!
OdpowiedzUsuńJak się stało, że ja jeszcze nie skomentowałam tego przepisu. Galantyna zapowiada się smakowicie - mówisz, że całkowicie Was zasypało - trudno, biorę łopatę i idę się przekopywać, by wprosić się na kawałeczek :)
OdpowiedzUsuńGalantyna, jaka to fajna, staroświecka nazwa :) A jeszcze lepiej wygląda, jesteś dla mnie mistrzynią pasztetów wszelkich, droga sąsiadko!
OdpowiedzUsuń