Cytrynowe magdalenki i...czas oczekiwania.


Znowu to zrobiłyśmy.
Moja towarzyszka intelektualno - zakupowa i ja.
Pomysł, szybka decyzja, parę kliknięć na klawiaturze komputera, szum drukarki i ...zostało nam tylko odliczanie dni.
Piękne chwile przed nami.
Czas oczekiwania, planów, przygotowań i tej ekscytacji tym co przed nami.
Z tej okazji upiekę magdalenki, błyskawiczne magdalenki.
Francuskie magdalenki i Edith Piaf w tle.
Chyba już wiecie gdzie lecimy.

Magdalenki.

2 duże jajka
150 g cukru pudru
150 g mąki
150 g stopionego masła
skórka starta z jednej cytryny
1/2 łyzeczki proszku do pieczenia
1/2 łyzeczki naturalnego ekstraktu z wanilii
szczypta soli

Zmiksować jajka z cukrem do białości. Dodawać w czterech porcjach mąkę i masło. Dodać wanilię, proszek do pieczenia. sól i skórkę z cytryny. Zmiksować do połączenia składników. Ciasto odstawić na pół godziny. Nakładać łyżką do wysmarowanej masłem formy do magdalenek. Piec w piekarniku nagrzanym do 210 stopni C przez 10 min.

Smacznego.




Komentarze

  1. Lo - podróż się szykuje ?
    Magdalenki nęcące a ode mnie drobiazg :-) bez zobowiązań ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj cudowne te magdalenki:) Wiesz przypomniałeś mi że mam foremke do nich..i tak dawno nie używałam:/ aż wstyd

    OdpowiedzUsuń
  3. Spróbuje zrobić bo wyglądają pysznie:) Choć do gotowania mam dwie lewe ręce:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Paryz?!? Pochwal sie koniecznie na kiedy te bilety zostaly zakupione :)
    A Magdalenki piekne! U nas tez byly w weekend, tez cytrynowe :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cyryllo,
    tak podróż przede mną. Znowy sprawiłaś mi wielką niespodziankę i przyjemność. Bardzo Ci dziękuję.

    Gosiu99,
    jak masz formę, to zrób koniecznie.

    Olgo,
    nie wierzę,nikt do gotowania nie ma dwóch lewych rąk. Spróbuj i daj znać.

    Beo,
    bingo!!! Tak, Paryż. Lecę w środę raniutko. Na wystawę w Musee de l'Orangerie pt.Les Enfants modèles,
    de Claude Renoir à Pierre Arditi. I jeszcze raz obejrzę "Nenufary". Pamiętasz nasze rozmowy o nich? Nie wytrzymałam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow! Juz w srode?!? No cudnie! Troszke Ci chyba zazdroszcze ;) Ale tak pozytywnie :))

    Juz teraz wiec zycze Ci udanej podrozy i niezapomnianych wrazen artystyczno-kulinarnych :)
    A nasze rozmowy o nenufarach pamietam rzecz jasna bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. super!!! tez planuje 3-4 dniowy wypad do Paryza na wiosne,marzy mi sie na razie,zeby go moc corce pokazac :)
    Udanej wycieczki :) :)
    Pozdrowienia :)a magdalenki zawsze sa swietnym pomyslem!!! nie pieke,bo formy do tej pory nie zakupilam,ale bardzo lubie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gosiu,
    wiosna w Paryżu... Wtedy dla mnie Paryż jest najpiękniejszy. A pokazywanie tego miasta dzieciom jest cudowne. Tyle pięknych miejsc, dla dzieci w kazdym wieku. Kup sobie tam koniecznie formę do magdalenek, moja stamtąd pochodzi i ilekroć ją wyciągam, budzą się wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnio słucham sobie Edith Piaf i marzę o wycieczce do Francji :) Z takimi magdalenkami byłoby tym wspanialej, tym bardziej, że to moje imienne ciasteczka :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za Twój komentarz.