Jesiennie, orzechowo i karmelowo czyli tarta z orzechami włoskimi i karmelem.
W moim ogrodzie rośnie orzech włoski, nazywany przez nas drzewem dla wiewiórek. Kiedy orzechy dojrzeją, zbiegają się do niego z całej okolicy wiewiórki i urządzają sobie ucztę. Dla nas zostają trzy, no może pięć orzechów, gdy wiewiórki są hojne. Potrafią ogołocić drzewo w ciągu jednego dnia. Nie wiem jak one wiedzą, że nadszedł ten dzień kiedy orzechy sa idealnie dojrzałe. Wtedy gałęzie drzewa pełne są biegających po nich rudych kit. Po południu ruch w ich drzewnej jadłodajni zamiera i pozostają tylko liście. Niech jedzą orzechy. Na zdrowie. Ja sobie kupię na moim targu. Warto je poświęcić dla widoku pięknej wiewiórki obracającej skorupkę w swoich łapkach.
Tarta z orzechami włoskimi i karmelem.
kruche ciasto (wg M. Roux)
250 g mąki tortowej
200 g masła w temperaturze pokojowej
100 g cukru pudru przesianego
szczypta soli
2 żółtka
nadzienie
200 g orzechów włoskich wyłuskanych
150 g brązowego cukru (można też użyć białego)
150 g masła
3 łyżki mleka
cukier waniliowy z prwdziwą wanilią (używam firmy Kotanyi)
1 łyżka miodu (użyłam z kwiatów pomarańczy)*
nadzienie
Do garnuszka włożyć masło, cukier i mleko. Gotować cały czas mieszając przez 3 minuty. Dodać orzechy i miód. Mieszając, gotować przez kolejne 3 minuty. Dodać wanilię, bzamieszać i wystudzić.
Przyrządzić kruche ciasto łącząc wszystkie składniki przy pomocy dłoni lub miksera. Schłodzić w lodówce przez conajmniej 1 godzinę. Wyłożyć formę do tarty ciastem**, na nie rozłożyć nadzienie orzechowe i piec w 30 minut w temperaturze 180 stopni C.
Jeśli ciasto ma być mniej słodkie proponuję użycie ciasta kruchego z przepisu, który znajduje się tutaj i na drugi raz do tego nadzienia wykorzystam właśnie to ciasto. Kruche ciasto M. Roux jest pyszne, niesamowicie kruche i maślane. Myślę, że jest świetne do wykorzystania z nadzieniem z gorzkiej czekolady.
* Można użyć dowolnego miodu, bardzo ciekawy smak uzyskamy używając miodu gryczanego.
** Jeżeli mamy za dużo ciasta w stosunku do wielkości formy możemy z reszty zrobić małe tartaletki lub zamrozić ciasto (zamrożone dobrze się przechowuje przez 3 miesiące, a schłodzone w lodówce przez 1 tydzień.)
Kruche ciasto wg M. Roux
śliczna i same smaczne tam produkty
OdpowiedzUsuńPotrzebujesz moze kogos do pomocy przy zjedzeiniu tej smakowitej tarty? Jesli tak, to polecam sie :)) Wyglada oblednie i jest w niej wszystko to, co lubie (przez duze L) :))
OdpowiedzUsuńKolejne cudenko u Ciebie! Slinka cieknie mi na sam widok...
OdpowiedzUsuńA co do wiewiorek, to nie sadzilam ze w ciagu jednego dnia potrafia tak drzewko 'ogolocic'! Niesamowite...
Pozdrawiam serdecznie!
hihi,u mnie w kamienicy na podworzu tez rosnie taki olbrzymi orzech wloski,co roku zbieramy sobie orzechy,sa pyszne,a wiewiorek orzechowych zaobserwowalam dwie,wiec nie zdaza wszystkich orzeszkow pozbierac,sporo dla ludzi zostawiaja,ale uwielbiam je obserwowac,jak sie krzataja przed zima :)
OdpowiedzUsuńPiekna ta tarta!!!!
Pozdrawiam :)
Popatrzyłabym sobie na te wiewiórki przy kawałku tej tarty :)
OdpowiedzUsuńHi hi, ale to musi fajnie wygladać: armia wiewiórek pożerająca orzeszki :)
OdpowiedzUsuńFajna ta tarta, tez miałam na taką ochotę... Ale w końcu nie upiekłam.
Margot,
OdpowiedzUsuńbardzo Ci dziękuję.
Majko,
zapraszam, został jeszcze kawałek, a karmel po orzechach tak pięknie spływa.
Bea,
bardzo Ci dziękuję za przemiłe słowa. Dzisiaj stałam pod moim bezlistnym orzechem i zastanawiałam się ile ono ma metrów (tak z 6-8, może 10 m). Nie jest to wielkie stare drzewo orzechowe i moze dlatego wystarczy im jeden dzień szabrowania.
Gosiu,
czyli Ty masz więcej orzechów niż wiewiórek. U mnie jest odwrotnie. A widok uroczy takie wiewióreczki w czasie zbiorów.
Tilianara,
zapraszam na tartę, ale orzechy już wyzbierane przez wiewiórki.W przyszłym roku? Idąc rano do pracy codziennie oglądam wiewiórki jak urządzają sobie gonitwy po drzewach w lesie.
Aniu,
widok jest zabawny. Wiem już skąd się biorą drzewa orzechowe w pobliskim lesie. To te wyniesione i zakopane orzechy z mojego ogrodu. A może jeszcze upieczesz?
Pozdrawiam Was ciepło i jesiennie.
Upiekłam. Pyszne. Przepis poszedł dalej.
OdpowiedzUsuńzaraz zabieram sie do pieczenia :) wygląda naprawdę smakowicie!!!!!!!
OdpowiedzUsuńZabieram się za to ciasto (tylko ciasto, bo nadzienie będzie inne).
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy do tary użyję ksylitolu i zobaczymy jak wyjdzie :) Mam nadzieję, że Pan Roux się nie obrazi :P
PS. Od dawna czytam Pani bloga i jestem nim zachwycona. Pozdrawiam!
Zrobiłam z borówkami, wyszło obłędne. Robiłam z pół porcji i to był błąd!
OdpowiedzUsuń