Niedzielne śniadanie i maślana brioche.



Niespieszne chwile.
Czas na bycie razem.
Czas na rozmowę.
Powoli, spokojnie i pysznie.
Czas na zatrzymanie się w biegu.
Weekendowe śniadanie.
Czas na zrobienie czegoś innego, czegoś na co brakuje chwil w ciągu tygodnia.
Czas. Najbardziej deficytowy towar.


Maślana brioche wg. M. Roux.

70 ml letniego mleka
15 g świeżych drożdży
500 g mąki pszennej
1 niepełna łyżeczka soli
6 jajek
350 g masła w temperaturze pokojowej
30 g cukru pudru (dałam 50 g)
1 żółtko rozstrzepane z 1 łyżką mleka

Do dużej miski wlać mleko, dodać drożdże i mieszać łyżką, aż się rozpuszczą. Dodać mąkę, cukier, sól i jajka i miksować na niskich obrotach ok. 5 minut. Składniki muszą być dobrze połączone. Następnie miksować na średnich obrotach kolejne 5 - 8 minut. Po tym czasie zmniejszyć obroty miksera do wartości niskich i cały czas miksując dodawać po kawałeczku masła. Jak masło połączy się z ciastem, zwiększyć obroty i wyrabiać 6 - 10 minut. Ciasto musi być gładkie, błyszczące i zacząć odstawać od brzegów miski. Przykryć miskę z ciastem ściereczką i zostawić do wyrstania na 2 godziny ( w tym czasie powinno zwiększyć swoją objętość dwukrotnie ). Po tym czasie ciasto oderzyć kilkakrotnie dłonią, aby opadło. Ponownie przykryć i wstawić na noc do lodówki.
Następnego dnia wysmarować masłem foremki do brioche (z tej ilości ciasta zrobiłm jedną dużą i 6 małych brioche)  i wyłożyć do nich ciasto wyjęte z lodówki. Posmarowć ciasto rozmieszanym żółtkiem z mlekiem i zostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu n 1 1/2 godziny (duża forma). Rozgrzać piekarnik do 200 stopni C i wstawić do niego formę z ciastem. Piec 15 minut, po tym czasie zmniejszyć temperaturę do 170 stopni i piec jeszcze 30 minut. Po wyjęciu z pieca odstawić na 5 minut i następnie wyjąć ciasto z formy. Ciasto w małych foremkach zostawić do wyrośnięcia na 30 minut i piec 10 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
Pyszne z kubkiem kawy lub dobrego, gęstego kakao. Można kawałki brioche smarować masłem i jeść z konfiturą lub innym dowolnym dodatkiem (wedlina, ser, miód...). Brioche wg tego przepisu jet pyszna, niesamowicie maślana i pulchna. Upieczone brioche można z powodzeniem zamrażać.


Przepis pochodzi z książki Pastry. Savoury & Sweet. Michael Roux.

Komentarze

  1. Cudowne brioche'ki i prześliczne zdjęcia. Pozdrawiam,K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie mi się podoba Twój stojaczek na brioszki i ceramiczna forma. A same brioszki, coś wspaniałego :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jejku, jak to pysznie wygląda!
    Ja też uwielbiam niedzielne śniadania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie śniadanko to ja mogę codziennie! :) Piękną masz paterę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Idealne niedzielne śniadanie z Najbliższymi :) Też tak lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy K,
    wiem kim jesteś! Dobre były brioche'ki, prawda.
    Felluniu,Komarko
    ja również bardzo lubię mój stojaczek i formę. Mam słabość do takich rzeczy i nigdy ich za dużo.
    Grażyno i Kasiu,
    Takie wspólne, celebrowane śniadania to wspaniała rzecz, a kiedy nie udaje się tak codziennie, to te weekendowe są tym bardziej celebrowane i świętowane.
    Pozdrawiam Was niedzielnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nastrojowo... Zjadłabym choć jedną.

    OdpowiedzUsuń
  8. Lisko,
    Witam i zapraszam. Troszkę galaretki z pigwy do brioche-ki?

    OdpowiedzUsuń
  9. przepiekna etazerka i foremki!!!,a te brioszki niezwykle apetyczne :) :) oj,jak ja dawno nie jadlam takiego leniwego i wystawnego sniadanka.....
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gosiu,
    Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa i życzę, żebyś jak najszybciej mogła się delektować niespiesznym, leniwym śniadankiem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeuroczy, nastrojowy klimat wyczarowalas na zdjeciach. Juz czuje jak pachnie brioche....

    OdpowiedzUsuń
  12. oj mam taką ochotę upiec brioszki.jak po raz pierwszy robiłam drożdzówki z tego ciasta to tak się namęczyłam, że aż wezwałam mamę do pomocy i efekt był takie że obie sie namęczyłyśmy.ale drożdzówy były pycha:) chyba się skusze wkrótce:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Majko,
    bardzo Ci dziękuję za miłe słowa.
    Korniku,
    takie drożdżówki z nadzieniem robione z ciasta brioszkowego to, żeczywiście jest trochę kłopotliwe. Ta brioche oprócz tego, że pyszna jest też łatwa. Mikser robi ją za nas, a potem wystarczy tylko przełożyć do formy.
    Skuś się koniecznie, będziesz bardzo zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  14. ze tez weekend nie trwa dluzej, oj z tym deficytem... brr :-)
    ale piekne te brioszki lo, a takie foremki na nie to chcialabym juz dzisiaj :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Buruuberii,
    Podobałoby mi się, gdyby weekend trwał 3 dni. Chociaż pamiętam (co prawda słabo), że do szkoły chodziło się w soboty. Dzięki temu, że mamy niedosyt weekendu, to możemy go bardziej docenić i smakować. To takie moje nieskładne dywagacje weekendowe.
    Buruuberii, za dwa dni weekend! Cudownie.

    OdpowiedzUsuń
  16. zrobiłam ;) trochę było problemów ze zbyt klejącym się ciastem, a potem powychodziły mi z foremek - tak urosły. ;) ale w smaku są super. nadziałam je karmelizowanymi guszkami z imbirem i cynamonem. pycha ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za Twój komentarz.