Krem z kalafiora z grzankami z razowca i z pestkami dyni.



Dzisiaj dowiedziałam się, że najzimniejsze miejsce we wszechświecie znajduje się w akceleratorze w Cern (Europejska Organizacji Badań Jądrowych)  w Szwajcarii  - (minus) 271 stopni C. Do rozgrzania się po tej wiadomości potrzebuję dobrej zupy. Pełnej jesiennych smaków i szybkiej w przygotowaniu.

Zupa krem z kalafiora z grzankami z chleba razowego i z pestkami dyni.

1 łyżka masła
2 łyżki oliwy
2 pory pokrojone w plasterki
2 liście laurowe
1 duży kalafior podzielony na cząstki (można użyć mrożonego)
1 litr bulionu
sól
świeżo zmielony pieprz
szczypta gałki muszkatałowej
100 ml słodkiej śmietanki
2-3 kromki chleba razowego
3 łyżki pestek dyni
ser pleśniowy, oliwa truflowa (opcjonalnie, jako dodatki)

Na maśle i 2 łyżkach oliwy udusić do miękkości pora, dodać liście laurowe, sól, kalafiora i bulion. Gotować do miękkości kalafiora, ok. 20 minut. Zupę zmiksować, dodać pieprz, gałkę i śmietankę. Wymieszać. Na talerzu posypąć zupę pieczonymi grzankami z pestkami dyni. Świetnie smakuje dodatkowo posypana serem pleśniowym lub z oliwą truflową.
Grzanki: Pokrić kromki chleba w kostkę i rozsypać na blasze do pieczenia. Dodać pestki dyni. Wszystko skropić oliwą i piec 6-8 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni C.
Ja zrobiłam grzanki z chleba żytniego z melasą i czarnuszką z przepisu Liski (przepis znajduje się tutaj). Wyszło świetne połączenie smakowe.
Przepis na zupę pochodzi z książki Veggie! P. Cuthbert i L. Wilson

Komentarze

  1. Masz świetny gust kulinarny, taki jak mój ;)

    Nie raz robiłam krem z kalafiora i dodawałam do niego ser pleśniowy. Muszę spróbować z grzankami z razowca i pestkami dyni (które uwielbiam).

    OdpowiedzUsuń
  2. lo, na szczescie chyba nie da sie do tego akceleratora wejsc :-) ale swietnie to ujelas - trzeba sie rozgrzac! Bardzo zachecajaco brzmi ta zupa, a szczegolnie te grzaneki... mniam!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Taką zupę to ja mogę zjeść nawet jak mi ciepło :). Pyszności!

    OdpowiedzUsuń
  4. Lula Lu,
    Wymyśliłam sobie właśnie, że do tej zupy świetnie będą też smakować lekko podsmażone na złoto cienkie plasterki czosnku. Dzięki za miłe słowa.

    Buruuberii,
    Też myślę, że nie da się wejść (i całe szczęście), bo zostałyby z nas pędzące cząstki, a tak z naszymi ciałami w całości możemy zjeść zupę.

    olalala,
    dziękuję ci za miłe słowa.

    Pozdrawiam Was wszystkie mocno, mocno.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za Twój komentarz.